wtorek, 16 kwietnia 2019

O odbudowie Notre Dame

Rozmaite "prawackie" durnie czepiają się p. Andrzeja Dudy za to, że napisał zdanie:

jestem przekonany, że odbudowa Katedry może stać się symbolem odbudowy Europy. Odbudowy Europy na jej prawdziwym, historycznym, judeo-chrześcijańskim fundamencie.




Tymczasem Prezydent ma rację: skoro można zdobyć punkty u Żydów a także ... zasłonić się nimi przed oskarżeniami o fundamentalizm chrześcijański, to czemu tego NIE zrobić?

Zwłaszcza, że w Europie, a we Francji szczególnie!, oba nasze wyznania i ich symbole są ciągle wściekle atakowane przez koalicję bezbożników i islamistów. Ta koalicja puszcza z dymem kolejne nasze kościoły i synagogi, bezcześci cmentarze. Jesteśmy z Żydami naturalnymi sojusznikami w walce o przetrwanie, czy się to komu podoba, czy nie.

Znacznie bardziej obawiam się, że restauracja katedry Notre Dame będzie przeprowadzona w duchu międzyreligijnym. Że państwo francuskie, które jest od ponad stu lat właścicielem (choć lepiej napisać, że okupantem i administratorem) kościoła przemyci do jej wnętrza masońską symbolikę w postaci jakichś "kaplic zadumy". I jestem pewien, że przy podjęciu takiej próby, nie zostałaby ona raczej storpedowana ani przez archidiecezję paryską ani przez Watykan.

Cała nadzieja w prywatnym, chrześcijańskim kapitale, który powinien być znacznie większy niż państwowe dotacje (informacje za Twitterem

Dwóch francuskich miliarderów, François Pinault i Bernard Arnault, deklaruje 100 i 200 mln € na odbudowę Notre-Dame. Dla porównania obecne prace konserwatorskie to 165 mln € rozłożone na 30 lat, głównie prywatny mecenat z USA. Właściciel katedry czyli państwo daje 2 mln rocznie.


i choćby dlatego powinien mieć znacznie większy wpływ na to, jak się odbuduje Notre Dame.