tag:blogger.com,1999:blog-91027959315854483432024-03-17T21:21:17.483+01:00Młot na posoborowieUnknownnoreply@blogger.comBlogger344125tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-83675878309077220382022-09-20T00:04:00.002+02:002022-09-20T00:04:30.281+02:00"ŻEGNAJCIE, dobrzy ludzie" - recenzja książki Michała S. Rose'aKsiążka GOODBYE, GOOD MEN ukazała się w USA w 2002 r., a jej polskie wydanie datujemy na rok 2020. Autorem publikacji jest amerykański dziennikarz śledczy Michael S. Rose, a jej tematem jest opanowanie amerykańskich seminariów przez ateistów i homoseksualistów.
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4914000/4914301/852115-352x500.jpg" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" height="320" data-original-height="500" data-original-width="352" src="https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4914000/4914301/852115-352x500.jpg"/></a></div>
<br><br>
Na książkę składają się szokujące reportaże z lat 80-tych i 90-tych XX wieku, w których przedstawiane są rozmaite patologie, doświadczane przez kleryków pragnących zostać dobrymi katolickimi kapłanami. Większość jakoś jest powiązana z seksualnością człowieka i jej dewiacjami, zwłaszcza homoseksualizmem. Ale przedstawiana rzeczywistość dość mocno różni się od polskich realiów. Przykładowo, często negatywnymi bohaterkami opowieści są zakonnice - feministki, marzące o kapłaństwie kobiet. Pscyhologizowanie i seksualizowanie wszystkich funkcyj ludzkich też dopiero wkracza do naszego kraju. Można więc mieć nadzieję, że w polskich seminariach nigdy nie było aż tak źle. Mimo tego, że niektóre diecezje są tak mocno "lawendowe", że jak mówił ks. Tadeusz Isakowicz Zaleski nawet kierowca biskupa był "ciepły".
<br><br>
Nie mam powodów, by jakkolwiek kwestionować fakty podawane w reportażach, nawet jeśli ich bohaterowie pozostają anonimowi. Jednak - być może to jest wada ogólna tzw. dziennikarstwa śledczego - po zapoznaniu się z reportażem znamy zwykle tylko część prawdy, bez odniesienia jej do stanu całej populacji. Tymczasem autor celowo skupia się na patologiach, wspominając jedynie, że były w USA też inne seminaria, normalne jak na posoborową rzeczywistość.
<br><br>
Najważniejszym rozczarowaniem, jakie mam po lekturze tej książki, jest brak choćby minimalnej odpowiedzi na pytanie postawione na okładce polskiego wydania. Nie znalazłem tu odpowiedzi, jak ateiści i homoseksualiści opanowali amerykańskie seminaria. Mogę przeczytać, że wiele takich uczelni kapłańskich w pełni kontrolowali, ale nic na temat okoliczności przejęcia. Oczywiście można sobie imaginować, że wiele zawiniła rewolucja seksualna, powszechnie utożsamiana z rokiem 1968. Ale to tylko moje przypuszczenie.
<br><br>
Jest ono oparte na totalnej niewierności (dowodzonej skądinąd w książce) amerykańskiej rzeczywistości seminaryjnej nauczaniu Soboru Watykańskiego II. Równocześnie (rok wydania książki to 2002, przypomnę) w ogóle w niej nie poruszano kwestyj dotyczących naszej tradycjonalistycznej "niszy". Klerycy nie są sekowani za skłonności do Mszy przedsoborowej, lecz za chęć noszenia sutanny, przyjmowania Komunii świętej na kolanach i do ust lub odmawianie różańca.
<br><br>
Bardzo wartościową i całkiem dowiedzioną jest hipoteza, że celem tej rebelii było wywołanie kryzysu powołań. W skrócie: na poziomie seminaryjnym likwidowano dobre i wartościowe powołania kapłańskie, by doprowadzić do zmniejszenia liczby prezbiterów. Dzięki temu władzę w parafiach przejmowaliby świeccy rewolucjoniści i wprowadzali pełną protestantyzację doktryny oraz obrzędów (sprawowanych bez kapłana). Niestety na tym kończy się dochodzenie, nie dowiadujemy się bowiem, kto mógłby stać w zorganizowanej formie za tym antykatolickim spiskiem. Parę razy pojawia się słówko "masoneria", ale jedynie w kontekście szczegółowym: ot, dla jakiegoś seminarium warsztaty dla kleryków prowadził psycholog będący równocześnie lokalnym mistrzem loży masońskiej. A jak wiemy, katolikom nie wolno należeć do wolnomularstwa. Nie jest to szczególnie pogłębione.
<br><br>
Podsummowując moje uwagi: przeczytałem książkę z wysiłkiem (z uwagi na treści) oraz zainteresowaniem. Ale nie jest to pozycja autonomiczna, dobrze tłumacząca przyczyny kryzysu współczesnego katolicyzmu. Dla ludzi przekonanych, że każdy kapłan to pedofil może być ona tylko uzasadnieniem tezy, że żaden normalny człowiek nie może dziś być księdzem.Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-52432616722516306462021-09-08T13:39:00.001+02:002021-09-08T13:39:18.014+02:00„Strażnicy ..” – sugestie dla Biskupów diecezjalnych (komentarz)Wczoraj „wyciekł” do internetu dokument wewnętrzny przygotowany na potrzeby KEP, zawierający wytyczne i sugestie w zakresie aplikacji franciszkowego motu proprio „Traditionis Custodes”. Instrukcja ta pozostaje w posłuszeństwie względem woli Argentyńczyka, ale też bohatersko próbuje zniwelować co większe absurdy przezeń wywoływane. Nie będę się jednak śmiał z tej metodologii, bo doceniam, że podpisany pod opracowaniem JE Ksiądz Arcybiskup Józef Górzyński ewidentnie nie chce nam zaszkodzić. Komentując <a href="http://przedsoborowy.blogspot.com/2021/07/skad-sie-wzia-atak-franciszka-na.html">„Traditionis Custodes” </a> napisałem:
<i>„dajmy szansę naszym biskupom i proboszczom na zachowanie się przyzwoite”</i> i z całą pewnością Sugestie ten postulat wypełniają. Bóg zapłać!
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-U8LgelXBsfg/YTigW_N9itI/AAAAAAAAD_0/SXHiX3YvYoImfpzmszU6Aix2j0uqtAMpwCLcBGAsYHQ/s516/sursum.jpg" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" width="400" data-original-height="280" data-original-width="516" src="https://1.bp.blogspot.com/-U8LgelXBsfg/YTigW_N9itI/AAAAAAAAD_0/SXHiX3YvYoImfpzmszU6Aix2j0uqtAMpwCLcBGAsYHQ/s400/sursum.jpg"/></a></div>
<br><br>
Ujawnione wytyczne należałoby określić dokumentem na przeczekanie Franciszka. Poczytajcie zresztą sami! <b>W wielu wypadkach dawno nikt NAS tak bardzo nie chwalił …</b><br><br>
<i><b>Tam, gdzie wierni tradycyjni nie mogliby się gromadzić tylko ze względu na brak kościoła innego niż parafialny, wypada wielkodusznie udostępnić możliwość starej liturgii w kościele parafialnym przez udzielenie dyspensy, poza godzinami „grafikowymi”.</b>
<br><br>
<b>Wierni tradycyjni, którzy korzystali legalnie ze starej liturgii mogli zaplanować np. sakrament małżeństwa, chrztu czy bierzmowania w starej formie na okres po nowym dokumencie papieskim, i nie wypada im odbierać tego przywileju, a raczej udzielić zezwolenia.</b>
<br><br>
Zgodnie z intencją papieską, działania wobec środowisk skupiających wiernych tradycyjnych powinny uwzględnić ich wrażliwość i ułatwić im powrót do powszechnej formy liturgii. Ich ewentualny powrót do liturgii sprawowanej w formie odnowionej zależeć będzie w bardzo dużym stopniu od tego, czy uzyskają oni realną możliwość udziału w godnych i nie naznaczonych nadużyciami celebracjach.
<br><br>
<b>Nie wypada generalizować i „szufladkować” wiernych tradycyjnych jako zagrożenia dla jedności, ponieważ wielu z nich należy do najlepszych wiernych, zachowujących zdrową doktrynę i będących przykładem miłości do Kościoła i liturgii.
<br><br>
Wierni tradycyjni, którzy wielkim pietyzmem otaczają liturgię i z nabożeństwem w niej uczestniczą, mogą być przykładem dla tych, którzy do współczesnych liturgii wprowadzili liczne nadużycia.
<br><br>
Wierni tradycyjni przodują w zachowywaniu dyscypliny kościelnej, postów, wstrzemięźliwości, modlitwach, zdrowej nauce moralnej oraz ofiarności.
</b><br><br>
</i>Zdroworozsądkowe myślenie korporacyjne
<br><br>
<b><i>Badając poszczególne grupy Biskup powinien uwzględnić ewentualnie to, czy były one dotychczas wizytowane przy okazji np. kanonicznych wizytacji parafii w których lub przy których miały one swoją siedzibę. Jeśli dane środowiska od kilkunastu lat nie budziły zastrzeżeń Biskupa trudno, by zaczęły nagle to robić teraz. Z drugiej strony wysunięcie zastrzeżeń wobec większości takich grup może być odebrane jako dowód na to, iż Biskup dotychczas zaniedbywał swój obowiązek duszpasterskiego badania i troski o tych wiernych tolerując ich doktrynalne błędy.</b>
<br><br>
Jeżeli w wyniku badania danej grupy Biskup podejmie decyzję o jej likwidacji, powinien wskazać pobliskie miejsca, w których liturgia w odnowionej formie będzie celebrowana systematycznie w opisany wcześniej sposób wzorcowy. Miejsce to niech będzie otwarte dla chcących zaangażować się dotychczasowych ministrantów, śpiewaków i wiernych.
<br><br>
Liczne materiały ukazują, że powodem unikania celebracji Mszy w formie zreformowanej przez wiernych o tradycyjnej wrażliwości są powtarzające się nadużycia liturgiczne, m. in.:<br>
- samowolnie i bezprawne wprowadzanie zmian w przebiegu celebracji Mszy św.;<br>
- pominięcia i skrócenia w obrzędach (np. pomijanie odmawiania modlitw offertorialnych, puryfikacja paten komunijnych w drodze itp.);<br>
- nadużywanie II Modlitwy Eucharystycznej (np. w niedziele);<br>
- regularne pomijanie I Modlitwy Eucharystycznej, która jest przeznaczona wraz z III ME na niedziele i święta;<br>
- nadużywanie funkcji nadzwyczajnych;<br>
- niska jakość stosowanych w liturgii paramentów.
<br><br>
Zaniedbania w materii użycia języka łacińskiego i śpiewu gregoriańskiego w liturgii oraz tolerowanie nadużyć w celebracji Eucharystii i sakramentów, mogą być powodem zaciągnięcia winy ze strony pasterzy za zgorszenie tych wiernych, którzy mają prawo do swojej liturgii we własnym Kościele.
<br><br>
Zgorszenie może w skrajnych przypadkach powodować migrowanie wiernych do wspólnot schizmatyckich, za co częściowa wina moralna może spaść na pasterzy, którzy nie realizują woli Kościoła.
<br><br></i>
Oczywiście, NIE WSZYSCY biskupi zachowują się przyzwoicie. Niedawno polemizowaliśmy tu z filozofem z diecezji warszawsko – praskiej, <a href="http://przedsoborowy.blogspot.com/2021/09/splatania-biskupa-jacka-grzybowskiego.html" target="_blank">JE Jackiem Grzybowskim</a>. Dziś zaś nadeszły złe wieści z diecezji płockiej o ataku na środowiska tradycjonalistyczne ze strony <a href="https://portalplock.pl/wiadomosci/biskup-plocki-uderza-w-msze-wszech-czasow/" target="_blank">biskupa Libery</a>. W modlitwie "Ojcze nasz" mówimy: "sed libera nos a malo" - wybaw nas od złego. Złego biskupa Libery i jemu podobnych.
<br><br>
Moje wnioski sprzed półtora miesiąca pozostają aktualne
<br><br>
<b>Po pierwsze, róbmy swoje.<br>
Po drugie, wspierajmy kapłanów, których TC może dotknąć znacznie mocniej niż świeckich.<br></b>
Po trzecie, dajmy szansę naszym biskupom i proboszczom na zachowanie się przyzwoite.<br>
Po czwarte, pamiętajmy, że nie ma wrogów między tradycjonalistami!<br>
<br><br>
Dodałbym jeszcze jedno:<br>
<b>Po piąte, gdyby nam zakazali, to bez ostentacji dalej róbmy swoje.</b>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-37762857128518099002021-09-02T19:10:00.000+02:002021-09-02T19:10:19.901+02:00Splątania Biskupa Jacka Grzybowskiego
Na łamach „Teologii Politycznej” można przeczytać <a href="https://teologiapolityczna.pl/glos-papieza-franciszka-ii-sobor-watykanski-i-znaczenie-novus-ordo-missae-rozmowa-z-biskupem-jackiem-grzybowskim" target="_blank">wywiad</a> p. Aleksandry Boguckiej z pochodzącym z Wołomina biskupem pomocniczym diecezji warszawsko – praskiej Jackiem Grzybowskim, zatrudnionym również na UKSW jako profesor nadzwyczajny na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej.
<br><br>
Tematami rozmowy są: znaczenie Soboru Watykańskiego II, ryt Mszy Pawła VI oraz nowa sytuacja tzw. Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego po ogłoszeniu przez Franciszka dokumentu „Traditionis custodes” - „Strażnicy tradycji”. <b>Biskup Grzybowski dał się już diecezjanom poznać jako osoba nieprzychylna tradycyjnej Mszy rzymskiej</b>, warto więc przeanalizować tę wypowiedź, by poszukać motywów jego działań. Czytajmy, co ma do powiedzenia nasz Strażnik.
<br><br>
1. Ksiądz Biskup Jacek Grzybowski jest <b>przekonany, jakoby ryt Novus Ordo Missae wynikał z dokumentów Soboru Watykańskiego II. Jest dokładnie odwrotnie.</b> Być może dlatego w rozmowie nigdy nie została wspomniana, ani tym bardziej zacytowana, Konstytucja o Liturgii tegoż Soboru - Sacrosanctum Concilium.<br><br> Tymczasem już w jej wstępie można przeczytać:
<blockquote><i><b>trzymając się wiernie tradycji, Sobór święty oświadcza, że święta Matka Kościół uważa za równe w prawach i godności wszystkie prawnie uznane obrządki i że chce je na przyszłość zachować i zapewnić im wszelki rozwój, pragnie też, aby tam, gdzie zachodzi potrzeba, zostały one roztropnie i gruntownie rozpatrzone w duchu zdrowej tradycji, oraz aby im nadano nową żywotność, stosownie do współczesnych warunków i potrzeb.</b></i>
</blockquote>
<b>Mszą Soboru Watykańskiego II był zrewidowany ryt z 1965 r.</b>, który w pełni uwzględniał zasady konserwatywnej zasadniczo Konstytucji o Liturgii. My, tradycjonaliści mamy różne zdania na jego temat, ale nigdy nie podnosimy przeciwko tej reformie choćby 10% zastrzeżeń dotyczących Novus Ordo. Wciąż jest to bowiem Msza ze starożytnym kanonem rzymskim jako wyłączną modlitwą eucharystyczną, zachowujący strukturę tradycyjnej Mszy rzymskiej. <b>To jest Msza bezdyskusyjnie katolicka.</b>
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://galeria-zdjec.com/images/image369_5.jpg" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" height="400" data-original-height="800" data-original-width="513" src="https://galeria-zdjec.com/images/image369_5.jpg"/></a></div>
<br><br>
Słowa Franciszka, powtarzane jak echo przez Biskupa Jacka Grzybowskiego: <i><b>jedynym lex orandi i lex credendi Kościoła jest ryt Novus Ordo Missae</b></i> stoją w <b>jawnej sprzeczności z nauczaniem Soboru Watykańskiego II</b>, który szanował i pragnął zachowywania różnorodności i bogactwa liturgii katolickiej. To jest w tej sprawie najbardziej kuriozalne i <b>w zasadzie na tym ustaleniu moglibyśmy polemikę zakończyć</b>. Warto jednak choćby wspomnieć o katolikach wschodnich obrządków, których duchowość i wyrażające ją liturgie są diametralnie różne od naszych. Jak można zupełnie ich pomijać w rozumieniu Kościoła?
