Czy pamiętacie opowieść o hienie cmentarnej ?
Sprawa zakończyła się pomyślnie. Ktoś mądry i ważny postawił nieszczęsnego proboszcza do pionu i uświadomił go, co do przepisów prawa. Akcja likwidacji grobów została oficjalnie odwołana z ambony, a jej inicjator przepraszając zgromadzonych wiernych wyjaśnił, że on nie chciał żadnych grobów niszczyć, jeno zebrać pieniądze na utrzymanie cmentarza. I o te pieniądze nadal prosi – „wpłacajcie, co łaska!”.
Skoro tak się sprawy mają, to i ja przy najbliższej okazji wspomogę utrzymanie cmentarza Kazimierzem Wielkim lub Władysławem Jagiełłą.
p.s. Nie zajmujemy się dziś na blogu 50tą rocznicą wybuchu Soboru Watykańskiego II, gdyż jestem przeciwnikiem szczególnego upamiętniania klęsk. Po półwieczu jest to przeżytek, który nie zacznie nagle rodzić dobrych owoców. Im szybciej obumrze, tem lepiej. A wtedy wysłać na cmentarz i złożyć do grobu ziemnego. Po 20 latach będzie można uporządkować teren, zgodnie z przepisami prawa :)
Przeżytek, który niestety sieje spustoszenie porównywalne do AIDS.
OdpowiedzUsuńCzcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńChwała Najwyższemu za szczęśliwy finał tej cmentarnej awantury. Takie zakończenie na pewno poprawi reputację Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce, ku rozpaczy Ruchu Podtarcia Palikota czy urbanowego szmatławca. A kretyn który Ci wtedy nabluzgał za poruszenie tej sprawy znalazł się w sytuacji menela który schował się za autobusem aby się wysikać. A autobus w trakcie tej czynności odjechał.
Pozdrawiam serdecznie.
Co to za typ ten Krusejder?
OdpowiedzUsuńKatolik
UsuńNiestety, szanowny Krusejderze, Wundersoboren 2 nie jest przeżytkiem w Kościele. Cały czas wiszą w powietrzu niczym smród przypalonej patelni wysmażone wtedy klopsy na temat religii, ekumagizmu, wolności religijnej, dialogizmu czy także liturgii (radioaktywne łuczestnictwo etc.), przypominane co i raz w naukach posoborowych papieży (w tym bieżącego). Ten smrodek będzie sobie wisiał jeszcze kilka dekad, bo nawet jak opuści ten padół pokolenie biskupów-kwiatów, co to w tym soborze naiwnie gaudium i spes (radość i nadzieję) widzieli, to nie czarujmy się, bo nawet pokolenie które teraz podchwyci tradycyjną Mszę Świętą (dzięki papieskiemu MP) nie gwarantuje, że poza ten temat wyjdzie. Jakoś śladów kontestacji V2 poza wąskim gronem tradycjonalistów brak. Żeby w jakichś peryodykach (ponoć) katolickich coś chociaż piśnięto, że nie wyszło tak jak powinno być. A gdzie tam. A nawet jak ktoś się w końcu zorientuje, że perfidni Żydzi, fałszywe proroki arabskie i zamaskowana komuna to nie partnerzy do dialogu, to już zaczadzona "nową wiosną" góra będzie wiedziała, co zrobić. Tak jak teraz z wydawałoby się nieszkodliwą tzw. nadzwyczajną formą rytu rzymskiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Cor Cogitans.
Przecież wiadomo było od początku, że to była tylko pogróżka zdesperowanego księdza, ale przy okazji ukazali się w pełnym świetle Judasze.
OdpowiedzUsuńW miejscowości obok groby zostały usunięte. Jak ktoś pisał, w Płocku - takoż.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSzanowny Krusejderze,
Usuńwątpię czy powrócimy kiedykolwiek zupełnie do dyscypliny i doktryny katolickiej sprzed Vaticanum II. NOM bankrutuje na naszych oczach. Wraca się (powoli) do tradycyjnego rozumienia Kościoła (vide wyjaśnienia Kongregacji Nauki Wiary do Lumen Gentium z 2007 r.). Czy jednak przywrócone zostaną posty sprzed reform Pawła VI (np. Suche Dni)? Czy reaktywowany zostanie Index Ksiąg Zakazanych? Czy Kościół posoborowy porzuci ideę wolności religijnej? Nie sądzę, chociaż mam nadzieję na pewną modyfikację jego obecnego stanowiska w tej ostatniej sprawie.
Z poważaniem
Piotr Bukowczyk