Święty Paweł Apostoł najwyraźniej mylił się twierdząc, że w Kościele nie ma już „Greka ani Żyda”, lecz wszystkim we wszystkich jest Chrystus. Taki wniosek musi nasunąć się po lekturze listu pasterskiego sygnowanego przez obu biskupów Cerkwi grekokatolickiej rezydujących w aktualnych granicach Rzeczypospolitej, Ich Excellencyj Jana Martyniaka i Włodzimierza Juszczaka.
Wyżej wymienieni hierarchowie wystosowali kuriozalny list pasterski do podlegających im wiernych, który w całości poświęcony jest sprawom nacyj: ukraińskiej i łemkowskiej. Dokument ten odczytano w obecną niedzielę w cerkwiach unickich na zasadach analogicznych jak nasze listy KEPu, czyli zamiast kazania. Uzyskałem na ten temat świadectwa odnoszące się do Gdańska i Warszawy.
List ów przybliża Ukraińcom sprawę spisu ludności, jaki odbędzie się w Polsce od kwietnia do czerwca br. Ponieważ w wyniku poprzedniego spisu AD 2002 zaledwie ok. 30 000 ludzi zadeklarowało się jako przedstawiciele tej mniejszości narodowej, biskupi biją na alarm odwołując się do emocyj swoich ziomków wspominając akcję Wisła z początku lat 50-tych XX wieku. W jej wyniku rozproszono po Polsce ok. 150 000 ludzi, zatem, jak piszą Martyniak i Juszczak, przez tych 50 lat assymilacja zebrała straszliwe żniwo. Dowiadujemy się również, że wielokroć zdarzało się, że gdy ktoś nie dopominał się wpisania narodowości ukraińskiej, rachmistrzowie domyślnie uzupełniali rubrykę wpisując tam zwrot „narodowość polska”.
Po części emocjonalnej następują instrukcje, jak będzie wyglądał spis. Biskupi opisują, że część populacji będzie badana przez ankieterów osobiście, a część poprzez rozmowy telefoniczne i ankiety internetowe. Proszą zatem, aby mieć wyczulenie na pytania odnoszące się do narodowości i obrządku religijnego. Informują, że w tegorocznej ankiecie będzie można podać swą drugą narodowość, z którą jest się związanym.
A wszystko to zmierza do konkluzji, którą zacytuję, na wypadek, gdyby znikła z Internetu, co się przecież czasem zdarza w przypadku treści kontrowersyjnych:
Треба також пам’ятати, що в демократичній Польщі, на основі підписаних міжнародніх договорів, національні меншини мають свої права, в цьому числі є право до плекання своєї культури та традиції. За цими правами йде також і друге право до державного дофінансування мирянських (світських) організацій на потреби, пов’язані з плеканням своєї культури та історії. Однак ця допомога залежить від числа осіб, які задекларували свою приналежність до конкретної національної меншини. Тому також і з цієї причини варто взяти участь у переписі громадян Польщі та заявити про свою приналежність.
A więc:
„Musimy także pamiętać, że w demokratycznej Polsce, na podstawie podpisanych międzynarodowych umów, mniejszości narodowe mają swoje prawa, w tem do pielęgnowania swojej kultury i tradycji. Konsekwencją tych umów jest dofinansowywanie świeckich organizacyj reprezentujących mniejszości na potrzeby związane z pielęgnacją kultury i historii. Jednak pomoc ta zależy od liczby osób, które zadeklarowały się jako należące do danej mniejszości narodowej. Tak więc również z tego powodu warto wziąć udział w spisie obywateli i zaświadczyć o swojej tożsamości”.
Czy tak powinny wyglądać listy duszpasterskie odczytywane zamiast kazania ? Czy grekokatoliccy popi nie nauczyli się niczego na swoich błędach sprzed siedemdziesięciu lat, kiedy to ich poprzednicy święcili w cerkwiach noże i siekiery, któremi mordowano na Wołyniu Lachów i przedstawicieli wszystkich innych mniejszości narodowych ? Czy tylko ich niewielkiej liczbie na obecnym terenie Polski zawdzięczamy, że ograniczają się jedynie do pogardliwych i roszczeniowych listów ?
„Większość polskiego społeczeństwa niczego o nas nie wie i nie interesuje się nami” - piszą pod koniec listu biskupi Martyniak i Juszczak. Spróbujmy to nieco zmienić i przybliżyć Polakom treść przynajmniej ostatniej wypowiedzi Ich Excellencyj.
poniedziałek, 28 marca 2011
niedziela, 27 marca 2011
Rekolekcje u św. Benona w Warszawie 14-16 IV 2011
W dniach od 14 do 16 kwietnia AD 2011 w warszawskim kościele pw. św. Benona odbędą się rekolekcje wielkopostne nt. „Męka Pańska księgą życia duchowego”. Prowadzić je będzie x. Konstantyn Najmowicz, kapłan Instytutu Dobrego Pasterza (IBP), wywodzący się z ziem Wielkiego Xięstwa Litewskiego.