<br><br>
Wreszcie, <b>Novus Ordo jest wszystkim, tylko nie jednorodnością, jednolitością i standaryzacją liturgiczną</b>. Mszał nowusowy pozwala celebransowi na olbrzymią elastyczność, do której dodajmy rozwijające się od samego początku istnienia rytu nadużycia liturgiczne. Jakkolwiek Franciszek niekiedy mówi, że należy z nimi walczyć, nikt nie wierzy w możliwość istotnej poprawy jakości celebracji posoborowych. <b>Podczas życia 2-3 pokoleń katolików od 1969 r. do 2021 r. Novus Ordo zmieniła się wizualnie, obrzędowo i treściowo znacznie bardziej niż łacińska Msza rzymska od czasów Karola Wielkiego do dziś.</b>
<br><br>
Gdybym miał znaleźć jakiś uniwersalny, „najmniejszy wspólny mianownik” łączący wszystkie liturgie Novus Ordo, byłby nim antropocentryzm. W opozycji do niego, <b>Msza trydencka jest teocentryczna</b>. Być może słowa Franciszka: <i>„tylko Novus Ordo”, tylko Człowiek</i> można zinterpretować: <i>„tylko nie Msza tradycyjna”, wszystko, tylko nie Bóg.</i>
<br><br>
2. Następnie został poruszony temat rozwoju liturgii tradycyjnej, która gdzieniegdzie w pełni zastępuje nowusy. Cytuję słowa wołomińskiego filozofa:
<br><br>
<blockquote><i>Nie jest dla nikogo tajemnicą, że <b>w Stanach Zjednoczonych Ameryki i we Francji były już całe parafie, w których kapłani w ogóle nie sprawowali liturgii według Novus Ordo Missae.</b> Wszystkie sakramenty, msze święte, działania duszpasterskie i liturgiczne były realizowane według mszału rzymskiego z 1962 roku i rytuałów przedsoborowych. Gdy tak jest i wierni Kościoła katolickiego spotykają się z takimi nieustannymi praktykami w parafiach na bardzo szeroką skalę, to pojawia się logiczne pytanie: po co zatem była reforma liturgii zapoczątkowana przez Ojców Soboru i zrealizowana po Soborze? Sprawowanie w parafiach i zakonach tylko liturgii trydenckiej oznacza de facto przekonanie, choć nie wyrażone werbalnie i formalnie, że Ojcowie Soboru, a potem Komisja liturgiczna i św. papież Paweł VI się pomylili.
</i></blockquote>
Jako żywo, <b>plutony ostatnich bojców Kościoła Posoborowego przypominają śp. Fidela Castro</b> i jego ponadczasowe hasło <i>Socialismo o muerte! Socjalizm albo śmierć!</i> Zwykli Kubańczycy przerabiali je na twierdzenie: <i>socjalizm to śmierć</i>.
<br><br>
<b>50 lat eksperymentu z Novus Ordo pokazało, jak straszny jest to błąd.</b> Nowa Msza była i jest najlepszym katalizatorem przyspieszającym laicyzację niegdyś społeczeństw katolickich, redukcją liczebności duchowieństwa, odejścia od znajomości i rozumienia dogmatów przez hierarchię, a prawd wiary przez laikat … Mógłbym tak jeszcze długo wyliczać. Nie trzeba. Wystarczy napisać: to ślepa uliczka współczesnego Kościoła i musimy się z niej jak najszybciej wydostać!
<br><br>
Zaryzykowałbym tezę, iż <b>w każdym środowisku tradycjonalistycznym znaleźlibyśmy osoby, które przed odnalezieniem Mszy tradycyjnej pozostawały poza Kościołem lub były niepraktykujące.</b> Dla nich wojna tradycjonalistów z modernistami jest jakimś odległym absurdem. Świadomie wybrali pewną propozycję duszpasterską, określoną duchowość i z pewnością nie zmienią religii na inną, której nigdy nie zaakceptowali ani nie zrozumieli.
<br><br>
Przed wydaniem dokumentów <b>Ecclesia Dei</b> przez Jana Pawła II w 1988 r. oraz <b>Summorum Pontificum</b> przez Benedykta XVI w 2007 r. tradycyjna liturgia rzymska i jej zwolennicy traktowani byli jak niechroniony, ginący gatunek zwierzęcia. <b>Pierwszy ze wspomnianych motu proprio można uznać za wydanie zakazu kłusowania, a drugi – za stworzenie rezerwatu przyrody.</b> I już warunki te sprawiły odrodzenie gatunku ilościowe i jakościowe, że zaczęto traktować nas jako <b>zagrożenie</b>. Zagrożenie że znów pojawią się kapłani pragnący służyć przede wszystkim Bogu; zagrożenie że Kościół znów ma coś do zaoferowania dla mężczyzn, zwłaszcza młodych; zagrożenie że kościelną teologią i filozofią znów zajmą się inteligentni i logicznie myślący ludzie; zagrożenie że odrodzą się katolickie elity …
<br><br>
Zagrożenie … Dla kogo i czego ZAGROŻENIE?!
<br><br>
3. Biskupa Jacka Grzybowskiego boli „mieszanie rytów”:<br><br>
<i><blockquote>zdarza się bowiem, że osoby uczestniczące <b>w mszach tradycji </b>(sic! – on tak naprawdę mówi – MnP), gdy są na Eucharystii sprawowanej wedle Novus Ordo Missae, nie zachowują jedności znaku liturgicznego – kiedy lud stoi, oni klęczą, gdy jest procesyjne podchodzenie do komunii świętej, oni ostentacyjnie klękają, kiedy wierni przyjmują komunię świętą na rękę, zdarzają się szykany i złośliwe komentarze. Takie zachowania uważam za niedopuszczalne. Także na ten aspekt rozbijania jedności liturgicznego zgromadzenia wiernych chciał zwrócić uwagę papież Franciszek. Jest jeden ryt w Kościele katolickim: Novus Ordo Missae – powinien on być powszechnie realizowany.
</blockquote></i>
<b>Czyżby Ksiądz Biskup nie wiedział</b>, iż elastyczność rytu Novus Ordo dopuszcza przyjmowanie Komunii Świętej zarówno w pozycji stojącej jak i klęczącej? Jest to prawo wiernego wynikające wprost z prawa kanonicznego.
<br><br>
Jeśli w dzieciństwie mały Jacuś chodził na nowusa, to najpewniej wyglądał on znacznie bardziej jak tradycyjna Msza rzymska, a na przykład postawa stojąca u komunikujących była zarezerwowana dla osób chorych i starszych. Zaś gdyby wtedy chciał przyjąć Ciało Pańskie na rękę, to do tej pory pamiętałby, jak złośliwych komentarzy i szykan w dolnej części pleców doświadczył.
<br><br>Warto też dodać, że <b>większość tradycjonalistów pojawia się na Novus Ordo wyłącznie w stanie wyższej konieczności</b>. Gdyby zapewnić nam szeroki dostęp do Mszy trydenckiej, „mieszania rytów” by nie było. Mnie przez dwadzieścia ostatnich lat wręcz bolało uczestnictwo w Nowej Mszy, ale – Biskupie Jacku – domyślam się, że <i><b>Twój ból jest lepszy niż mój</b></i>.<br><br>
4. Kuriozalnie brzmi bp Grzybowski omawiający Sobór Watykański II. <br><br>
<i><blockquote>Sobór w swoim założeniu i przebiegu był przede wszystkim duszpasterski.<br><br>
<b>Jan XXIII od razu zapowiedział, że nie ma to być Sobór anatem</b> – potępień – ale refleksji nad rolą, zaznaczeniem i drogami Kościoła w nowych nie tylko dziesięcioleciach, ale i stuleciach. To była bardzo poważna refleksja nad zrozumieniem roli i wyzwań stojących przed Kościołem, ukazania dróg ewangelizacji, formacji i liturgii dla przyszłych pokoleń.<br><br></blockquote></i>
<b>Jak więc zatem możliwe jest, że Franciszek</b> w dokumencie „Traditionis custodes”, który według trafnej parafrazy autorstwa ojca Wojciecha Gołaskiego OP winien się raczej nazywać <a href="https://deon.pl/kosciol/o-wojciech-golaski-op-przechodzi-do-lefebrystow-co-to-oznacza-w-praktyce,1532741" target="_blank">„Strażnicy więzienni”</a>, odwołując się do powyższego Soboru <b>ośmiela się grozić odłożoną w czasie anatemą katolikom </b> duchownym i świeckim, którzy korzystając ze swych uprawnień wynikających z odwiecznej natury Kościoła, <b>pragną pozostać przy tradycyjnej liturgice i tradycyjnej, prawowiernej myśli teologicznej Kościoła?</b> Czy w głowie inteligentnego człowieka nie powinien przemknąć jakiś impuls między synapsami, by ostrzec go przed ewidentną sprzecznością?
<br><br>
Nie neguję, że dla ludzi uczestniczących w Vaticanum II mogło to być wydarzenie ważne lub nawet najważniejsze w życiu. Warto byłoby jednak być świadomym własnych ograniczeń i możliwości, by projektować wskazówki duszpasterskie na ograniczony, relatywnie krótki czas, adekwatny do dynamicznych zmian następujących w społeczeństwach. Trudno jest choćby wyobrazić sobie, by przeciętny biskup urodzony w okolicach rozpoczęcia pierwszej wojny światowej prawidłowo rozpoznawał potrzeby duszpasterskie ludzi urodzonych choćby sto lat później.
<br><br>
<b>Przyjmując duszpasterski charakter Soboru Watykańskiego II</b>, odkładając nawet na boku przemilczenie przezeń największego zagrożenia tamtych lat, czyli komunizmu, <b>winniśmy oczekiwać aktualizacji owych wytycznych dla każdego pokolenia</b> i dostosowywania ich do potrzeb każdego Kościoła partykularnego. Tymczasem to prakseologiczne podejście do Vaticanum II oraz odnoszenie się do faktycznej treści jego dokumentów <b>jest dziś nazywane „negacją Soboru”.</b>
<br><br>
5. <b>Najbardziej konfundującą częścią wywiadu są wypowiedzi Biskupa odnoszące się do Mszy przedsoborowej</b>. Wprawdzie zniknął z niej passus, który w swej pierwotnej wersji brzmiał:
<br><br>
<blockquote><i>Niewiele osób pamięta, że przed Soborem w czasie mszy świętej stół Słowa Bożego był dość ubogi – czytania przedsoborowe to tylko niewielkie fragmenty Starego Testamentu i kilkanaście tekstów Nowego Testamentu.</i></blockquote>
a został skrócony do
<blockquote><i>
Niewiele osób pamięta, że przed Soborem w czasie mszy świętej stół Słowa Bożego był dość ubogi – szczególnie jeśli chodzi o czytania ze Starego Testamentu.
</i></blockquote>
ale reszta nie jest szczególnie wyższej jakości. Według wołomińskiego filozofa jeszcze 60 lat temu kościoły zajmował
<blockquote><i>lud wierny, często nie znający łaciny, nie do końca zdawał sobie sprawę jaki jest moment liturgii i jakie modlitwy są odmawiane, bo po pierwsze ich nie słyszał (ksiądz mówił półgłosem lub szeptem), a po drugie nawet jak słyszał, to musiał znać łacinę by zrozumieć treść. Wiem, że tak jest i dziś <b>na „mszach tradycji” – wiele osób świeckich nie zna łaciny i nie zna struktury mszy, ale uczestniczy w nich z powodu szczególnej atmosfery i formy.</b>
</i></blockquote>
Nie wiem, jaką miarą Biskup mierzy, ale uniwersalistyczny charakter Mszy Świętej powoduje, iż <b>przeciętnie świadomy chrześcijanin nie powinien mieć kłopotów z rozpoznaniem struktury Mszy dowolnego obrządku</b>, jeśli uczestniczy od początku nabożeństwa. Bowiem zawsze najpierw są obrzędy wstępne, potem Msza katechumenów (liturgia słowa) zawierająca czytania, a po nich Msza wiernych (liturgia eucharystyczna) połączona z Komunią Świętą. Posiadając tak „głęboką” wiedzę oraz świadomość tajemnicy Mszy Świętej można z pożytkiem duchowym uczestniczyć w liturgii ormiańskiej czy neounickiej.
<br><br>
Ta opinia może być niestety projekcją własnych doświadczeń z uczestnictwa we Mszy w Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego na czasy przedsoborowe. Rzeczywiście, dziś Msze te miewają oprawę, jakiej 60 lat temu próżno szukać w katedrach. Najbliżej im do klasztorów benedyktyńskich i innych ośrodków ruchu liturgicznego. Tymczasem przed Soborem Watykańskim II <b>najczęstszą formą Mszy w Polsce była <i>Missa lecta</i>, której towarzyszył śpiew</b> w języku narodowym. Śpiewane były <b>pieśni odpowiadające poszczególnym głównym częściom liturgii</b> (np.: na introit, na gloria, przed ewangelią, na credo, na offertorium, na sanctus, po podniesieniu, na agnus, na Komunię, na przeżegnanie). Ludzie nie musieli śledzić tekstu liturgii, by wiedzieć o czym ich przedstawiciel rozmawia z Panem Bogiem.
<br><br>
Proponuję sufraganowi diecezji warszawsko - praskiej, by w ramach kontaktów ekumenicznych przeszedł którejś niedzieli 300 metrów dzielących nasze katedry – łacińską i prawosławną. <b>Niech spyta gromadzących się tam wiernych, czy wiedzą w czym uczestniczą</b>, skoro batiuszka celebruje liturgię w języku starocerkiewnosłowiańskim, a nawet przez jej znaczną część przebywa za carskimi wrotami, gdzie jego osoba i gesty są zupełnie niewidoczne dla profanów. Niezależnie od różnic w naszych duchowościach jest szansa, że doświadczy tam tej samej „szczególnej atmosfery”, którą dostrzegł na Mszach łacińskich. Zapewne jest to atmosfera autentycznej pobożności, jakże rzadko już obecna na Novus Ordo Missae.
<br><br>
6. Równie wątpliwy jest kolejny argument użyty przez Biskupa – o wyższości języka narodowego nad łaciną, przekładający się na możliwość mocniejszego, głębszego, bardziej zrozumiałego i otwartego uczestnictwa w świętych obrzędach.
<br><br>
<blockquote><i>dzięki temu, że reforma bardzo ubogaciła czytania mszalne, w czasie roku liturgicznego i trzyletniego cyklu niedziel czytamy w kościele właściwie prawie całe Pismo Święte, zdecydowaną większość ksiąg Starego Testamentu i wszystkie Nowego (Ewangelie, listy św. Pawła, Dzieje Apostolskie, Apokalipsę św. Jana). Obecnie na mszy można usłyszeć Słowo Boże w swoim języku, modlić się nim, kontemplować je, komentować. Modlitwy odmawiane przez kapłana są słyszane i zrozumiałe. Każdy, kto uważnie słucha kolekty, modlitwy nad darami, prefacji, modlitw eucharystycznych, modlitwy po komunii słyszy i rozumie głęboką teologię – wielbiącą Chrystusa piękną pieśń Kościoła.
</i></blockquote><br><br>
Na przestrzeni ostatnich 500 lat było w chrześcijańskiej Europie <b>wiele prób reform liturgicznych (i doktrynalnych) zbieżnych z deformą posoborową. Tę drogę przeszli m.in. husyci, anglikanie, luteranie, starokatolicy i mariawici.</b> Śledząc historię tych grup religijnych warto zadać sobie pytania: czy upraszczanie obrzędów liturgicznych, zmiana języka na narodowy oraz koncentracja na lekturze Pisma Świętego przyniosła którejkolwiek spośród tych grup trwałą przewagę nad Kościołem katolickim, przekładającą się na konwersje lub choćby wytworzenie wartościowej kultury chrześcijańskiej? Czy gdziekolwiek na świecie na dużą skalę tego typu reformy kościelne przyczyniły się do wytworzenia cywilizacji lub choćby społeczności chrześcijan lepszych niż żyjący wcześniej?
<br><br>
Jak to się stało, że wdrożono „tyle wspaniałych reform”, a nie przełożyło się to pozytywnie ani na zaangażowanie wiernych i ich uczestnictwo w życiu Kościoła, ani na ilość i jakość duchowieństwa? Dlaczego najbardziej popularne ruchy współczesnego posoborowia odwołują się głównie do emocji i poczucia wspólnotowości, co niezwykle spłyca przekaz chrześcijaństwa?
<br><br>
Czy słowo <b>DUSZPASTERSKI</b> znaczy u współczesnych i nowoczesnych duchownych w typie Księdza Biskupa Grzybowskiego:<br>
a) zorientowany na potrzeby wiernych,<br>
b) zorientowany na potrzeby duszpasterzy?<br>
<br><br>
7. Oczywiście Biskup nie jest bezkrytyczny wobec rzeczywistości!
<br><br>
<blockquote><i>Wciąż jeszcze wielu kapłanów sprawuje Eucharystię niechlujnie, bez poszanowania przepisów, nie realizując zaleceń liturgicznych, czyta i mówi niewyraźnie (wierni nie rozumieją tego, co mówi ksiądz) – to wszystko prawda, ale nie można zastosować tu błędnego wnioskowania, że nieroztropność oraz niedbalstwo kapłanów i wiernych przekreśla bądź unieważnia soborową odnowę liturgii. W ten sposób można przekreślić każdą dobrą i słuszną ideę, bo zawsze znajdziemy przykłady głupiego bądź przewrotnego zachowania ludzi.</i></blockquote>
To chyba <b>powinno cieszyć, że zasada odpowiedzialności zbiorowej, jaką usiłuje zastosować Franciszek względem tradycjonalistów katolickich w dokumencie „Traditionis custodes” nie ma zastosowania względem wszystkich innych struktur i członków Kościoła katolickiego.</b> Bądźmy zatem wyrozumiali!
<br><br>
8. Rozmowa kończy się dokładnie tak, jak cała przebiegała: splątaniem myśli, ich chaosem i brakiem precyzji. <b>Czy wiedzą Państwo, jakie elementy liturgii są nienaruszalne i niezmienne? Co jest w niej naprawdę ważne?</b>
<br><br>
Odpowiedź ogólna jest na szczęście poprawna:
<br><br>
<blockquote><i><b>W czasie każdej mszy świętej wszyscy wchodzimy w paschę Jezusa, jesteśmy obecni przy Jego krzyżu, przeżywamy Jego męczeńską śmierć i stajemy się świadkami Zmartwychwstania – to jest niezmienne.
