1. „Fatima. Stuletnia tajemnica. Nowo odkryte dokumenty 1915 – 1929”. Wydawnictwo Fronda 2016
2. „Nadchodzi kres. Mistyczne wizje końca świata”. Wydawnictwo Fronda 2016
Będąc niegdyś uczestnikiem frondospołeczności (forum, portal) wiem, że nigdy nie było jasne, co na Frondzie jest stanowiskiem redakcji, a co głosem czytelników, bloggerów. Przez to działo i dzieje się bardzo wiele zła dla reputacji katolików w Polsce, bowiem głosy skrajnie oszołomskie są traktowane jako podkładka pod oszołomstwo redaktorów Frondy z niezawodnym Tomaszem Terlikowskim na czele. Treści zamieszczanych na blogach nikt nie monitoruje; muszą pojawiać się tam bluźnierstwa, by ktoś ruszył głową i cenzorskimi nożyczkami.
Kupowałem książkę Łaszewskiego nie wykluczając, iż zawiera ona treści podobne do skrajnego oszołomstwa zaprezentowanego przez bloggera (redaktora?) o ksywce „mah”. W końcu Wincenty Łaszewski od lat nie cieszy się sławą wnikliwego badacza, lecz poszukiwacza tanich, komercyjnych sensacyj, wielokrotnie reklamującego bardzo wątpliwe objawienia prywatne np. w szkodliwym Magazynie Egzorcysta.
Na szczęście książka o Fatimie jest ich pozbawiona. Ale to niewielka pociecha. Całość stanowi bowiem posoborowy wykład wiedzy o objawieniach fatimskich, który bez najmniejszych niedomówień oblewa „test Krusejdera” w zakresie obu kluczowych zagadnień związanych z wydarzeniami, jakie miały miejsce w Portugalii AD 1917:
Dwa największe kłamstwa współczesnego posoborowia związane z Fatimą brzmią: 1. Wypełniliśmy wolę Maryi zawartą w drugiej tajemnicy poświęcając Rosję Niepokalanemu Sercu Matki Bożej oraz
2. Ujawniliśmy treść Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej.
Łaszewski podtrzymuje oba te kłamstwa, chociaż dwa lata temu w wywiadzie dla wspominanego wyżej „Egzorcysty” prezentował rozmaite wątpliwości co do prawdziwości oficjalnej wykładni:
Z jednej strony może się okazać, że tajemnica fatimska zawiera coś więcej niż to, co poznaliśmy. Że jest coś jeszcze… Jakaś czwarta tajemnica. Z drugiej strony nawet to, co już znamy, wcale nie jest nam znane! Bo nie rozumiemy w pełni tego, co chciała nam powiedzieć Matka Boża Fatimska. Bo zatrzymujemy się tylko na tym, co dla nas ciekawe: na znaku poprzedzającym drugą wojnę światową, na przepowiedni mówiącej o nawróceniu Rosji, zapowiedzi prześladowań, słowach o zwycięstwie dobra nad złem. To ostatnie to wypowiedź o Niepokalanym Sercu, ale znowu jakoś nikt nie pyta, co znaczy obecność Niepokalanego Serca w triumfie dobra. Obecność sprawcza!
Wszystko jest jeszcze bardziej skomplikowane. Bo kto powiedział, że istnieje tylko lipcowa tajemnica fatimska? Może jest ich więcej? Wiele wskazuje na to, że tak właśnie jest. Mamy na przykład sekret tzw. piątego objawienia (z czerwca 1921 roku), ujawniony dopiero w październiku 2007 roku. Nie są też znane zapiski czynione w dzienniczku (prowadzonym właśnie od czerwca 1921 roku) przez Siostrę Łucję. Zapisków tych jest wiele, bardzo wiele. Wszystkie zaś mówią o nadprzyrodzonych doświadczeniach wizjonerki. Jest wśród nich wiele tajemnic, kilka z nich nawet już znamy. Są częścią ujawnionych rozmów Maryi z Siostrą Łucją – głównie z lat 30. i 40. XX wieku.
Mówiąc ściślej, Łaszewski w swej manii poszukiwania prywatnych objawień, zdaje się promować tezę, iż siostra Łucja doświadczała objawień Matki Bożej przez całe swoje życie i dopiero ich całość stanowiłaby przesłanie fatimskie. O ile pierwsza część hipotezy może być prawdziwa (wielcy mistycy mogą doświadczać rozmów z Bogiem czy z Maryją), o tyle jej całość czyniłaby z Fatimy kolejne miejsc „taśmowych” przesłań na wzór Medjugorje czy wizjonerek z kręgu ks. ks. Kiersztyna i Natanka. Nie może być zgody na taką interpretację Fatimy, w której Tajemnica zostałaby rozwodniona poprzez tysiące innych zapisków.
Jak konkretnie Łaszewski broni posoborowych kłamstw dotyczących Fatimy?
