czwartek, 13 lutego 2014

Rewelacje pana Socciego i spółki

Wraz z pierwszą rocznicą zapowiedzi abdykacji Ojca Świętego Benedykta XVI uaktywniły się głosy kwestionujące ważność tej rezygnacji. Liderem w ww. zakresie jest znany fatimolog x. Paweł Kramer , który pod koniec listopada 2013 r. najprzód nie zdzierżył franciszkowej adhortacji apostolskiej Evangelii Gaudium i przyjął bynajmniej nie bezpodstawnie pozycję sedewakantystyczną, by chwilę później ogłosić, że rezygnacja Benedykta XVI jako wymuszona jest nieważna i on sam wciąż traktuje biskupa Józefa Ratzingera jako panującego papieża.

Znany włoski watykanolog Antoni Socci poszedł tym tropem i ogłosił w ostatnich dniach teksty drążące temat. Są one dostępne na jego stronie internetowej i łatwiej je tam czytać niż u Dextimusa. A najlepiej jest skorzystać z translacji Gajowego Maruchy, który chyba niesłusznie się zastrzega co do możliwej niepoprawności tłumaczenia.

Latem roku 2011 uzyskałem z wiarygodnego źródła informację, iż Benedykt XVI podjął decyzję o abdykacji z chwilą ukończenia 85 lat, czyli w kwietniu 2012. Mój artykuł na ten temat (25.09.2011) został skwitowany lawiną komentarzy, iż uwłaczam Watykanowi – a później wypominano mi, iż moja przepowiednia się nie ziściła. Odpowiedziałem, iż podówczas papież znajdował się w epicentrum burzy Vatileaks, więc nie mógł zrezygnować. Ale po zamknięciu tej sprawy 11.02.2013 Benedykt ogłosił swą dramatyczną decyzję – przed ukończeniem 86-go roku życia.

Wczoraj (11.02.2014) kardynał Bertone ujawnił, iż papież dojrzewał przez pewien czas do tej decyzji i rozmawiał z nim w połowie 2012 roku. Zdecydował się opóźnić swą abdykację ze względu na aktualne, burzliwe dla Watykanu, okoliczności. Decyzję powziął jednak w kwietniu 2012 roku, czyli tak, jak napisałem.

Zastanawiałem się, skąd moje źródła informacji mogły to na pewno wiedzieć już dwa lata wcześniej? Czyżby jakieś osoby w otoczeniu papieża zawczasu uzgodniły coś ponad jego głową?


Komentując te rewelację powtórzę słowo w słowo to, com napisał rok temu:

Przy obecnym stanie wiedzy na temat przyczyn abdykacji Benedykta XVI skłaniałbym się do hipotezy, że Papież podjął tę decyzję, bo ... chciał. Kilkukrotnie wcześniej pojawiały się półsłówka, symptomy, gesty wskazujące, iż papa Ratzinger dopuszcza zakończenie posługi papieskiej przed śmiercią.


Sądzę, iż kard. Józef Ratzinger został papieżem z ... konieczności, chcąc choć trochę uporządkować obserwowany przez lata posoborowy burd... tj. bałagan. Benedykt XVI chyba nigdy w życiu nie marzył o funkcji biskupa Rzymu, zawsze wypełniając tę funkcję w sposób skromny, wręcz nieśmiały. Chciał być kapłanem, biskupem, kardynałem i pozostawać teologiem - myślicielem, profesorem, nauczycielem. Ale liderem miliardowej organizacji w krytycznym dla niej momencie transformacji ?! Wątpię, bardzo w to wątpię. To nie jest typ człowieka, który zwłaszcza w wieku 85 lat motywowałby się do pracy poprzez konflikty i starcia, w które wchodziłby z impetem szarżującego hipopotama. Ojciec Święty chciał zmieniać Kościół swoim dobrym przykładem, miłością i łagodnością. Nie karał tych, których powinien karać; nie degradował, nie usuwał ze stanowisk tych, których powinien wysyłać na zieloną trawkę. Być może liczył, że jego polityka miłosierdzia pozwoli mu na tyle ustabilizować Watykan i cały Kościół, że będzie mógł spokojnie abdykować i spędzić ostatnie lata życia z muzyką, przyrodą i kotami. Nie było mu to dane, gdyż zarówno Vatileaks jak i inne afery charakteryzował ten sam mechanizm, coraz większego poczucia bezkarności kurjalistów, o którym pisałem dwa lata temu:

Jest wszakże w „kłopotach pijarowskich” Benedykta XVI jedna rzecz, która zadziwia. Mianowicie, wytworzył się na Watykanie unikalny model, zgodnie z którym jedynym odpowiedzialnym za faktyczne lub urojone gafy i błędy Papieża jest … on sam. Czy to w sprawie przemówienia antyislamskiego w Ratyzbonie AD 2006, czy przy „aferze negacjonistycznej” biskupa Williamsona FSSPX, czy to przy nominacji Stanisława Wielgusa na arcybiskupa warszawskiego, czy w każdej innej opisywanej przez Rodariego i Tornielliego – nie spadają głowy zdymisjonowanych urzędników czy dyplomatołków. Wręcz przeciwnie, bywają oni doceniani kolejnymi awansami – chyba tylko po to, by nie szkodzili na dotychczasowych stanowiskach i osiągali sobie przeznaczone pułapy niekompetencji. Zaś Benedykt XVI pisze osobiste listy wyjaśniające motywy swoich decyzyj, przeprasza i wyraża skruchę. Nie znam za dobrze atmosfery panującej na watykańskich korytarzach, ale wątpię, by po kilku takich akcjach zostało choć 50 % wcześniejszej karności i dyscypliny w pracujących tam monsignorach. Taka postawa Ojca Świętego bardzo szkodzi wdrażanym przezeń reformom: prawa pozostają na papierze a nie podlegają procesom instytucjonalizacji.


No więc właśnie: poprzez praktykę dnia codziennego Benedykt XVI dostrzegał, iż jego współpracownicy kurjalni wprawdzie dzielili się na tych, co mu potakiwali z uśmiechem i tych, którzy trwali w biernym oporze, ale w praktyce wszyscy realizowali własne zamysły. Zabrakło tak zwanych "państwowców"; zabrakło ludzi idei, którzy wdrażaliby pomysły swego szefa. Miał rację Stalin mówiąc, że "Кадры решают все". Benedykt XVI nie mógł osiągnąć doczesnego sukcesu nie prowadząc dobrej polityki kadrowej.

Czy jest zawiązany spisek przeciw Kościołowi i papiestwu? Z pewnością tak, ale jako element odwiecznej wojny dobra ze złem, która trwa od czasu buntu Lucyfera. Jej nowożytny etap rozpoczęła organizacja lóż masońskich, aspirujących do rządu dusz nad ludzkością i zamiany dekalogu na antywartości, które znamy jako "prawa człowieka". Dla powodzenia tego spisku nie jest konieczna śmierć starego papieża, lecz narastający chaos w Kościele. Nasi wrogowie doskonale znają stwierdzenia takie jak tertuljanowe "krew męczenników jest nasieniem Kościoła" i z pewnością byliby bardzo powsciągliwi, by przysporzyć nam kolejnego męczennika.

Jak Państwo myślą, czy łatwo jest zaszantażować osiemdziesięciopięcioletniego starca? Czym można go szachować, jeśli nie ma dzieci, wnuków, a codziennie jest spotwarzany przez najrozmaitsze szumowiny z całego świata ? Co jeszcze można wywlec człowiekowi, do którego przynależności w Hitlerjugend i Wehrmachcie niesposób się przyczepić? Zapewniam Państwa, że gdyby było coś takiego w życiorysie Benedykta XVI i byłby on podatny na szantaże, to nigdy nie zobaczylibyśmy Summorum Pontificum.

Wróćmy do Socciego. Druga część jego argumentacji

Oprócz słów istnieje język gestów. Z tego, co widzimy, Benedykt XVI zdecydował się nadal pozostać “na dworze Piotra”, nadal ubiera się na biało, pozwala się nazywać “emerytowanym papieżem” i nadal używa imienia Benedykt XVI, nawet w dokumentach. Nie zmienił również swego herbu mimo sugestii Watykanu.

Wiemy, że w Kościele istnieje także “ciche nauczanie”. Być może tak jest i w tym przypadku.

Postscriptum

Chcę zacytować piękny i znaczący tweet papieża Franciszka: ”Dziś wzywam was do modlitwy o Jego Świątobliwość Benedykta XVI, człowieka wielkiej odwagi i pokory”.


napotyka na jeden problem: renuncjacja Benedykta XVI nie miała precedensu w czasach nowożytnych. Historję tworzy układ pomiędzy skromnym człowiekiem miłującym porządek i elegancję a człowiekiem trzymającym się z dala nie tylko od konwenansów ale i od savoir vivre'u. W tej relacji na szczęście wahadło jest przechylone na stronę pierwszego z wymienionych. Papież senior zachowuje się jak większość emerytowanych ordynarjuszów, którzy też przecież są "wymysłem" ostatnich 40 lat.