</b></i></blockquote>
Gorzej z jej doprecyzowaniem:
<blockquote><i>Niezmienne i trwałe pozostają natomiast przede wszystkim słowa konsekracji chleba i wina wypowiedziane przez Jezusa Chrystusa, a przekazane przez św. Pawła i teksty Ewangelii, niezmienne jest przekonanie, że Eucharystia może być sprawowana przez mężczyzn – biskupów i ich prezbiterów – w chrześcijańskich wspólnotach, <b>uobecniając w ten sposób to, co wydarzyło się w Wielki Czwartek w Wieczerniku</b>. (..) Natomiast konsekracyjne słowa Jezusa sprawiające, że chleb i wino stają się na ołtarzu Jego Ciałem i Krwią, głoszenie Słowa Bożego, <b>modlitwa eucharystyczna</b>, wspólne odmawianie Ojcze nasz, karmienie się Ciałem Chrystusa – to są elementy nienaruszalne i niezmienne.</i></blockquote>
Wygląda to bardziej jak <b>odpowiedź nieprzygotowanego ucznia</b>, zdającego egzamin dopuszczający do sakramentu bierzmowania, niźli wypowiedź … profesora filozofii. <b>Tu należałoby zadać wiele pytań „pomocniczo – zatapiających”</b>, jak to się mówi podczas wrześniowych sesji egzaminacyjnych. Najchętniej dopytałbym o niezmienność modlitwy eucharystycznej we Mszy, zważywszy na jakże lekkomyślne zastąpienie pradawnego Kanonu rzymskiego (którego prawosławni zwą liturgią św. Piotra Apostoła) kilkoma modlitwami pisanymi choćby i na serwetce w kawiarni przez głównego autora Novus Ordo, arcybiskupa Hannibala Bugniniego.
<br><br>
Jak można przeczytać w <i>Wykładzie liturgii Kościoła katolickiego</i> autorstwa arcybiskupa Antoniego Nowowiejskiego, Modlitwa Pańska była wspólnie głoszona u Greków, natomiast Kościół łaciński aż do reformy soborowej zachowywał zwyczaj odmawiania jej wyłącznie przez kapłana. Wierni wypowiadali tylko ostatnią prośbę <i>Sed libera nos a malo</i>. Papieski indult na wspólne odmawianie <i>Pater noster</i> pochodzi z 1956 r., więc nie jest aż tak nienaruszalny i niezmienny, jakby się niektórym wydawało. I również za jego wprowadzeniem stoi Hannibal Bugnini.
<br><br>
Wreszcie najważniejsze. <b>Msza Święta nie jest uobecnieniem tego, co się wydarzyło w Wielki Czwartek w Wieczerniku. Msza jest bezkrwawym uobecnieniem tego, co się wydarzyło w Wielki Piątek na Golgocie, czyli ofiary krzyżowej Pana Jezusa Chrystusa.</b> Była ona antycypowana podczas Ostatniej Wieczerzy, ale teologia katolicka wyraźnie rozróżnia ofiarę wieczernikową od ofiary krzyżowej. Równie precyzyjne są w tej kwestii wspólnoty protestanckie, budujące swoją liturgię w wyłącznej referencji do Ostatniej Wieczerzy i odrzucające katolicką naukę o Mszy jako ofierze przebłagalnej.
<br><br>
***
<br><br>
W świetle tych wszystkich cząstkowych komentarzy, główne stanowisko Księdza Biskupa Grzybowskiego, stanowiące lead wywiadu:
<br><br>
<blockquote><i>Nie bez powodu papież zwraca uwagę, że <b>nieroztropne umiłowanie mszy świętej trydenckiej</b> ostatecznie może doprowadzić wiernych i kapłanów do negacji II Soboru Watykańskiego, jego przesłania i reformy liturgicznej, która nastąpiła na kanwie działań posoborowych w Kościele. Wydaje się to być dość istotnym powodem dla którego <b>papież zdecydował się w roztropny sposób ograniczyć ten ryt</b>
</i></blockquote>
brzmi jak makabryczny żart.
<br><br>
Oto bowiem w sytuacji niespotykanego dotąd ataku zewnętrznego na Kościół i wszelką religijność, <b>w obliczu największego kryzysu wewnętrznego Kościoła spowodowanego upadkiem dyscypliny, osoby sprawujące najwyższe urzędy w Kościele rzymskim postanawiają …. zniszczyć życie religijne milionów zaangażowanych katolików na całym świecie.</b> Czyli: atakują urojonego wroga wewnętrznego, zamiast odnieść się do faktycznych problemów organizacji. Zupełnie zapomniany przez Franciszka i jego klakierów został podstawowy cel istnienia Kościoła Chrystusowego, czyli <b>prowadzenie dusz ludzkich do zbawienia, a ocalanie przed potępieniem</b>. Nie pojawia się on również w wypowiedziach sufragana diecezji warszawsko - praskiej. Ani jednym zdaniem…Unknownnoreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-22865902399622085442021-07-20T20:55:00.001+02:002021-07-20T20:55:49.456+02:00Skąd się wziął atak Franciszka na Tradycyjną Mszę Rzymską?Rzekomą przyczyną sporządzenia motu proprio „Traditionis Custodes” (dalej: TC) są ankietowe konsultacje biskupów diecezjalnych przeprowadzone w 2020 r., których wyniki miały wskazać, iż grupy uczestniczące w celebracjach Mszy tradycyjnej sprzeciwiają się Soborowi Watykańskiemu II i posoborowej deformie liturgicznej.
<br><br>
Analizując <a href="https://www.gosc.pl/doc/6986054.Tak-wygladala-ankieta-Kongregacji-Nauki-Wiary-w-sprawie-tzw?fbclid=IwAR0mvM_ksSobCvk1b424jJCtswwhxWFXu7cgvDQR4-GCFPmAhaSGdss-wB4%20" target="_blank">postawione pytania</a> można być niemal pewnym, że <b>Bergoglio mija się z prawdą</b>, bowiem tylko na dwa spośród dziewięciu pytań można było odpowiedzieć negatywnie, rozpisując się o złych aspektach używania Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego. Jednak żadne pytanie nie odnosiło się bezpośrednio do wiernych, ich poglądów i nastawienia do posoborowej rzeczywistości.
Ponadto Argentyńczyk nawet nie udaje, że chce wdrożyć jakieś drobne, konkretne korekty. Wręcz przeciwnie: jego celem jest zupełne wyrugowanie rytu tradycyjnego, a obecne sankcje są do tego jedynie preludium. Wniosek ten wynika wprost z listu towarzyszącego dokumentowi, adresowanego <a href="https://diecezja.legnica.pl/list-ojca-swietego-franciszka-do-biskupow-w-celu-przedstawienia-motu-proprio/" target="_blank">do biskupów</a>
<br><br>
O co więc mu chodzi? Czemu stosuje zasadę odpowiedzialności zbiorowej, nakładając sankcje na niewinnych podwładnych, duchownych i świeckich? Czemu ponownie, podobnie jak nieszczęsny Paweł VI chce zniszczyć to, co najpiękniejsze i najbardziej wartościowe w Kościele?
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-nlpezYOkT3o/YPcZdKbNM1I/AAAAAAAAD9A/J0BRkFhREQkKf5xHssldaI49VWWrN6fwACLcBGAsYHQ/s720/internety.jpg" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" width="320" data-original-height="720" data-original-width="720" src="https://1.bp.blogspot.com/-nlpezYOkT3o/YPcZdKbNM1I/AAAAAAAAD9A/J0BRkFhREQkKf5xHssldaI49VWWrN6fwACLcBGAsYHQ/s320/internety.jpg"/></a></div>
<i>fot. Facebook</i>
<br><br>
Wystarczy spojrzeć na listę współczesnych największych krytyków urzędującego Biskupa Rzymu: <b>kardynał Rajmund Burke, arcybiskup Karol Maria Vigano, biskup Atanazy Schneider, arcybiskup Jan Paweł Lenga – wszyscy oni są równocześnie sympatykami tradycyjnej liturgii rzymskiej</b> (nawet jeśli nie odprawiają jej publicznie).
<br><br>
Wspólnota Kościoła katolickiego opiera się na jedności wiary. Jest czymś wręcz oczekiwanym, iż autentyczni strażnicy tradycji będą odwoływać się do wyrażających ją obrzędów. I równocześnie: ku niej, ku tradycyjnej Mszy rzymskiej będą zmierzać wszyscy katolicy, którzy widzą błędy, sprzeczności, herezje współczesnego posoborowia.
<br><br>
Bergoglio był przez ostatnie lata mocno i skutecznie ostrzeliwany przez tradycjonalizujących hierarchów. Dubia w sprawie „Amoris laetitia”, sprzeciw względem pogańskiego kultu bogini Pachamamy, krytyka nieudolnego zarządzania Kościołem i markowania walki z pedofilią oraz nadużyciami finansowymi muszą boleć kacerza o gigantycznym ego, pragnącego trwać przy swoich błędach.
<br><br>
Nadto głosy te opóźniają realizację celów, które są wciąż stawiane przed Argentyńczykiem. W swoim czasie <a href="http://przedsoborowy.blogspot.com/2016/12/w-2017-r-bedzie-konklawe.html" target="_blank">uznałem go</a> za marionetkę światowych globalistów. Nie chcąc popadać w rozwlekłą dygresję napiszę tylko tyle, że z pewnością lewicowy głos z Watykanu przyczynił się do zwycięstwa p. Ziutka Bidena w wyborach prezydenckich w USA. Siły NWO mają wiele nowych zadań dla Kościoła Posoborowego w związku z tzw. pandemią koronawirusa. Na tym ważnym odcinku również widzimy konflikt z tradycjonalistami katolickimi: to nasi kapłani byli często jedynymi, którzy nie zaprzestali celebracji Mszy, którzy nie poddali się otępieniom ilościowym narzucanym przez niemal wszystkie władze państwowe. Na przestrzeni 2020 r. zyskaliśmy za to dodatkową premię: wielu katolików do nas dołączyło.
<br><br>
Każda podejmowana decyzja ma zawsze przynajmniej kilka desygnatów, takich jak legalność, wykonalność, adekwatność, sprawiedliwość, perspektywa czasowa. Wydaje się, że w świetle naszkicowanych przestrzeni konfliktu, <b>Bergoglio popełnił duży błąd atakując w tym akurat momencie tradycyjną Mszę świętą</b> (vide Ap 12,12). Zapewne liczył, że w ten sposób uzyska wzmocnienie oczekiwanych efektów: zmniejszy dostępność Mszy tradycyjnej, zepchnie wrogów do defensywy i jako tako zabezpieczy się przed jej rozwojem w przyszłości. <br><br>
Ale skoro nawet opoka przedrukowuje <a href="https://opoka.news/kard-muller-reakcje-papieza-na-zagrozenia-jednosci-kosciola-sa-nieproporcjonalne?fbclid=IwAR0aJIyzbtyMlSvdryZe8S0D6MO_3nlP2xZlmYybkRtISZlusH6tUQ8-IVg" target="_blank">kard. Mullera masakrującego</a>
TC, to jest szansa, że polscy biskupi pozostaną z dystansem do regulacyj Franciszka. To zwiększa nasze nadzieje na minimalizację strat w kraju i – jestem tego pewien – przyspiesza nasze ogólnoświatowe zwycięstwo nad modernizmem (które, jak wiemy, przyjdzie przez Maryję, pogromczynię herezyj). Dla przeciętnego katolika jest zupełnie nieczytelne, czemu Franciszek wytoczył aż tak ciężkie działa akurat przeciw naszej skromnej frakcji kościelnej. Narzucenie ewentualnej odpowiedzialności zbiorowej, niesprawiedliwość przedstawionej narracji pasują do znanego, choć niestety wciąż za słabo utrwalonego wizerunku sławetnego lokatora rzymskiego Domu Świętej Marty jako <b>aroganta o minimalnej wiedzy teologicznej i zerowej wrażliwości liturgicznej</b>. Gdzie jest jego autorytet osobisty w porównaniu do Benedykta XVI i Jana Pawła II ?!
<br><br>
Ten atak wygląda na źle przygotowany, słabo uzasadniony. Zauważmy też, że prócz pokrzykiwań nie ma w nim sankcyj. Wraz z erozją autorytetu i hierarchii posoborowej można sądzić, że jeśli ktoś będzie łamał zapisy TC bez robienia „dymu” w stylu sławetnego ks. Woźnickiego, ma pewne szansę na spokój. Wszak niemal wszyscy posoborowcy też będą łamać zapisy tego dokumentu, bo przecież nie zaczną celebrować – o co formalnie prosi (?!) Franciszek „z dochowaniem wierności księgom liturgicznym promulgowanym po Soborze Watykańskim II, bez ekscentryczności, które łatwo przeradzają się w nadużycia”.
W bardzo wielkim stopniu zgadzam się z oceną sytuacji sformułowaną przez <a href="https://teologkatolicki.blogspot.com/2021/07/czy-mozna-zakazac-liturgii-tradycyjnej.html" target="_blank">Księdza Dariusza Olewińskiego</a>.
<br><br>Zatem, zachowajmy spokój. <b>Franciszek kopnął nas w kostkę, ale tuszę, iż nawet nie zmiażdżył pięty.</b> Dłużej klasztora niż przeora!
<br><br>Wnioski:<br>
Po pierwsze, róbmy swoje.<br>
Po drugie, wspierajmy kapłanów, których TC może dotknąć znacznie mocniej niż świeckich.<br>
Po trzecie, dajmy szansę naszym biskupom i proboszczom na zachowanie się przyzwoite.<br>
Po czwarte, pamiętajmy, że nie ma wrogów między tradycjonalistami!
Unknownnoreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-38003744627528715952021-07-09T10:54:00.003+02:002021-07-09T10:54:30.172+02:00Ofensywa wydawnicza Wydawnictwa 3DOMOd lat mamy coraz bogatszą ofertę dostępnych, nowo wydawanych książek. Nawet jeśli znajdą się pieniądze na zakup i kolejna nowa półka na ich ustawienie, to kiedyś jeszcze należałoby je … czytać. A na to czasu chronicznie już brakuje…
<br><br>
Chciałbym Państwu zarekomendować kilka pozycyj z oferty Wydawnictwa 3DOM. Zacznijmy od projektu najambitniejszego!
<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-72p4ynCu0Ro/YOgNt8G6jGI/AAAAAAAAD7s/08mg7YC-nVA7JMAqfCnD6JlzuSqdBwv3ACLcBGAsYHQ/s800/jean-joseph-gaume-zasady-i-calosc-wiary-katolickiej-tom-i.jpg" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" height="320" data-original-height="800" data-original-width="634" src="https://1.bp.blogspot.com/-72p4ynCu0Ro/YOgNt8G6jGI/AAAAAAAAD7s/08mg7YC-nVA7JMAqfCnD6JlzuSqdBwv3ACLcBGAsYHQ/s320/jean-joseph-gaume-zasady-i-calosc-wiary-katolickiej-tom-i.jpg"/></a></div>
Rozpoczęto wznawianie klasycznej pozycji apologetycznej z XIX wieku, autorstwa francuskiego <a href="https://3dom.pro/18514-jean-joseph-gaume-zasady-i-calosc-wiary-katolickiej-tom-i.html" target="_blank">księdza Jana Józefa Gaume’a</a> pt. <b>„Zasady i całość wiary katolickiej, czyli wykład jej historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów”</b>. Całość ma objąć komplet ośmiu tomów!
<br><br>
Ksiądz Gaume przedstawienia katolicką wizję powstania świata, rozwoju nauki i cywilizacji. Jest ona w kontrze do myślenia oświeceniowego, które stanowi fundament błędów współczesności, potępionych w Syllabusie Piusa IX. Można zatem przedstawić „Zasady i całość wiary katolickiej” jako pozytywne dopełnienie encykliki „Quanta cura”. Ale księgi te zawierają o wiele więcej: przedstawiając też np. urokliwe opisy przyrody, będącej wszak najdoskonalszym dziełem Stwórcy.
<br><br>
Dziewiętnastowieczne wydania dzieła ks. Gaume miały sporo literówek (zwłaszcza po … łacinie) i niekonsekwencyj ortograficznych. Aktualna edycja stawia sobie za cel ich korektę. Został on częściowo osiągnięty. Z punktu widzenia współczesnego czytelnika największym problemem może być archaiczna składnia oraz maniera tworzenia zdań wielokrotnie złożonych, z wykorzystaniem sporadycznie używanych partykuł. Jako czytelnik oraz miłośnik języka staropolskiego doceniam wykonaną pracę i uzyskany efekt. Na pewno nową edycję czyta się łatwiej niż edycje dziewiętnastowieczne, a wciąż ma się przyjemność obcowania z czymś niedzisiejszym.
<br><br>
By projekt mógł posuwać się dalej, nakłady ponoszone na kolejne tomy muszą się zwracać wydawcy, finansując dalsze etapy dzieła. Zachęcam Państwa do zakupu tomu pierwszego, by pozwoliło to sfinansować wydanie tomu drugiego i trzeciego.
<br><br>
Równocześnie pragnąłbym zwrócić Państwa uwagę na dwie inne książki o Mszy Świętej, adresowane tym razem do początkujących tradycjonalistów. Bardzo dobrze się stało, że wydana została wreszcie w formie papierowej <a href="https://3dom.pro/18542-tomasz-dawidowski-fssp-katecheza-o-mszy-swietej.html" target="_blank">„Katecheza o Mszy Świętej”</a> księdza Tomasza Dawidowskiego, która była dotąd dostępna wyłącznie na portalu sanctus.pl. Dobra cena - 24,90 zł!
