środa, 18 maja 2011

Plusy ujemne UE

Nie podzielam zasadniczo pozytywnych opinij, jakie opublikowano w naszych kręgach po ogłoszeniu instrukcji wykonawczej „Universae Ecclesiae” do Motu Proprio „Summorum Pontificum”. Wprawdzie dokument ten w żadnym wypadku nie jest naszą porażką, ale trudno nazwać go istotnem ułatwieniem dla powrotu liturgji tradycyjnej do naszych świątyń.


Trzy miesiące temu, we wpisie W obronie „Summorum Pontificum” postulowałem, aby w nowym dokumencie Stolicy Apostolskiej zostały poruszone w szczególności takie kwestje jak:

doprecyzowanie, jaka liczność grupy wiernych proszących o Mszę w rycie klasycznym jest wystarczająca, by biskup był zobowiązany ją zorganizować,

zapewnienie standardów organizacyjnych Mszy trydenckiej, typu: dogodna godzina, częstotliwość celebracyj,

zobowiązanie biskupów do wprowadzenia nauki klasycznej liturgji w seminarjach duchownych oraz do prowadzenia katechez dla wiernych,

zobowiązanie biskupów do zapewnienia środków materjalnych służących uroczystemu i godnemu odprawianiu Mszy,

rozliczenie biskupów z informacyj przedłożonych o sposobie realizacji MP SP w trzy lata od wejścia w życie dokumentu.

Żadna z tych kwestyj nie została rozwiązana w „Universae Ecclesiae” w sposób wystarczający. Najważniejszy zapis Instrukcji to z naszego widzenia punkt 15

"Grupa wiernych może być określona jako trwale istniejąca (“stabiliter existens”) zgodnie z sensem art. 5, par. 1 motu proprio Summorum Pontificum wówczas, gdy składa się z osób należących do określonej parafii, które, nawet już po opublikowaniu motu proprio Summorum Pontificum łączą się z powodu swej czci dla Liturgii w usus antiquior i które proszą, by mogła ona być celebrowana w kościele parafialnym, w oratorium albo kaplicy. Taka grupa może składać się również z osób należących do różnych parafii lub diecezji, które gromadzą się w powyższym celu w konkretnym kościele parafialnym, kaplicy albo oratorium."


który tak naprawdę powinien mieć zastosowanie do indultów Jana Pawła II celebrowanych na mocy motu proprio Ecclesia Dei na szczeblu diecezjalnym, a nie Mszy parafjalnych odprawianych na mocy Summorum Pontificum. Powinniśmy znajdować się już o szczebel niżej w strukturze kościelnej. Niestety, nie jesteśmy.

Szczerze mówiąc, nie widzę w Universae Ecclesiae skutecznych narzędzi umożliwiających szybkie poradzenie sobie ze złą wolą proboszczów i biskupów, które skutkują według xiędza prałata Pozzo ogromną liczbą skarg napływających do watykańskiej komisji Ecclesia Dei. Jeśli jakieś prawo jest niewykonywane, legislator nie powinien powtarzać jego zapisów w aktach niższego rzędu lecz wyrazić swą wolę dobitniej. Jak ? Na przykład:

przypominając, że Summorum Pontificum nie jest wyjątkiem, wyłomem w nauczaniu Kościoła lecz dopełnieniem do niego wynikającym z kryzysu posoborowego,

nakazując odprawianie cotygodniowej i świątecznej Mszy w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w każdym dekanacie diecezji,

wydając instrukcje szczegółowe do posoborowej odmiany rytu rzymskiego, które stopniowo upodobniałyby go do Mszy Jana XXIII,

obwieszczając jako normę prawną odwoływanie ze stanowisk biskupów, na których wpłynie określona liczba skarg z różnych części diecezji.

Porównajmy tymczasem zapisy paragrafu 21: Ordynariusze są usilnie proszeni o zapewnienie kapłanom okazji uzyskania adekwatnego przygotowania do odprawiania liturgii w formie nadzwyczajnej. Dotyczy to zwłaszcza Seminariów, gdzie przyszli kapłani powinni otrzymać odpowiednia formację, włącznie z nauką łaciny, oraz - jeżeli okoliczności za tym przemawiają - możliwość nauki formy nadzwyczajnej rytu rzymskiego.

z treścią Konstytucji Apostolskiej Veterum Sapientia tj. O podniesieniu studium języka łacińskiego z 22 lutego 1962 r. Dokument ten poleca biskupom, by kształceni przez nich klerycy poznali biegle łacinę, zanim zostaną wyświęceni na kapłanów. Albo z par. 54 Konstytucji o Liturgji Świętej Soboru Watykańskiego II „należy zadbać, aby wierni umieli wspólnie odmawiać lub śpiewać także w języku łacińskim stałe części Mszy świętej dla nich przeznaczone.”.

Wnioski z porównania tych dokumentów nie są optymistyczne, nieprawdaż ?

Pamiętajmy również, że wrogowie Summorum Pontificum zrobią wszystko, co w ich mocy, by torpedować przywracanie Mszy przedsoborowej do naszych kościołów. W Polsce być może posłużą się zapisami paragrafu 19:
„Wierni, którzy proszą o Msze św. w formie nadzwyczajnej, nie mogą w żaden sposób popierać albo należeć do grup, które okazują się być przeciwko ważności bądź prawomocności Mszy św. i Sakramentów celebrowanych w formie zwyczajnej albo przeciwko Biskupowi Rzymu jako Najwyższemu Pasterzowi Kościoła Powszechnego.”


który w oficjalnym przekaziorze posoborowców – KAIu został zinterpretowany słowami:

„O sprawowanie liturgii w formie nadzwyczajnej nie mogą prosić grupy przeciwne Soborowi Watykańskiemu II” , co obszernie skomentował mój zacny e-Kolega z blogosfery Jacques Blutoir w swoim wpisie z dnia 14 maja br.