Czemu Antoni Socci pisze swoje teksty ? Sądzę, że dla rozgłosu. Dziennikarze po to zazwyczaj piszą. To jest najprostsze i najlepsze wyjaśnienie. Zauważmy, że nawet gdyby miał on rację, to raczej nie pojawią się żuawi, którzy ruszą na Watykan, obalą "uzuraptora", przywrócą prawowitego papieża na tron i uprzątną teren. Równocześnie, ujawnienie prawdy o nieważności abdykacji Benedykta XVI byłoby dlań wyrokiem śmierci. Ludzie, którzy mieliby go szantażować, z pewnością znaleźliby sposób, by szybko go życia pozbawić.

Legenda o ukrytym pontyfikacie Benedykta XVI może wejść do kanonu tradibaśni, obok papiestwa Józefa kardynała Siriego, jakie wtajemniczeni dostrzegają w wielu odniesieniach w powieściach Jana Raspaila (Pierścień Rybaka, Sire). Ale sądzę, że jej faktyczne miejsce jest obok kota w butach i złotej kaczki. Nie sprowadzajmy do tego poziomu dziedzictwa wielkiego myśliciela, który najpierw uformował się jako bardzo progresywny teolog, by przez całe życie maszerować w stronę katolickiej prawowierności. Niecałe dziesięć lat od śmierci Jana Pawła II wystarczyło, by zanikło "Pokolenie JP2". Ufam, że "pokolenie Benedykta XVI" lepiej przetrwa próbę czasu. Zasługuje na to.

11 komentarzy:

  1. Pan Krusejder pisze:
    "Czemu Antoni Socci pisze swoje teksty ? Sądzę, że dla rozgłosu."
    i
    "Nie sprowadzajmy do tego poziomu [ czyli tradibaśni lub bajek ] dziedzictwa wielkiego myśliciela, który najpierw uformował się jako bardzo progresywny teolog, by przez całe życie "

    Socci, który - jak mówi tu http://www.youtube.com/watch?v=NsVeZVBMThE - miał bliskie i przyjazne kontakty z Benedyktem XVI. Pisanie dla rozgłosu takich rzeczy właściwie odbiera mu wiarygodność. Ale chyba lepiej dla nas wszystkich, żeby taka interpretacja była prawdziwa.
    Marek Kucharski

    OdpowiedzUsuń
  2. Urwał mi się cytat:
    "Nie sprowadzajmy do tego poziomu dziedzictwa wielkiego myśliciela, który najpierw uformował się jako bardzo progresywny teolog, by przez całe życie maszerować w stronę katolickiej prawowierności."

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry wieczór!

    Zapewne byłbym bardziej skłonny przychylić się do hipotezy o "legendzie" lub "bajce", jednakże uwagę mą zwróciły słowa JE księdza arcybiuskupa Georga Gänsweina (sprzed paru dni) o tym, że on teraz "służy dwom panom". Takie słowa w ustach hierarchy i w kontekście wypowiedzi Pana Jezusa o służeniu dwom panom dają wiele do myślenia. W tej sytuacji, omawiana w tym wpisie hipoteza może być bardzo prawdopodobna.

    Cytat:
    "Arcybiskup Gänswein to jedyny wysoki rangą hierarcha, który jednocześnie służy obu papieżom. „Mam dwóch panów. Pod pewnym względem tak jest i mogę dodać, że jest możliwe żyć z dwoma panami. Moją służbę pełnię w pełnej harmonii z oboma papieżami; staram się być mostem między nimi. Dotychczas funkcjonowało to bardzo dobrze” – powiedział o swojej roli abp Gänswein."
    http://www.fronda.pl/a/abp-georg-gaenswein-historia-inaczej-oceni-benedykta-xvi,34379.html

    Wśród najnowszych hipotez brakuje, moim zdanie, stwierdzenia o tym, jakiego sformułowania odnośnie do Papieża używa Benedykt XVI podczas liturgii mszalnej.

    Oczywiście, mamy do czynienia z hipotezą. Jeżeli jednak ta hipoteza jest zasadna, to "kościół posoborowy" stoczył się do poziomu konklawistów - czyli grup, w których wybiera się "alternatywnych papieży".

    Nie minęło 50 lat od oficjalnego zamknięcia Vaticanum II, a "kościół posoborowy" może mieć problem z ustaleniem, kto jest Papieżem. Czyżby jeszcze jeden "owoc" owego zjazdu hierarchów?

