Sekta p. Niemca twierdzi, że ma sukcesję apostolską, bowiem ...
Bezdyskusyjne linie sukcesji do których się odwołujemy zazwyczaj mają swoje źródło w Biskupie Rzymsko Katolickim i jako takie nie mogą być w żaden sposób odrzucane przez Kurię Rzymską z powodu ich nieważności linii lub jej kontynuacji. Wszyscy biskupi Zjednoczonego Ekumenicznego Kościoła Katolickiego, oraz Zjednoczonego Kościoła Chrześcijańskiego zostali konsekrowani w czystych, bezdyskusyjnych liniach Sukcesji Apostolskiej pochodzących od Biskupów Rzymsko Katolickich. Trzy główne linie związane z naszymi kościołami pochodzą od Arcybiskupa Carlosa Duarte Costy z Brazylii (1948), Biskupa Eduardo Sanchez y Comacho z Guadalajara w Meksyku (1889) oraz, najczęściej z Arcybiskupem Immanuelem Millingo z Kampali, w Ugandzie (2001). Biskupi naszych kościołów nie próbują i nie pochwalają „gromadzenia linii” i wielokrotnych konsekracji, które są zgorszeniem dla wiernych. Sukcesja Apostolska odróżnia Katolicyzm od Protestantyzmu najprościej jako znak „przekazywania” misji Jezusa by zbawiać świat poprzez sakramentalne i duchowe życie i praktykę, w których pozycja protestancka głosi, że wyłącznie wiara jest potrzebna do zbawienia, co w słowach naszego drogiego przyjaciela, który był Kalwińskim Anabaptystą zawiera się w „Wszystko idzie źle od 1500 lat!”. Osobiście trudno nam to zaakceptować. Sukcesja Apostolska jest postrzegana przez Wschód i Zachód jako kamień węgielny, na którym kapłaństwo jest ustanowione; daje pewność i stabilność wszystkim którzy są powołani do kapłaństwa w imieniu Jezusa, że czynią to, czego Ona chcę i z Jego autorytetem. Sukcesja Apostolska nie powinna być odbierana w ten sam sposób jak dziedziczna monarchia czy szlachectwo. Tu nie chodzi o władzę. Jedyną władzę jaką ma biskup jest ta, którą do rąk dał Jezus by działać w Jego imię. Jedyną władzą każdego stopnia kapłaństwa jest władza mówienia w imieniu Jezusa i służenia, jak On służył. Jak Paweł mówił do Tymoteusza dar jest dawany „abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk.” (2 Tym 1:6)
Czy katolik powinien przyznać rację Niemcowi ?
Ważność sakramentu święceń nie zależy od jurysdykcji Kościoła katolickiego. A zatem Kościół katolicki uznaje ją w kościołach wschodnich, (w prawosławiu, u nestorian, chaldejczyków) czy też u zachodnich starokatolików. Abyśmy mogli uważać p. Szymona Niemca za biskupa chrześcijańskiego, konieczne byłoby zachowanie przezeń warunków, które zawsze są formułowane co do ważności sakramentów , tj. materji, formy i intencji.
Materja i forma (res et verba) stanowią łącznie ryt zewnętrzny - czyli słowa i poszczególne czynności. Wyrażają one pewną konkretną teologję. Nie musi być ona wystarczająca z punktu widzenia doktryny Kościoła katolickiego, by można było mówić o ważności sakramentu święceń, ważności sukcesji apostolskiej. Gdyby stosować katolicki ryt przedsoborowy lub któryś z rytów wschodnich dla święceń poza Kościołem katolickim, nie byłoby żadnych wątpliwości co do poprawności materji i formy. Dlatego nie mamy wątpliwości co do wczesnych święceń starokatolickich, polskokatolickich czy marjawickich w tym odłamie sekty, który nie dopuszcza kapłaństwa kobiet. Korzystanie z innych rytów, mających odmienne słowa ustanowienia biskupa może powodować nieważność święceń i zaniknięcie sukcesji apostolskiej. Leon XIII w encyklice "Apostolicae Curae" z 1896 r. potwierdził nieważność święceń anglikańskich, pomimo zachowania hierarchji duchowieństwa i urzędu biskupa. Nie chciałbym wgłębiać się w detale rozumowania Papieża i dla czytelności wpisu odniosę się jedynie do argumentu przezeń wskazanego, dotyczącego trzeciego elementu koniecznego dla ważności sakramentu, tj intencji:
ponieważ sakrament święceń kapłańskich i prawdziwe kapłaństwo Chrystusa w rycie anglikańskim zostało wewnętrznie usunięte, także i w udzielaniu święceń biskupich w tym rycie w żaden sposób kapłaństwo nie jest udzielane, w żaden sposób też nie jest rzeczywiście i prawnie udzielane biskupstwo, a tym bardziej to co jest najważniejsze w urzędzie biskupim to jest, wyświęcanie szafarzy do sprawowania i ofiarowania najświętszej Eucharystii.