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-zl60x0ARDwA/YOgN5GDKH2I/AAAAAAAAD7w/3ks1mXgasMAb7iGpksLF3ST_2ZUQ30XQwCLcBGAsYHQ/s800/tomasz-dawidowski-fssp-katecheza-o-mszy-swietej.jpg" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" height="320" data-original-height="800" data-original-width="634" src="https://1.bp.blogspot.com/-zl60x0ARDwA/YOgN5GDKH2I/AAAAAAAAD7w/3ks1mXgasMAb7iGpksLF3ST_2ZUQ30XQwCLcBGAsYHQ/s320/tomasz-dawidowski-fssp-katecheza-o-mszy-swietej.jpg"/></a></div>
<br><br>
Jej ciekawym, bardziej mistycznym dopełnieniem jest <a href="https://3dom.pro/15854-marcin-z-kohem-wyklad-ofiary-mszy-swietej.html%20" target="_blank">„Wykład Ofiary Mszy Świętej”</a> ojca Marcina z Kochem. Jest to kolejna reedycja dobrze znanego już w Polsce dzieła, którego poprzedni nakład jest już wyczerpany. Tu jednak drobna uwaga cenowa – za 36 zł oczekiwałbym książki w twardej okładce. Przy miękkiej oprawie właściwsza dla naszych kieszeni byłaby cena o 10 zł niższa.
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-Flo3wEYSVQQ/YOgN-vbFJLI/AAAAAAAAD74/H1U8azAi67IaGlZl3NF_nfstqNcCCpYUwCLcBGAsYHQ/s800/marcin-z-kohem-wyklad-ofiary-mszy-swietej.jpg" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" height="320" data-original-height="800" data-original-width="634" src="https://1.bp.blogspot.com/-Flo3wEYSVQQ/YOgN-vbFJLI/AAAAAAAAD74/H1U8azAi67IaGlZl3NF_nfstqNcCCpYUwCLcBGAsYHQ/s320/marcin-z-kohem-wyklad-ofiary-mszy-swietej.jpg"/></a></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-11365525635644497202021-06-12T14:34:00.002+02:002021-06-12T17:41:00.159+02:00Juliusz Meotti - Ostatni papież Zachodu (recenzja)Dorzuciłem tę książeczkę (176 stron) do stosu kupowanych pozycyj, mając nadzieję, że zawierać będzie wywód na tematy sedewakantystyczne. Niestety, tej nadziei dziełko absolutnie nie spełniło. Jego tematykę lepiej ująłby tytuł "Ostatni papież Europy", bowiem p. Meotti przedstawia postać Papieża Benedykta XVI jako ostatniego wojownika Starego Kontynentu, pragnącego obudzić czy też może reanimować niegdyś chrześcijańskie społeczności Francji, Niemiec i Włoch.
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-pSvubWpREkA/YMSg3rCrszI/AAAAAAAAD60/2HrXI35TBvsSmv6MrbFRfLR7XojepiLEACLcBGAsYHQ/s800/ostatni-papiez-zachodu-giulio-meotti.jpg" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" height="320" data-original-height="800" data-original-width="556" src="https://1.bp.blogspot.com/-pSvubWpREkA/YMSg3rCrszI/AAAAAAAAD60/2HrXI35TBvsSmv6MrbFRfLR7XojepiLEACLcBGAsYHQ/s320/ostatni-papiez-zachodu-giulio-meotti.jpg"/></a></div>
<br><br>
Autor przedstawia ks. Ratzingera jako proroka, który od końca lat 60-tych XX wieku przewidywał dziejącą się obecnie nędzną teraźniejszość Kościoła i świata. Jest w tym sporo prawdy, choć z pewnością na tak niewielu stronach wielu wątków nie udało się nawet poruszyć. Książka daje jednak całkiem niezły zarys poglądów kulturowych, cywilizacyjnych i społecznych Ojca Świętego. Nie obywa się bez uproszczeń, choćby w sferze faktów. Na przykład Andrzej Szczypiorski określany jest jako "polski pisarz antykomunistyczny", tylko dlatego, że w latach 80-tych XX wieku nie po drodze było mu z władzami tzw. PRLu. My go pamiętamy jako postać odrażającą, donosiciela bezpieki na członków własnej <a href="http://niniwa22.cba.pl/szczypiorski_ojciec_syn.htm" target="_blank">najbliższej rodziny</a>. Analogicznie, jako uczeń kard. Ratzingera jest wskazany hr. kard. Krzysztof Schönborn, czołowy współczesny modernista.
<br><br>
Najlepsze w tej książce jest ... posłowie autorstwa Pawła Lisickiego. Nie od dziś uważam naczelnego "Do Rzeczy" jako czołowego polskiego <a href="https://przedsoborowy.blogspot.com/2015/07/ksiazka-roku-2015-dzihad-i-samozagada.html" target="_blank">intelektualistę i teologa</a>. Także i tutaj potrzebuje on zaledwie kilku akapitów, by wskazać skazy na pancerzu naszego Panzerkardinala. Jakie? Przeczytajcie sami w książce!Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-10809848007104980472021-05-26T09:25:00.001+02:002021-05-26T09:25:10.511+02:00Czy Bergoglio zniesie Summorum Pontificum?W zasadzie od początku działalności biskupa Jerzego Bergoglio jako Biskupa Rzymu Franciszka pojawiają się spekulacje, iż skasuje lub ograniczy on prawa związane z pozycją Tradycyjnej Mszy Rzymskiej w Kościele. Sugestie takie opublikował wczoraj portal <a href="https://rorate-caeli.blogspot.com/2021/05/urgent-pope-tells-italian-bishops-he.html" target="_blank">Rorate Caeli</a> i ponoć wynikają one z przemówienia Franciszka do Konferencji Episkopatu Włoch. Według tych pogłosek, mielibyśmy się znów cofnąć do indultów zatwierdzanych przez biskupów diecezjalnych lub nawet … Watykan.
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-rzQ-HcULggU/YK31bbBnO6I/AAAAAAAAD6E/VbcbfrDg3IAhcaXZDX7x8m0NMkZFbh0zACLcBGAsYHQ/s630/pope-francis-angry1.jpg" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" width="320" data-original-height="269" data-original-width="630" src="https://1.bp.blogspot.com/-rzQ-HcULggU/YK31bbBnO6I/AAAAAAAAD6E/VbcbfrDg3IAhcaXZDX7x8m0NMkZFbh0zACLcBGAsYHQ/s320/pope-francis-angry1.jpg"/></a></div>
<br><br>
Zauważmy, że <i>Summorum Pontificum</i> Ojca Świętego Benedykta XVI daje nam <b>dwa podstawowe sposoby</b> na rozszerzanie dostępu do Tradycyjnej Mszy Rzymskiej. Pierwszym z nich jest Msza prywatna kapłana celebrowana według ksiąg Jana XXIII, w której mogą uczestniczyć wierni. Jakkolwiek Benedykt XVI nie odwoływał się wprost do bulli <i>Quo primum tempore</i> św. Piusa V, to de facto potwierdził ustanowione w niej prawo każdego rzymskokatolickiego kapłana do celebrowania Mszy Świętej w sposób zgodny z ustaleniami dogmatycznymi soboru trydenckiego. Bulla <i>Quo Primum</i> była bowiem umieszczana w każdym Mszale potrydenckim aż do 1962 r.
<br><br>
Czy Franciszek może ograniczyć to prawo? Na szczęście nie byłoby to takie proste, a już zupełnie nie widzę możliwości skutecznego nakładania sankcyj na kapłanów celebrujących Mszę. Tu i ówdzie (np. episkopat niemiecki, a w ślad za nim metodą kopiuj - wklej także KEP) próbowali ograniczać przywilej św. Piusa V poprzez egzaminy z łaciny, lecz ta droga w ogóle nie wystartowała. Na celebrowanie Mszy prywatnych w formie, ale publicznych, bo dostępnych dla wiernych, decydują się kapłani nonkonformistyczni, którzy nie dbają o karierę, ani dobre notowania w kuriach. Tych ludzi się łatwo nie przestraszy ani nie zmusi do uległości. To sól współczesnego Kościoła.
<br><br>
Dodajmy, że o ile tak zwana pandemia koronawirusa osłabiła bardzo Kościół, to my – tradycjonaliści – jesteśmy po niej na pewno wzmocnieni. To tradycjonalistyczni kapłani byli i są najdalsi od zastraszenia urojonymi normami pseudosanitarnymi oraz nielegalnymi nakazami władz państwowych. Gdy na długie tygodnie zamknięto świątynie w wielu krajach, tradycyjna Msza była celebrowana dla wtajemniczonych za zamkniętymi drzwiami kościołów (aż chce się dodać od św. Jana Apostoła: <i>z obawy przed żydami</i>), w warunkach kaplic domowych, a nawet po prywatnych mieszkaniach – słowem w sytuacjach jakże podobnych jak czas walki z posoborowiem od 1969 do 1988. To do naszych kapłanów i do naszych kaplic zgłaszają się nowi wierni, którzy chcą się trzymać z dala od procederu Komunii na rękę; którzy rozumieją, że nakładane przez państwa otępienia nie mają na celu dobra zdrowotnego obywateli, lecz skutki zupełnie inne. W bardzo niewielu miejscach na świecie skutecznie narzucono udzielanie Komunii na rękę podczas liturgii tradycyjnej.
<br><br>
Ewentualne zakazy i ograniczenia Bergoglia mogą przyhamować obserwowany teraz tradycjonalistyczny boom. Mogą utrudniać dalszym kapłanom dołączanie do celebracji. Nie wierzę jednak, by moderniści byli w stanie skutecznie wpłynąć na księży przekonanych już do tradycyjnej Mszy rzymskiej. Oni oraz my, pozostający pod ich opieką wierni, jesteśmy jakby … <b><i>zaszczepieni</i></b> na rozmaite groźby i biurokratyczne tricki.
<br><br>
Wracając do <i>Summorum Pontificum</i>. Jest w nim również przewidziana droga dla wiernych, którzy pragną uczestniczyć w tradycyjnej Mszy rzymskiej, ale nie znają kapłana, który zgodziłby się dla nich celebrować taką Mszę. W praktyce wygląda to (nie tylko w Polsce) dość podobnie jak indult celebrowany na podstawie motu proprio <i>Ecclesia Dei</i> Jana Pawła II (1988). Ta droga zawsze była traktowana jako wyboista, rzadko prowadząc do szybkiego rozkwitu duszpasterstwa. Szczerze pisząc, ciężko byłoby popsuć ją jeszcze bardziej.
<br><br>
Jest pewien znaczący czynnik postpandemijny, który nam sprzyja. Przy tak drastycznym spadku liczby praktykujących katolików <b>nie można</b> po prostu lekceważyć rosnących grup związanych z Mszą trydencką. Nie można też pomijać stypendiów za zamawiane Msze ani kolekt pieniężnych, zbieranych od wiernych. Może to powodować, iż nawet niechętni dotąd proboszczowie i biurokraci kurialni staną się bardziej otwarci na potrzeby zgłaszane przez tradycyjnych katolików. Sądzę zatem, że zmiany w populacji praktykujących wiernych będą nam sprzyjać, prowadzić do zmniejszenia biurokratycznych wymogów. Nawet tych stawianych przez posoborowy Kościół.
<br><br>
Zauważcie proszę, jak w ciągu kilku lat naszej ciężkiej pracy zmienia się stosunek do ksiąg liturgicznych. Jeszcze 10 lat temu sam nie byłem gotów, by głosić wyższość rytu pre-55 nad księgami Jana XXIII. A teraz <b><i>akcja „wyrzućmy Bugniniego z Tygodnia Wielkiego” staje się samograjem</i></b>! W Polsce i na całym świecie (choć tam postawa ta trwa już od dłuższego czasu) coraz więcej środowisk liturgii tradycyjnej wraca do celebrowania wigilij i oktaw, które Bugnini skasował. Już nie tylko Triduum, nie tylko Niedziela Palmowa są celebrowane po „bardzo staremu”.
<br><br>
Podsumowując wpis: nie wydaje mi się, by Franciszek mógł nam specjalnie zaszkodzić. W dłuższej perspektywie czasu bardziej bolesny może być kij w szprychy, jaki wsadził listem <a href="https://www.vaticannews.va/pl/watykan/news/2020-11/stolica-apostolska-bedzie-aprobowac-nowe-instytuty-zakonne.html" target="_blank">„Authenticum charismatis”</a>, czyli centralizacja zatwierdzania nowych wspólnot zakonnych na szczeblu kurii rzymskiej. Szanse na rodzimy, polski instytut tradycjonalistyczny (lub formalnie tylko „birytualny”) jeszcze bardziej się oddaliły.
<br><br>
Obawiam się, że znacznie bardziej mogą nam przeszkadzać współczesne państwa, zwłaszcza jeśli ideologiczna w 90% (merytoryczna w pozostałych 10%) walka z koronawirusem będzie się nasilać w kolejnych latach. Ale nie o tym jest ten wpis, więc temat kończę, nim się nadmiernie rozgadam!<br><br>
Zamiast tego napiszę słówko, czego od zawsze najbardziej mi brakuje w <i>Summorum Pontificum</i>. Bardzo żałuję, że Ojciec Święty nie umieścił w nim zapisów nakazujących, by wszyscy klerycy studiujący w katolickich seminariach byli zapoznawani z tzw. Nadzwyczajną Formą Rytu Rzymskiego. Gdyby każdy wyświęcany prezbiter potrafił ją celebrować, już teraz inny byłby nasz świat...Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-88178075742289750732021-05-12T12:33:00.000+02:002021-05-12T12:33:08.664+02:00Nie ze mną te numery, Bruna!Od przynajmniej półtora roku powtarzają się rozmaite awantury medialne związane z poglądami wyrażanymi w pogadankach umieszczanych na platformie youtube przez osobę określającą się jako <a href="http://www.eremitki.pl/pustelnia.html" target="_blank">„Siostra Brunę od Maryi”</a>.
<br>
<br>
<div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-MZ9CNS8IdlM/YJutJ3m6gOI/AAAAAAAAD5k/pKm5cPYnpnoSrQalGUkv7Bx707OImJCBQCLcBGAsYHQ/s346/bruna.jpg" style="display: block; padding: 1em 0; text-align: center; "><img alt="" border="0" width="320" data-original-height="146" data-original-width="346" src="https://1.bp.blogspot.com/-MZ9CNS8IdlM/YJutJ3m6gOI/AAAAAAAAD5k/pKm5cPYnpnoSrQalGUkv7Bx707OImJCBQCLcBGAsYHQ/s320/bruna.jpg"/></a></div>
<i>foto: printscreen z youtube</i>
<br>
<br>
Sama Bruna zaistniała medialnie jakiś czas wcześniej (Nie potrafię, polegając na swej pamięci, ustalić, w którym roku. Ale bliżej 2018 niż 2015 roku). Zawsze wypowiadała się jednoznacznie przeciwko charyzmatykom, wytykała błędy zawarte w rozmaitych prywatnych objawieniach, krytykowała różne objawy kryzysu współczesnego Kościoła Dostrzegała też problemy typowe dla Polski, a więc brak lustracji oraz nadreprezentacja w populacji, zwłaszcza na stanowiskach decyzyjnych, mężczyzn o orientacji homoseksualnej. Jej stanowisko spokojnie mieści się w nurcie światopoglądu tradycjonalistów katolickich. Do prowadzonej przez nią kaplicy byli zapraszani kapłani, by celebrować Mszę w tradycyjnej formie rytu rzymskiego.
<br><br>
Sporo osób o naszych poglądach uznało zatem, że obecna odsłona konfliktu – tym razem <a href="https://archiczest.pl/zapowiedzi/informacja-na-temat-dzialalnosci-s-bruny-od-maryi-oraz-tzw-pustelni-matki-bozej-jasnogorskiej-w-czestochowie,1618993673.html" target="_blank">z Archidiecezją Częstochowską</a> i jej ordynariuszem Wacławem Depą – to kolejna runda w walce modernistów z antymodernistami.
<br>
<i><blockquote>W związku z pytaniami o status kanoniczny osoby występującej w mediach jako S. Bruna od Maryi oraz tzw. Pustelni Matki Bożej Jasnogórskiej, znajdującej się w Częstochowie przy ul. Mirowskiej, informujemy, że wspomniana osoba oraz jej rodzona matka (przedstawiająca się jako S. Klara od Jezusa Miłosiernego), które prowadzą życie pustelnicze oraz działalność w tymże miejscu, nie są osobami konsekrowanymi i nie mogą być uważane za pustelnice w rozumieniu prawa kanonicznego (kan. 603 KPK).
<br><br>
Przebywając od kilku lat na terenie Archidiecezji Częstochowskiej zostały objęte troską Arcybiskupa Metropolity Częstochowskiego. Jednak w ostatnim czasie, po okresie próby, zamierzał definitywnie uregulować ich sytuację kanoniczną zgodnie z obowiązującym prawem. Po przedłożeniu im projektu „Statutu pustelników w Archidiecezji Częstochowskiej” odmówiły podjęcia dalszej formacji i złożenia profesji pustelniczych.
<br><br>
Wobec powyższego Arcybiskup Metropolita Częstochowski wycofał uprzednio udzielone zgody na przechowywanie Najświętszego Sakramentu oraz zniósł ustanowione w budynku „Pustelni” kaplice prywatne. Obie kobiety otrzymały także zakaz używania właściwych osobom zakonnym habitów i tytułu „siostra”. Otrzymały również zakaz przyjmowania intencji mszalnych.
<br><br>
Archidiecezja Częstochowska nie bierze odpowiedzialności za działalność obu kobiet, za publikowane treści oraz odcina się od funkcjonowania tzw. Pustelni Matki Bożej Jasnogórskiej w Częstochowie, będącej prywatnym domem.<br><br>
Ks. Mariusz Bakalarz<br>
rzecznik prasowy Archidiecezji Częstochowskiej
</blockquote></i>
<br>A więc jeśli jest wojna, to musimy wspierać NASZĄ oraz atakować WROGA!
