niedziela, 5 lutego 2017

Recenzja: Antonio Socci - Ostatnie proroctwo

Antonio Socci - Ostatnie proroctwo

List do papieża Franciszka w Kościele w czasach ostatecznych

W styczniu bieżącego roku ukazała się po polsku kolejna książka Antoniego Socciego poświęcona aktualnym stadiom kryzysu Kościoła. Tłumaczem dzieła jest znany i ceniony duchowny, ks. Robert Skrzypczak, co może być dodatkowym atutem dla osób nieprzekonanych do antyfranciszkowych tez włoskiego dziennikarza.



Publikacja dzieli się na dwie części. Pierwsza zawiera przegląd proroctw zapowiadających kryzys Kościoła: Fatima, orędzia Marii Valtorty, La Salette, objawienia ks. Bosco, wizje Anny Katarzyny Emmerich, proroctwo św. Malachiasza. Mają one rozmaity ciężar gatunkowy i różny status w Kościele. Na przykład, wizje Valtorty nigdy nie zostały oficjalnie zaakceptowane przez Święte Oficjum. Można więc powiedzieć, że Socci pozostaje wierny swojej metodologii, katolika zwracającego baczną uwagę na wszelkie możliwe "głosy z nieba". Szczęśliwie nie wspomina natomiast Gospy z Medjugorje, której niegdyś był gorącym zwolennikiem.

Część drugą książki zgodnie z jej podtytułem stanowi list skierowany do Franciszka. Jest to rozbudowane upomnienie braterskie, odnoszące się do skutków płynących dla wiernych i dla Kościoła ze sposobu funkcjonowania Argentyńczyka i głównych idej jego administracji. Szczególny nacisk został położony na wydarzenia najnowsze, a więc lewacki ekologizm (encyklika oraz kuriozalne show, jakie pokazano na fasadzie bazyliki św. Piotra wieczorem 8 grudnia 2015 r.), walkę z fundamentalizmem chrześcijańskim, walkę z nierozerwalnością małżeństwa - motu proprio Mitis Iudex Dominus Iesus i motu proprio Mitis et misericors Iesus, atak na zakon Franciszkanów Niepokalanej, utwierdzanie w błędach zwolenników herezji Lutra, legitymizację reżymu braci Castro podczas wyjazdu na Kubę, sprzyjanie najeżdzającemu Bliski Wschód i Europę radykalnemu islamowi.

Książka została ukończona 26 grudnia 2015 r., nie ma w niej zatem odniesień do najnowszych osiągnięć Okupanta Rzymu, związanych z ogłoszoną 8 kwietnia 2016 r. adhortacją Amoris Laetitia czy z agresją przeciwko Suwerennemu Zakonowi Maltańskiemu.

Czy książka jest warta zakupu? Osoby mocno zainteresowane problematyką pontyfikcji Franciszka z pewnością nie będą zawiedzione argumentacją Antoniego Socciego. Ale przyjęta konwencja nie pozwoliła, by którykolwiek z tematów potraktować wyczerpująco; są one jakby sygnalizowane. Tak postępowalibyśmy, gdybyśmy rozmawiali w cztery oczy z Franciszkiem na każdy ze wskazanych tematów: obie strony znają fakty, a konserwatywny rozmówca pokazuje posoborowcowi jego błędy i nieścisłości logiczne. Zatem umiarkowanie pozytywnie oceniam przydatność "Ostatniego proroctwa" jako książki, za pomocą której chcielibyśmy dać punkt oparcia przeciętnemu, zdezorientowanemu Franciszkiem katolikowi. Taki czytelnik znacznie bardziej skorzysta z lektury znacznie bardziej kompletnych dzieł Antoniego Socciego - "Czwartej tajemnicy fatimskiej" lub "Czy to naprawdę Franciszek?".

Zaryzykuję nawet tezę, że przeciętnego katolika może odstraszyć zawarte w części pierwszej książki wyliczanie rozmaitych objawień prywatnych, na które powołuje się włoski publicysta. I ja stoję na stanowisku, że nadmierne przywiązanie do rozmaitych "głosów z niebios" to wada, a nie zaleta współczesnego nurtu konserwatywnego katolicyzmu. Co za dużo, to niezdrowo. Zastanówcie się zatem, czy potrzebujecie tej książki. A już na pewno nie kupujcie jej na prezent dla osoby umiarkowanie zorientowanej w kryzysie współczesnego Kościoła.

6 komentarzy:

  1. Czcigodny Krusejderze
    Wielce mnie zainteresowałeś tą książką. Ale skoro wspomniałeś o jej pewnej hermetyczności, muszę zadać dwa pytania.
    Jako chrześcijanin innej konfesji, bardzo mało wiem o tych objawieniach. Czy autor, dyskutując o nich w pierwszej części książki, choć bardzo zwięźle przypomina ich treść?
    Znacznie bardziej zainteresował mnie list do szkodnika noszącego białą sutannę i metodycznie niszczącego europejską cywilizację białego człowieka. Czy będzie on zrozumiały dla czytelnika nie dysponującego głębszą znajomością teologii katolickiej, a zwłaszcza zagadnień z poprzedniego pytania?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale o Papieżu to niech się Pan wyraża.

      Usuń
    2. Szanowny Panie
      Swego czasu padło porównanie islamskich terrorystów szwendających się po Europie do uczniów Zbawiciela, wędrujących po świecie i niosących słowo Boże. Niech Pan będzie zadowolony że autora tej wypowiedzi nie nazwałem po imieniu tak, jak na to zasłużył.

      Usuń
  2. Szanowny Stary Niedźwiedziu,
    1) część dotycząca objawień jest ładna do zrozumienia, ale problemem jest natłok tych faktycznych lub wątpliwych przekazów. Niektóre spośród nich nie są uważane przez Kościół za wydarzenia nadprzyrodzone. Nie ma wśród nich błędów doktrynalnych, ale katolicy też nie mają obowiązku, by im się podporządkowywać.
    2) Co do listu - kwalifikowałbym Cię do tej potencjalnej grupy czytelników, dla której konwencja przyjęta przez Socciego nie byłaby barierą kognitywną. Jeśli masz życzenie, to pożyczę Ci tę książkę.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Rekomendacja książki "Czy to naprawdę Franciszek" kompletnie Pana kompromituje. Dawno nie czytałam tak pobieżnej i niepoważnej publikacji. Absolutnie nie polecam. No chyba, że Pan jej nie czytał....to by wyjaśniało rekomendację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie poradzę, że "Czy to naprawdę Franciszek" na tle "Ostatniego proroctwa" wypada znakomicie. Ale jakby zajrzała Pani do recenzji "naprawdę Franciszka", to zobaczyłaby, że pochwał ku jej czci tam nie ma.

      Usuń