Porządek rekolekcyj
14 kwietnia 2011 czwartek
* 18:30 Adoracja Najświętszego Sakramentu
* 19:00 Msza święta w rycie trydenckim z kazaniem rekolekcyjnym dla wszystkich…
* po Mszy świętej „słowo” do młodzieży…
15 kwietnia 2011 piątek
* 18:30 Droga Krzyżowa
* 19:00 Msza święta w rycie trydenckim z kazaniem rekolekcyjnym dla wszystkich…
* po Mszy świętej „słowo” do mężczyzn…
16 kwietnia 2011 sobota
* 18:30 Różaniec
* 19:00 Msza święta w rycie trydenckim z kazaniem rekolekcyjnym dla wszystkich…
* po Mszy świętej „słowo” do kobiet…
Porządek rekolekcyj
14 kwietnia 2011 czwartek
* 18:30 Adoracja Najświętszego Sakramentu
* 19:00 Msza święta w rycie trydenckim z kazaniem rekolekcyjnym dla wszystkich…
* po Mszy świętej „słowo” do młodzieży…
15 kwietnia 2011 piątek
* 18:30 Droga Krzyżowa
* 19:00 Msza święta w rycie trydenckim z kazaniem rekolekcyjnym dla wszystkich…
* po Mszy świętej „słowo” do mężczyzn…
16 kwietnia 2011 sobota
* 18:30 Różaniec
* 19:00 Msza święta w rycie trydenckim z kazaniem rekolekcyjnym dla wszystkich…
* po Mszy świętej „słowo” do kobiet…
piątek, 25 marca 2011
Merci, Monseigneur !!
Pamiętam tę wiadomość. Byłem wtedy bardzo uwrażliwiony na tematykę śmierci, bo moja Babcia chorowała bardzo ciężko, umierając 5 tygodni później.
Pamiętam informację, szokować mającą, iż Zmarły nie pojednał się do końca z Janem Pawłem II, który nałożył nań ekskomunikę.
Pamiętam również, że zawsze miałem do Arcybiskupa wielki szacunek i sympatję, bo propaganda "PRL"-u nie pisała o Nim inaczej niż: "skrajny antykomunista".
Nie wiem, czemu Bóg dopuścił, że tylko kilku jego biskupów przeciwstawiło się deformom posoborowym. Widać tak być musiało. Nie chcę wyrokować, co Arcybiskup mógł zrobić lepiej niż zrobił. Dość, że bez jego oporu w obec modernistów dzisiejszy stan Kościoła byłby jeszcze gorszy. Za całe dzieło życia Arcybiskupa Marcelego Lefebvre'a godzi się dziś, w 20-tą rocznicę Jego śmierci powiedzieć krótko a treściwie: Merci, Monseigneur !!
p.s. w dzisiejszej Rzeczpospolitej, na prestiżowej na 2 stronie dziennika, ukazało się rzetelne wspomnienie Arcybiskupa autorstwa p. Adama Tycnera
Czytamy w niem między innemi:
Abp Marcel Lefebvre wierzył, iż Bóg kierował jego życiem. „Nie mogę twierdzić, że sam decydowałem. To zawsze Opatrzność decydowała o wszystkim. Ponaglała mnie: »Musisz iść dalej«" – pisał we wspomnieniach zmarły równo 20 lat temu hierarcha.
(..)
Najważniejszy okres życia Lefebvre'a rozpoczął się wraz z końcem Soboru Watykańskiego II. Żelazny biskup, jak nazywały go francuskie gazety, nigdy się nie pogodził z jego postanowieniami. Uważał, że zreformowana liturgia, w której używa się języków narodowych zamiast łaciny, a ksiądz stoi przodem do wiernych, „zniża się do poziomu człowieka, zamiast wznieść ku Bogu". Sprzeciwiał się przyjętej na soborze definicji wolności religijnej, żądając dla katolicyzmu statusu religii uprzywilejowanej. Otwarcie Kościoła katolickiego na dialog ekumeniczny uważał za błąd, obstając przy stanowisku, że poza nim nie ma zbawienia.
(..)
Lefebvre nie uważał się za schizmatyka, a określenia „lefebryści" nie znosił. „Nie jestem głową jakiegoś Kościoła. Przez całe życie trzymałem się doktryny katolickiej, której nauczono mnie w seminarium" – pisał w „Liście do zagubionych katolików".
Pamiętam informację, szokować mającą, iż Zmarły nie pojednał się do końca z Janem Pawłem II, który nałożył nań ekskomunikę.
Pamiętam również, że zawsze miałem do Arcybiskupa wielki szacunek i sympatję, bo propaganda "PRL"-u nie pisała o Nim inaczej niż: "skrajny antykomunista".
Nie wiem, czemu Bóg dopuścił, że tylko kilku jego biskupów przeciwstawiło się deformom posoborowym. Widać tak być musiało. Nie chcę wyrokować, co Arcybiskup mógł zrobić lepiej niż zrobił. Dość, że bez jego oporu w obec modernistów dzisiejszy stan Kościoła byłby jeszcze gorszy. Za całe dzieło życia Arcybiskupa Marcelego Lefebvre'a godzi się dziś, w 20-tą rocznicę Jego śmierci powiedzieć krótko a treściwie: Merci, Monseigneur !!
p.s. w dzisiejszej Rzeczpospolitej, na prestiżowej na 2 stronie dziennika, ukazało się rzetelne wspomnienie Arcybiskupa autorstwa p. Adama Tycnera
Czytamy w niem między innemi:
Abp Marcel Lefebvre wierzył, iż Bóg kierował jego życiem. „Nie mogę twierdzić, że sam decydowałem. To zawsze Opatrzność decydowała o wszystkim. Ponaglała mnie: »Musisz iść dalej«" – pisał we wspomnieniach zmarły równo 20 lat temu hierarcha.