<br><br>
Mechanizm ten jakże dobrze znamy ze współczesnej Polski, która od kilkudziesięciu lat jest rozgrywana według tego samego schematu. Jest podział na „naszych” i „onych”. Mogą się zmieniać ich nazwy (PZPR vs Solidarność albo PiS vs PO), ale nieszczęśni ludzie z poczuciem misji i uporem godnym lepszej sprawy uczestniczą w chocholim tańcu. Jego efekt jest tylko jeden: cały czas mają do wyboru WYŁĄCZNIE mniejsze lub większe zło, przy czym co jakiś czas dotychczasowe mniejsze staje się większym i vice versa.
<br><br>
Kierując się mottem Józefa Mackiewicza: „jedynie prawda jest ciekawa” chciałbym naruszyć strefę komfortu niektórych Czytelników i przedstawić swoje zastrzeżenia względem Bruny i jej działalności.
<br><br>
1. Bruna odwołuje się werbalnie do charyzmatu zakonu kartuzów i jego założyciela, św. Brunona. Jednak <b>nie potrafię sobie wyobrazić, jak można realizować te ideały: zasady milczenia, modlitwy, postu, samotności, odcięcia się od świata przebywając w ciągłej interakcji z otoczeniem za pośrednictwem mediów społecznościowych.</b> Bruna była lub jest na facebooku, twitterze, youtube oraz na forach internetowych.
A przecież nawet współcześni, posoborowi kartuzi pozostają blisko pierwotnego charyzmatu, co pięknie nam pokazuje film „Wielka cisza”.
<br><br><br>
<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/tZMayZ0xNTY" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe>
<br><br>
Być może zatem w teorii wie ona, jak powinni żyć pustelnicy, ale czy sama w praktyce dnia codziennego żyje tak jak oni?
<br><br>
2. Słowo „pustelnia” kojarzy się nam ze skromnym pomieszczeniem położonym z dala od ludzi, gdzieś „na końcu świata”. Tymczasem <b>Bruna mieszka z mamą w domku znajdującym się na przedmieściach Częstochowy. Więcej osób we wspólnocie nie ma. </b>Wszędzie dokoła mieszkają ludzie, przebiega ulica, są sklepy i przystanek autobusowy. A do Jasnej Góry na piechotę 8 kilometrów.
<br><br>
Odkąd pamiętam, na <a href="http://www.eremitki.pl/pustelnia.html" target="_blank">stronie</a> pustelni widnieje komunikat:
<i><blockquote>
W pustelni z powodu trwających remontów nie ma możliwości odbycia rekolekcji ani wejścia do kaplic, które mają status kaplic prywatnych (nie można uczestniczyć w modlitwach ani Mszach świętych w nich sprawowanych). </blockquote></i>
<br>
który zawsze robił na mnie bardzo złe wrażenie.
<br><br>
Natomiast NIGDY nie pamiętam, by „eremitki” chciały powiększać wspólnotę. By Bruna umieszczała komunikat zachęcający kobiety do wstąpienia do pustelni, do wspólnej realizacji powołania w formule zakonnej. Z informacyj zamieszczonych na niezawodnym <a href="http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,8182.0.html" target="_blank">forum krzyż</a> wynika, że na samym początku projektu, jeszcze w innej lokalizacji, zamieszkiwały trzy siostry zakonne. Zdaje się zatem, że nigdy nie było ich więcej.
<br><br>
3. Warto tu dodać, że Fundacja Biskupa Hugona, która jest instytucjonalnym zapleczem Bruny, prowadzi działalność gospodarczą, a nawet w zeszłym roku załapała się na rządowe covidowe tarcze pomocowe. Po szczegóły zapraszam <a href="https://rejestr.io/krs/327702/fundacja-biskupa-hugona/pomoc_publiczna" target="_blank">tu</a>.
<br><br>
Uwzględniając dane zawarte w tekście <a href="https://wiadomosci.wp.pl/mowisz-polakom-jak-trafic-do-nieba-stajesz-sie-gwiazda-6637115432467360a" target="_blank">„Mówisz Polakom, jak trafić do nieba. Stajesz się gwiazdą”</a> można założyć, że „model biznesowy” Bruny wygląda tak: 10 000 zł miesięcznie przychodu z youtube i innych mediów wystarcza także na opłacanie np. składek emerytalnych i ubezpieczeniowych dla niej, gdyż w świetle prawa jest osobą świecką, a więc nieobjętą Funduszem Kościelnym.
<br><br>
Patrząc zatem w kontekście powszechnie dostępnych faktów na przywołany wyżej komunikat Archidiecezji Częstochowskiej, <b>nie widzę w nim błędów. Bruna nie jest zakonnicą, nie jest pustelnicą. Jest świecką teolożką – elokwentną, o niemałej wiedzy, która przez parę lat zbudowała dość oryginalny model biznesowy. </b>Pseudonim artystyczny „Bruna” oraz niewielkie koszty: habit ze sklepu z dewocjonaliami, laptop z kamerą – pozwoliły jej osiągnąć całkiem mocną pozycję opartą na iluzji i półprawdach.
<br><br>
Oczywiście doskonale rozumiem, że gdyby Bruna nie atakowała kryzysu współczesnego Kościoła, gdyby była gitarową „allelujką” z pozytywnym przekazem, to całkiem niewykluczone, że kurialiści arcybiskupa Depy patrzyliby nadal przez palce na jej działalność. Ale równocześnie, czy zbierałaby tak dobre pieniądze na swojej działalności? „Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana” - jak mawiają mądrzy Rosjanie.
<br><br>
Konkludując, dzieło naprawy Kościoła należy zaczynać od samego siebie.
<br><br>
<b>Niechże więc Bruna dokona samookreślenia</b>.
<br><br>
Może funkcjonować jako świecka youtuberka i dzielić się swoją wiedzą i przemyśleniami oraz oczekiwać wsparcia finansowego.
<br><br>
Może też spróbować założyć prawdziwy, realny erem lub pustelnię o duchowości kartuzkiej, odciąć od cywilizacji i spędzać życie na modlitwie.
<br><br>
A może jej powołaniem byłby prawdziwy, nie udawany zakon nauczający?
<br><br>
Nie można wybierać w życiu elementów zupełnie ze sobą sprzecznych i tworzyć swoim życiem najwygodniejszy dla siebie kolaż rozwiązań. Casus Bruny jest też przykładem, że znacznie wygodniej jest planować dla siebie karierę generała, a nie sierżanta. Jakże wielu takich samozwańców znamy ...Unknownnoreply@blogger.com46tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-88883814535532523132019-09-04T12:17:00.000+02:002019-09-04T12:17:37.231+02:00Proces salezjanów z ks. Michałem WoźnickimZ wielką przykrością informuję Państwa, że konflikt pomiędzy salezjaninem ks. Michałem Woźnickim a jego przełożonymi, z klasztoru w Poznaniu przy ul. Wronieckiej 9 oraz z Wrocławskiej Inspektorii Towarzystwa Salezjańskiego, <a href="http://przedsoborowy.blogspot.com/2017/12/sprawa-o-michaa-woznickiego-sdb.html">relacjonowany w grudniu 2017 r.</a> oraz kilkukrotnie wspominany na internetowym fanpage’u <a href="https://www.facebook.com/przedsoborowy/">Młota na Posoborowie</a>, dotarł już do … świeckiego sądownictwa.
<br><br>
Od września 2018 r. w świetle prawa kanonicznego o nieszczęsnym duchownym powinno się mówić: „były salezjanin”. Ojciec Michał został bowiem <i>„z powodu uporczywego nieposłuszeństwa prawnym nakazom przełożonych w poważnej materii”</i> z Towarzystwa św. Franciszka Salezego <a href="http://salezjanie.pl/sites/default/files/media/pliki/2018/Informacja_dot_ks_Michala_Woznickiego.pdf">wydalony</a>, co sprawia, że <b>jako kapłan tułacz nie może sprawować sakramentów świętych.</b> Nie ma też prawa do zamieszkiwania na terenie domów zakonnych i parafij swojego dawnego Towarzystwa.
<br><br>
Ponieważ Woźnicki nie podporządkował się wspominanym dekretom, ojcowie salezjanie podali go do sądu, domagając się jego eksmisji oraz zwrotu kwoty, bodajże 3000 zł, bo na tyle oszacowali swoje koszty za miesiące „nielegalnie” spędzone przez ks. Michała w klasztorze przy ul. Wronieckiej 9. Proces przed poznańskim sądem rejonowym rusza 6 września br.
<br><br>
O działalności byłego salezjanina można powiedzieć tylko tyle dobrego, że porzucił celebrację Nowej Mszy na rzecz Mszy w tradycyjnym rycie rzymskim. Tym niemniej odprawia ją zgodnie z własnym widzimisię a nie rubrykami i prawem kanonicznym. Wszyscy zapamiętamy po wsze czasy kuriozalne zupełnie celebracje na pianinie umieszczonym na klatce schodowej poznańskiego klasztoru.
<br><br>
<b>Ks. Woźnicki ma poprawną intuicję</b>, dzięki której rozpoznaje bardzo wiele złych rzeczy we współczesnym Kościele. Równocześnie jednak nie potrafi kierować własnym losem, nie wspominając już o tym, że zupełnie nie nadaje się na duszpasterza najmniejszej choćby grupki wiernych. Przypomnę, że lwia część jego kłopotów wynika z faktu, iż mając zgodę na odprawianie Mszy bez kazania starał się ów zakaz ominąć, nazywając kazanie „ogłoszeniami”.
Gdyby w czasach przedsoborowych ks. Michał Woźnicki zachowywał się tak, jak to czyni obecnie, przełożeni znacznie szybciej podjęliby względem niego kroki dyscyplinujące. I nałożyli kary kanoniczne za nieposłuszeństwo. Słuszne kary kanoniczne.
<br><br>
<b>Sprawa ks. Michała Woźnickiego z pewnością bardzo źle służy Tradycji katolickiej w Polsce.</b> Bóg jeden wie, ilu duchownych, zgłaszających swoim przełożonym chęć celebrowania tradycyjnej liturgii rzymskiej, jest wrzucana do worka „OSZOŁOMY” i każde ich dalsze działanie jest odtąd monitorowane pod kątem lojalności i zgodności ze zdrowym rozsądkiem. Patrząc na postawę ks. Michała, widać w niej od początku stawianie się w roli prześladowanego proroka, szukającego konfliktu i pseudomęczeństwa.
<br><br>
<i><blockquote>Bo zamiast szukać możliwości pozostania we wspólnocie zakonnej i wyłącznego celebrowania tradycyjnej Mszy, wybrał konflikt. <br><br>Zamiast szukać wspólnoty tradycjonalistycznej lub bardziej tradycyjnej, która akceptowałaby jego preferencje liturgiczne i postawę teologiczną, wybrał eskalację konfliktu.<br><br> Wreszcie, zamiast rozstać się po dżentelmeńsku z byłymi współbraćmi, wybrał zupełnie pozaprawne pozostawanie wśród posoborowych salezjanów.</i>
</blockquote>
<br><br>
Bardzo dużo winy ma też grupka "wspierających", czy też może radykalizujących go świeckich, którzy powinni teraz wziąć na utrzymanie osobę księdza Michała. Czy wezmą?
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-X7YaBHY5Hps/XW-OfgMyRVI/AAAAAAAADtI/cZv8ZKsi7ogMHSaREoV4wKACKr8_8EZ-gCLcBGAs/s1600/woznicki-YT.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://1.bp.blogspot.com/-X7YaBHY5Hps/XW-OfgMyRVI/AAAAAAAADtI/cZv8ZKsi7ogMHSaREoV4wKACKr8_8EZ-gCLcBGAs/s320/woznicki-YT.jpg" width="320" height="204" data-original-width="1120" data-original-height="714" /></a></div>
<i>foto: youtube.com</i>
<br><br>
<b>Droga ks. Woźnickiego nie mieści się w żadnej spośród uznanych form tradycjonalizmu katolickiego.</b> W sposób oczywisty nie jest to droga kapłana posługującego się prawem kanonicznym, celebrującego na podstawie „Summorum Pontificum” Ojca Świętego Benedykta XVI.
<br><br>
Ksiądz Michał nie wydaje się być możliwym do zaakceptowania kandydatem na współpracownika FSSPX. Analogicznie, jego postulaty nie mają nic wspólnego ze środowiskami sedewakantystycznymi.
<br><br>
Strzeż nas Boże przed takimi pasterzami. <b>Tradycjonalizm katolicki nie może być utożsamiany z selektywnym przestrzeganiem przepisów prawa kanonicznego, z nieposłuszeństwem i chęcią dyktowania przełożonym, jakie obowiązki mają nam przydzielać, z faktycznym uchylaniem się od pracy duszpasterskiej, której posoborowi duchowni mają znacznie więcej.</b>
<br><br>
Co dalej będzie z księdzem Michałem? Mogę się tylko domyślać. Obawiam się, że zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami nawet nie zacznie szukać biskupa, który raczej z dobroci serca niż przyczyn doktrynalnych przyjąłby go do siebie, dał kącik w domu dla emerytów i … jurysdykcję zwyczajną.
<br><br>
A to oznacza, że pozostanie suspendowanym tułaczem, niegodnie lub nieważnie udzielającym Sakramentów świętych. W praktyce będzie zatem czynił to, czego w teorii najbardziej nie chciałby robić, czyli profanować je. Co za potworny upadek kapłana, dostrzegającego kryzys współczesnego Kościoła.
<br><br>
Kyrie eleison!
<br><br>
Módlmy się za opamiętanie ks. Michała Woźnickiego, za jego kapłaństwo i za wiernych, którzy się pod jego wpływem znaleźli.
Unknownnoreply@blogger.com246tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-89795890395892571442019-06-30T18:42:00.000+02:002019-06-30T18:42:59.894+02:00Kuriozalne kazanie na Boże CiałoCzasem idąc na Tradycyjną Mszę Rzymską trafisz na kuriozalne kazanie. Poczytajcie proszę, co mię spotkało w święto Bożego Ciała ....
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-sADlb3Naib0/XRjmWXWZBhI/AAAAAAAADr0/Bw8hXxJFsBQmcJP2WyR75xRPcyj4A7AUwCLcBGAs/s1600/felinski.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://4.bp.blogspot.com/-sADlb3Naib0/XRjmWXWZBhI/AAAAAAAADr0/Bw8hXxJFsBQmcJP2WyR75xRPcyj4A7AUwCLcBGAs/s320/felinski.jpg" width="257" height="320" data-original-width="770" data-original-height="960" /></a></div>
<br><br>
Komentując Ewangelię na obchodzone święto celebrant stwierdził, że w dzisiejszych czasach, gdyby człowiek wybierał sobie boga, to z pewnością szukałby takiego, który zaoferuje mu najwięcej. Zwróciłby więc uwagę na "bogów chrześcijańskich" jako bliższych człowiekowi i lepiej go traktujących. Zaś w katolicyźmie odnalazłby Boga, który oddaje się wiernym jako pokarm. Według głoszącego kazanie to jest wyróżnik katolicyzmu od innych wyznań.
<br><br>
Parę słów komentarza.<br>
1. Nie było ani słowa o prawdziwości religii, poprzez którą można zakładać że nie jest ona ludzkim wymysłem (człowiek wymyślający sobie boga to zarzut św. Piusa X przeciwko modernistom zawarty w Pascendi).
Prawdziwość religii jest niezbędna, by obietnice z nią związane traktować poważnie. Co byłoby nam po koncepcji wiecznej szczęśliwości w niebie, gdyby P. Jezus nie zmartwychwstał albo ... nie istniał?<br>
2. Nie było ani słowa o "koszcie" wyboru, a przecież Bóg w katolicyźmie dając człowiekowi wszystko, sporo też odeń wymaga. Czyżby i ten kapłan wierzył w "Niebo dla wszystkich"?<br>
3. Wiara w Rzeczywistą Obecność nie wyróżnia katolicyzmu w chrześcijaństwie, skoro podzielają ją i prawosławni i starokatolicy. Pała z ekumenizmu!
<br><br>
Podsumowując te myśli powiedziałbym, że współczesny człowiek wybierając sobie boga patrzy na takiego, co nic nie wymaga a sporo daje. I dlatego tak wielu spośród nas w praktyce tak często wybiera gościa przedstawianego z kozim łbem ...Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-14857239113812349502019-06-27T11:28:00.000+02:002019-06-27T11:28:11.371+02:00św. Pius X miał pochodzenie włoskieJakoś do naszego tradiświatka nie dotarły informacje o zorganizowanej 28 czerwca 2013 r. konferencji naukowej wyjaśniającej kwestię genealogii św. Piusa X. Jej gospodarzem było Archiwum Państwowe w Opolu, a okazją – uczczenie 110 rocznicy rozpoczęcia pontyfikatu i stulecia śmierci ostatniego kanonizowanego papieża. Zapoznałem się właśnie z książką zawierającą wygłoszone tam referaty. Pozycja zatytułowana „Genealogia pragnień. Pius X w pamięci ludności Górnego Śląska” ukazała się w 2016 r. i cały czas jest dostępna w <a href="http://opole.ap.gov.pl/misja/publikacje.html">księgarni ww. archiwum</a> (koszt książki 60 zł + ok. 5 zł przesyłka).
