wtorek, 16 sierpnia 2011

Czy Franciszek Kucharczak to dzielny gość ?


„Gość Niedzielny” to ciekawy tytuł na polskim rynku czasopism. Ma za sobą osiemdziesiąt lat ciekawej historii, w której wątki niezbyt chwalebne (np. osoba założyciela - przyszłego biskupa Teodora Kubiny) przeplatają się z osobami i zdarzeniami godnymi najwyższego szacunku (kolejnym red. naczelnym był przyszły biskup Józef Gawlina). Obecnie „Gość Niedzielny” jest jednym z najpoczytniejszych polskich tygodników, rywalizującym ze wspominanym w poprzedniej notce „Uważam Rze” oraz „Polityką” o miano najpopularniejszego lubczasopisma. Chyba wszyscy katolicy kibicowali „Gościowi” parę lat temu, gdy tygodnik został oskarżony przez niejaką Alicję Tysiąc, której państwo polskie nie dało zabić dziecka i jeszcze musiało za to zapłacić odszkodowanie. Osobiście z niesmakiem przyjąłem ugodę pisma z wyżej wymienioną, w wyniku której cofnięto skargę kasacyjną od wyroku nakazującego wypłatę 30 000 zł, uzyskując jedynie odstąpienie od konieczności przeproszenia feministki za tych kilka słów prawdy pod jej adresem.

Jednym z najdobitniejszych głosów „GN” w sprawie Tysiąc był red. Franciszek Kucharczak. Jest on zapewne dla wielu czytelników tego tygodnika wabikiem i wykładnikiem jego linji – tak jak Rafał Ziemkiewicz w „Rzepie” czy Janusz Korwin Mikke w „Najwyższym Czasie!”. Niestety p. Kucharczak jest uprzejmy systematycznie pisać nieprawdę na temat tradycjonalizmu katolickiego. W najświeższym swoim felietonie poświęconym osobie ks. Piotra Natanka był (nie)uprzejmy porównywać go do Arcybiskupa Marcelego Lefebvre’a.

Musimy trzymać się skały Piotra i złączonych z nim biskupów, a nie choćby najładniejszych oderwanych kamieni. Takim luźnym kamieniem był abp Lefèbvre, który przed laty zerwał jedność z Kościołem i założył schizmatycką wspólnotę. I oto ks. Natanek idzie jego drogą, sądząc zapewne, że tak przysłuży się Kościołowi. Ale tak się Kościół kaleczy. Nie scala się rozbiciem, nie łączy rozdarciem.

Gdyby abp Lefèbvre swoją gorliwość połączył z posłuszeństwem, Bóg wyprowadziłby z tego dobro. A tak zbuntowany duchowny stworzył koczującą na obrzeżach Kościoła grupę rozdrażnionych ludzi, upatrujących istotę wiary w utrwalonej na wieki formie.


Tekst ten brzmi, jakby powstał w najciemniejszych czasach posoborowej dominacji. Kucharczak nie zauważa, że czasy się zmieniają. Nie dość, że Kościół Jana Pawła II nigdy nie ogłosił, iż wierni i kapłani związani z Arcybiskupem tworzą „schizmatycką wspólnotę”, to przecież całkiem niedawno Ojciec Święty Benedykt XVI stwierdził uchylenie ekskomunik ciążących na biskupach Bractwa Św. Piusa X. Hierarchom tym nie przyznano żadnych oficjalnych funkcyj i tytułów, ale w mocy pozostaje dawna decyzja papieskiej komisji Ecclesia Dei pozwalająca katolikom korzystać z posługi sakramentalnej członków FSSPX.