W zakresie ujawnienia treści Trzeciej Tajemnicy zastosowanym mechanizmem jest milczenie. W ogóle nie wspomina, że istnieją uzasadnione wątpliwości co do kompletności tej części sekretu, choć przecież kluczowa dla sprawy książka Antoniego Socciego została opublikowana w 2006 r.
Obrona kłamstw związanych z rolą Rosji w przesłaniu Matki Bożej Fatimskiej jest bardziej bezczelna. Czytamy na stronie 273 książki: długoletnie niespełnianie woli Maryi dotyczącej Rosji spowodowało, iż miała Ona rzekomo rozszerzyć życzenie: „Ojciec Święty ma poświęcić Rosję i świat”.(..) „Dlatego w kolejnych aktach poświęcenia Jan Paweł II zawierza już nie tylko Rosję i świat, ale też błaga niebo o położenie kresu „innym niebezpieczeństwom”, które oglądamy w cywilizacji zachodniej przepełnionej konsumpcjonizmem, materializmem, egoizmem i pogardą dla życia”. Przez książkę przewija się wielokrotnie teza, iż poświęcenie świata dokonane przez Jana Pawła II w 1984 r. w łączności ze wszystkimi biskupami było skutecznym wypełnieniem woli Matki Bożej. Zdanie takie miała głosić sama Siostra Łucja, obserwując pierestrojkę w Sowietach zainicjowaną przez sekretarza Michała Gorbaczowa. Dodajmy, iż Autor wkłada w usta Siostry Łucji słowa, jakoby nawrócenie Rosji obiecane przez Maryję – efekt prawidłowego poświęcenia przez Ojca Świętego ! – nie oznaczało jej konwersji na katolicyzm, lecz o odwrócenie się od zła, przemiana zła w dobro (strona 165 książki).
Nie jestem specjalnym rusofobem, ale mam poważne wątpliwości co do powyżej zaprezentowanej wykładni. Jakże minimalistyczna musiałaby być Matka Boża, by postrzegać współczesną Rosję jako kraj dobra, nawrócony w jakimkolwiek stopniu!
Przypomnijmy Jej słowa, zanotowane przez Siostrę Łucję w 1941 r.:
Jeżeli ludzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych, na koniec zatriumfuje moje Niepokalane Serce. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju.
Czy Rosja się nawróciła? Nie.
Czy po poświęceniu z 1984 r. zapanował pokój? Nie.
Czy błędne nauki komunizmu, nowe wojny i prześladowania Kościoła ustały? Nie.
Cóż warta byłaby obietnica Matki Bożej, gdyby zaledwie w kilkanaście lat po 1989 r. rozpoczęła się wojna islamu z resztą świata, której skutkiem jest ludobójstwo większej części chrześcijan zamieszkujących Bliski Wschód oraz aktualne zagrożenie Europy przez nieprzebrane tłumy muzułmańskich nachodźców?!
Czy gdyby ziściły się słowa dane przez Maryję, miałby Wincenty Łaszewski powód, by napisać inną bałamutną książkę, przygotowującą na koniec świata („Nadchodzi kres. Mistyczne wizje końca świata”) ?!
Chyba tych parę pytań wystarczy, by obalić główną linię teologiczną książki. Warto jeszcze dodać, co Autor promuje jako główną wartość współczesnego Kościoła. Jest nią – czy kogoś to zdziwi? – posłuszeństwo hierarchii. Faktycznie, była to cnota cechująca Siostrę Łucję, być może wynikająca zarówno z otrzymywanych przez nią przesłań jak i osobistych doświadczeń. Pytanie tylko, czy nawet i samej Siostry Łucji posłuszeństwo nie zaprowadziło na manowce, jeśli faktycznie wypowiadała słowa reinterpretujące orędzie Maryi w duchu posoborowej hermeneutyki wypełnienia owego orędzia? Nie wiemy i przez dłuższy czas nie dowiemy się, które spośród wypowiedzi przypisywanych Łucji dos Santos zostały zredagowane przez kard. Tarsycjusza Bertone’a i jemu podobnych posoborowych szarlatanów. Czy Matka Boża zalecałaby posłuszeństwo hierarchii fałszującej i rozmywającej niezmienną doktrynę wiary i moralności chrześcijańskiej przekazaną światu przez Jej Syna, Pana Jezusa Chrystusa?
Wczoraj czytałem sobie o nowej książce p. Łaszewskiego i odruchowo zajrzałem tutaj. Tego wpisu jeszcze wtedy nie było. Dziś coś mnie tknęło, by ponownie zajrzeć. Dziękuję zań, bardzo mnie ucieszył w swej rzetelności i konsekwencji. Ten człowiek sieje zamęt. Nawiasem mówiąc, ciekaw jestem, czy w tej książce o czasach ostatecznych padają stwierdzenia nt. gromadzenia zapasów (o czym wnioskować można niejako z dopiski na okładce; bo chyba nie idzie o posiadanie różańca, krzyża i poświęconej świecy, bo to każdy katolik ma), co stało się bardzo modne w różnych grupach zwodzonych przez tak cenione przez p. Łaszewskiego prywatne objawienia. Z Panem Bogiem - wrocławiak
OdpowiedzUsuńCzcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńNie będąc katolikiem, pozwolę sobie odnieść się jedynie do jednej kwestii, z pogranicza religii, historii i polityki.