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://www.opole.ap.gov.pl/img/galeria/i/2016/01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://www.opole.ap.gov.pl/img/galeria/i/2016/01.jpg" width="640" height="525" data-original-width="800" data-original-height="658"></a></div>
<br><br>
O domniemaniach na temat polskiego pochodzenia Papieża Sarto pisałem i ja, recenzując książkę <a href="http://przedsoborowy.blogspot.com/2010/09/tadeusz-kisielewski-pierwszy-polski.html">p. Tadeusza Kisielewskiego – <i>Pierwszy „polski” papież ?</i></a>
<br><br>
Czytając „Genealogię pragnień” jestem znacznie lepiej przygotowany merytorycznie do oceny hipotez i wywodów genealogicznych, bowiem poświęciłem kilka ostatnich lat na analogiczne poszukiwania odnoszące się do własnego pochodzenia. W ich świetle mogę przyjąć jako wystarczająco przekonujące dowody poświadczające włoskie korzenie św. Piusa X i odrzucić jako niewiarygodne wszelkie pogłoski o polskich (śląskich) przodkach Ojca Świętego.
Włoscy badacze dysponują wywodem przodków męskich Józefa Melchiora Sarto obejmującym przynajmniej jego prapradziadka Anzolo, który przeniósł się do Riese (miejsca urodzin Papieża AD 1835) w 1763 r. Odwołują się do aktów chrztu, zgonu i zawarcia małżeństwa większości członków tej, dość licznej, rodziny. Nie widzę możliwości, by wszystkie one zostały sfałszowane w krótkim czasie, podczas pontyfikatu Piusa X.
<br><br>
Z drugiej strony, pogłoski o polskim pochodzeniu Józefa Melchiora Sarto – gdyby były prawdziwe – dałyby się zweryfikować poprzez inne dokumenty odnoszące się do rodziny Krawców (piszącej się Krawietz lub Krawiec). Nic takiego nie zostało odnalezione w archiwach opolskich ani katowickich.
<br><br>
Plotka najprawdopodobniej ma swe źródło w tłumaczeniu nazwiska Krawiec na Sarto. Zapewne w obu rodzinach powtarzały się te same imiona – Józef i Jan, wszak były to jedne z najpopularniejszych imion w krajach katolickich.
Kończmy zatem domniemania o polskości św. Piusa X. Nie ma sensu spierać się z faktami.
<br><br>
p.s. Jeden z referatów zamieszczonych w <i>Genealogii pragnień</i> odnosi się do Jana kard. Puzyny i jego roli podczas konklawe roku Pańskiego 1903. Prof. dr hab. Mirosław Lenart szczegółowo analizuje notatki i pamiętniki Kardynała odnoszące się do ekskluzywy zgłoszonej przeciw kard. Rampolli. Skłaniałbym się do tezy, że to najbardziej wpływowi Polacy (książę kardynał Puzyna i hrabia Agenor Gołuchowski) oraz ich słowiańscy sojusznicy (abp Pragi – kard. Leon Skrbenský) przez całe lata zabiegali, by Franciszek Józef zatwierdził tę decyzję przeciwko hr. Marianowi Rampolli. Zaś wyłaniający się z zapisków Puzyny poziom niechęci do sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej z czasów Leona XIII jest absolutnie wyjątkowy. Nazywa on – na swój prywatny użytek – Rampollę np. „małym człowiekiem” oraz „kreaturą”. Grubsza sprawa ….
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-51293637114848059912019-06-26T15:52:00.000+02:002019-06-26T15:52:41.579+02:00Posoborowy spacer Bożych Ciał Bardzo lubię święto Bożego Ciała. Prezentuje ono katolicyzm radosny, prezentujący pozytywne przesłanie, skrzący się pięknem kolorów rozsypywanych kwiatów, napełniający nosy zapachem palonych kadzideł. Idąc przez miasto lub wieś śpiewamy tradycyjne pieśni, bo jakoś tak nie wypada nawet w „zwyczajnej formie rytu rzymskiego” błaznować z gitarami obok kapłana idącego pod baldachimem z Najświętszym Sakramentem w monstrancji. W bardzo wielu parafiach zachowała się nawet jego oktawa, oryginalnie zniesiona w czasach „wczesnego Bugniniego”, czyli za „późnego Piusa XII”. Zatem, Boże Ciało to święto na wskroś tradycyjne jak na posoborowie, nawet jeśli przy tym lub owym ołtarzu jakaś część uczestników kuca zamiast porządnie uklęknąć. <BR><BR>
Ale przeglądając tegoroczne obchody Boże Ciała w Polsce trafiłem na coś niekanonicznego – procesję Bożego Ciała zorganizowaną przez duszpasterstwo akademickie dominikanów z Wrocławia. Cała galeria jest dostępna na stronach <a href="https://wroclaw.gosc.pl/gal/pokaz/5666229.Akademicka-procesja-Bozego-Ciala-u-dominikanow/65?fbclid=IwAR2nyZO6UZ72zqucgJph4J3kS6-gO5XPm6pcvi_-9HNIgwBDbIk2MfdEjjQ#gt">gosc.pl</a>
<BR><BR>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://wf2.xcdn.pl/files/19/06/21/103548_mb70_IMG_1674_83.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://wf2.xcdn.pl/files/19/06/21/103548_mb70_IMG_1674_83.jpg" width="600" height="400" data-original-width="800" data-original-height="533" /></a></div>
<BR><BR>
Patrząc na te zdjęcia należy zastanowić się, co jest dodatkiem do czego. Niewątpliwymi gwiazdami imprezy są dziewczyny imitujące bielanki. W tak zwanych "moich czasach", gdy wokół księży kręciły się tylko tzw. "oazówki", myśli o porzuceniu celibatu u posoborowego duchowieństwa musiały pojawiać się o wiele rzadziej. Żeby nie było wątpliwości: mnie te dziewczyny i ich stroje NIE GORSZĄ. Tak jak nie gorszą mnie np. tenisistki. Ale proszę przywołać sobie przed oczy obraz dziewczynek w sukienkach komunijnych i porównać go z załączonym. Jedne są ubrane stosownie do okoliczności, drugie - nie.
<BR><BR>
Oprawa pochodu też ma w sobie posoborowego pseudomistycyzmu. To dlatego wybrano mrok, który romantycznie jest rozświetlany przez świece i żagwie. Muzykę wybija dźwięk bębnów, a intonowane pieśni są dalekie od normy przewidzianej na Boże Ciało.<BR><BR>
Jednak najgorzej na imprezie wygląda celebrans. Ma strój niedbały, nikt nad nim nie trzyma baldachimu. A jakby tak za rok w ogóle zrezygnować z jego udziału i przemianować imprezę na Dominikańską Noc Kupały? Czy myślicie, że wiele osób by się zorientowało?
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-19117136613154845312019-05-16T14:49:00.000+02:002019-05-16T14:49:12.419+02:00Ograniczmy klerykalizm w PolsceJózef Stalin powiedział kiedyś: "Jedna śmierć to tragedia, a milion umarłych to statystyka". Stąd opowieść odnosząca się do kilku konkretnych osób oddziaływa na widza mocniej niż odwołania do procentów i wnioskowania statystycznego na temat populacji. <br><br>
Film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" pokazuje krzywdę konkretnych dzieci i reakcje na nią po latach ze strony kościelnej biurokracji. To jest w tym materiale najważniejsze, to stanowi o jego sile. Poza scenami konfrontacji ofiar i sprawców nie znajdziemy ma w nim nic specjalnie interesującego i nowego. Niektórzy przestępcy wyrażają werbalnie minimalny żal, inni są nawet tego pozbawieni. Wszystkich łączy jedno: choć od zbrodni minęły całe lata, żaden z nich nie pokusił się o zadośćuczynienie (w jakiejkolwiek formie: pieniężnej, słownej itp.) ofiarom. Pokazuje to również, jak źle jest z ich życiem duchowym, skoro przez tyle lat nie dopełnili warunków prawidłowego przystąpienia do sakramentu pokuty.
<br><br>
Nie pocieszajmy się fałszywie, jakoby problem pedofili w większym stopniu niż księży katolickich dotyczył nauczycieli, rabinów, pastorów itp. itd. Jeden z głównych argumentów apologetyki katolickiej głosi, że obserwator katolików i Kościoła nie wywodzący się z naszego grona powinien dojrzeć w tej wspólnocie, w relacjach opartych na wzajemnym szacunku i miłości, ten jedyny i prawdziwy Kościół, który założył Jezus Chrystus. By to się stało, w Kościele muszą panować znacznie wyższe standardy niż obecnie. Nie powinno być miejsca na wypowiedzi takie jak ta, ks. Adama Jabłońskiego, ciągle jeszcze naczelnego kapelana więziennictwa ….
<br><br>
<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/m1oOiCAPB_A" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe>
<br><br>
Tak głęboki kryzys hierarchii kościelnej w Polsce powinien skutkować negatywną oceną zdolności decyzyjnej Episkopatu, zarówno w odniesieniu do organizacji kościelnej, jak i wpływu na całokształt życia publicznego. Obecna formuła relacji państwo – Kościół nie służy optymalnie żadnemu z tych bytów i jeśli nie zostanie teraz zmodyfikowana, to za kilkanaście lat może zostać w całości odrzucona przez zlaicyzowane społeczeństwo.
Elity państwowe III RP są fatalne, ale niestety – elity kościelne III RP nie są od nich lepsze. Trzeba wręcz z bólem serca napisać:
<br><br>
<blockquote>do problemu pedofilii i molestowania nieletnich przez duchowieństwo posoborowie polskie podchodziło i podchodzi zgodnie z najgorszymi zasadami korporacyjnej omerty. Skrzywdzeni oraz ich godność i uczucia są zupełnie pomijani, a głównym celem działań jest zachowanie pozorów. Pozoru kontrolowania kryzysu i pozoru walki ze złem.</blockquote>
<br><br>
Zauważmy, że polskie posoborowie identycznie reaguje na wszystkie kryzysy: czy to próbę ujawnienia konfidentów bezpieki, dyskusji na tematy finansowe, czy też łamania celibatu, której najnikczemniejszą formą jest pedofilia. Zawsze też trafiają mu się pośród laikatu jacyś "pożyteczni idioci" nagłaśniający narrację Oblężonej Twierdzy i mianujący wrogami Kościoła i Pana Boga wszystkich, których oburza nadmierna akceptacja (bo to nawet nie jest tolerancja) dla zła. Do tego dołączy chórek pseudoprawicowych cynicznych politykierów i mamy zmontowaną Koalicję pod wezwaniem Świętego Spokoja.
<br><br>
Taka Koalicja może pokrzyczeć, odeprzeć bieżący atak. Uzyskanie zawieszenia broni uznawane jest za sukces, wystarczający nawet jeśli okupiony faktyczną stratą kolejnych setek tysięcy wiernych, którzy rezygnują z praktykowania wiary, a więc w szczególności z coniedzielnego słuchania Mszy Świętej.
<br><br>
Reakcja na kryzysy, zarządzanie wizerunkiem itp. jest oczywiście tylko szczególnym przypadkiem fatalnego zarządzania. A więc braku wyraźnych, wartościowych liderów - biskupów i kardynałów, którzy czuliby się odpowiedzialni za Kościół polski oraz naszą Ojczyznę w perspektywie dłuższej niż kilka najbliższych lat. Wspomniany akapit wyżej Święty Spokój tak jakby nakazywał im troszczyć się wyłącznie o bieżące sprawy materialne, bez jakichkolwiek długofalowych celów (choćby tylko duszpasterskich). Pozornie najlepsi spośród naszych biskupów potrafią całkiem zgrabnie mówić o konieczności zachowania Kościoła dla zachowania polskości, Polski i Europy. Ale już nawet najwięksi optymiści nie podtrzymują myśli kard. Glempa, buńczucznie zapowiadającego 15 lat temu, że Polska "wchodzi" do Unii Europejskiej, by nawracać jej narody.
<br><br>
Problem zachowań pedofilskich z pewnością występuje od zawsze. Jednak szereg wzajemnie wzmacniających się czynników sprawił, że boom na nadużycia seksualne wybuchł dobre 50 lat temu i zdaje się pozostawać nieopanowany aż po dziś dzień.
<br><br>
Rewolucja seksualna roku 1968 była ostatnim etapem zwrotu antropologicznego (rozumianego jako opozycja do postawy teocentrycznej) w cywilizacji europejskiej. Niestety, każdy krok rewolty odbywał się kosztem pozycji i stosunku do Boga. Najwyraźniej człowiek nie może poprzestać na darach ofiarowanych mu przez Stwórcę, ciągle dążąc do zajęcia nienależącego mu się tronu władcy wszechświata.
<br><br>
Płaszczyzna ukształtowana w kulturze masowej i świeckiej miała też swój odpowiednik w teologii. Jest nim rahneryzm, z całym swoim spektrum błedów: od koncepcji „anonimowych chrześcijan” po stosunek do encykliki Humanae Vitae. Ujmując rzecz skrótowo, Rahner i propagujący jego myśl Jan Paweł II zarazili posoborowie herezją powszechnego zbawienia, widocznej choćby w encyklice Redemptor Hominis. Nie ma na świecie drugiej idei tak zniechęcającej do samodyscypliny, przestrzegania zasad moralnych jak przekonanie, że od chwili Wcielenia nie można popełnić grzechu śmiertelnego, a Chrystus pozostaje zjednoczony z każdym człowiekiem.
<br><br>
Przyznam, że tylko w tym układzie odniesienia jestem w stanie pojąć (choć wciąż oczywiście bez akceptacji), czemu papa Wojtyła tak bardzo tolerował nadużycia seksualne duchowieństwa … Tylko będąc głęboko przekonanym, że summa summarum wszyscy za kilkadziesiąt lat spotkają się w niebie, można patrzeć przez palce na krzywdę maluczkich. Wreszcie, tylko porównując te sytuacje do powszechnego piekła Europy, doświadczanego zwłaszcza w okupowanej Polsce podczas II wojny światowej, można je jakkolwiek bagatelizować.
<br><br>
Paradoks polega więc na tym, że Kościół werbalnie walczy z gender, opiera się rewolucji obyczajowej, ale nie dostrzega, jak bardzo jest przez nią zniszczony. I to nie na tylko na płaszczyźnie moralnej, ale co gorsze – ontologicznej. Dopóki tego nie dostrzeże, nie zacznie się oczyszczać i zwalczać zło, czyli wszystkie grzechy główne.
<br><br>
Myślę, że zarówno na świecie jak i w Polsce pokolenia duchowieństwa wychowane na doktrynie Soboru Watykańskiego II i odzwierciedlającej ją Nowej Mszy są stracone. Oni będą do śmierci dreptać w miejscu jak mojżeszowi Żydzi błądzący przez 40 lat po pustyni. Kościół nie zacznie się naprawiać, dopóki oni wszyscy nie wymrą. Pocieszmy się, że wojtylianizm już dogorywa nawet w Polsce i nie wydaje się, by poza sentymentem coś konkretnego po nim pozostało.
<br><br>
Zauważmy, jak głęboki, wielokrotnie się powtarzający, jest dysonans postaw: ci sami biskupi, którzy są tak pobłażliwi względem homoherezji, względem pedofilów w koloratkach, równocześnie tak srogo traktowali i traktują duchownych o przekonaniach tradycyjnych. Do dzisiaj, w 10 lat po Summorum Pontificum korzystanie z prawa do celebrowania Mszy w tradycyjnym rycie rzymskim może być źródłem znacznie większych problemów kapłana niż naruszanie zasady celibatu.
<br><br>
Oczywiście my, tradycjonaliści też mamy „swoich” homoseksualistów i pedofilów, duchownych i świeckich. Za słabo ich zwalczamy. Niejeden skandal na tym tle może, również w Polsce, wybuchnąć.
Spróbujmy przejść do podsumowania, łączącego powyżej poruszone wątki.
<br><br>
1. Ujawnianie faktów odnoszących się do pedofilii w polskim Kościele dopiero się rozpoczęło. Wydaje się, że otrzeźwienie części biskupów i innych komentatorów, którzy wycofali się z ataku na Sekielskich, przeprowadzonego w sobotę lub niedzielę, wynika z tego, że przeanalizowali fakty, dowiedzieli się o nowych okolicznościach i wiedzą … jak źle to dopiero będzie.
<br><br>
2. Jak wyjść z bieżącego kryzysu?<br>
Myślę, że najlepszy byłby pełen reset, czyli odwołanie wszystkich biskupów (niewielu żałowałbym) oraz zwolnienie z pracy duchownych zatrudnionych w kuriach. To jedyna szansa na rozbicie lawendowej mafii, tak dobrze chroniącej pedofilów. Jednak na tak wiele nie liczę. Ufam, że zmieni się procedowanie przynajmniej względem ujawnianych i zgłaszanych przypadków pedofilii. Zapewne Franciszek zrobi też jakiś spektakularny ruch i odwoła karnie ze dwóch biskupów, aby wszyscy mieli wrażenie, że coś się dzieje. <br><br>
3. W reformie i oczyszczeniu polskiego posoborowia bardzo by pomogło przycięcie mu funduszy państwowych. Przepływy pieniężne na rzecz Kościoła są dziś nieracjonalnie wysokie. Czemu państwowe pensje mają np. kapelani szpitalni i więzienni?! Czy obecna formuła katechezy szkolnej nie służy głównie temu, by dać zatrudnienie 30 000 katechetów?! Nadmierne bogactwo nie służy reformom i racjonalizowaniu działalności organizacji. Nadmierne bogactwo Kościoła ściąga natomiast do niego ludzi poszukujących wygodnego życia, którzy sami za wielu talentów nie mają. Te miernoty specjalizują się co najwyżej w blokowaniu karier i awansów ludzi wartościowych, przerastających ich również pod względem moralnym.