Kapłan chrześcijański jest ofiarnikiem. Celebruje - jak mówią na Zachodzie - Mszę Świętą, zaś na Wschodzie - Boską Liturgję. Oba główne nurty chrześcijaństwa są zgodne, iż ma ona charakter ofiarny, niezależnie od akcentów teologicznych przez siebie podkreślanych.
Tymczasem teologja sekty pastora Szymona Niemca ma charakter typowo protestancki uznając jedynie dwa sakramenty, chrzest i eucharystię. Kapłaństwo jest jedynie obrzędem, w którym Bóg daje prawo i łaskę Ducha Świętego tym, którzy zostali wybrani Biskupami, Starszymi i Diakonami poprzez modlitwę i nałożenie rąk przez Biskupów. Nie ma tu zatem kapłaństwa chrześcijańskiego, albowiem postrzegają je jako urząd, a nie Sakrament. Dowód z intencji jest więc wystarczającym dla domniemania nieważności święceń p. Szymona Niemca. Nie różni się on niczym od pastorów kalwińskich itp, będąc dalej od katolicyzmu od konserwatywnych luteranów i anglikanów z High Church. Imitowanie katolickiej tytulatury, zakładanie sutanny, tudzież chodzenie na spotkania akukumeniczne nie czynią świeckiego biskupem.
Powtórzę swe poprzednie wnioski: jakkolwiek sekta „Zjednoczony Kościół Chrześcijański” posługuje się [jakimiś] modlitwami konsekracji duchownych, to intencjonalnie nie wyraża ona wiary Kościoła katolickiego co do istoty Sakramentu święceń oraz Najświętszego Sakramentu Ołtarza. Z uwagi na to, nieprawdopodobne jest twierdzenie o ważności sukcesji apostolskiej w tej sekcie. U mnie nie będzie sprostowań w tej sprawie pod wpływem propagandy pastora Niemca.
Czcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńOczywiście też odrzucam z nieukrywanym wstrętem pomysł jakoby Szymon Niemiec mógł być księdzem (że o biskupie już nie wspomnę) jakiegokolwiek kościoła chrześcijańskiego. Choć czynię to z innych niż Ty powodów. Skoro Pismo Święte w tylu miejscach zdecydowanie i kategorycznie potępia homoseksualizm, w myśl zasady "sola Scriptura" aktywnego homoseksualistę plującego na Pismo nijak mnie mogę uznać za chrześcijańskiego duchownego. Tak jak i szwedzkich dewiantów którzy przedłożyli dotacje budżetowe nad Ewangelię i świrują jakoby byli luteranami.
Doszły mnie słuchy że ów pederasta brał udział w jakiejś "uroczystości ekumenicznej" organizowanej w Warszawie pod auspicjami katolickiej Archidiecezji Warszawskiej. Jeśli to prawda to ksiądz kardynał Nycz mnóstwo stracił w moich oczach.
Pozdrawiam serdecznie.
Czigodny Stary Niedźwiedziu,
Usuńp. Niemiec mówiąc między nami, wkręcał się na przysłowiowy "krzywy ryj" na spotkania akukumeniczne w cerkwii praskiej tudzież w katedrze praskiej. Akukumeniści nie są aż tak szaleni, by zapraszać przebierańców z niezarejestrowanych związków wyznaniowych, tylko z uwagi na ich strój. No ale pastor Niemiec chodzi na takie spotkania, jest na zdjęciach - słowem, robi co może, by być ich zauważanym uczestnikiem.