(..)
Najważniejszy okres życia Lefebvre'a rozpoczął się wraz z końcem Soboru Watykańskiego II. Żelazny biskup, jak nazywały go francuskie gazety, nigdy się nie pogodził z jego postanowieniami. Uważał, że zreformowana liturgia, w której używa się języków narodowych zamiast łaciny, a ksiądz stoi przodem do wiernych, „zniża się do poziomu człowieka, zamiast wznieść ku Bogu". Sprzeciwiał się przyjętej na soborze definicji wolności religijnej, żądając dla katolicyzmu statusu religii uprzywilejowanej. Otwarcie Kościoła katolickiego na dialog ekumeniczny uważał za błąd, obstając przy stanowisku, że poza nim nie ma zbawienia.
(..)
Lefebvre nie uważał się za schizmatyka, a określenia „lefebryści" nie znosił. „Nie jestem głową jakiegoś Kościoła. Przez całe życie trzymałem się doktryny katolickiej, której nauczono mnie w seminarium" – pisał w „Liście do zagubionych katolików".
Nowy Ruch Liturgiczny w praktyce
Wiedeński kościół pw. św. Rocha to ciekawy przykład koegzystencji nowych i tradycyjnych form liturgji rzymskiej, w których punktem odniesienia dla NOMu jest klasyczny ryt rzymski. Już w listopadzie AD 2006 ojcowie filipini wystawili z prezbiterjum posoborowy stolik i celebrują Mszę Świętą w bardziej prawidłowy sposób. Ponadto, przynajmniej w soboty (oprócz okresu wakacyjnego) o godz. 10tej odprawiana jest przy jednym z bocznych ołtarzy Msza Święta w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Dokładnych informacyj na ten temat nie znajdziemy jednak w internecie z nieznanych (?) przyczyn.
Miałem szczęście i możliwość uczestniczyć w dwu Mszach, po jednej w każdej formie rytu.
Sobotnia Msza w świętego Józefa (19 marca) była celebrowana w NFRR. Kapłanowi nie towarzyszył ministrant, a mimo to ksiądz wybrał formę recytowaną liturgji (zamiast domyślnej w takich sytuacjach: cichej). Widać było, że jego podstawowym rytem jest jednak Msza posoborowa, wspierał się bowiem „ściągą” podczas modlitw u stopni ołtarza i nieco mylił się w ilości Kyrie eleisonów. Nie było kazania, III confiteor ani modlitw Leona XIII.
Nie ukrywam, że jechałem na niedzielną Mszę mając nadzieję, że również będzie w NFRR. Zapis „lateinisches Hochamt” nie jest jednoznaczny. Oczekiwałem po miejscu, w którem celebrowana jest Msza trydencka, że będzie używało pojęcia „Hochamt” zgodnie z jego poprawnem znaczeniem: missa solemnis, a więc Msza uroczysta z diakonem i subdiakonem. Natomiast posoborowcy piszą często „Hochamt” mając na myśli niedzielną sumę. Co ciekawe, identycznie mówią np. luteranie, którzy z jednej strony odrzucają katolicki koncept Mszy Świętej jako ofjary, ale z drugiej strony odróżniają „Mszę uroczystą” od swych bardziej uproszczonych form nabożeństwa.
Liturgja rozpoczęła się od procesji, po której celebrans podszedł do rozświetlonego płomieniami sześciu świec głównego ołtarza i okadził go. Jednak nawet po tym fakcie na ołtarzu nie ustawiono Mszału ani kielicha, które spoczywały na bocznym ołtarzu stolikowym, również zaopatrzonym w krzyż zwrócony w kierunku do celebransa. Cała liturgja słowa odbyła się w języku łacińskim (za wyjątkiem czytań), a celebrował ją kapłan zwrócony do wiernych od tronu, bez użycia Mszału bądź jego ersatzów. Mikrofon liturgiczny oczywiście obecny.
Kazanie odnosiło się do obecności krzyża w życiu publicznem i walki z nim prowadzonej przez bezbożników i innowierców. Miało ono pewien wydźwięk antyimigracyjny, przekładający się na aprobatę ze strony wiernych. Myślę, że z powodzeniem mogłoby ono zostać wygłoszone na Mszy w rycie klasycznym.
Od przygotowania darów ołtarz był już normalnie używany. Dokonano nawet okadzenia wiernych, po czem nastąpiła I Modlitwa Eucharystyczna. Celebrans zachowywał zasady właściwe dla NOMu, a więc głośny Kanon itp. Z posoborowych udziwnień mieliśmy tylko znak pokoju, ale nie było chwil zadumy po kazaniu oraz po Komunji Świętej. A propos tej ostatniej – była ona udzielana wyłącznie przy balaskach (nieosłoniętych obrusem), a wierni klękali. Niestety zdarzyły się przypadki podsuwania niby-tronów i były one respektowane.