    Swoistą ciekawostką zaistniałego stanu rzeczy może być to, że sami sedewakantyści mogą stracić rozeznanie, kto jest aktualnym "uzurpatorem watykańskim" (o ile wolno przywołać właściwą im terminologię). Czy kury w kurnikach sedewakantystów już zaczęły znosić kanciaste jaja - ze zdziwienia?

    Z poważaniem,
    ______________________________________
    P.S.
    Autocytat z FB (w tym z profilu tego bloga):
    "Właściwie cały czas (zazwyczaj codziennie) modlę się za JŚ Benedykta XVI - od "Buona sera" również za Franciszka (niekiedy dodając: "jeśli jest Papieżem")."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Abp Jerzy Gänswein pozostaje sekretarzem obu papieży i z tego tytułu pracuje na dwóch etatach. Sądzę, że może (jak niemało księży) mówić Mszę una cum papież Franciszek oraz papież - senior Benedykt. Bywając na NOMach uczestniczyłem na Mszach w łączności z papieżem Benedyktem i sługą Bożym Janem Pawłem II. Posoborowie dopuszcza tu sporą kreatywność ;)

      Usuń
    2. Wprost niesamowita jest "kreatywność" - od ubiegłego roku w "kreowaniu" Papieży (przynajmniej podczas liturgii mszalnych).

      Szczególnie interesuje mnie, jakiego sformułowania "papieskiego" w liturgii używa - po upublicznionej rezygnacji - sam Benedykt XVI.

      Usuń
  4. Może tak: "... razem ze mną, niegodnym sługą Twoim, naszym biskupem Franciszkiem, ..." :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kramer został usunięty z kapłaństwa, jest obecnie sedewakantystą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzień dobry!

    Jeżeli Jorge Mario Bergoglio rzeczywiście odmówił przyjęcia paszportu waykańskiego (ponoć z powodów oszczędnościowych) - a przy okazji otrzyjmał paszport argentyński (z papieskim zdjęciem oraz z odciskiem palca) - to można rozpatrywać nowe aspekty zagadnienia:
    1. Czy doszło do odmowy przyjęcia obywatelstwa watykańskiego albo do zrzeczenia się tegoż obywatelstwa?
    2. Czy można być głową państwa, nie będąc jego obywatelem?
    3. Czy głowa jednego państwa może posługiwać się (zwłaszcza w okolicznościach oficjalnych) paszportem innego państwa?
    4. Czy zgodne z godnością papieską jest poddawanie się daktyloskopowaniu (lub podobnym "procerurom"), zwłaszcza przez organa innego państwa (niż Watykan)?
    5. Czy - na obecnym etapie historycznym (gdy istnieje Watykan) - dopuszczalne jest, by funkcję papieską pełnił ktoś nie będący głową Państwa Miasta Watykan?
    6. Czy mamy do czynienia z tworzeniem nowej struktury zapoczątkowującej nowy byt (w miejsce Watykanu i Stolicy Apostolskiej) w postaci "rady kardynałów", czyli swoistej "antykurii rzymskiej"?
    7. Czy człowiek, który odmawia korzystania z paszportu watykańskiego, jest w stanie kanonizować kogokolwiek - nie tylko Jana XXIII lub Jana Pawła II (a w dodatku datę wiadomej kanonizacji wyznaczono na 666. miesięcznicę wyboru Jana XXIII)?

    Z poważaniem,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Czy doszło do odmowy przyjęcia obywatelstwa watykańskiego albo do zrzeczenia się tegoż obywatelstwa?
      --------------------------------
      A jeśli nawet to...

      2. Czy można być głową państwa, nie będąc jego obywatelem?
      --------------------
      To zależy od praw owego państwa oczywiście.

      4. Czy zgodne z godnością papieską jest poddawanie się daktyloskopowaniu (lub podobnym "procerurom"), zwłaszcza przez organa innego państwa (niż Watykan)?
      -----------------------------
      Tak.

      5.
      5. Czy - na obecnym etapie historycznym (gdy istnieje Watykan) - dopuszczalne jest, by funkcję papieską pełnił ktoś nie będący głową Państwa Miasta Watykan?
      ------------------------------
      Ale ten ktoś jest głową Watykanu so..

      7. Czy człowiek, który odmawia korzystania z paszportu watykańskiego, jest w stanie kanonizować kogokolwiek - nie tylko Jana XXIII lub Jana Pawła II (a w dodatku datę wiadomej kanonizacji wyznaczono na 666. miesięcznicę wyboru Jana XXIII)?
      -------------------
      Tak.

      Usuń
  7. Jedno zastrzeżenie. Piszesz coś, podpisuj się imieniem i nazwiskiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nice post thank you Shawn

    OdpowiedzUsuń