Im dłużej przyglądam się ideom indultów wydawanych na potrzeby wiernym, tem większą odczuwam rezerwę względem nich. Bowiem liturgja przynależąc Kościołowi, inne prawa i obowiązki określa dla świeckich, a inne dla duchowieństwa. Grupy wiernych proszących o jakąś formę Mszy Świętej zbliżają się niebezpiecznie blisko rahnerowskiej, a więc heretyckiej, koncepcji powszechnego kapłaństwa wiernych, w której celebrans jest tylko wykonawcą woli wspólnoty a nie ofiarnikiem działającym w osobie Chrystusa. Z drugiej zaś strony podtrzymuje to posoborową, również nieortodoksyjną koncepcję liturgji jako służby wspólnocie stawiającej Boga na dalszym planie. Universae Ecclesiae wprost w punkcie 8 wskazuje, że celem Summorum Pontificum jest:

a) ofiarowanie wszystkim wiernym liturgii rzymskiej w usus antiquior, jako skarbu do najstaranniejszego zachowania;

b) zagwarantowanie i realne zapewnienie używania nadzwyczajnej formy wszystkim tym, którzy tego pragną – w takim rozumieniu, że używanie liturgii rzymskiej obowiązującej w 1962 jest prawem danym dla dobra wiernych, a więc ma być interpretowane w sensie przychylnym dla wiernych, którzy są jego głównymi adresatami;

c) sprzyjanie pojednaniu wewnątrz Kościoła.

Arcybiskup Marceli Lefebvre, gdyby żył, z pewnością zapytałby, czemu celem podstawowym Summorum Pontificum nie jest ponowne upowszechnianie liturgji, poprzez którą w doskonały sposób oddawana jest Bogu należna Mu cześć. Pomijanie tej oczywistości jest sposobem na przemilczanie prawdy o posoborowej deformie liturgicznej, która przeniosła akcent z teocentryzmu na antropocentryzm. „Reforma reformy” dokonywana przez Ojca Świętego Benedykta XVI i jego współpracowników powinna obalić ten fundament posoborowia. Od tego zależy jej szansa na sukces. Bóg musi być na pierwszem miejscu. Kościół musi działać ad maiorem Dei gloriam.

9 komentarzy:

  1. Stary Niedźwiedź18 maja 2011 22:02

    Czcigodny Krusejderze
    Nie miej złudzeń że cokolwiek ustanowione przez Vaticanum II będzie oficjalnie odwołane. Bo skutkiem takiego precedensu byłoby rychłe zawalenie się sufitu na głowę. Zaś względy merytoryczne nie mają tu naprawdę nic do rzeczy.
    I daruj mi osobistą refleksję. Twierdzenie że tylko liturgia odprawiana po łacinie oddaje Bogu należną Mu cześć świadczy że autor tej wypowiedzi nie miał przesadnie wysokiego mniemania o wszechmocy Stwórcy. A poza tym, czy pierwsi chrześcijanie nie modlili się aby po hebrajsku, syryjsku oraz grecku?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Stary niedźwiedź - Msza św nie musi być po łacinie, ale powinna być w SENSOWNYM rycie.

    OdpowiedzUsuń
  3. panie Krusajder, Pan jest na dobrej drodze, ale nie ma pan odwagi uznac tej prawdy ostatecznej, a mianowicie, Watykan obecnie nie reprezentuje interesow KK. To nie jest obecnie instytucja sprzyjajaca KK. To jest instytuacja aktywnie dazaca do utworzenia jednej, swiatowej religii wspoldzilajacej z faszystowskim NWO.
    Im predzej sobie to pan uswiadomi, tym mniej bedzie zdziwien, ze oni robia wszystko tak, na pol gwizdka. Te zagrywki w strone tradycjonalistow maja na celu uspienie tej "buntujacej sie" czesci ,ktora zaczyna widziec co sie dzieje . To jest taka kosc rzucona w ich strone, aby sobie ja poobgryzli i siedzieli cicho.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Usunąłem powyżej 3 wpisy reklamujące działalność sekty feeneyistyczno-sedeckiej. Będę wdzięczny za niewklejanie kolejnych odnośników do wyżej wymienionych. Proszę mnie nie nawracać do tej sekty. Jakkolwiek z kolegami z portalu Ultramontes czy Xiędzem Rafałem Trytkiem nie zgadzam się w wielu istotnych kwestjach eklezjalnych i teologicznych, to oni są katolikami i nie mam oporów, by linkować do ich strony. Ale to co innego niż MChF.

    OdpowiedzUsuń
  8. daleko jest pan jeszcze w lesie, panie Krusejder. Ostatnie dwa linki nie byly sedevacantsytow, tylko to byly dwa filmiki z ju tube, ukazujace szatanskie oblicze hinduzimu,ktory Watykan uznaje jako religie z ktora mamy sie laczyc w ramach ekumenizmu.
    Ale pan jak widze lubi siedziec okrakiem na barykadzie. Uwaga, moze zabolec siedzenie w pewnym momencie i cos jeszcze w tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Widze, ze ma pan tez tendecje do wybiorczego traktowania prawdy, na zasadzie prawda jest to co sie panu podoba lub nie.
    Ciekawe podejscie, szkoda tylko, ze ku pelni Prawdy nie zawiedzie.

    OdpowiedzUsuń