Gdy ukląkłem przy balaskach i oczekiwałem na kapłana, jak spod ziemi wyskoczył dotychczasowy ministrant przepasany stułą i rozpoczął udzielanie Komunji Św. po stronie Ewangelji. Pomyślałem sobie: „a więc to tu był posoborowy haczyk, w postaci świeckiego szafarza”. Poczułem pewne rozczarowanie, słuszne lub niesłuszne, niech ocenią Państwo sami mając na uwadze osobisty stosunek do NOMu. Sprawa męczyła mię kilka dni, ale miała pozytywne zakończenie: okazało się, że ów ministrant posiada święcenia diakonatu i przygotowuje się do przyjęcia sakramentu święceń. Czemu jednak na sumie niedzielnej pojawił się w stroju świeckim ??
W Wiedniu jest kilka świątyń, w których można wysłuchać Mszy Świętej trydenckiej. Ale dobrze, że jest też kościół ojców filipinów pw. św. Rocha, w którym czynione są starania (re)katolicyzacji NOMu. Takich miejsc wciąż w Polsce brakuje. Gdyby tak odprawiana była każda Nowa Msza, duchowieństwo nie miałoby oporów z równouprawnieniem rytu klasycznego. Oczywiście konieczne jest odgórne (czyli watykańskie) uporządkowanie spraw offertorium, modlitw eucharystycznych oraz sposobu przyjmowania Komunji Świętej. Czyli „reforma reformy liturgicznej”.
Świątynia pw. św. Rocha znajduje się w centrum Wiednia, tuż przy stacji metra linji U3 Rochusgasse - każdy, kto znajdzie się w mieście Straussów, łatwo może do niej trafić.
Miałem szczęście i możliwość uczestniczyć w dwu Mszach, po jednej w każdej formie rytu.
Sobotnia Msza w świętego Józefa (19 marca) była celebrowana w NFRR. Kapłanowi nie towarzyszył ministrant, a mimo to ksiądz wybrał formę recytowaną liturgji (zamiast domyślnej w takich sytuacjach: cichej). Widać było, że jego podstawowym rytem jest jednak Msza posoborowa, wspierał się bowiem „ściągą” podczas modlitw u stopni ołtarza i nieco mylił się w ilości Kyrie eleisonów. Nie było kazania, III confiteor ani modlitw Leona XIII.
Nie ukrywam, że jechałem na niedzielną Mszę mając nadzieję, że również będzie w NFRR. Zapis „lateinisches Hochamt” nie jest jednoznaczny. Oczekiwałem po miejscu, w którem celebrowana jest Msza trydencka, że będzie używało pojęcia „Hochamt” zgodnie z jego poprawnem znaczeniem: missa solemnis, a więc Msza uroczysta z diakonem i subdiakonem. Natomiast posoborowcy piszą często „Hochamt” mając na myśli niedzielną sumę. Co ciekawe, identycznie mówią np. luteranie, którzy z jednej strony odrzucają katolicki koncept Mszy Świętej jako ofjary, ale z drugiej strony odróżniają „Mszę uroczystą” od swych bardziej uproszczonych form nabożeństwa.
Liturgja rozpoczęła się od procesji, po której celebrans podszedł do rozświetlonego płomieniami sześciu świec głównego ołtarza i okadził go. Jednak nawet po tym fakcie na ołtarzu nie ustawiono Mszału ani kielicha, które spoczywały na bocznym ołtarzu stolikowym, również zaopatrzonym w krzyż zwrócony w kierunku do celebransa. Cała liturgja słowa odbyła się w języku łacińskim (za wyjątkiem czytań), a celebrował ją kapłan zwrócony do wiernych od tronu, bez użycia Mszału bądź jego ersatzów. Mikrofon liturgiczny oczywiście obecny.
Kazanie odnosiło się do obecności krzyża w życiu publicznem i walki z nim prowadzonej przez bezbożników i innowierców. Miało ono pewien wydźwięk antyimigracyjny, przekładający się na aprobatę ze strony wiernych. Myślę, że z powodzeniem mogłoby ono zostać wygłoszone na Mszy w rycie klasycznym.
Od przygotowania darów ołtarz był już normalnie używany. Dokonano nawet okadzenia wiernych, po czem nastąpiła I Modlitwa Eucharystyczna. Celebrans zachowywał zasady właściwe dla NOMu, a więc głośny Kanon itp. Z posoborowych udziwnień mieliśmy tylko znak pokoju, ale nie było chwil zadumy po kazaniu oraz po Komunji Świętej. A propos tej ostatniej – była ona udzielana wyłącznie przy balaskach (nieosłoniętych obrusem), a wierni klękali. Niestety zdarzyły się przypadki podsuwania niby-tronów i były one respektowane.
