poniedziałek, 4 grudnia 2017

Biskup Jerzy Bergoglio opuścił Kościół katolicki

Jak zapewne Państwo pamiętają, w ślad za adhortacją „Amoris Laetitia” pojawiły się na świecie jej różne interpretacje i praktyczne wytyczne do stosowania duszpasterskiego. Pisałem całkiem niedawno na Młocie:

Większość episkopatów nie miała problemu z odczytaniem intencji Argentyńczyka. Jego rodacy, Maltańczycy czy Niemcy stwierdzili, że osoby pozostające z związkach o charakterze cudzołóżczym z punktu widzenia tradycyjnej doktryny Kościoła, mogą niekiedy być dopuszczane do spowiedzi i Komunii Świętej. Wszystkie te interpretacje „Amoris laetitia" spotykały się z wyrazami aprobaty totumfackich Bergoglia, podczas gdy konserwatywna wykładnia adhortacji dokonana przez Konferencję Episkopatu Polski nie została przez Watykan równie mile przyjęta.


Okazuje się, że rewolucja pogalopowała już dalej. „Autentyczne magisterium” Kościoła Posoborowego poszerzyło się o list Franciszka skierowany w 2016 r. do biskupów argentyńskich, w którym pochwalił on wytyczne jako „jedyną dopuszczalną interpretację”. Nadano mu rangę Listu Apostolskiego i opublikowano w Acta Apostolicae Sedis za październik 2016 r. (str. 1071 – 1074)



Acta Apostolicae Sedis to watykański “dziennik urzędowy”, zaś adnotacja do „Listu Apostolskiego” podpisana przez sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Piotra Parolina nie pozostawia innych interpretacyj. Najwyższy Pasterz decyduje, że zyskują one rangę „autentycznego magisterium ”.

Kwestia dopuszczania do spowiedzi: uzyskiwania rozgrzeszenia bez postanowienia poprawy oraz udzielania Komunii Świętej osobom znajdującym się w stanie grzechu śmiertelnego w szczególności jest ciosem we wszystkie trwające związki małżeńskie. Pozostali, zwłaszcza znajdujący się w nowym związkach, rzekomo odtrącani dotąd przez Kościół, to margines problemu. Dlaczego?

Jeśli wierny wie, że może uzyskać rozgrzeszenie oraz przystąpić do Komunii Świętej, to oznacza dla niego widomy znak znajdowania się w łasce uświęcającej, a zatem prawidłowego podążania drogą zbawienia.

Jeśli wytyczne Argentyńczyków rozszerzą się po całym świecie, tysiące, jeśli nie miliony katolików, nie będą miały oporów przed porzuceniem sakramentalnych współmałżonków i wejściem w nowe związki. Bo przecież będą mogły w tej nowej sytuacji uzyskiwać rozgrzeszenie oraz przystępować do Komunii Świętej. Czegoż chcieć więcej dla spokoju sumienia ?!


Nieomylność papieska nie jest zawężona tylko do ogłaszania dogmatów, ale obejmuje również magisterium zwyczajne Kościoła w zakresie wiary i moralności. Nie dopuszcza się, aby zawierało ono błędy lub herezje. Stąd wniosek jest prosty, choć równocześnie poważny. W świetle wszelkich dostępnych faktów nie da się utrzymać tezy, że aktualny biskup Rzymu Jerzy Bergoglio, używający imienia „Franciszek” pozostaje katolikiem i członkiem Kościoła katolickiego. Do czasu nawrócenia się i porzucenia głoszonych błędów znajduje się poza Kościołem katolickim. A to również oznacza, że nie jest papieżem Kościoła katolickiego.



27 komentarzy:

  1. Za chwilę zacznie się dialektyka słowna typu: Akt ów nie wypełnia wymogów herezji formalnej, papież wypowiedział się prywatnie, żle interpretujemy intencje papieża. A tak w ogóle to módlmy się, siedźmi cicho, może to jakoś będzie. Ktoś musi zrobić w końcu coś.Czekajmy na interwencję z nieba. Ciekawe co by było gdyby św. Atanazy schował się w jaskini i nie robił zupełnie nic? Pytam tylko teoretycznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. To musiało w końcu nastąpić. Niemniej i tak nader sporo obłudy potrzeba było, by nawet przedtem uznawać tego człowieka za wiernego Kościołowi obrońcę Magisterium.
    Ciekawe co będzie teraz. Przecież nikt przeciw niemu się nie zbuntuje, ponieważ większość wysokich hierarchów Novus Ordo jest "po jednych pieniądzach". Nowi kardynałowie, którzy kardynałami jednak chyba nie są, wybiorą nowego papieża, który papieżem nie będzie, bo mogą go wybrać jedynie kardynałowie. Czy będzie to koniec papiestwa przy jednoczesnym zachowaniu ważnych święceń kapłańskich i ich ciągłości? To możliwe?
    Bądźmy realistami. Banda mydłków i klakierów nagle nie stanie na baczność, by bronić prawdy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czcigodny Krusejderze
    W powszechnej świadomości funkcjonuje (być może nieprecyzyjnie sformułowane) stwierdzenie, że w myśl nauczania KRK papież jest nieomylny w sprawach wiary i moralności, o ile zabiera głos ex cathedra.
    I tu zaczyna się problem, przynajmniej dla mnie. Bowiem na przykład Wiki (oczywiście nie cenię jej sobie zbyt wysoko) opisuje to "ex cathedra" następująco:
    "Ex cathedra – tzn. gdy [papież] sprawując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich wiernych, swą najwyższą apostolską władzą określa zobowiązującą cały Kościół naukę w sprawach wiary i moralności."
    Z takiego tłumaczenia nie wynika dla mnie dokładnie nic. Dlatego pozwolę sobie zadać trzy pytania, oczywiście w dobrej wierze, a zatem bez cienia jakiejkolwiek złośliwości.
    1. Czy istnieje jakieś zrozumiałe dla przeciętnego zjadacza chleba kryterium, pozwalające mu ustalić, czy dana wypowiedź papieża istotnie jest ex cathedra?
    2. Czy ten wynalazek Franka Białe Kimono o nazwie „Amoris Laetitia” jest "trefny", bowiem nie spełnia właśnie tego wymogu?
    3. Czy aby uznać papieża za heretyka, stosuje się identyczne kryteria, jak w stosunku do zwykłego zjadacza chleba? Sięgając po skrajny przykład, dla mnie bezapelacyjnie heretykiem jest każdy, kto zaprzeczy istnieniu Trójcy Świętej. Niezależnie od tego, czy jest osobą świecką, czy też nosi sutannę (jej kolor nie ma dla mnie jakiegokolwiek znaczenia).
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcigodny Stary Niedźwiedziu,
      ad 1.
      Historyczne wypowiedzi papieży można kwalifikować jako ex cathedra, czyli definiujące niezmienne nauczanie Kościoła lub mające inną rangę. Co do wypowiedzi Jana Pawła II, to już nie jest takie łatwe. Teoretycznie jego stanowisko względem niemożności wyświęcania na kapłanów kobiet powinno być kwalifikowane do tej grupy, ale ... sam Watykan miał co do tego wątpliwości.
      ad 2.
      Wynalazek Franka jest błędny nie dlatego, że nie jest wypowiedzią ex cathedra, lecz dlatego, że jest promocją niemoralności, pokusą do świętokradztwa. Nauczanie Kościoła (nawet niebędące nauczaniem uroczystym) nie może promować grzechu.
      ad 3.
      Opinie teologów są na ten temat różne.

      Serdecznie pozdrawiam i przepraszam za zwłokę w odpowiedzi.

      Usuń
  4. Dla kleru to są bardzo niewygodne treści, bo nie kąsa się ręki, która karmi. Nie dziwmy się więc, że oni tego nie kupują i nie mają ochoty tego roztrząsać. Drażni ich i Franciszek, który odstawia takie kwiatki, bo muszą za niego świecić oczami. Drażnią ich również katolicy świeccy, którzy przypominają ortodoksję św. Wiary katolickiej. Kolokwialnie mówiąc dla duchownych swieccy wcinają się między wódkę a zakąskę, uważają że to nie ich sprawa. Tak to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już rok temu pisał o tym Dextimus: http://breviarium.blogspot.com/2016/09/no-hay-otras-interpretaciones-nie-ma.html

    Pozdrawiam
    Piotr Bukowczyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy to był "list prywatny" Franiszka, teraz ma rangę oficjalnej wypowiedzi.

      Usuń
    2. Dla mnie sprawa jest jasna - Franciszek dopuszcza do komunii rozwodników, więc dopuszcza rozwód, więc przeczy rzymskokatolickiemu dogmatowi nierozerwalności małżeństwa, więc jest heretykiem.

      Pozdrawiam
      Piotr Bukowczyk

      Usuń
    3. A czy każdy rozwodnik jest w grzechu ciężkim? Trzeba spełnić 3 warunki grzechu ciężkiego (tak uczą na katechezie): świadomość, dobrowolność, ciężkość materii. Mogą istnieć okoliczności łagodzące, jak np. otoczenie społeczne, które powodują, że człowiek, który - choć zna katechizm - nie wie co robi, nie do końca robi to dobrowolnie. Stąd pojęcie: indywidualnego rozeznania.

