piątek, 7 stycznia 2011

Trzej Królowie powrócili !!

Po pięćdziesięciu jeden latach obowiązywania lex Gomułka Platforma Obywatelska okazała katolikom gest dobrej woli i przywróciła publiczny charakter święta Objawienia Pańskiego. Jest to wielkie zwycięstwo oddolnego ruchu społecznego, który swego czasu (AD 2008- 2009) zebrał ponad milion głosów poparcia pod inicjatywą ustawodawczą w tej sprawie. Szczególnie zaangażował się w nią p. prof. Jerzy Kropiwnicki, któremu należą się dziś największe podziękowania. Pamiętajmy o związku pomiędzy tą aktywnością Kropiwnickiego a odwołaniem go z funkcji prezydenta Łodzi w referendum na początku zeszłego roku.

Święto Objawienia Pańskiego jest szczególnie istotne w dzisiejszych czasach, bo stanowi zaczyn misyjności Kościoła. My, łacinnicy zawsze je postrzegaliśmy jako pierwsze spotkanie Pana Jezusa z poganami i początek końca Starego Przymierza skierowanego wyłącznie do Żydów. Powinniśmy o tem przypominać wszystkim chorobliwym akukumenistom, starającym się judeizować Kościół katolicki. Najbliższą szansę mamy za niecałe dwa tygodnie, gdy będzie się odbywał kolejny dzień judaizmu w kościele posoborowym.



Byłem zbudowany tegorocznemi obchodami, na które składały się uroczyste orszaki Trzech Królów przemierzające ulicami naszych największych miast. Obserwowałem przygotowania i obchody we Warszawie i zdumiawszy się, jak wielu ludzi w nich uczestniczyło. Jak się okazało, orszak przeszedł z Placu Zamkowego Krakowskiem Przedmieściem, by na Placu Piłsudskiego podejść do sceny, na której znajdowała się szopka z aktorami przebranymi za Józefa, Maryję i Jezusa oraz osiołek. Finał orszaku miał charakter zarówno świecki jak i religijny. Świecki polegał na happeningu, bowiem wiernym rozdawano korony do zakładania na głowę i mogli oni uczestniczyć w koncercie kolęd i pastorałek. Ale zdecydowanie ważniejszy był religijny aspekt sprawy, bowiem wielotysięczny tłum powtarzał, że przyjmuje nowonarodzone dziecię Jezus jako swego Boga i władcę. To jest konkret, a nie popkultura !!

Wydaje się, że Epifanja ma wszelkie szanse zagościć na długo w naszych kalendarzach jako dzień wolny od pracy. Pojawiły się wszakoż głosy tzw. pracodawców wyliczających skrupulatnie, ile to tracą wskutek kolejnego wolnego dnia w roku. Mało tego ! Według nich tracić ma cała gospodarka …

Według Lewiatana, kolejny świąteczny dzień obniży roczną sprzedaż dóbr i usług podmiotów prowadzących działalność gospodarczą o ponad 4,2 mld złotych. Przy tym - jak zastrzega Konfederacja - wielkość ta dotyczy wyłącznie podmiotów, które zatrudniają więcej niż 50 pracowników. W związku ze zmniejszeniem wartości produkcji oraz zysków przedsiębiorstw wpływy budżetowe z podatków CIT oraz VAT mogą być - według szacunków organizacji - niższe łącznie o ok. 370 mln zł.


Nie wiem, kto ich uczył ekonomji, ale takie rozumowanie urąga ludzkiej inteligencji. Nie dość, że w zamian za Trzech Królów zlikwidowano kuriozalne zupełnie oddawanie zamienników za święte wypadające w soboty, to jeszcze zimowa aura nie sprzyja masowym wyjazdom na przedłużone weekendy. Ludzie dokonają co najwyżej pewnych przesunięć w budżetach, ale od tego gospodarka jako całość nie zbiednieje. Przedsiębiorcy powinni bardziej protestować przeciw działaniom zmierzającym do obniżenia konkurencyjności Polski, a więc: podwyżki VATu czy choćby zapaści cywilizacyjnej w zakresie transportu (fiasko na kolei, fiasko w budowie nowych autostrad czy choćby w odśnieżaniu zimą dróg istniejących). Napisaliby tak, gdyby ich przychody nie zależały od zamówień publicznych, a jak wiemy – zależą. Skonfrontujmy tę postawę z mentalnością ludzi średniowiecznego christianitas, który byli przekonani o korelacji pomiędzy pomyślnością a Bożem błogosławieństwem. Oni z pewnością uznawaliby, że oddawanie Bogu należnej Mu chwały może przełożyć się na dobre wyniki finansowe przedsiębiorstwa czy całej gospodarki. Analogicznie stwierdziliby ludzie Starego Przymierza czy dzisiejsi pobożni wyznawcy judaizmu.

Zakończę ten tekst jeszcze jednym wątkiem. Każdego roku Epifanja będzie przypadać na kilka dni przed „tradycyjnym” terminem WOŚP. Można by rozważyć próbę obudowania święta rozmaitemi imprezami, które stanowiłyby katolicką konkurencję dla działań Jurka Owsiaka. Wspomniane orszaki Trzech Królów mogą wspaniale nam pomódz w tem dziele.

Pozostawiam Państwa z fragmentami dzieła „Rok Boży” x. Franciszka Malewskiego odnoszącemi się do święta Objawienia Pańskiego.








3 komentarze:

  1. Szanowny Panie Krusejderze, inspirujący wpis (zwłaszcza z tą katolicką konkurencją dla WOŚP).
    mam pytanie: aż wstyd przyznać ale nie znałem wcześniej Roku Bożego. Ma Pan może do udostępnienia? Bo do książki sprzedania zapewne nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto kupić:

      http://sanctus.com.pl/szczegoly/6124/rok_bozy_w_liturgii_i_tradycji_kosciola_swietego_z_uwzglednieniem_obrzedow_i_zwyczajow_ludowych_oraz_literatury_polskiej

      Usuń
  2. Myślę, że w ramach konkurencji dla WOŚP można zrobić (podkreślam słowo "zrobić" jako przeciwstawne do "gadać") coś dobrego dla chorych dzieci (katalog wręcz nieskończony).

    Od świętowania, uroczystych orszaków, czy wygłaszania wzniosłych słów chore dzieci nie zdrowieją. Od działań WOŚP, mam wrażenie, że jednak tak. Sam nawet takie widziałem.

    Z szacunkiem,
    Łukasz S.

    OdpowiedzUsuń