<br><br>
4. Programem katolików musi ponownie być hasło św. Piusa X: Omnia instaurare in Christo - Wszystko odnowić w Chrystusie. Bóg w Kościele, w życiu duchownych i świeckich musi wrócić na pierwsze miejsce, a fałszywa religia posoborowa musi obumrzeć.
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-JL7O4fOP1Dc/XN1bsFP1k3I/AAAAAAAADqo/Ibh16aS6SEwIc25QR4x6zKIKsBKaSKMXgCLcBGAs/s1600/pius%2Bv.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://4.bp.blogspot.com/-JL7O4fOP1Dc/XN1bsFP1k3I/AAAAAAAADqo/Ibh16aS6SEwIc25QR4x6zKIKsBKaSKMXgCLcBGAs/s320/pius%2Bv.jpg" width="213" height="320" data-original-width="640" data-original-height="960" /></a></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-38245196328692730922019-04-16T13:09:00.000+02:002019-04-16T13:09:41.991+02:00O odbudowie Notre DameRozmaite "prawackie" durnie czepiają się p. Andrzeja Dudy za to, że <a href="https://twitter.com/AndrzejDuda/status/1117913414821535745">napisał zdanie</a>:
<br><br>
<blockquote><i>jestem przekonany, że odbudowa Katedry może stać się symbolem odbudowy Europy. Odbudowy Europy na jej prawdziwym, historycznym, judeo-chrześcijańskim fundamencie.</i></blockquote>
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-thKj40eL3ZE/XLW3tVLpERI/AAAAAAAADo4/DIFzE0nHJk80pCoD1GRzULz1KlCwmsPPACLcBGAs/s1600/duda%2Btweet.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://4.bp.blogspot.com/-thKj40eL3ZE/XLW3tVLpERI/AAAAAAAADo4/DIFzE0nHJk80pCoD1GRzULz1KlCwmsPPACLcBGAs/s320/duda%2Btweet.jpg" width="320" height="182" data-original-width="586" data-original-height="333" /></a></div>
<br><br>
Tymczasem Prezydent ma rację: skoro można zdobyć punkty u Żydów a także ... zasłonić się nimi przed oskarżeniami o fundamentalizm chrześcijański, to czemu tego NIE zrobić?
<br><br>
Zwłaszcza, że w Europie, a we Francji szczególnie!, oba nasze wyznania i ich symbole są ciągle wściekle atakowane przez koalicję bezbożników i islamistów. Ta koalicja puszcza z dymem kolejne nasze kościoły i synagogi, bezcześci cmentarze. Jesteśmy z Żydami naturalnymi sojusznikami w walce o przetrwanie, czy się to komu podoba, czy nie.
<br><br>
Znacznie bardziej obawiam się, że restauracja katedry Notre Dame będzie przeprowadzona w duchu międzyreligijnym. Że państwo francuskie, które jest od ponad stu lat właścicielem (choć lepiej napisać, że okupantem i administratorem) kościoła przemyci do jej wnętrza masońską symbolikę w postaci jakichś "kaplic zadumy". I jestem pewien, że przy podjęciu takiej próby, nie zostałaby ona raczej storpedowana ani przez archidiecezję paryską ani przez Watykan.
<br><br>
Cała nadzieja w prywatnym, chrześcijańskim kapitale, który powinien być znacznie większy niż państwowe dotacje (informacje <a href="https://twitter.com/delestoile?fbclid=IwAR2cITL_sBo6-sMoquzgkZoXlW43Y2ClanCwnVNBkLg7VNH5hwK7WYoeYkU">za Twitterem</a>
<br><br>
<blockquote><i>Dwóch francuskich miliarderów, François Pinault i Bernard Arnault, deklaruje 100 i 200 mln € na odbudowę Notre-Dame. Dla porównania obecne prace konserwatorskie to 165 mln € rozłożone na 30 lat, głównie prywatny mecenat z USA. Właściciel katedry czyli państwo daje 2 mln rocznie.</i></blockquote>
<br><br>
i choćby dlatego powinien mieć znacznie większy wpływ na to, jak się odbuduje Notre Dame.Unknownnoreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-2033491055277954922019-03-13T16:13:00.000+01:002019-03-13T16:13:06.050+01:00Kogo dziś najbardziej brakuje w Kościele?13 marca. Z czym nam się może kojarzyć ta data?
<br><br>
Obchodzimy dziś rocznicę wyboru antypapieża ... Wiktora IV w 1138 r. i rozpoczęcia przezeń okupacji biskupstwa Rzymu. Był on swoistym "następcą" antypapieża Anakleta II, funkcjonującego od rP 1130.
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-dP9Y_JMMaKI/XIkd1TZYHSI/AAAAAAAADmk/DGy3ZiIATdw6zh92lPVulegyZfGTEOhrwCLcBGAs/s1600/bernard.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://2.bp.blogspot.com/-dP9Y_JMMaKI/XIkd1TZYHSI/AAAAAAAADmk/DGy3ZiIATdw6zh92lPVulegyZfGTEOhrwCLcBGAs/s400/bernard.jpg" width="293" height="400" data-original-width="284" data-original-height="388" /></a></div>
<br><br>
W opozycji do schizmy niezłomnie trwał wielki katolicki święty - Bernard z Clairvaux. Na początku "antypontyfikatu" Wiktora zdołał on przekonać antypapieża do zakończenia uzurpacji i podporządkowania się prawowitemu zwierzchnikowi Kościoła, wygnanemu Innocentemu II. Stało się to już w dniu 29 maja 1138 r., co zakończyło okres prawie dziesięcioletniej schizmy, w której uczestniczyła również ówczesna Polska.
<br><br>
Jasno to pokazuje, że dla obalenia antypapieża nie są niezbędne czołgi i pułki wojska. Potrzebne jest wielki święty, jego autorytet, inteligencja i wiele modlitwy.
<br><br>
Tego wszystkiego sobie, Państwu i Kościołowi dziś życzę!
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-22149480451949781552019-02-05T15:43:00.002+01:002019-02-05T15:43:57.046+01:00Wiosna WIOSNA stosunków ;) posoborowo - islamskich wywołała w redakcji Młota jednoznaczne skojarzenia. A u Państwa?
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-Zgg_xEzXlfE/XFmhF5cInDI/AAAAAAAADlM/53E5yK1qSXI10u988P2y1HObPkFkraqkwCLcBGAs/s1600/wiosna.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://2.bp.blogspot.com/-Zgg_xEzXlfE/XFmhF5cInDI/AAAAAAAADlM/53E5yK1qSXI10u988P2y1HObPkFkraqkwCLcBGAs/s400/wiosna.png" width="400" height="162" data-original-width="899" data-original-height="363" /></a></div>Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-283081125543034672019-01-21T15:35:00.000+01:002019-01-22T00:08:00.445+01:00ś.p. Komisja "Ecclesia Dei"Biskup Rzymu Franciszek ogłosił właśnie list apostolski w formie motu proprio o Komisji Pontyfikalnej <a href="https://www.unacum.pl/2019/01/motu-proprio-o-papieskiej-komisji.html">„Ecclesia Dei”</a>. Dokument ten likwiduje Komisję Ecclesia Dei. By to uzasadnić Franciszek odnosi się do motu proprio Ecclesia Dei adflicta Jana Pawła II z 2 lipca 1988 r., wskazującego, że główną przyczyną powołania Komisji jest „ruch arcybiskupa Marcelego Lefebvre’a” i „nielegalnych święceniach biskupich”, udzielonych przezeń 30 czerwca 1988.
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-Xanpd0wF328/XEXWF0hQWvI/AAAAAAAADkY/LsmmoYUmufASiqyQ5UUtZ0leadoSG5LaACLcBGAs/s1600/eklezja%2Bdei.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://4.bp.blogspot.com/-Xanpd0wF328/XEXWF0hQWvI/AAAAAAAADkY/LsmmoYUmufASiqyQ5UUtZ0leadoSG5LaACLcBGAs/s400/eklezja%2Bdei.jpg" width="400" height="282" data-original-width="295" data-original-height="208" /></a></div><br><br>
Następnie Franciszek referuje zmiany dokonane przez Ojca Świętego Benedykta XVI dokumentami Summorum Pontificum z 7 lipca 2007 r. oraz Ecclesiae Unitatem z 2 lipca 2009 r. , wskazujące, że nowe zadania Komisji są związane z wiernymi świeckimi i duchownymi przywiązanymi do „nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego”. Podkreśla też, że już drugi z wymienionych listów apostolskich wiązał Komisję z Kongregacją Nauki Wiary.
<br><br>
To jest punktem wyjścia do wyjaśnienia wprowadzanego rozwiązania, zważając na propozycję Kongregacji Nauki Wiary z 15 listopada 2017 r. aby to ona była podmiotem właściwym do reprezentowania Watykanu w dialogu doktrynalnym z Bractwem św. Piusa X. Propozycja ta została zaakceptowana przez Franciszka i można powiedzieć, że od 2018 r. jest realizowana przez KNW.
<br><br>
Franciszek stwierdza, że w 30 lat po powołaniu Komisji Pontyfikalnej Ecclesia Dei jej cele i problematyka działania, pierwotnie zdefiniowane przez Jana Pawła II, mają głównie charakter doktrynalny, a zatem będą dla całego Kościoła lepiej widoczne, jeśli zajmie się nimi Kongregacja Nauki Wiary. Natomiast instytuty religijne przywiązane do nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego, mają dziś własne, stabilne życie. Powierza zatem KNW zadania realizowane przez Komisję Ecclesia Dei z dniem 19 stycznia 2019 r.
<br><br>
Nie sądzę, aby wprowadzenie tego rozwiązania przyspieszyło dialog doktrynalny z lefebrystami. Kto normalny podpisze jakiekolwiek porozumienie z Franciszkiem po tym, jak potraktował on Franciszkanów Niepokalanej?
<br><br>
Natomiast mam wątpliwości, czy jest to preludium do zniesienia Summorum Pontificum, przyznającego każdemu kapłanowi prawo do celebracji w tradycyjnej formie rytu rzymskiego. Przyzwyczailiśmy się do mówienia, że Paweł VI nie zniósł legalnie prawa do odprawiania łacińskiej Mszy trydenckiej i sądzę, że bardzo wielu przekonanych do niej kapłanów młodego pokolenia pozostałoby przy jej odprawianiu.
<br><br>
Ale Summorum Pontificum stwierdzało również, że Komisja Ecclesia Dei wykonuje władzę Stolicy Apostolskiej czuwając nad wprowadzaniem w życie przepisów ułatwiających wiernym korzystanie z dostępu do tradycyjnej liturgii. Jeśli biskup ordynariusz odmawiał stabilnej grupie katolików prawa do uczestnictwa w Mszy trydenckiej, pisało się do Komisji Ecclesia Dei i zwykle uzyskiwało od niej pomoc. Czy Kongregacja Nauki Wiary będzie równie pomocna w tych kwestiach, pokaże czas.
<br><br>
Nadto Komisja była adresatem pism proszących o wykładnię problemów liturgicznych lub doktrynalnych wiążących się z celebracją tradycyjnej liturgii rzymskiej. Nie traktowaliśmy niekiedy tych odpowiedzi śmiertelnie poważnie, śmiejąc się, że o treści pisma decyduje to, który kapłan przystawia pieczątkę, ale należy docenić pozytywną rolę Ecclesia Dei także w tym obszarze. To właśnie Komisja przyczyniła się do rozszerzenia się w ostatnich dwu – trzech latach celebracji obrzędów Wielkiego Tygodnia sprzed deform Hannibala Bugniniego i Piusa XII. Trudno powiedzieć, aby wynikało to z przepisów prawa, ale … było!
<br><br>
Jak będzie reagować Kongregacja Nauki Wiary na pisma zawierające skargi na biskupów łamiących Summorum Pontificum, nie wiadomo.
<br><br>
Czy włączy się Kongregację Kultu Bożego do odpowiedzi na zapytania dotyczące tradycyjnej liturgii katolickiej, nie wiadomo.
<br><br>
Jeśli miałbym wskazać jakiś pozytyw wynikający dla nas z decyzji Biskupa Rzymu, wskazałbym na zmniejszenie ryzyka modyfikacji Mszału Jana XXIII, do którego co bardziej gorliwi chcieli dołączyć nowych świętych, nowe prefacje, nowy kalendarz liturgiczny itp. itd.
<br><br>
Podsumowując, stwierdzić należy, że decyzja Franciszka z pewnością nie ułatwi życia wiernym przywiązanym do rytu tradycyjnego. Ale czy można się po nim było spodziewać czegokolwiek innego?
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-44783409249565950252019-01-16T21:35:00.001+01:002019-01-16T21:35:26.907+01:00Minuta ciszyCzy zastanawiali się kiedyś Państwo nad tym zwyczajem?
<br><br>
Oto komentarz do niego z katolickiego gazety zatytułowanej "Głos mazowiecki", z 4 lutego 1938 r. Sądzę, że wyliczenie 15 lat ww. zwyczaju wskazuje na jego źródło w minutach ciszy po zamordowaniu Prezydenta Rzplitej p. Gabrjela Narutowicza.
<br><br>
Przepraszam za skany niskiej jakości.<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-nv8E8GA4NmE/XD-UNu7pUJI/AAAAAAAADkI/pFQod5EIiIwKqCRSnav-A8z8Qb3hujSugCLcBGAs/s1600/Minuta%2Bciszy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/-nv8E8GA4NmE/XD-UNu7pUJI/AAAAAAAADkI/pFQod5EIiIwKqCRSnav-A8z8Qb3hujSugCLcBGAs/s400/Minuta%2Bciszy.jpg" width="600" height="521" data-original-width="717" data-original-height="623" /></a></div>Unknownnoreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-89443941328168008452019-01-07T20:22:00.001+01:002019-01-07T22:15:42.724+01:00O tym, jak Ksiądz Michał spotkał .... AmerykaninaSzczęść Boże wszystkim w nowym roku Pańskim!
<br><br>
"Młot na posoborowie" przez długie tygodnie nie był aktualizowany, ale pogłoski o jego zejściu należy uznać za przedwczesne. Zacznijmy zatem nowy rok 2019 z wysokiego "C"!! Odwiedźmy wirtualnie w Poznaniu księdza Michała Woźnickiego.
<br><br>
<iframe width="560" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/Lam5XAcRp_A" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe>
<br><br>
Z wielką satysfakcją napiszę, że znajduję Księdza Michała w formie intelektualnej lepszej niż kiedykolwiek wcześniej. Ma zdecydowane poglądy na temat kryzysu Kościoła, ale bez fałszywego radykalizmu. Zachowuje też elastyczność i szacunek dla poglądów odrobinę odmiennych od jego własnych, co wcale nie jest normą wśród tradycjonalistów.
<br><br>
Pogadanka stanowi w znacznej mierze relację ze spotkania z ks. Józefem Pfeifferem, rektorem seminarium współpracowników biskupa Ryszarda Williamsona skupionych w "Resistance". Rozmowa między duchownymi ma dwie płaszczyzny: teologiczną - gdzie można mówić o wspólnym stanowisku - oraz naukową. Ksiądz Pfeiffer okazuje się być bezkompromisowym zwolennikiem kreacjonizmu zakładającego, że wiek Ziemi wynosi kilka tysięcy lat oraz przeciwnikiem ... teorii heliocentrycznej.
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.wpimg.pl/O/644x644/d.wpimg.pl/114343920--1272133990/plaska-ziemia.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://i.wpimg.pl/O/644x644/d.wpimg.pl/114343920--1272133990/plaska-ziemia.jpeg" width="320" height="320" data-original-width="644" data-original-height="644" /></a></div>
<br><br>
Ksiądz Woźnicki przyjmuje te rewelacje z godnością gospodarza, który stara się nie uchybić gościowi w grzeczności. Ale wystarczają mu one, by wyrobić sobie zdanie o "Resistance", skoro takie poglądy są tam tolerowane i nagradzane.
<br><br>
A może rzeczywiście Ziemia jest płaska i znajduje się w centrum Wszechświata? Jeśli ktoś z Państwa ma dowody świadczące za prawdziwością tej tezy, proszę o ich wpisanie w komentarzach.
Unknownnoreply@blogger.com69tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-75774176279394619152018-10-23T10:27:00.000+02:002018-10-23T10:27:05.735+02:00„Epoka Antychrysta” - słaba powieść Pawła LisickiegoNa naszej dzielnicy redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”, pan Paweł Lisicki cieszy się wielkim szacunkiem. Książce publicystycznej „Dżihad i samozagłada Zachodu” przyznałem swego czasu tytuł <a href="https://przedsoborowy.blogspot.com/2015/07/ksiazka-roku-2015-dzihad-i-samozagada.html">książki roku 2015</a>, a i złego słowa nie napisałem na temat publikacji o Lutrze (<a href="https://przedsoborowy.blogspot.com/2017/11/500-lat-reformacji.html">„Luter – ciemna strona rewolucji"</a>), częściowo przeciwstawiając ją niezbyt rzetelnemu filmowi Grzegorza Brauna poświęconemu słynnemu „enerdowskiemu” herezjarsze.
<br><br>
Tymczasem książka fabularna „Epoka Antychrysta” jest po prostu rozczarowaniem. Nie potrafię wymienić jej żadnej mocnej strony. Teoretycznie akcja powieści rozpoczyna się w 2217 r., ale pomijając kilkukrotne wspomnienie robotów, jest to świat niemal nieróżniący się od nas otaczającego. Autor wykazał się sporym optymizmem zakładając, że od rewolucji Pawła VI i Franciszka do epoki Antychrysta dzieli nas jeszcze 200 lat, 200 lat ciągłego „umiarkowanego postępu”. Nowy papież nadchodzi po epoce bodajże siedmiu kolejnych Franciszków i przyjmuje imię Judasza. Jaki ma program, nie zdradzę, nie chcąc spojlerować.