      Usuń
  6. "ale obejmuje również magisterium zwyczajne Kościoła w zakresie wiary i moralności." - ale czy nie musi byc to wszem i wobec ogłoszone, że tu i teraz Papież korzysta z przywileju nieomylności?
    Czy żaden inny Papież nie zrobił "zwyczajnego" błędu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można podejść do tematu, że pierwszym, który taki błąd popełnił, był Paweł VI, który podpisał konstytucję o wolności religijnej soboru watykańskiego II, która zawiera błędy doktrynalne.

      Usuń
    2. Czy encykliki należą do magisterium zwyczajnego? Chyba tak. co z błedami w tychże dokumentach? (w teorii przynajmniej)

      Usuń
  7. Pozostaje jeszcze kwestia "zdjęcia Papieża z urzędu"- kto, co, jak i kiedy.
    Może autor by sie ustosunkował, bo dla Sedewankantystów sprawa jest jasna juz dawno, ale nie dla innych, którzy chcą zostac wierni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak się zastanawiam-z jednej strony boję się jasno zostać sedewakantystą, bo jest możliwość, że to apostazja wobec prawdziwego papieża, z drugiej-przecież Kościół hierarchiczny sam w sobie jest wyposażony w asystencję Ducha Św, nieomylny w nauczaniu-więc jeśli wychodzi jakiś modernista-nawet ubrany jak papież i uznawany za takiego przez cały świat-to czy nie jest logiczne-że opowiadając modernizmy ex lege-sam z siebie-z mocy prawa przestaje być papieżem? Bramy Go nie przemogą, więc niemożliwe jest-po obietnicy Jezusa-by Kościół nauczał herezji.

    Dla mnie są dwie kwestie ''od zaraz''. Pierwsza-jeśli Pius V-o ile nie mylę się-zakazał pod groźbą anatemy gmeranie przy Mszale, Mszy-to czy ktokolwiek zdrowy na umyśle uzna Vaticanum II za coś katolickiego? Czy to oni nie są odszczepieńcami?

    Po drugie-jeśli dopuszcza się-nawet nie wprost, tylko oddaje się to w gestię diecezji-Komunię na rękę, na stojąco-i widzimy przez całe lata brak JAKIEJKOLWIEK reakcji ŻADNEGO ważnego duchownego-to czy oni są otoczeni nieomylnością, asystencją Ducha Św.? Przecież to najbezczelniejsze, jawne, prosto w oczy lekceważenie Ciała Pana Jezusa. Czy nagle cała hierarchia doznała zaćmienia? A może ich to w ogóle nie obchodzi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko na samym końcu-dodam do swojego postu-pojawia się pytanie-kto jest władny orzekać, czy papież jest heretykiem? Czy każdy z nas w swoim sumieniu? Ale przecież od rozstrzygania spraw wiary jest Urząd Nauczycielski Kościoła, a nie każdy sobie papieżem, jak u protestantów. Co na to prawo kanoniczne?

    Powtórzę-Kościół tolerujący/zachęcający do Komunii na rękę/stojąco nie może być katolicki, bo jawnie znieważa Pana. Tak myślę. Tysiące księży, biskupi, kardynałowie-ZERO reakcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kościół tolerujący/zachęcający do Komunii na rękę/stojąco nie może być katolicki, bo jawnie znieważa Pana. " Tu sie niezgodzę, bo to, że hierarchowie dopuszczają znieważanie Sakremntu nie wyklucza jeszcze z Kościoła. Przecież w dobie największych kryzysów Kościoła, gdy wielu biskupów skandlaicznie się prowadziło (albo raczej nie) moralnioe, to przecież nadal byli w Kościele. Grzesznicy w stanie grzechu cięzkiego, choć oderwani od łaski bycia z Bogiem, wciąż są katolikami.

      Co do Piusa V, to jeśli dobrze kojarzę, (proszę o poprawkę jeśli mylę się) był też zakaz gmerania w brewiarzu, a takie zmiany nastąpiły b. grubo przed soborem. Idąc tym tokiem rozumowania, to już wówczas papiestwo byłoby wyklęte.
      Ale idąc tropem zakazu zmiany mszału, to myślę, że teraz jest taka sytuacja, że mszał Pawła VI w rzeczywsitości jest nowym Mszałem, nowym rytem, a stary ryt nie został zmieniony. I w wyniku szaleństw Buginiego mamy 2 ryty mszy świętej. Inna kwestia to ocena praktyki zakazywania odprawiania kultu katolickiego wg. rytu Piusa V.

