Cała Polska już wie, że nie można stracić roboty za skrajny brak nadzoru nad pracownikami, wskutek którego kraj jest skutecznie ośmieszony na arenie międzynarodowej przez "spisek kelnerów". Można natomiast - za ... wykonywanie swojego zawodu.
Warszawski szpital imienia Świętej Rodziny ma to nieszczęście, iż jego sprawa idealnie pasuje na temat zastępczy, którym można "przykryć" niewygodne tematy. Chazan i Mundial, Mundial i aborcja, czy to nie ciekawsze niż przyglądanie się znikającej kupie kamieni symbolizujących aktualny stan państwa polskiego?
Władze miasta działają zgodnie z zapotrzebowaniem. Nie czekają na zakończenie postępowania pokontolnego, lecz jednostronnie - wbrew wszelkim przyjmowanym standardom zawodowym - publikują projekt swoich ustaleń i podejmują decyzje. Co chyba najciekawsze, ustalenia pokontrolne są raczej pozytywne dla szpitala i trudno znaleźć w nich uzasadnienie dla decyzji o zwolnieniu z pracy prof. Chazana. Być może dlatego ratusz już ogłasza, że zwalniany dyrektor nie może odwołać się od decyzji HGW ...
W kraju tak zbiurokratyzowanym jak Polska na każdego dyrektora jednostki znajdzie się jakiś przepis, którego ów nie przestrzegał był w stopniu wystarczającym. Można wręcz stwierdzić, że dyrektor i jednostka organizacyjna spełniający wszystkie możliwe normy prawne nie mieliby wręcz czasu na działalność statutową. Cóż zatem zarzucono szpitalowi im. św. Rodziny? 1. Niekompletność dokumentacji, wskazując iż analogiczny problem dostrzeżono w innej jednostce kontrolowanej, Instytucie Matki i Dziecka 2. Nieaktualność procedur, takich jak Karta Praw Pacjenta 3. Niepoinformowanie pacjentki o granicznym terminie, do którego możliwa jest aborcja, choć w materiałach kontrolnych wykazano, że przepisy prawne nie regulują jasno tej kwestii. 4. Przeprowadzenie badań specjalistycznych kariotypu przed aborcyjnym deadline.
Projekt wystąpienia pokontrolnego potwierdza wszystkie nasze przecieki odnoszące się do pacjentki prof. Chazana: jest to osoba w wieku lat 38, która zaszła w ciążę w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego w znakomitej podobno klinice Novum i przeżyła już cztery poronienia. Jej ciąża była prowadzona przez ordynatora Szpitala św. Rodziny, bo "inwitrowcy" takich usług nie świadczą. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, prywatna pacjentka jednego z lekarzy stała się pacjentką szpitala, gdy nastały komplikacje.
Z materiałów pokontrolnych wyłania się obraz Szpitala św. Rodziny zupełnie odbiegający od przekazu medialnego. Zatrudnieni medycy nie wykluczają apriori możliwości przerwania ciąży, podczas gdy temu rozwiązaniu bardziej niechętni są lekarze Instytutu Matki i Dziecka oraz Szpitala Bielańskiego. Kontrolerzy urzędu miasta nie zarzucają prof. Chazanowi, iż stosując - jakkolwiek w ich ocenie być może nazbyt szeroko - klauzulę sumienia naruszył prawa pacjentki do świadczenia zdrowotnego. Jest to kluczowe ustalenie falsyfikujące skargę pacjentki stanowiącą podstawę kontroli: były uchybienia w komunikacji między lekarzami a pacjentem, ale nie spowodowały one tego, co zarzucała pacjentka. Nb. sami kontrolerzy wskazują, iż obowiązek przekazywania informacji o podmiotach realizujących "usługę" terminacji ciąży powinien być zdjęty ze szpitali i przeniesiony na Narodowy Fundusz Zdrowia jako płatnika świadczeń zdrowotnych.
Kwestie religijne w ogóle nie istnieją w materiałach pokontrolnych, zagadnienia światopoglądowe są referowane w stopniu minimalnym, adekwatnym do placówki, której kluczową kompetencją jest leczenie, a nie spory etyczne. Wręcz przeciwnie, sądzę, że najbardziej bezkompromisowi "obrońcy życia" (w tym zawodowi działacze, tacy jak Fronda i Fundacja Pro) po zapoznaniu się z projektem wystąpienia pokontrolnego uznają, że prof. Chazan i jego współpracownicy mają zdecydowanie zbyt dużą akceptację dla polskiego prawa dopuszczającego przerywanie ciąży w przypadku ciężkich wad medycznych płodu.
Czemu zatem w tej sytuacji wskutek doniesień medialnych cała wina i odpowiedzialność przypisywana jest do jednego człowieka, profesora Bogdana Chazana? Kwestie podniesione na początku, a więc przykrywanie bieżących kłopotów władzy, wydają się być jedynie sposobem rozprowadzania sprawy. Można sądzić, że p. Chazan stał się niedawno twarzą środowiska lekarskiego promującego Deklarację Wiary Lekarzy Katolickich i wygłosił szereg opinii godzących w system. Stąd atak na niego, nienajbardziej "winnego" narodzin w świetle ustaleń kontroli urzędu miasta Warszawa.
Oczywiście sądy w Polsce są różne (mają różny poziom niezależności), ale wątpię, by prof. Chazan miał wielkie kłopoty z wygraniem sprawy sądowej przeciwko prezydent Warszawy i przywróceniem do pracy. Do tego czasu zaś poszkodowane będą głównie warszawianki korzystające z pomocy medycznej w szpitalu im. Świętej Rodziny. Pozostaje też otwarte pytanie, kto zastąpi Bogdana Chazana na stanowisku dyrektora szpitala. Jeśli według HGW najważniejszą charakterystyką kandydata jest niekierowanie się głosem sumienia, to myślę, że idealną kandydatką jest p. Katarzyna Waśniewska, czyli "Mama Madzi".