Gdy ukląkłem przy balaskach i oczekiwałem na kapłana, jak spod ziemi wyskoczył dotychczasowy ministrant przepasany stułą i rozpoczął udzielanie Komunji Św. po stronie Ewangelji. Pomyślałem sobie: „a więc to tu był posoborowy haczyk, w postaci świeckiego szafarza”. Poczułem pewne rozczarowanie, słuszne lub niesłuszne, niech ocenią Państwo sami mając na uwadze osobisty stosunek do NOMu. Sprawa męczyła mię kilka dni, ale miała pozytywne zakończenie: okazało się, że ów ministrant posiada święcenia diakonatu i przygotowuje się do przyjęcia sakramentu święceń. Czemu jednak na sumie niedzielnej pojawił się w stroju świeckim ??
W Wiedniu jest kilka świątyń, w których można wysłuchać Mszy Świętej trydenckiej. Ale dobrze, że jest też kościół ojców filipinów pw. św. Rocha, w którym czynione są starania (re)katolicyzacji NOMu. Takich miejsc wciąż w Polsce brakuje. Gdyby tak odprawiana była każda Nowa Msza, duchowieństwo nie miałoby oporów z równouprawnieniem rytu klasycznego. Oczywiście konieczne jest odgórne (czyli watykańskie) uporządkowanie spraw offertorium, modlitw eucharystycznych oraz sposobu przyjmowania Komunji Świętej. Czyli „reforma reformy liturgicznej”.
Świątynia pw. św. Rocha znajduje się w centrum Wiednia, tuż przy stacji metra linji U3 Rochusgasse - każdy, kto znajdzie się w mieście Straussów, łatwo może do niej trafić.
środa, 23 marca 2011
Czy spustoszona winnica znów się zazieleni?
Zapraszam serdecznie na II Konferencję z cyklu: „Zwróćmy się ku Panu”
„Czy spustoszona winnica znów się zazieleni? Kryzys Kościoła i drogi wyjścia”
sobota, 9 IV 2011, Warszawa
Plan Konferencji:
godz. 10.00 Powitanie i słowo wstępne - x. Konstantyn Najmowicz IBP
godz. 10.15 Kryzys Kościoła czy wiosna Kościoła – próba diagnozy – Arkadiusz Robaczewski, prezes Instytutu Summorum Pontificum;
godz.11.15 Nowe ruchy religijne – znamię żywotności czy kryzysu Kościoła? – dr Maria Kominek OPs;
godz.12.15 przerwa kawowa
godz.12.45 Nieobecność potępień doktrynalnych we współczesnym Kościele. Czy herezje
zniknęły? – x. Paul Aulagnier IBP, Francja;
godz. 13.45 Józef kard Ratzinger: Zmiany w liturgii jako źródło kryzysu w Kościele – dr Lech Szyndler;
godz.14.45 Ruch Tradycyjny w świecie – nowoczesny środek na kryzys Kościoła – Leo Darroch, Prezes Una Voce International
Konferencja rozpocznie się o godz. 10.00 w dniu 9 kwietnia br. w Warszawie w gmachu PAST-y, ul. Zielna 39 (sala konferencyjna IV piętro). Dla osób nieznających Warszawy: ok. 1 km od Dworca Centralnego; tuż przy stacji metra: Świętokrzyska.
Zapisy: summorumpontificum@summorumpontificum.pl
Opłata konferencyjna – 30 zł, płatna na miejscu bądź na konto Instytutu Summorum Pontificum:
Instytut Summorum Pontificum
ul. Powstańców 26/2005-091 Ząbki
71 2490 0005 0000 4520 5314 9406
tytuł wpłaty: konferencja 2011
„Czy spustoszona winnica znów się zazieleni? Kryzys Kościoła i drogi wyjścia”
sobota, 9 IV 2011, Warszawa
Plan Konferencji:
godz. 10.00 Powitanie i słowo wstępne - x. Konstantyn Najmowicz IBP
godz. 10.15 Kryzys Kościoła czy wiosna Kościoła – próba diagnozy – Arkadiusz Robaczewski, prezes Instytutu Summorum Pontificum;
godz.11.15 Nowe ruchy religijne – znamię żywotności czy kryzysu Kościoła? – dr Maria Kominek OPs;
godz.12.15 przerwa kawowa
godz.12.45 Nieobecność potępień doktrynalnych we współczesnym Kościele. Czy herezje
zniknęły? – x. Paul Aulagnier IBP, Francja;
godz. 13.45 Józef kard Ratzinger: Zmiany w liturgii jako źródło kryzysu w Kościele – dr Lech Szyndler;
godz.14.45 Ruch Tradycyjny w świecie – nowoczesny środek na kryzys Kościoła – Leo Darroch, Prezes Una Voce International
Konferencja rozpocznie się o godz. 10.00 w dniu 9 kwietnia br. w Warszawie w gmachu PAST-y, ul. Zielna 39 (sala konferencyjna IV piętro). Dla osób nieznających Warszawy: ok. 1 km od Dworca Centralnego; tuż przy stacji metra: Świętokrzyska.