      Dla mnie sedewakantyzm jest absurdalny, bo jeśli przyjmie się, że od Piusa XII nie ma prawdziwego papieża, to dojdziemy do tego, że Kościół nie ma swojej widzialnej Głowy i już jej nie będzie mieć, co chyba jednak stoi w sprzeczności z wolą Jezusa, który ustanowił Piotra (i jego następców). Bo jeśli od kilkudziesięciu lat nie ma paieża, to wszyscy kardynałowie są nieważnie powołani i nigdy już kolegium kardynalskie, (które musi być, wg tej optyki puste) nie będzie mogło wybrać papieża - kółko się zamyka

      Usuń
    2. Papieża wybiera lud i duchowieństwo Rzymu. W pewnym momencie "delegowano" to prawo na kardynałów, którzy są reprezentantami duchowieństwa rzymskiego (dlatego każdy kardynał otrzymuje kościół tytularny w Rzymie).

      Usuń
  10. Cytat''to, że hierarchowie dopuszczają znieważanie Sakremntu nie wyklucza jeszcze z Kościoła''.

    Kościół wyposażony w asystencję Ducha Św. i obiecaną pomoc Pana Jezusa do końca czasów-że bramy piekielne Go nie przemogą-nie może wydać złego prawa ani kierować dusze ku złemu-czyli sankcjonować lekceważenie Eucharystii. Kościół jest sam w sobie idealny, niezmienny w sensie nauczania dogmatów i kierowania ku dobru.
    W dziejach Kościoła były okresy sede vacante, po śmierci papieża, wówczas przez pewien okres papieża też nie ma, czy również twierdzi Pan, że wtedy nie ma widzialnej Głowy?
    Jedną z cech Kościoła jast ''sanctam''święty. Czy sankcjonowanie nieobyczajnego przyjmowania Ciała Króla naszego jest święte? To absurd, sprzeczność.
    Myli Pan nieobyczajne zachowania de facto, a sankcjonowanie grzechu de iure. Bo czy nie jest podłym grzechem antropocentryczne traktowanie Komunii, jakby mieli do czynienia z równym sobie człowiekiem? Czy nie jest grzechem porzucanie Mszy doskonałej-odprawianej dla Boga-na rzecz Mszy niedoskonałej, odprawianej dla ludzi, by trafić w ich gusta i potrzeby spędzania razem miło czasu, ''rozumienia'' Mszy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostają zatem dwie możliwości - albo sobór trydencki, który zakazał rozwodów, nie wypowiedział się nieomylnie w kwestii nierozerwalności małżeństwa, albo tak - i wtedy Jorge Mario Bergoglio publiczne głosi herezję i dopuszcza znieważenie Eucharystii. Jednak mnie nauczano, i tak też czytałem w KKK, iż nierozerwalność małżeństwa to dogmat - a zatem pozostają nam (w ramach chrystianizmu) dwie opcje - sedewakantyzm albo prawosławie (które, nawiasem mówiąc, pozwala na rozwody wypadku cudzołóstwa). Franciszek ma problemy jeszcze z innymi dogmatami, np. wieczności piekła i wolnej woli ludzkiej (skłania się ku apokatastazie). A prawdziwy Kościół nie może nauczać herezji, nie może przeczyć własnemu nieomylnemu nauczaniu.

      Pozdrawiam
      Piotr Bukowczyk

      Usuń
  11. nawet Krusejdera Bergolio przekonał do sedewakantyzmu. W sumie jakby nie patrzeć dużo dobrego już zrobił ten Franek. Ja chyba bym nigdy nie zauważył że doszło do podmianki nauki katolickiej na jakieś nowości gdyby nie Bergolio, pisałem o tym tutaj: https://romanrozynski.blogspot.com/2016/09/katolik-polski-wczoraj-i-dzis.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli papież Franciszek byłby heretykiem, to analogicznie byliby nimi papież Grzegorz XVI oraz Pius VII.

    Zagadka dla gospodarza - dlaczego?

    Ignacy

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pytanie jest czy papież który wchodzi w sytuację formalnej herezji (jak wyżej) przestaje być papieżem. Uważam skromnie że nie przestaje. Analogicznie, jak kapłan który porzuca wiarę. Albo małżonkowie którzy się rozchodzą. A tego co wiem to nie ma odpowiedzi à la carte/dogmat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Papież, będący jawnym heretykiem automatycznie (per se) przestaje być papieżem i głową Kościoła, jako że natychmiast przestaje być chrześcijaninem oraz członkiem Kościoła. Z tego powodu może on być sądzony i ukarany przez Kościół. Jest to zgodne z nauką wszystkich Ojców [Kościoła], którzy nauczali, że jawni heretycy natychmiast tracą wszelką jurysdykcję". (Św. Robert Bellarmin, "De Romano Pontifice", II, 30)

      Usuń