Franciszek Kucharczak może być zdziwiony, jeśli zapozna się z faktami świadczącymi, iż cały katolicki ruch związany z Nadzwyczajną Formą Rytu Rzymskiego mniej lub bardziej utożsamia się z walką Arcybiskupa Marcelego Lefebvre’a i uważa za jego duchowe dzieci. Postępują tak nie tylko osoby związane z Bractwem Św. Piusa X, ale także Instytut Dobrego Pasterza, znaczna część Bractwa Św. Piotra oraz rzesze zwykłych kapłanów diecezjalnych i wiernych, którzy nie poznaliby nigdy Tradycji katolickiej bez osoby Arcybiskupa i jego apostolatu. Ponieważ jedno zdjęcie znaczy więcej niż tysiąc (nomen omen) słów, zamieszczę tu linka do obrazka ze święceń w IBP.

Oto zakrystia w kościele pw. św. Eligiusza w Bordeaux, a purpuratami przymierzającymi się do popularnego „niedźwiadka” są miejscowy ordynariusz, Jan Piotr kard. Ricard i emerytowany kurialista Dariusz kard. Castrillon Hoyos. Jak widać nie przeszkadza im zupełnie portret Arcybiskupa Lefebvre’a, który znajdziemy po lewej stronie zdjęcia. Kardynałowie nie wyglądają na "koczujących na obrzeżach Kościoła"!


Antylefebrystowskie zaślepienie p. Kucharczaka odbiera mu znaczną część wiarygodności. Bowiem w sprawie tej to on stał się „Alicjem Tysiącem”, sługą fałszu, bo nawet nie półprawdy. Mam nadzieję, że to tylko tymczasowe i redaktor okaże się być dzielnym człowiekiem; gościem, który w świetle faktów zmienia zdanie i odtąd konsekwentnie nie powtarza kłamstw. Bo przecież nikt z nas tradycjonalistów nie wymaga, by pokochał Arcybiskupa Lefebvre’a i jego dzieło. Niech po prostu przestanie mijać się z prawdą na ten temat!

13 komentarzy:

  1. Zacząć pisać prawdę o Lefebvre oznaczałoby zacząć pisać prawdę o posoborowej deformie i NOM-ie. A to byłoby by zbyt trudne dla ludzi, którzy życie swoje spędzili na promowaniu tego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może trochę marginalne pytanie, ale średnio orientuję się w tych sprawach: Jak wygląda oficjalna linia IDP wobec abp. Lefebra i jego ruchu? Czy IDP jawnie odwołuje się do idei propagowanych Arcybiskupa? Można jakieś konkrety?

    Z góry dziękuję za odpowiedz
    Marian

    OdpowiedzUsuń
  3. A autor bloga napisał do redaktora Kucharczaka, czy tylko tak wirtualnie podskakuje?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję że autor wysłał ten tekst również do red. Kucharczyka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pod adres e-mail podany obok wywędrowała wiadomość.

    OdpowiedzUsuń
  6. A czemu mam niby nie wysłać linka p. Kucharczakowi ? Mamy wspólnych znajomych

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Marianie, IBP wprost uznaje się za synów duchowych Arcybiskupa Lefebvre'a. Oczywiście różnie rozkładają akcenty poszczególni kapłani, ale x. Paweł Aulagnier na pewno uważa się za lefebrystę. Członkowie IBP uważają, że Arcybiskup podpisałby dziś porozumienie z Watykanem. Być może mają rację, ale ja np. mam wrażenie, że Stolica Apostolska nie jest szczególnie zainteresowana takiem rozwiązaniem. Jak dla nich FSSPX działa dobrze i bez tego dokumentu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kusejder - no w sumie to ja jestem waszym wspólnym znajomym :-)))
    porys

    PS. A z Frankiem postaram się umówić na rozmowę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Można odnieść wrażenie, że obserwujemy "polowanie z nagonką", a w roli (skazanego na wyniszczenie) "lisa" próbuje się obsadzić księdza doktora habilitowanego Piotra Natanka.

    "Fronda", "Gość Niedzielny" i "Gazeta Wyborcza" - jak to się niekiedy jeszcze słyszy - w jedną pałkę biją. Pana Tomasza Terlikowskiego wsparł, na portalu "Frondy", pan Paweł Milcarek.