Daleki jestem od formułowania (zwłaszcza o tej porze) dłuższych wypowiedzi. Dlatego pod rozwagę poddaję treść artykułu 182 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (KRO):
OdpowiedzUsuń"Dla dziecka poczętego, lecz jeszcze nie urodzonego, ustanawia się kuratora, jeżeli jest to potrzebne do strzeżenia przyszłych praw dziecka. Kuratela ustaje z chwilą urodzenia się dziecka."
Zastanawiam się nad tym, czy którykolwiek z lekarzy - niezależnie od tego, jak zareagował na perspektywę zabicia dziecka przed jego narodzeniem - rozważał powiadomienie sądu rejonowego, a dokładniej wydziału właściwego w sprawach opiekuńczych, o zagrożeniu dla dobra dziecka poczętego.
Czyż może być - w zakresie spraw doczesnych (będaych głównym przedmiotem regulacji prawa stanowionego ludzkiego) - większe zagrożenie od zagrożenia utratą życia?
Czekam na informację o tym, ile dotychczas skierowano do sądów wniosków o ustanowienie kuratora dla dzieci poczętych zagrożonych "procedurą aborcyjną".
Prof. Chazan będzie miał bardzo duże problemy, żeby wygrać sprawę sądową z Panią Prezydent. Niestety, czy się to komuś podoba czy nie - prof.Chazan złamał prawo (art.39 ustawy). Na dodatek wprowadził pacjentkę w błąd twierdząc, że dziecko mimo wad, będzie żyło i będzie leczone. Tymczasem wiadomo jest, że dzieci z bezmózgowiem przeżywają maksymalnie kilka godzin.
OdpowiedzUsuńNiestety w tej materii sprawa jest oczywista.
@A.P.G
OdpowiedzUsuńTo nie pierwszy przypadek, że sprawcy mordów lub osoby to popierające powołują się na obowiązujące prawo lub twierdzą, że tylko wykonywali rozkazy. Tłumaczenie takie jest znamienne dla lewicowej ideologii.
@razar
OdpowiedzUsuńmnie nie interesuje, czy jest to znamienne dla takiej, czy innej ideologii. Nie ma to znaczenia. Możemy sobie podyskutować o spójności czy niespójności obowiązującego prawa, doskonałości lub jej braku. Możemy też - podobnie, jak uczyniłeś to wyżej - używać efektownych sformułowań…Możemy, możemy…Ale bezdyskusyjnym faktem jest (to się nie zmieni, obojętnie co powiemy) - że obowiązujące prawo zostało złamane. Prof. Chazan nie dopełnił obowiązku, jaki nałożył na niego ustawodawca. Koniec kropka.
P.S. ciekawi mnie jednak, jakbyś @razarze zakwalifikował działalność prof.Chazana do 93 roku? Może nie wiesz, że Profesor stał się przeciwnikiem aborcji właśnie wówczas. Wcześniej dokonał wielu aborcji - do czego też wielokrotnie się przyznawał w wywiadach. Myślisz, że do 93 był lewakiem?
Masz rację, to jest walka i o stołek ministra zdrowia, o wybielenie życiorysu, zauważ, że w tym czasie niemalże bez echa przeszło veto wobec rządu bo nagle Chazan wyskoczył jak Filip z konopi - traci stołek
UsuńW szpitalu na Madalińskiego, lekarzem prowadzącym pacjentkę (i jednocześnie ordynatorem oddziału położnictwa do którego trafiła) był dr Maciej Gawlak, a nie Chazan. To dr Gawlak miał prawo powołać się na klauzulę sumienia (czego nie zrobił), a nie Chazan. Chazan wmieszał się do sprawy jako dyrektor i polityczny watażka, a nie jako lekarz. Klauzula sumienia nie dotyczy dyrektora szpitala - dyrektor nawet nie musi być lekarzem. Chazan został odwołany z funkcji dyrektorskiej bardzo słusznie, szkoda tylko że tyle to trwało - HGW kombinowała jak koń pod górę.
Teraz Chazan będzie musiał zająć się leczeniem pacjentek (a nie polityką szpitala), więc będzie mógł się powoływać na klauzulę sumienia nawet 3 razy dziennie. A pacjentki będą mogły zdecydować czy chcą się oddać pod opiekę medyczną Chazana, czy wprost przeciwnie. Znawcy mówią, że 2 wille sobie wybudował z tej pracy do 93 roku.
Reasumując - teraz zło aby mamić i stwarzać iluzję dobra, używa do tego wcześniej przez siebie spowodowanego czy tez wprowadzonego zła - destrukcji i w tym wymiarze teraz działając stara się pokazać jako bohater pozytywny, ,,sancto subito,, niemalże - jednak to tylko pozory - inteligencja zła jest bardzo trudna do zdemaskowania.
W internecie można spotkać informację, że profesor Chazan jest rozwodnikiem i zyje z drugą żoną. Mam z tego powodu zgrzyt, bo z jednej strony dobrze, że skończył z aborcjami, ale z drugiej strony - o ile to prawda - jest publicznym cudzołożnikiem. W tej sytuacji niedobrze się dzieje, że stawia się go za ikonę moralności i zyskuje takie poparcie od Kościoła. Prowadzi to do moralnej schizofrenii, bo oznacza, że dobry katolik niekoniecznie musi przestrzegać szóstego przykazania. Najważniejsze, żeby przestrzegał piątego.
OdpowiedzUsuń