Zapisy: summorumpontificum@summorumpontificum.pl
Opłata konferencyjna – 30 zł, płatna na miejscu bądź na konto Instytutu Summorum Pontificum:
Instytut Summorum Pontificum
ul. Powstańców 26/2005-091 Ząbki
71 2490 0005 0000 4520 5314 9406
tytuł wpłaty: konferencja 2011
poniedziałek, 21 marca 2011
II Konferencja o Legitymiźmie: „Państwo katolickie i jego wrogowie”
Informacja z zaprzyjaźnionej strony legitymizm.org:
Koło Doktryn Politycznych i Prawnych wspólnie z Organizacją Monarchistów Polskich zapraszają na II Konferencję o Legitymizmie „Państwo katolickie i jego wrogowie”
31 marca 2011 r., godz. 16:30
Referaty wygłoszą:
1. dr hab. Jacek Bartyzel, prof. UMK – „Monarchia katolicka — propozycja zawsze aktualna”
2. dr Norbert Wójtowicz – „Wolnomularstwo a Kościół. Droga do światła czy droga do Światła?”
3. Jakub Jerzy Skoczylas – „Państwo katolickie i jego wrogowie w myśli prof. Pliniusza Corrêi de Oliveira”
Po referatach przewidziana jest dyskusja.
Prowadzenie: dr Mirosław Sadowski
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii UWr, budynek A, sala 218, ul. Uniwersytecka 22/26, Wrocław
Koło Doktryn Politycznych i Prawnych wspólnie z Organizacją Monarchistów Polskich zapraszają na II Konferencję o Legitymizmie „Państwo katolickie i jego wrogowie”
31 marca 2011 r., godz. 16:30
Referaty wygłoszą:
1. dr hab. Jacek Bartyzel, prof. UMK – „Monarchia katolicka — propozycja zawsze aktualna”
2. dr Norbert Wójtowicz – „Wolnomularstwo a Kościół. Droga do światła czy droga do Światła?”
3. Jakub Jerzy Skoczylas – „Państwo katolickie i jego wrogowie w myśli prof. Pliniusza Corrêi de Oliveira”
Po referatach przewidziana jest dyskusja.
Prowadzenie: dr Mirosław Sadowski
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii UWr, budynek A, sala 218, ul. Uniwersytecka 22/26, Wrocław
środa, 16 marca 2011
Awantura z lesbijkami
Dwa tygodnie temu zmarła pewna warszawska aktywistka homoseksualna. Jej przyjaciele zamówili za nią Mszę żałobną w warszawskim kościele pw. św. o. Pio. Ponieważ nasi ludzie monitorują homointernet, Xiądz Andrzej Kuflikowski - proboszcz ww. świątyni został uświadomiony, jakie niedoskonałości miała zmarła i czego może się spodziewać podczas nabożeństwa żałobnego. Kapłan zareagował wzorowo i podczas Mszy wygłosił kazanie prezentujące katolicką naukę na temat grzechu nieczystości homoseksualnej.
Zboczeńcy wyszli z kościoła oburzeni słowami prawdy, nagłośnili sprawę w mediach promujących homoseksualizm i domagają się przeprosin od kapłana.
"Kiedy Ksiadz zaczal mówic o grzesznej milosci przecieralysmy oczy ze zdumienia. Wyszlysmy nie ze strachu przed konfrontacją, ale z glbokim przekonaniem, ze Ksiedzu udalo sie obrazic nie tylko nas, kobiety obecne na mszy, ale równiez zbeszczescic pamiec o Darii, wspomniajac, ze powinnysmy sie za Nia szczególnie modlic, bo jako ta zyjaca w grzechu modlitwy potrzebuje najbardziej".
Powinniśmy podziękować x. Kuflikowskiemu za jego katolicką postawę. Ludziom żyjącym w grzechu wołającym o pomstę do nieba trzeba uświadamiać, jak wielkie zło popełniają. Przemilczanie tej prawdy bądź utwierdzanie ich w złu może co najwyżej przyczynić się do wiecznego potępienia ich dusz oraz do zaciągnięcia grzechu cudzego przez przemilczającego lub aprobującego katolika.
Można wysyłać e-maile poparcia na skrzynkę pocztową x. Proboszcza: Andrzej.Kuflikowski@gmail.com . Uczynię to z tem większem przekonaniem, że znani mi parafjanie od św. o. Pio wyrażają się zawsze ciepło o swoim proboszczu. To dobry kapłan. Święty Proboszczu z Ars miej go w swojej opiece !!
Zboczeńcy wyszli z kościoła oburzeni słowami prawdy, nagłośnili sprawę w mediach promujących homoseksualizm i domagają się przeprosin od kapłana.
"Kiedy Ksiadz zaczal mówic o grzesznej milosci przecieralysmy oczy ze zdumienia. Wyszlysmy nie ze strachu przed konfrontacją, ale z glbokim przekonaniem, ze Ksiedzu udalo sie obrazic nie tylko nas, kobiety obecne na mszy, ale równiez zbeszczescic pamiec o Darii, wspomniajac, ze powinnysmy sie za Nia szczególnie modlic, bo jako ta zyjaca w grzechu modlitwy potrzebuje najbardziej".
