czwartek, 21 sierpnia 2014

Franciszek a emerytura

Wprawdzie zwracamy ostatnio mniejszą uwagę na wypowiedzi Franciszka (urlop to nie czas na umartwianie), ale jego odniesienie do ewentualnej emerytury zasługuje na krótki komentarz.

Niepokoją dywagacje na temat zdrowia Papieża, bo Bergoglio wydaje się być w dobrej formie, jak na mężczyznę w wieku lat 78. Jeszcze bardzo niedawno temu chiński "lekarz" wróżył swojemu podopiecznemu 140 lat życia za przyczyną stosowania akupunktury, masaży i zasad taoizmu.

Sądzę, że Franciszek mówi o swojej rezygnacji i ma ją gdzieś przed oczyma, bo po półtorarocznym pobycie w Rzymie wie już, jak się administruje Kościołem. Mówiąc brutalnie: rozumie, że poza nałożeniem sankcji na Franciszkanów Niepokalanej może co najwyżej pokiwać palcem w czarnym bucie lewej nogi.



"Franciszek" był zjawiskiem medialnym w roku 2013 i być może jego poglądy mają jakieś przełożenie na świeckich w krajach trzeciego świata. Ale szereg bolesnych lekcji spowodowanych nieprzemyślanymi wypowiedziami chyba nauczył też czegoś włoskiego Argentyńczyka. A nawet, jeśli nie (vide: "szczęśliwe życie" ), to również on zaczął rozumieć, że chętnie cytujący go dziennikarze mają własne poglądy, bardzo odległe od jakiejkolwiek chrześcijańskiej wizji świata.

Sytuacja wewnętrzna Kościoła pokazuje, że franciszkowa "reforma" stoi w miejscu , a działający już od prawie roku sekretarz stanu Piotr kard. Parolin pozostaje równie niewidoczny jak Robert Lewandowski w meczach piłkarskiej reprezentacji Polski.

Najbardziej palącym problemem zagranicznym Watykanu jest oczywiście eksterminacja chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Ale nikt dziś nie chce słuchać dyplomatów Stolicy Świętej, zwłaszcza, że wreszcie zaczęli oni bez owijania w bawełnę nawoływać do walki z kalifatem islamskim.

Można sądzić, że gdyby ujawniono jakieś "przypadkowo nagrane" rozmowy kardynałów, to członkowie kurii rzymskiej byliby zgodni, że watykańska administracja nad Kościołem istnieje już tylko teoretycznie, a w rzeczywistości pozostały już tylko fallus, sempiterna i kamieni kupa.

No i jak tu nie rozważać przejścia na emeryturę ??

7 komentarzy:

  1. Dobry wieczór!

    Jeśli odnośna zapowiedź zostanie zrealizowana oraz jeśli dojdzie do zapoczątkowania "nowej tradycji" (papieży - emerytów), to praktycznie zaniknie problem sedewakantyzmu. Przecież sedewakantyści będą wtedy ludźmi odmawiającymi uznania papieskiego statusu "przejściowych papieży".

    Jeszcze nie minęło pół wieku od zamknięcia nieszczęsnego II Soboru Watykańskieo, a "Ojciec Bergoglio" zapowiada zachowanie w stylu kapitana statku "Costa Concordia". Kiedyś kapitan schodził ze statku ostatni - za szczury jako pierwsze. Ale owo "kiedyś" było przed II Soborem Watykańskim i wprowadzeniem tragicznych w skutkach reform posoborowych, zwłaszcza dotyczących rytów sakramentalnych - na czele z mszalnym i święceń.

    Rzeczywiste ustąpienie "Ojca Bergoglio" z niejednego katolickiego gardła wyrwałoby serdeczne "Te Deum" - w intencji dziękczynnej; nawet wtedy, gdyby następca miał publicznie paradować w garniturze i jeździć po Rzymie rowerem (by jeszcze mocniej zademostrować umiłowanie ubóstwa).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
      Pytanie do Szanownego Japolana (i może przy okazji do gospodarza, Szanownego Krusejdera): Czy wyznaje Pan stanowisko, że Franciszek (analogicznie: Benedykt XVI) jest Papieżem, jest tylko "nie-papieżem", czy również "nie-biskupem"? To odnośnie reform rytów święceń kapłańskich. Czy oni obaj są, czy nie są ważnie wyświęconymi biskupami - zachowali sukcesję apostolską?
      Nie jestem stałym gościem, więc pytam jaka jest "linia redakcyjna".
      Z uszanowaniem
      Jan Sabelwon

      Usuń
  2. Krążył kiedyś taki dowcip, jak to Edward Gierek, zapytany, czy cieszy się z wyboru Karola Wojtyły na papieża, odpowiedział: „Wiecie, ja to się nawet i cieszę. Ale wolałbym, żeby to był Babiuch.” My mamy to szczęście, że o wyborze papieży decydują znacznie poważniejsi ludzie. I taki Zbigniew Brzeziński, który może już zna nazwisko następcy Franciszka, gwarantuje nam, że to na pewno nie będzie Bill Clinton. A to, czy to będzie jakiś rowerzysta, finansista, a może nawet i bikiniarz, zależy od tego, z czego najbardziej cieszą się barany, i co najskuteczniej dezorientuje owieczki.
    Pozdrawiam!
    Mieczysław Krajewski

    OdpowiedzUsuń
  3. Czcigodny Krusejderze
    Wiem że nie potraktujesz tego jako złośliwości. Zatem przyjmij moje wyrazy współczucia. A z monarchią konstytucyjną, bywa niestety jak ze świnką morską. Ani to świnka, ani morska.
    Pozdrawiam melancholijnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pono u Franciszka nowym prefektem Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów będzie abp Bugnini... nie, nie, wróć... arcybiskup Piero Marini... Ale oni się obaj rymują. I to bardzo się rymują...
    Jan Sabelwon

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako, że jesteśmy w okolicy 1 listopada polecam spis odpustów: www.kutradycji.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ilu antypapieży miało kościelną emeryturę?

    OdpowiedzUsuń