Polskie realia kościelne są takie, iż opuszczenie
dużego miasta na niedzielę niemal automatycznie oznacza odcięcie od
rozkwitających tu i ówdzie skansenów klasycznej liturgji rzymskiej. Poza nimi
jest jedynie „zwyczajna forma rytu rzymskiego”, która najczęściej przypomina
znaną mi z dzieciństwa „kiełbasę zwyczajną”, zapewnianą 30 lat temu w ramach kartek na mięso przez
reżym generała Jaruzelskiego. Peerelowska kiełbasa kartkowa co najwyżej
wyglądem przypominała kiełbasę z domowego (nielegalnego ?) uboju. Pozostałe
walory, a więc smak, zapach i zawartość różniły się w obu kiełbasach
diametralnie. Chyba starczy tej dygresji, bowiem jak słusznie powiedział kiedyś
prezydent Komorowski „mowy mają być krótkie, a kiełbasy długie”.
W jedną z ostatnich niedziel
trafiłem na „NOM kurortowy” w jednem z uroczych polskich uzdrowisk. Celebrans
powiedział znakomite kazanie, trafiając w punkt trudnej Ewangelji. Ponadto zmieścił
się ze swoją mową w dziesięć minut. Niestety, reszta NOMu była iście
fastfoodowa: wybierano najkrótsze możliwe opcje pokuty, credo czy modlitwy
eucharystycznej. Gdybym miał zminimalizować czas tego NOMu, mógłbym zalecić
jedynie jedno: skasować chwilę zadumy po Komunji Świętej. Ale ta jedyna chwila
ciszy liturgicznej u posoborowców być musi, bowiem … nie ma jej w klasycznym
rycie rzymskim.
Co jeszcze było na tym NOMie ?
Sporo „nowej teologji". Czyli: „módlmy się, aby naszą wspólną ofiarę
przyjął Bóg Ojciec Wszechmogący”, tudzież nieużywanie paten przy Komunji
Świętej („na stojaka”), mimo obecności na sali 6 ministrantów. Czemu to
wszystko służy? Czemu kapłan o błyskotliwym intelekcie i sympatycznej prezencji
świadomie łamie istotne przepisy kościelne? Z jaką świadomością skończył ów NOM
po niespełna 40 minutach od podejścia do stołu? Czy pierwszą myślą było: „dokonałem
ofiary przebłagalnej”?
Wypracowałem sobie roboczą tezę co do takich księży posoborowych. Kojarzą mi się z nowoczesnymi …
ginekologami, którzy z jednej strony potrafią wyleczyć niepłodność tudzież
podtrzymać ciążę, a więc uratować zagrożone życie, a z drugiej strony – nie
mają oporów moralnych przez przeprowadzeniem „zabiegu” w przypadku występowania
ryzyka, iż dziecko cierpi na poważną chorobą.
Wielu aborterów przeszło w swoim
czasie na stronę pro life. Myślę, że dokładnie tak samo może się dziać z
kapłanami posoborowia. Pamiętajmy, że ci sami, który przyzwalają na profanacje
Najświętszego Sakramentu i pośrednio mordują w ludziach wiarę w inne dogmaty
Kościoła katolickiego - przekazują
jednak wiernym Sakramenty.
Módlmy się za ich nawrócenie.
Hmmm, jakby tu zacząć...
OdpowiedzUsuńTo może od początku:)
Zaglądam tu od jakiegoś tygodnia... powolutku zwiedzając dowiaduję się wiele... dziękuję za to miejsce... jest dla mnie mocno cenne...
Jak i kilka innych jeszcze miejsc tego typu.
Modernistka jestem z urodzenia ('74), wykształcenia i doświadczenia... a od dwóch tygodni "przekszta" na TRADYCJĘ... Pozdrawiam EKa
Przeklęte lata 70-te. U mnie to samo.
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej przeszliśmy z Mszy Św. a'la "każdy sobie rzepkę skrobie" z lat 30. XXw do mszy fastfoodowych (albo "dla dzieci") obecnie...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie udało stworzyć (powrócić?) do Liturgii, która byłaby jednocześnie piękna, radosna i mądra...
(osobiście najpiękniejsza Mszę Św, w jakiej dane mi było uczestniczyć do tej pory w Polsce - oprócz oczywiście Liturgii Triduum - to 6:30 rano u Benedyktynów w Tyńcu pewnego styczniowego poranka)
Ryszard Serafin
Współczuję Ci, strasznie dużo w Tobie pogardy do Mszy Świętej. "Co jeszcze było na tym NOMie ?" - nie przeszkadza Ci że w taki lekceważący sposób mówisz o Eucharystii?
OdpowiedzUsuńA nie sądzisz, że sposób odprawiania NOMu przez tego kapłana świadczył o JEGO POGARDZIE względem kultu Bożego ?
OdpowiedzUsuńMysle ze werto sie zapoznac:
OdpowiedzUsuńhttp://barnhardt.biz/
The Alinsky-Bernardin-Obama Nexus Part 1
Alinsky-Bernadin-Obama Nexus Part 2
Na stronie nie ma stałych linków i nie ma też archiwum wiec po jakimś czasie te artykuły nie będą dostępne. Dotyczą destrukcji Kościoła w USA.
BREDISZTE
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=_6iNu7EA3wo&feature=fvwrel... no cóż... mamy co chcieliśmy pod przewodem JPII
OdpowiedzUsuńtakież rzeźni ja jeszcze nie widział, choć sporo widziawszy
Usuńno ja też nie widziawszy... a ostatnimi czasy też sporo widziawszy...
OdpowiedzUsuńSzkoda że KNO ma wakacje to może by zalinkowali i pokazali jak żegnają SS (santo subito)... momentami to prawie na tę szybe wsiadali niektóży... ech... nie ma to jak "katolickie czuwanie przy zmarłym"...
Pamiętam z wczesnego dzieciństwa na wakacjach na wsi na Podlasiu zmarł mój daleki wujek... gdy weszlismy do domu wszystkie lustra i obrazki niereligijne były zasłonięte czarnymi materiałami... w domu panował półmrok, zapach woskowych świec mieszał się z zapachem ciała.
OdpowiedzUsuńW pokoju gdzie na ławach spoczywała trumna z wujkiem, pod trumną stała wielka balia z lodowatą wodą ze studni głębinowej, w wezgłowiu paliły się dwie gromnice a w tzw. nogach okoliczne sąsiadki i rodzina czuwali na modlitwie...
To tak a'propos tego czuwania katolickiego.
Co do posoborowych kapłanów, to ja dopiero dostrzegam różnicę.
Nie tak dawno w sumie uczestniczylismy w "mszach" odprawianych na ławie, na której zdarzało się po "celebracji" siadać i "budować wspólnotę".
Smutek ogromny ogarnia nas na wspomnienie tego i na myśl o tylim zmarnowanym czasie...
Teraz jednak odnaleźliśmy SKARB NIEPRZEBRANY:)
I jesteśmy Bogu mocno wdzięczni za tę łaskę.
Pozdrawiamy - podczytywacze Edyta i Wojtek
Kiełbasa zwyczajna...
OdpowiedzUsuńMi się NOM kojarzy z innym wspomnieniem z tamtych czasów: wyrób czekoladopodobny w opakowaniu zastępczym.
Pan się lepiej zacznie to nawracanie od siebie. Znalazł się nauczyciel, że głowa boli.
OdpowiedzUsuńZaczynają mnie już nudzić te wszystkie parszywe tchórze, które nie są w stanie podpisać się własnym imieniem i nazwiskiem.
Usuń