Powinniśmy podziękować x. Kuflikowskiemu za jego katolicką postawę. Ludziom żyjącym w grzechu wołającym o pomstę do nieba trzeba uświadamiać, jak wielkie zło popełniają. Przemilczanie tej prawdy bądź utwierdzanie ich w złu może co najwyżej przyczynić się do wiecznego potępienia ich dusz oraz do zaciągnięcia grzechu cudzego przez przemilczającego lub aprobującego katolika.
Można wysyłać e-maile poparcia na skrzynkę pocztową x. Proboszcza: Andrzej.Kuflikowski@gmail.com . Uczynię to z tem większem przekonaniem, że znani mi parafjanie od św. o. Pio wyrażają się zawsze ciepło o swoim proboszczu. To dobry kapłan. Święty Proboszczu z Ars miej go w swojej opiece !!
wtorek, 15 marca 2011
Przesłanie na posłanie
Mają ludzie u nas kiepełe !! Ledwo pojawiły się informacje o beatyfikacji Jana Pawła II, rozmaite cwaniaki itp. uaktywniły się w zarabianiu na kiczu, tandecie i głupocie ludzkiej. Jak inaczej nazwać bowiem ogłoszenie, jakie ukazało się ostatnio w "Naszym Dzienniku" ? Publikuję za forum krzyz, gdzie umieścił je Pan Casimirus.
Czemu nikt w gazecie aspirującej do miana katolickiej nie weryfikuje treści ogłoszeń ? Przecież ten cwaniaczek niewątpliwie przekroczył wszelkie granice ośmieszania Jana Pawła II.
Może dlatego, że nie ma granic ośmieszania ani ośmieszania się w polskiem posoborowiu. Pewien dość znany zakonnik umieścił na facebooku zdjęcia z imprezy ostatkowej, w której paradował w stroju stanowiącym skrzyżowanie subkultur: punkowej, blackmetalowej i gotyckiej:
Inny kapłan zaś zaszczycił uroczystość wręczania nagrody "Miłosierny Samarytanin 2010", na której byli obecni JE abp Celestyn Migliore i JEm Stanisław kard. Dziwisz strojem ... Indianina. Informacja również via forum krzyż, od Pana Thomasa
Czy ten wygłup powinniśmy przyjąć za dobrą monetę tylko dlatego, że osoba widniejąca na zdjęciu została laureatem ww. nagrody ?
Czemu nikt w gazecie aspirującej do miana katolickiej nie weryfikuje treści ogłoszeń ? Przecież ten cwaniaczek niewątpliwie przekroczył wszelkie granice ośmieszania Jana Pawła II.
Może dlatego, że nie ma granic ośmieszania ani ośmieszania się w polskiem posoborowiu. Pewien dość znany zakonnik umieścił na facebooku zdjęcia z imprezy ostatkowej, w której paradował w stroju stanowiącym skrzyżowanie subkultur: punkowej, blackmetalowej i gotyckiej:
Inny kapłan zaś zaszczycił uroczystość wręczania nagrody "Miłosierny Samarytanin 2010", na której byli obecni JE abp Celestyn Migliore i JEm Stanisław kard. Dziwisz strojem ... Indianina. Informacja również via forum krzyż, od Pana Thomasa
Czy ten wygłup powinniśmy przyjąć za dobrą monetę tylko dlatego, że osoba widniejąca na zdjęciu została laureatem ww. nagrody ?
niedziela, 13 marca 2011
Pourlopowo ... wielkopostnie
Dwa tygodnie urlopu przełożyły się u mnie niestety również na przymusowe "wakacje" od Mszy w rycie klasycznym. Spotkania z posoborowcami są bardzo prawdopodobne podczas uczestniczenia w NOMie w Polsce, za granicą są zaś równie pewne jak podatki, a więc niemal tak samo jak ... śmierć. Patrząc na swoje ostatnie doświadczenia z NOMami nie dziwię się zatem, że prominentni konserwatywni kapłani piszą książki takie jak ta, o której informuje nas Kronika Novus Ordo: Jak chodzić na Mszę świętą i nie utracić wiary?
Bardzo dobrze, że takie książki powstają i powinny być one rychło przetłomaczone na język polski. Ciekaw jestem, czy dzieło x. Buxa zawiera rozdział na temat listów pasterskich episkopatów i ordynariuszów, bowiem zapoznanie się z listem KEPu na pierwszą niedzielę wielkiego postu, poświęconego przygotowaniom do beatyfikacji Jana Pawła II wzbudziło we mnie odruchy wymiotne.
"Beatyfikacja Jana Pawła II otwiera przed nami nowe perspektywy na przyszłość. Przede wszystkim zobowiązuje nas do jeszcze uważniejszego i bardziej twórczego odczytywania jego dziedzictwa, zawartego w słowach, w jego osobowości, w stylu życia i służby."
W każdym kraju Europy Zachodniej, w którym widziałem ruiny Kościoła Posoborowego, portrety Jana Pawła II były jedynemi wizerunkami (poprzednich) papieży prezentowanemi wiernym. Tamtejsze posoborowie oczywiście ignoruje wszystko to, co było dobre i wartościowe w nauczaniu Jana Pawła II, lecz traktuje i czci go jako gwaranta braku reguł, dzięki którym mogło (i może do dziś) prywatyzować doktrynę i liturgikę Kościoła katolickiego dostosowując je do własnych preferencyj, czy raczej: do własnego lenistwa. Szczerze zazdroszczę tym tradycjonalistom, którzy dziś nie usłyszą listu KEPu podczas niedzielnej Mszy Świętej.