Każdy człowiek jako tako znający dzieje Rosji wie, że od czasu Piotra Wielkiego rosyjska Cerkiew Prawosławna stała się jedynie jednym z pionów administracji państwowej. KGB kontynuowało tę zasadę. Podpułkownik Putin darzył dużym szacunkiem starszego od niego stopniem pułkownika Drozdowa, bardziej znanego jako patrircha Aleksy II. Grupka duchownych niższego szczebla, traktująca swoją wiarę serio, bilansu nie zmieni.
Więc szanse na rechrystianizację Rosji uważam za mniej więcej taką samą, jak na przejście mojego kota na dietę frutariańską. I jak w starym dowcipie, gdybyś spytał Pana Boga o to, kiedy ta rechrystianiacja nastąpi, mógłbyś usłyszeć:
- To nie za mojej ksdencji, synu.
Pozdrawiam serdecznie.
Drogi Krusejderze.
OdpowiedzUsuńProszę o wyjaśnienie,gdyż widzę tu pewną niekonsekwencję: z jednej strony jestes krytyczny w stosunku do x. Natanka z powodu jego nieposłuszeństwa, a z drugiej wydajesz się żałować, że siostra Łucja posłuszną była..
Druga sprawa: na jakich to taśmowych objawieniach opierał się ś.p. x. Kiersztyn? Objawienia Rozalii Celakówny?
Znakomite pytanie, bardzo za nie dziękuję.
UsuńTradycjonaliści są nieposłuszni posoborowiu z uwagi na to, że posoborowie fałszuje katolicyzm. Takie nieposłuszeństwo popieram i do niego namawiam. Nie namawiam natomiast do nieposłuszeństwa względem posoborowia z uwagi na inne pobudki, ale bez dobrze ugruntowanych przyczyn. Słowem, toleruję je jedynie wtedy, jeśli wiesz dlaczego możesz i powinieneś być nieposłuszny narzucanej nam nowej religji. Problem x. Natanka polega na tem, że "wiedział, że dzwoni, ale nie wiedział, w którym kościele". Opisałem to we wpisie http://przedsoborowy.blogspot.com/2011/05/ks-piotr-natanek-nikt-mnie-nie-nauczy.html
Co do śp. x. Kiersztyna: ma wielkie zasługi dla promocji wielu ważnych zagadnień. Niestety, pod koniec życia pod pozorem promocji objawień Rozalii Celakówny zaczął promować inne objawienia, do których dochodziło w kręgu wiernych, którymi się opiekował. Polecam np. wpis na ten temat http://przedsoborowy.blogspot.com/2012/02/krzyz-in-hoc-signo-vinces-wywiad-rzeka.html
Szanowny Krusejderze!
OdpowiedzUsuńZalecam przeczytać tekst dr Marian Theresy Horvath pt. "The Two
Sisters Lucys. Photos and Facts", dostępny tutaj:
http://www.traditioninaction.org/HotTopics/g12htArt2_TwoSisterLucys.htm
Z poważaniem
Piotr Bukowczyk
Dziękuję za komentarz. Znam to opracowanie. Cóż, na stronie TiA jest sporo wątpliwych treści. Nie zastanawiam się nad ich prawdziwością, skoro mam prostsze i lepsze wyjaśnienie: Siostra Łucja podlegała pełnej cenzurze, a wszystkie jej wypowiedzi przechodziły przez posoborowy filtr, więc rozważanie, czy była to prawdziwa, czy podstawiona Łucja sensu specjalnego nie ma.
UsuńZ pozdrowieniami
Szanowny Panie!
OdpowiedzUsuńGorąco polecam zapoznanie się z programem Bruno Vespy z cyklu "Porta a Porta" bodaj z 2007 roku, noszącym tytuł "Non esiste il quarto segreto di Fatima". Występują w nim m.in. Tarcisio Bertone i Giulio Andreotti. O specyfice krętackiej aury ( jeśli coś takiego, jak "krętacka aura" w ogóle istnieje :) ) otaczającej kwestie trzeciej tajemnicy fatimskiej nauczyłem się z tego programu więcej, niż z wielu innych źródeł.
Pozdrawiam serdecznie!
Marek
P.S. Nie wiem, czy można znaleźć ten materiał w sieci. Znalazłem dziś jedynie jakiś fragment, do tego z datą chyba pomyloną. Cieszę się, że kiedyś zarchiwizowałem całość.