    Iluż usłużnych "funkcjonariuszy katolickich" jest we współczesnej Polsce. Usłużnych komu? Może samo powiedzą, komu służą, lub na jaką służbę się zaciągnęli?

    OdpowiedzUsuń
  10. Panie Januszu,

    sprawa nie jest taka jasna. Rozumiem ludzi atakujących x. Natanka, bo związane jest z nim zupełnie niezwykłe zagrożenie: stworzenia nowej sekty. Ale z drugiej strony, jak patrzę KTO go atakuje, od razu odchodzi ochota od dołączenia do tego chóru. Oczywiście, w miarę możliwości i potrzeb, będę krytykował konkretne błędy x. Piotra, cały czas pamiętając o modlitwie za niego. Do czego wszystkich namawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Szanowny Panie!

    Przez pewien czas miałem wątpliwości, również po urządzeniu fali krytyki przez pana Tomasza Terlikowskiego. Bardzo szybko skojarzyłem aktualną nagonkę z niemalże schizmatyckim (w stylu nacjonalistycznego buntu antypapieskiego) atakiem na księdza biskupa Stanisława Wielgusa. Wskazałem na podobieństwa - zwłaszcza na profilu pana Tomasza Terlikowskiego na FB. Potem do grona krytykantów dołączył pan Paweł Milcarek. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że sceptycyzm wobec nagonki jest zasadny. Byłem zszokowany, gdy zobaczyłem zdjęcia z promocji książki biograficznej o ś+p ks. arcybiskupie M. Lefebvre - powodem szoku było ujrzenie pana Pawła Milcarka za stołem prezydialnym, a ponadto mizdrzenie się do obiektywów, wspólne pozowanie do zdjęć z Autorem biografii. Potem tenże sam pan Paweł Milcarek zaatakował tego samego Biskupa z FSSPX. Niedawno opowiedział się przeciwko księdzu Piotrowi Natankowi.

    Mamy więc "karuzelę przyjemniaczków", którzy - niemalże jak wierni pretorianie (czyi?) - atakują księży, włącznie z biskupami.

    Żal, że FSSPX w Polsce tak beztrosko udostępnia miejsca za stołem prezydialnym. Wierność Tradycji Katolickiej to coś innego, niż doskonałość w doborze towarzystwa, co warto mieć na uwadze.

    Część krytykantów może księdza Piotra Natanka uwiarygadniać. Udział pana Pawła Milcarka w akcji przeciwko księdzu Piotrowi Natankowi tak działa na mnie. Mogę mieć małe zasługi (zwłaszcza w oczach aktywistów) na niwie umacniania Tradycji Katolickiej, ale bardziej wiarygodnie w mych oczach wygląda długowłosy mężczyzna z różańcem w rękach (spotykany w Lublinie na Mszach Świętych tradycyjnych) od dyspozycyjnego faceta, który uważany jest zainterlektualistę katolickiego.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pozostanę przy swoim zdaniu, które jest diametralnie różne. Nie zgadzam się w wielu sprawach z pp. TT i PM ale akurat zarzut, że krytykują xięży i biskupów nie powinien być przez nas podnoszony. Wszak robimy to samo. Nie widzę powodu, dla którego krytyka duchowieństwa miałaby być ograniczona tylko do zagadnień tradycjonalistycznych. Choć oczywiście zgoda: "duże nazwiska" powinny zachowywać rozsądek przewidując, co może wyniknąć z ich działań. A tego obu panom czasem brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  13. pusty* boże, biedny, mały boże, o czym oni rozmawiają?
    karmią swoje ego bezsensownymi, faryzejskimi dyskusjami o tym, kto godzien, niegodzien - karygodne i miałkie...
    toczcie swoje ziemskie dysputy do u... śmierci, ale czy nie wstyd wam?
    dzielicie szaty na prawdziwie wielkim niedźwiedziu, który na was szcza, bo wy szczacie na niego w pustej dyskusji o wpływach, koleżeńskich rozgrywkach...


    * pusty - bo nienakarmiony wiarą...

    OdpowiedzUsuń