czwartek, 17 maja 2012
Lombardi Coup
Służby niedocenianego x. Fryderyka Lombardiego tym razem stanęły na wysokości zadania.
W dniu wczorajszym zebrała się Kongregacja Nauki Wiary i przeanalizowała treść odpowiedzi bp. Bernarda Fellaya, która wpłynęła do Kongregacji w dniu 17 kwietnia br. formułując uwagi, które zostaną rozważone w czasie dalszych rozmów pomiędzy Stolicą Apostolską a Bractwem Kapłańskim Św. Piusa X.
Odnośnie do stanowiska zajętego przez pozostałych trzech biskupów Bractwa, ich sytuacja będzie musiała być rozpatrywana oddzielnie i pojedynczo.
Znać wytrawnych brydżystów! W ten sposób do przestrzeni negocjacyjnej wprowadzono nową rzeczywistość, znaną wyłącznie z prywatnej korespondencji. Manewr ten z jednej strony pozwala na przeciąganie negocjacyj bez utraty twarzy (vide: niedawna wypowiedź x. Lombardiego, że sprawa porozumienia jest traktowana priorytetowo przez Ojca Świętego), a z drugiej stawia FSSPX przed wyborem którejś ze złych alternatyw.
No bo:
1. Jeśli któryś z biskupów faktycznie nie zawrze porozumienia, trudno będzie je traktować jako sukces. Ale o ile Watykan może taką sytuację przekuć na sukces w relacjach ze swoimi modernistami ("Daliśmy Fellay'owi ogarek, ale rozwaliliśmy jedność Bractwa"), to dla FSSPX byłaby to tragedia. Chyba nie muszę tego objaśniać.
2. Jeśli wszyscy biskupi ponegocjują w Rzymie i zawrą porozumienie, to dokona się legitymizacji opozycji względem bp. Fellay'a, gdyby z jakichś przyczyn chciał powrócić do pozycji z lat np. 2003 - 2006. Odtąd będzie już można negocjować cokolwiek ponad przełożonym generalnym z dowolną grupą członków Bractwa.
Negocjacje można prowadzić w celu zawarcia układu korzystnego dla wszystkich (tzw. win - win strategy; obie strony wygrywają) lub też np. w celu narzucenia partnerowi niekorzystnych warunków. Gramy wówczas w grę o sumie zerowej: to, co jeden uzyska, drugi musi stracić. Samo zawarcie układu nie powiększa wówczas tortu, który mają wspólnie spożyć uczestnicy negocjacyj.
Dostrzeżenie takiej postawy jest bardzo mocną przesłanką do niezawierania układu. Można mieć bowiem uzasadnione wątpliwości co do faktycznych intencyj naszego partnera przy zielonym stoliku.
Kurjaliści watykańscy zintensyfikowali gierki, które prowadzą w swoich autonomicznych celach. Warto tymczasem wrócić do pierwotnie obmyślonego celu negocjacyj, stanowiących - nie zapominajmy tego - wypełnianie woli Ojca Świętego. Wierzymy w cuda, liczymy, że i teraz takowy się przydarzy. Ale nie zaszkodziłoby go wspomódz poprzez racjonalne zarządzanie.
Na miejscu biskupa Bernarda Fellay'a przypomniałbym watykańskim partnerom negocjacyjnym, że FSSPX posiada organy statutowe takie jak przełożony generalny oraz kapituła generalna i to one zajmują się w mniejszym lub większym stopniu zarządzaniem Bractwem. Biskupi są członkami kapituły, ale nie mają jurysdykcji większej niż ktokolwiek inny w Bractwie.
Masonskie wilki w Watykanie chca pszechytszyc Bractwo Sw. Piusa X, to sie nie uda.
OdpowiedzUsuńPonegocjują? A cóż to za burcka polszczyzna. Może to z jakiej gazety albo co...
OdpowiedzUsuńCo to znaczy "burcki" ?
UsuńCzcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńPryncypiów różniących stanowiska Watykanu i Bractwo nie znam. Ale sprawę negocjacji przedstawiłeś tak czytelnie że zrozumiałem iż ksiądz Lombardi stosuje starą jak świat sztuczkę, chyba bardziej szulerską niż brudżową. To samo robił swego czasu Kiszczak, przed rozpoczęciem kantu przy okrągłym stole dzielący opozycję na "konstruktywną" i "nieprzejednaną".
Pozdrawiam serdecznie
P.S.
UsuńDaruj ortografię. Sztuczka oczywiście brydżowa.
Mam przeświadczenie, że nie dojdzie do porozumienia pomiędzy Watykanem a Bractwem, dlatego, że Papież w Watykanie niewiele już może. Oby moje słowa obróciły się w g....
OdpowiedzUsuńN K T
OdpowiedzUsuńpodpisał się: aofitroll