<br><br>
Różne nawiązania oraz szpile wbijane w aktualnego, rzeczywistego okupanta Watykanu, Jerzego Bergoglio, bywają zabawne. Nieco gorzej jest z konwencją zastosowanych żartów z lewactwa, bo znamy je z wielu innych dzieł. Nic oryginalnego.
<br><br>
Ale najgorzej jest z kwintesencją, istotą powieści, czyli fabułą. Przez pierwszych kilkadziesiąt stron nic się nie dzieje. Mamy narracyjny opis tego niezbyt przekonywającego 23 wieku. Później dochodzi do zawiązania akcji, ale nieproporcjonalnie szybko się ona załamuje. Wreszcie – zakończenie. Do bólu banalne. Autor wybrał jedną spośród kilku alternatyw, których spodziewałem się sięgając po książkę. Dodajmy, że nawet okładka jest słaba. Byłaby o wiele ciekawsza, gdyby przedstawiała książkowe wyobrażenie papieża Judasza – starszego pana w szortach, białych trampkach i tęczowej piusce.
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://static.prsa.pl/images/007bf835-d3eb-4326-87f2-d716fb48a0ed.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://static.prsa.pl/images/007bf835-d3eb-4326-87f2-d716fb48a0ed.jpg" width="480" height="600" data-original-width="560" data-original-height="700" /></a></div>
<br><br>
„Epoka Antychrysta” nie jest publikacją dla miłośników klasycznych thrillerów, dobrze skonstruowanych powieści „w starym stylu”. Od strony ideologicznej nie jest też książką dla tradycjonalistów, którzy nie znajdą w niej nic odkrywczego. Ale może ona spodobać się współczesnym konsumentom publikacyj postmodernistycznych. Może też otworzyć im oczy, do czego prowadzi kościół pseudokatolicki prowadzony przez rewolucjonistów.
<br><br>
Czekam na kolejną porcję publicystyki Pawła Lisickiego. „Epoce Antychrysta” daję mocne 2 na 10.
Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-84336703569052491672018-08-23T21:48:00.000+02:002018-08-23T21:48:11.204+02:00Maryla Rodowicz i … tygodnik katolickiW 2016 r. reżymowa pieśniarka Maryla Rodowicz rozstała się z facetem, z którym żyła 30 lat. Andrzej Dużyński się nazywa. Nawiązując do tej sytuacji tygodnik <a href="https://pikio.pl/maryla-rodowicz-kosciol/">„Dobry Tydzień” </a> <i>opublikował informację o piosenkarce, obrazując, jak zmieniła się po rozstaniu z Andrzejem Dużyńskim. Rodowicz i jej mąż rozstali się po 30 latach w 2016 roku. Dla wielu fanów był to absolutny szok – nie było wcześniej żadnych doniesień o kryzysie w ich małżeństwie. W katolickim tygodniku czytamy, że Rodowicz w trakcie tego trudnego momentu w życiu, zbliżyła się do Kościoła: żarliwie się modliła, a Eucharystia – zdaniem dziennikarzy „Dobrego Tygodnia” – przynosiła jej ukojenie.</i>
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://bi.gazeta.pl/im/70/b6/16/z23816816Q,Artykul-o-Maryli-Rodowicz-w-tygodniku--Dobry-Tydzi.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://bi.gazeta.pl/im/70/b6/16/z23816816Q,Artykul-o-Maryli-Rodowicz-w-tygodniku--Dobry-Tydzi.jpg" width="235" height="320" data-original-width="508" data-original-height="693"></a></div>
<br><br>
Tekst zdumiał Rodowiczównę, która napisała w dniu 22 sierpnia:
<br><br>
<b><blockquote>
OSWIADCZENIE. Przeczytalam ze zdumieniem przedruk z Dobrego Tygodnia na temat moich kontaktow z Kosciolem otoz nieprawda jest ze od momentu mojego rozstania z mezem zyskalam wsparcie Ducha Swietego i zblizylam sie do Kosciola I tego typu brednie, ze udzial w Eucharystii przynosi mi ukojenie Ze duzo tez rozmawiam z zaprzyjaznionym ksiedzem . Moje ostatnie bliskie kontakty z Kosciolem mialam w wieku 8 lat, kiedy sypalam kwiatki na procesji. A wszystko opatrzone koszmarnym niekorzystnym zdjeciem . Jestescie wstretni . Maryla Rodowicz</blockquote>
</b>
<br><br>
Dziś zaś wszystkie antyklerykalne i lewicowe bęcwały relacjonują ten konflikt, oto wybór najwyżej pozycjonowanych linków w google:
<br><br>
<a href="https://natemat.pl/247185,maryla-rodowicz-ostro-o-kosciele-post-na-facebooku">NaTemat:</a> Maryla Rodowicz ostro o Kościele. Post na Facebooku | naTemat.pl
<br><br>
<a href="https://www.pudelek.pl/artykul/134558/maryla_rodowicz_ostro_o_kosciele_ostatnie_bliskie_kontakty_mialam_w_wieku_osmiu_lat/">Pudelek:</a> Maryla Rodowicz ostro o Kościele: "Ostatnie bliskie kontakty miałam w wieku ośmiu lat.
<br><br>
<a href="https://pikio.pl/maryla-rodowicz-kosciol/">Pikio: </a>Maryla Rodowicz nie wytrzymała! Piekielnie ostro o polskim Kościele
<br><br>
<a href="http://www.plotek.pl/plotek/7,154063,23816256,maryla-rodowicz-oburzona-po-przeczytaniu-artykulu-w-tygodniku.html">Plotek</a> - Maryla Rodowicz oburzona po przeczytaniu artykułu w tygodniku katolickim. "Jesteście wstrętni"
<br><br>
<br><br>
<b>Nie od rzeczy będzie zatem napisać, że <a href="https://bauer.pl/czasopismo/dobry-tydzien/">DOBRY TYDZIEŃ</a> nie jest żadnym katolickim tygodnikiem !!</b>
<br><br>
Tytuł należy do NIEMIECKIEGO wydawnictwa Bauer, które ma w swojej ofercie jeszcze takie periodyki jak Bravo, Bravo Girl, Twoje imperium, Życie na gorąco czy Twój styl. Panowie kojarzą z pewnością również były, jeszcze bardziej katolicki, tytuł Bauera „Twój weekend”.
<br><br>
Kilka miesięcy temu można było się dziwić, po co takie wydawnictwo rozszerza swoje portfolio o <i>„pierwszy w Polsce tygodnik dla kobiet, które cenią wartości rodzinne, patriotyczne i katolickie. Czytelniczki interesują się życiem polskich gwiazd, szukają także tradycyjnych, praktycznych porad.
W rozbudowanych materiałach prezentowane są znane postacie szczególnie ceniące tradycyjne wartości.” </i>
<br><br>
Teraz już wiemy. Bauerowi chodzi o przedstawienie pism katolickich jako kłamliwych, a katolików jako durni, którzy we wszystko uwierzą. Ktoś z tym coś powinien zrobić ... Może KAI, może KEP ??
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-72474607927736109722018-07-12T11:56:00.000+02:002018-07-12T11:56:24.931+02:00Nowi przełożeni generalni FSSPX i FSSPW ostatnich dniach odbyły się wybory władz w dwóch największych i najważniejszych tradycyjnych zgromadzeniach kapłańskich, czyli w Bractwie św. Piusa X oraz w Bractwie św. Piotra.
<br><br>
Miła i ważna dla nas informacja napłynęła z FSSP, gdyż nowym generałem instytutu został nasz rodak <a href="https://fssp.com/new-superior-general-elected-fr-andrzej-komorowski/">ks. Andrzej Komorowski</a>.
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://fssp.com/wp-content/uploads/superior-general-copy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://fssp.com/wp-content/uploads/superior-general-copy.jpg" width="252" height="320" data-original-width="631" data-original-height="800"></a></div>
<br><br>
Ufam, że przyczyni się to do zwiększenia obecności Bractwa w Polsce. Póki co większość Polaków należących do FSSP pełni posługę poza granicami ojczyzny. Przydałoby się odwrócić ten trend oraz zainstalować przynajmniej jeden nowy dom zgromadzenia w naszym kraju.
<br><br>
Natomiast nowym przełożonym Bractwa św. Piusa X został <a href="https://news.fsspx.pl/2018/07/wybor-nowego-przelozonego-generalnego-bractwa-kaplanskiego-sw-piusa-x/">ks. Dawid Pagliarani</a>, który od 2012 r. pełni funkcję rektora seminarium Matki Bożej Współodkupicielki w La Reja (Argentyna).
<br><br>
Do tej pory osoba ks. Pagliaraniego nie była szczególnie dobrze znana w Europie. Można zatem powiedzieć o nim niewiele. Z pewnością cieszy się zaufaniem ustępującego przełożonego FSSPX, JE biskupa Bernarda Fellay’a. Nadto można sądzić, iż wybór ten ma umocnić poprawne relacje Bractwa z Watykanem. Kardynał Bergoglio, zanim przeniósł się w 2013 r. z Buenos Aires do Rzymu, utrzymywał niezłe relacje z miejscowymi piusowcami.
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://moimunanblog.files.wordpress.com/2018/07/d5c75588-aed7-4a4a-abce-13ec655d996b.jpeg?w=639&h=520" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://moimunanblog.files.wordpress.com/2018/07/d5c75588-aed7-4a4a-abce-13ec655d996b.jpeg?w=639&h=520" width="320" height="260" data-original-width="639" data-original-height="520" /></a></div>
<br><br>
Obu czcigodnych księży, Andrzeja Komorowskiego i Dawida Pagliaraniego oraz kierowane przez nich wspólnoty kapłańskie polecajmy opiece Niepokalanej.
Unknownnoreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-32760306170671701082018-06-19T07:57:00.000+02:002018-06-19T07:57:33.157+02:00Kiedyś to było ... <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-Du9BZ9o8icI/WyiaVoLtq9I/AAAAAAAADgY/03nlqpj_6Qsb8GdqWHCoFhAqPSgPAFAkwCLcBGAs/s1600/mundial62.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/-Du9BZ9o8icI/WyiaVoLtq9I/AAAAAAAADgY/03nlqpj_6Qsb8GdqWHCoFhAqPSgPAFAkwCLcBGAs/s320/mundial62.jpg" width="267" height="320" data-original-width="542" data-original-height="649" /></a></div>
Jak pamiętamy, koncepcji trenera drużyny Senegalu najbardziej zaszkodził młody rezerwowy Cracovii Kraków. Tym razem polska drużyna musi sobie poradzić w inny sposób.Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-10192464654806246622018-05-19T15:24:00.001+02:002018-05-19T15:24:30.077+02:00Kto chroni pedofilów w Chile, czyli Cygan (tzn. Rom) zawinił, kowali wieszają …Cały świat obiega informacja, że w związku z gigantyczną aferą pedofilską wszyscy biskupi chilijscy złożyli dymisję na ręce Franciszka. Kiepsko poinformowani dziennikarze tacy jak niejaki Tomasz Krzyżak będą to uznawać za kontynuację przez Franciszki polityki <a href="http://www.rp.pl/Komentarze/180519324-Krzyzak-Zero-tolerancji-dla-pedofilii-Biskupi-skladaja-rezygnacje.html">„zero tolerancji dla pedofilii”</a>, którą wprowadził i egzekwował Ojciec Święty Benedykt XVI.
<br><br>
Jest oczywiście zupełnie inaczej.
<br><br>
Ogólne zasady „walki” Franciszka z pedofilią opisałem trzy lata temu w tekście <a href="http://przedsoborowy.blogspot.com/2015/04/franciszka-papieza-walka-z-homobiskupami.html">„Franciszka Papieża walka z homobiskupami”</a> i pozostaje on niestety aktualny.
<br><br>
<blockquote>Bergoglio NIE WALCZY z pedofilią w Kościele Posoborowym.<br>
Bergoglio czasem udaje, że zwalcza tę plagę, jeśli jest mu to wygodne.
</blockquote>
<br>
Wspomniany wyżej red. Krzyżak nie wspomniał o najważniejszem. Sprawa ks. Ferdynanda Karadimy była marginalizowana i mataczona nie przez wszystkich biskupów Chile, lecz w szczególności przez bpa Jana Barrosa, którego w 2015 r. <a href="http://wyborcza.pl/1,76842,17721711,Spor_o_chilijskiego_biskupa___ofiary_atakuja__Watykan.html">awansował na ordynariusza diecezji Osorno</a> nie kto inny jak Franciszek Papież.
<br><br>
Od tego czasu istnieje twarda opozycja chilijskiego episkopatu przeciwko argentyńskiemu Biskupowi Rzymu. Chilijczycy próbowali zablokować tę nominację, niestety bezskutecznie! Bergoglio okazuje się niezłomnym obrońcą obrońcy pedofila. Nawet podczas styczniowej wycieczki do Chile odrzucał wszelkie oskarżenia kierowane względem Barrosa, <a href="http://www.dw.com/en/pope-francis-admits-grave-mistakes-in-handling-of-chile-sex-abuse-scandal/a-43352957">nazywając je oszczerstwami</a>. Dlaczego? Nie wiadomo.
<br><br>
Jedno jest pewne: w związku z aferą pedofilską w Chile pierwszą osobą, która powinna odejść ze stanowiska i przeprosić za wszelkie krętactwa oraz niegodne słowa wypowiadane pod adresem ofiar pedofilii jest … Franciszek.
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://i.huffpost.com/gen/1268924/thumbs/r-POPE-GAY-large570.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://i.huffpost.com/gen/1268924/thumbs/r-POPE-GAY-large570.jpg" width="320" height="134" data-original-width="570" data-original-height="238"></a></div>
<br><br><br><br>
Postscriptum
<br><br>
A tak przy okazji …. Zastanówmy się ćwiczebnie, co by się stało, gdyby Bergoglio stanął przed koniecznością wymiany polskiego episkopatu. Z satysfakcją mogę powiedzieć, że zapewne nie znalazłby w Polsce wystarczająco dużo dublerów, zgodnych ze swoją linią.
<br><br>
Mogłby zostawić Rysia, mógłby przywrócić do obowiązków Pieronka, a nawet … Paetza.
<br><br>
Mógłby awansować rozmaitych Grzegorzów Kramerów, Wojciechów Lemańskich, Ludwików Wiśniewskich, Pawłów Gużyńskich itp. itd.
<br><br>
Ufam jednak, że wciąż nie zapełniłby nimi vacatów. Trzeba by sięgnąć po głębsze rezerwy, takie jak laicyzowani Tadeusz Bartoś czy … Roman Kotliński oraz pomoc ekumeniczną - „biskupa” Szymona Niemca. Z tego wszystkiego dałoby się zmontować bergogliański Episkopat Polski ….
Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-9102795931585448343.post-33934020704717359852018-05-06T22:03:00.001+02:002018-05-06T22:03:33.596+02:00Żółta kartka za intencję MszyCieszę się niezmiernie za każdym razem, gdy słyszę, że pojawia się nowe miejsce, w którym celebrowana będzie Msza w tradycyjnej formie rytu rzymskiego. Patrzę na takie inicjatywy
z życzliwością, ale i wyrozumiałością dla wszelkich ewentualnych drobnych niedociągnięć i potknięć. Jednak czasem ktoś przyłoży na dzień dobry z tak grubej rury, że trzeba od razu brać go "na obserwację". Za dużo bowiem mamy w polskim tradycjonaliźmie dziwactw wynikających z braku elementarnej wiedzy i / lub zaburzeń osobowości.
<br><br>
Dziś na tę listę trafia inicjatywa, która o poranku była uprzejma opublikować na swojej stronie fejsbukowej wpis, którego część prezentuję Państwu poniżej w formie printscreenu. Informuje on o odprawieniu Mszy Świętej celebrowanej
<br><br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-LGBDBRTOTzQ/Wu9d64A91_I/AAAAAAAADgE/6Ijf5yKGB-IfBKjm1pq35S0U9pVqAdrtgCLcBGAs/s1600/nakrycia%2Bg%25C5%2582owy2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://1.bp.blogspot.com/-LGBDBRTOTzQ/Wu9d64A91_I/AAAAAAAADgE/6Ijf5yKGB-IfBKjm1pq35S0U9pVqAdrtgCLcBGAs/s320/nakrycia%2Bg%25C5%2582owy2.jpg" width="279" height="320" data-original-width="651" data-original-height="747" /></a></div>
<br><br>
Wpis ten udostępniłem z krótkim komentarzem krytycznym <a href="https://www.facebook.com/przedsoborowy/">na FB</a>. Być może po tej i innych niepochlebnych reakcjach ktoś się opamiętał i usunął, co napisał. Ale nie można wykluczyć, że np. organizatorzy Mszy w ww. miejscu będą w niewłaściwy sposób interpretować zalecenie dotyczące zwyczaju nakrywania głowy przez kobiety uczestniczące w liturgii, zniechęcając zainteresowane panie i siejąc zgorszenie. Zgodnie z aktualnym prawem kościelnym nie ma bowiem nakazu, by kobiety uczestniczyły we Mszy w nakryciu głowy, zwłaszcza <a href="http://przedsoborowy.blogspot.com/2014/12/mantylka-nowa-swiecka-tradycja.html">w tzw. mantylce</a>.
<br><br>
Ufam, że ta żółta kartka wystarczy.
Unknownnoreply@blogger.com14