Ponieważ dalsza część wypowiedzi antybiskupa Mariniego była jeszcze bardziej absurdalna ("były ceremoniarz papieski opowiedział się za świeckim państwem w Kostaryce, co jednak nie powinno oznaczać wrogości wobec Kościoła, oraz za uznaniem związków homoseksualnych."), postanowiłem dotrzeć do źródła, czyli do wywiadu dla La Nación. Nie było to szczególnie trudne. Lektura tekstu dla osoby mającej choćby podstawową znajomość hiszpańskiego nie pozostawia cienia złudzeń: streszczenie wywiadu dokonane przez Radio Watykańskie jest bardzo rzetelne. Można się jedynie zastanawiać nad sposobem oddania niuansu językowego znaczeń: "el Estado laico" vs "el Estado laicista", z którym i polszczyzna miałaby kłopot. Polska lewica laicka typu Tadeusz Mazowiecki zawsze chwaliła neutrealność światopoglądową państwa, której przeciwstawiała antyreligijność czasów prl-u. Nie wiem jednak jak Marini wyobraża sobie pogodzenie uznania praw Kościoła i legalizację homozwiązków. Może chodzi o legalizację homozwiązków osób, które podobnie jak on udają bycie duchownymi katolickimi ?
Dla porządku dodam jeszcze, iż Marini stanął po stronie tych, którzy chcą zmienić art. 75 Konstytucji Kostaryki w brzmieniu z 1975 r.:
Wiara Rzymskokatolicka i Apostolska jest jest religją państwa, biorącego udział w utrzymaniu Kościoła. Nie uniemożliwia to swobodnego wyznawania innych kultów, o ile nie są przeciwne one powszechnej moralności i dobrym obyczajom.
Zapis ten faktycznie jest niezgodny z deklaracją o wolności religijnej soboru watykańskiego II. Jak pamiętamy, na początku lat 70-tych XX wieku przedstawiciele religji posoborowej wywierali presję na katolickie państwa, by zmieniały swe konstytucje. Postawa antybiskupa Mariniego nie jest żadną nowinką. Emerytowany kardynał Dariusz Castrillón to samo zrobił w macierzystej Kolumbji, gdy był jeszcze młody i głupi.
Niech więc nikt nie łudzi się, że Franciszek ukarze antybiskupa Mariniego za tę wypowiedź. Miejmy jedynie nadzieję, iż Papież nie da mu premji za wyjazd do Kostaryki.
Witam,
OdpowiedzUsuńGratuluję świetnego bloga. Trafiłem tu przypadkiem i złapałem się na tym, że czytam post za postem;)
Chciałbym prosić o 1 rzecz: czy mógłby Pan przedstawić obszerniej swoje zdanie na temat Fatimy? A konkretniej tego, czy tajemnice zostały dobrze odczytane? Pisał Pan o tym przy okazji recenzji "Kluczy królestwa" (niestety nie znam tej książki). Nie chce mi się wierzyć, że coś mogło pójść nie tak w nauczaniu Kościoła, szefem KNW był wtedy (w 2000 r.) Ratzinger, ale z drugiej strony w całą sprawę odczytania i ujawnienia III tajemnicy zamieszana była ta szara eminencja Bertone.
Pozdrawiam
Merlot
PS. Sugeruję także zastąpienie spójnika "bo" jego starsza wersja "boć".
Dziękuję za miłe słowo. Jestem z zasady przeciwnikiem przywiązywania nadmiernej wagi do prywatnych objawień, ale czynię wyjątek dla orędzia fatimskiego. Kiedyś można było mówić o "lekceważeniu orędzia fatimskiego", dziś raczej powiedziałbym o jego przemyślanym wypaczaniu i fałszowaniu. Kard. Ratzinger nie dał świadectwa prawdzie w roku 2000. Odsyłam Pana do książki Socciego "Czwarta tajemnica fatimska". Planowałem ją zrecenzować, ale nadmiernie mię przygnębiła i zapewne dopiero za 2m podejściem, może na 13 V, coś o niej stuknę. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńNie czytałem Socciego, ale w internecie jest pełno omówień, które cytują całe fragmenty jego książki.
UsuńJeśli to prawda, a niestety, wiele wskazuje, że tak, to sytuacja jest żałosna i patowa. Można nawet powiedzieć, że wygrywa Medjugorie, młócone niemiłosiernie wszędzie gdzie się tylko da, a Fatima wydaje się być zamkniętym rozdziałem w historii Kościoła.
Gdzieś czytałem (możliwe, że u kogoś, kto powoływał sie na Socciego), że to kard. Sodano zablokował całkowite ujawnienie tajemnicy. To tylko potwierdzałoby degrengoladę i totalne bezhołowie ostatnich lat Jana Pawła, którą właśnie odsłonił abp Marini.
Czekam na Pański majowy wpis.
Merlot
Ferrara Christopher A.
OdpowiedzUsuńFatima - tajemnica nadal skrywana. Śledztwo w sprawie zatajenia słów Najświętszej Maryi Panny zawartych w Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej.
Czcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńPo prostu mnie zamurowało. Pozostało mi jedynie podziękować Ci za sprawdzenie źródła tego newsu oraz zadać Ci cisnące się na usta pytanie. Jaki procent watykańskich kur(w)ialistów Twoim zdaniem jeszcze wierzy w Pana Boga? Pięć, dziesięć?
Współczuje z całego serca i pozdrawiam serdecznie aczkolwiek niewesoło.
Czcigodny Panie Niedźwiedziu!
OdpowiedzUsuńNie dalej jak wczoraj z Małżonką doszliśmy do podobnej konstatacji, ci dewastatorzy Kościoła nie mogą wierzyć w Pana Boga, skoro się do takich łajdactw posuwają, względnie są to jacyś deiści na poziomie szkockich farmazonów.
P.S. Pan Michał z racji na relatywnie (z moim) młody wiek zapewne nie pamięta, że "lewica laicka typu Tadeusz Mazowiecki" w roku świętym 2000 reprezentowała w pierwszym rzędzie "polski" laikat na "narodowej" pielgrzymce w Rzymie, odbytej z tej okazji ... O pani ambasador przy Stolicy Apostolskiej nie wspomnę.
Jasiek.
Witam,
OdpowiedzUsuńrównież dziękuję za sprawdzenie tej informacji. To już kolejna osoba z bliskich współpracowników Benedykta XVI... Polecam poczytać tutaj: http://breviarium.blogspot.com/2013/03/sceny-usuniete.html.
Co do Czwartej Tajemnicy Socciego - to świetna książka, naprawdę warto przeczytać.
@ Jasiek
OdpowiedzUsuńCzcigodny Panie Jaśku
W gronie przyjaciół i znajomych mam wyznawców innych religii niż chrześcijaństwo (jedna buddystka i jeden mahometanin). O istnieniu szkockich farmazonów dowiedziałem się od Pana więc oczywiście na ich temat nie zabiorę głosu. Ale spośród wspomnianej przeze mnie dwójki żadne z nich na pewno nie zasługuje na taka obelgę jak porównanie z indywiduami którym krzyż i sutanna myli się z fartuchem i węgielnicą.
Pozdrawiam serdecznie.
To jest o wiele ciekawszy temat na bloga: http://www.franciscan-archive.org/bullarium/qquor-e.html
OdpowiedzUsuń