Serdecznie pozdrawiam :)
Czcigodny Krusejderze
UsuńWepchnięcie się tego człowieka na uroczystość organizowaną w praskiej cerkwi to już oczywiście problem prawosławnych. A co się tyczy katedry praskiej, może jednak warto kierować do gości zaproszenia i takowe sprawdzać? Bo jak tak dalej pójdzie to kwestią czasu jest wpakowanie się do świątyni Palikota. Oczywiście w cuda wierzę ale jego nawrócenie się chyba zakasowałoby te opisane w Nowym testamencie.
Pozdrawiam serdecznie.
P.S.
UsuńDaruj literówkę w "Nowym Testamencie". Pora spać.
Czcigodny Stary Niedźwiedziu, zamiast walczyć bohatersko z problemami, nieznanemi w innych ustrojach, proponuję zlikwidować kłopot, tj. spotkania akukumeniczne. Jak się panowie chcą spotkać, by porozmawiać o teologji, to proponuję ławkę w Parku Praskim tudzież lokal "Pod Karpiem" przy Stalowej, bodajże nr 37. Serdecznie pozdrawiam
UsuńCzcigodny Krusejderze
UsuńI tu się ponownie z Tobą zgadzam. Widzę sens spotkań w sprawach "praktycznych", takich jak na przykład wzajemne uznawanie ślubów czy chrzcin w przypadku małżeństw pani i pana będących wiernymi różnych nurtów chrześcijaństwa. Czy dyskusji na tematy teologiczne na przykład we wskazanych przez Ciebie miejscach. Ale klecenie na siłę jakiejś dziwacznej "wspólnej" liturgii nie ma cienia sensu.
Pozdrawiam serdecznie.
ERRATA
UsuńOczywiście CHRZTÓW a nie "chrzcin". Chyba to hipnotyczny efekt wzmianki o szacownym przybytku przy ulicy Stalowej.
Co do ważności święceń mariawickich (płockich, nie felicjanowskich, bo te ostatnie są oczywiście bezdyskusyjnie nieważne) to by chyba można mieć wątpliwości? Cała hierarchia Starokatolickiego Kościoła Mariawitów pochodzi od biskupów wyświęconych przez abpa Michała Kowalskiego, konsekrowanych w tym samym czasie co pierwsza biskupka, jego żona Izabela Wiłucka-Kowalska, czyli 28 marca 1929, i to na tej samej mszy. Wtedy to razem z nią konsekrował na biskupów kapłanów: Klemensa Marię Filipa Feldmana oraz Wacława Marię Bartłomieja Przysieckiego. W mariawityzmie obowiązywała już wówczas poważnie zmieniona nauka o kapłaństwie, wprowadził bowiem abp Kowalski "kapłańswo kobiet", a w konsekwencji za czas jakiś „kapłaństwo ludowe”. Zresztą po rozłamie w 1935 r. Kowalski sam negował ważność – z punktu widzenia katolickiej nauki – sakry Feldmana twierdząc, że co prawda zachował formę, ale nie miał intencji. Nie wiem czemu Rzym mariawickie święcenia uznaje? Jak to więc jest? Może ktoś się wypowie?
OdpowiedzUsuńCiekawski
Ciekawa sprawa, nie znam się na szczegółach ruchu marjawickiego. Sądzę, że Kowalski mógł z jednej strony robić na złość rywalom z większego odłamu sekty mateczkowej. A po wtóre, argument z intencji "nie działa", jeśli nie podzielali go zapewne obecni na obrzędzie współkonsekratorzy. Tyle odemnie, czekam na informacje od osób bardziej kompetentnych :)
UsuńFakt, współkonsekratorami byli biskupi: Próchniewski (sakra 1910), Gołębiowski (sakra 1910) i Roztworowski (sakra 1923), więc argument abpa Kowalskiego co do intencji odpada, ale oni już wtedy mieli inne rozumienie kapłaństwa i wprowadzili "kapłaństwo kobiet". Więc? Będę wdzieczny za jakies informacje. A tak nawiasem, to podobno Jan Paweł II zezwolił kapłanowi mariawickiemu Rudnickiemu na odprawienie mszy mariawickiej w swojej prywatnej kaplicy?...
UsuńCiekawski
No własnie, zezwolił na odprawienie mszy przez mariawitę w swojej papieskiej kaplicy, a jest błogosławiony, a wkrótce będzie święty co jest dowodem na to, że ekumenizm jest dobrem!