Zakończę niniejszy wpis mocnym akcentem - trzeba bowiem nagłośnić skandal. Sprawa dotyczy kościoła pw. św. Anny w warszawskim Wilanowie. Jak informuje wortal podwarszawskiej grupy tradycjonalistów:
Proboszcz parafii św. Anny w Wilanowie (ks.Waldemar Macko) odmawia grupie ponad 70 wiernych celebracji Mszy św. w klasycznym rycie rzymskim. Następnie, zgody na celebrację odmawia ks. bp Ordynariusz [JEm. Kazimierz kard. Nycz], który nie zechce spotkać się z przedstawicielami tradycjonalistów.
Równocześnie ów proboszcz zarabia na wynajmowaniu świątyni na potrzeby teledysków rozmaitych gwiazdupć
które kręcą ujęcia u św. Anny zaledwie w miesiąc po pojawieniu się na okładce i rozkładówce pisma "CKM"
i co gorsza opowiadają o tej sesji stojąc przed ołtarzem kościoła św. Anny.
Czy słowa KEPu:
"Beatyfikacja Jana Pawła II otwiera przed nami nowe perspektywy na przyszłość. Przede wszystkim zobowiązuje nas do jeszcze uważniejszego i bardziej twórczego odczytywania jego dziedzictwa, zawartego w słowach, w jego osobowości, w stylu życia i służby."
można zaaplikować do sprawy tego teledysku ? Zakładając, że w teledysku naszej gwiazdupci widzimy portret śp. Jana Pawła II
można chyba pogratulować x. Waldemarowi Macce i JEm kard. Nyczowi twórczego odczytania dziedzictwa Jana Pawła II zawartego choćby w książce "Miłość i odpowiedzialność".
Bardzo dobrze, że takie książki powstają i powinny być one rychło przetłomaczone na język polski. Ciekaw jestem, czy dzieło x. Buxa zawiera rozdział na temat listów pasterskich episkopatów i ordynariuszów, bowiem zapoznanie się z listem KEPu na pierwszą niedzielę wielkiego postu, poświęconego przygotowaniom do beatyfikacji Jana Pawła II wzbudziło we mnie odruchy wymiotne.
"Beatyfikacja Jana Pawła II otwiera przed nami nowe perspektywy na przyszłość. Przede wszystkim zobowiązuje nas do jeszcze uważniejszego i bardziej twórczego odczytywania jego dziedzictwa, zawartego w słowach, w jego osobowości, w stylu życia i służby."
W każdym kraju Europy Zachodniej, w którym widziałem ruiny Kościoła Posoborowego, portrety Jana Pawła II były jedynemi wizerunkami (poprzednich) papieży prezentowanemi wiernym. Tamtejsze posoborowie oczywiście ignoruje wszystko to, co było dobre i wartościowe w nauczaniu Jana Pawła II, lecz traktuje i czci go jako gwaranta braku reguł, dzięki którym mogło (i może do dziś) prywatyzować doktrynę i liturgikę Kościoła katolickiego dostosowując je do własnych preferencyj, czy raczej: do własnego lenistwa. Szczerze zazdroszczę tym tradycjonalistom, którzy dziś nie usłyszą listu KEPu podczas niedzielnej Mszy Świętej.
Zakończę niniejszy wpis mocnym akcentem - trzeba bowiem nagłośnić skandal. Sprawa dotyczy kościoła pw. św. Anny w warszawskim Wilanowie. Jak informuje wortal podwarszawskiej grupy tradycjonalistów:
Proboszcz parafii św. Anny w Wilanowie (ks.Waldemar Macko) odmawia grupie ponad 70 wiernych celebracji Mszy św. w klasycznym rycie rzymskim. Następnie, zgody na celebrację odmawia ks. bp Ordynariusz [JEm. Kazimierz kard. Nycz], który nie zechce spotkać się z przedstawicielami tradycjonalistów.
Równocześnie ów proboszcz zarabia na wynajmowaniu świątyni na potrzeby teledysków rozmaitych gwiazdupć
które kręcą ujęcia u św. Anny zaledwie w miesiąc po pojawieniu się na okładce i rozkładówce pisma "CKM"
i co gorsza opowiadają o tej sesji stojąc przed ołtarzem kościoła św. Anny.
Czy słowa KEPu:
"Beatyfikacja Jana Pawła II otwiera przed nami nowe perspektywy na przyszłość. Przede wszystkim zobowiązuje nas do jeszcze uważniejszego i bardziej twórczego odczytywania jego dziedzictwa, zawartego w słowach, w jego osobowości, w stylu życia i służby."
można zaaplikować do sprawy tego teledysku ? Zakładając, że w teledysku naszej gwiazdupci widzimy portret śp. Jana Pawła II
można chyba pogratulować x. Waldemarowi Macce i JEm kard. Nyczowi twórczego odczytania dziedzictwa Jana Pawła II zawartego choćby w książce "Miłość i odpowiedzialność".