UsuńKsiądz marjawita Rudnicki odprawił Mszę w prywatnej kaplicy Jana Pawła II. Złośliwi twierdzą, że była to zapewne jedyna Msza z Kanonem Rzymskim odprawiona w tej kaplicy w latach 1978-IV 2005.
OdpowiedzUsuńKrusejderze, ale według ciebie też nieważna, bo nie po łacinie :-)
UsuńJa się zastanawiam, czy bp Marek Kordzik ma ważne święcenia i czy bp Wysoczański również?
OdpowiedzUsuńWiecie?
Bp Kordzik ma ważne. Nawet w necie krążyły skany dokumentów z sakry.
OdpowiedzUsuńFajne pytanie, bo obydwaj panowie puścili w sieć swoje skany dokumentów, ale też obydwaj zapewne nie mają pojęcia, czy ich sakra jest ważna :)
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_Starokatolicki_w_Rzeczypospolitej_Polskiej
OdpowiedzUsuńNalezy pamiętać, iż Starokatolicki Kościół Mariawitów z Płocka odciął się od działań Abpa Kowalskiego, gdy zmarła Mateczka Kozłowska a jemu trochę się pozmieniało. Linia sukcesji tego Kościoła jest zachowana sam Kowalski odpokutował umierając w Dachau niestety nie chciał się do końca pojednać s Kościołem rzymskim.
OdpowiedzUsuńCzci-głodni Krusejderze i Stary Niedźwiedziu, niech każdy wypowiada się w temacie w którym ma minimum wiedzy. Już braki w podstawach ortografii oraz nieumiejętność przepisania prostego słowa "ekumenizm" (w teologii i słowniku nie ma takiego słowa jak "akukumenizm") sprowadza poziom "dyskusji" i wymądrzania się do poziomu wartości "sakry" p. Niemca. No ale przecież to takie typowo katolickie: zgnoić drugiego i oceniać innych własną miarą...
OdpowiedzUsuńSzanowny Anonimie,
OdpowiedzUsuńsłowo "akukumenizm" zrozumiałem jako grę słów: a kuku i ekumenizm.
"a kuku - wyrażenie mające na celu zasygnalizowanie swojej obecności osobie niespodziewającej się tego"
Źródło:
http://sjp.pl/a+kuku
Jest to zabawa słowem podobna do Twojego "Czci-głodni".
Stylistycznie to neologizm, czyli "nowy wyraz utworzony w danym języku, aby nazwać nieznany wcześniej przedmiot czy sytuację".
Źródło:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Neologizm
Polecam przeczytanie artykułu, z uzupełnioną wiedzą o języku polskim (minimum już masz bo używasz, ale nie wiesz czego), raz jeszcze.
Aj-men!*
*neologizm wyrażający zniecierpliwienie, np. oj człowieku! w połączeniu ze słowem "Amen", w tłumaczeniu - niech się stanie.
Anonimowy II
Co do ważności święceń - niestety, powyższa analiza, jakkolwiek w miarę rzetelnie teologicznie opisuje przesłanki przekazania sukcesji apostolskiej, to już w przypadku Kościoła, w którym działa bp Niemiec, pełna jest nieścisłości co do wiary. Teologia Mszy i sakramentów nie jest teologią luterańską, a jest jak najbardziej zgodna z definicjami katolickimi, przynajmniej czytając to, co piszą na swojej stronie internetowej:
OdpowiedzUsuńhttp://www.uecc.pl/index.php/o-kosciele/nasza-wiara
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBiskup Niemiec może i ma ważne święcenia (sakre) ale co z tego jak świeckim pozwala uzywać tytuł "ksiądz" choć dana osobą nim nie jest. Obecnie sprawa jest w prokuraturze ws osoby nie jakiego Damiana Kokota z Miejskiej Górki (gdzie jest znany bardzo dobrze. Biskup Niemiec wyraził mu zgodę by używał tytuł "ksiądz" oraz uzywać szat kapłańskich i liturgicznych. Wstyd. http://uecc.pl/index.php/o-kosciele/nasi-duchowni
OdpowiedzUsuńA co jest nie tak z Damianem Kokotem?
Usuń