wtorek, 30 listopada 2010

III confiteor - dozwolony !

Jednym z absolutnie żelaznych punktów sporów wewnątrztradycjonalistycznych była i jest sprawa tzw. III confiteor. Modlitwa ta, przekładając z naszego na polski, to spowiedź powszechna odmawiana podczas Mszy Świętej. W rycie klasycznym wypowiada ją na samym początku Mszy Katechumenów najpierw celebrans, a chwilę potem ministrant. W Mszałach potrydenckich aż po 1960 r. istniał też tzw. III confiteor, czyli ponowne wypowiadanie spowiedzi powszechnej przez wiernych tuż przed przyjęciem Komunji Świętej. W ostatnim Mszale potrydenckim, Mszale Jana XXIII obrzęd ten zdawał się być zniesiony (poza Mszą uroczystą, z diakonem i subdiakonem). Tyle, że rzeczywistość kościelna rządzi się tu swojemi prawami: zasadniczo cały Mszał trydencki został odesłany w próżnię tuż po objęciu Watykanu przez Pawła VI, zaś środowiska wierne Tradycji traktowały zniesienie III confiteor jako początek destrukcji liturgicznej. W praktyce więc opisywany obrzęd miał historję jak św. Józef w Kanonie: pojawił się w Mszałach i na papierze, a w parafjach - już nie.

Gdy po 1988 r. ruch Tradycji katolickiej ponownie podzielił się, tym razem na grupy tzw. indultowców i lefebrystów, pierwsi z wymienionych podchodzili do przepisów kościelnych na sposób, stwórzmy sobie taki neologizm, lewostronnie otwarty. Tzn. najważniejsza jest litera prawa, ale możliwe są również jej bardziej progresywne interpretacje. Jeśli był zatem zwyczaj powszechnie przyjmowany w danej świątyni niezgodny z literą prawa, to należało się do niej dostosować. Jeśli były niezgodne z literą prawa interpretacje komisji Ecclesia Dei odnoszące się do liturgji tradycyjnej, to można się było do nich dostosować, nawet jeśli byłyby one sprzeczne z duchem liturgji i przepisami z 1962 r. (np. użycie posoborowego lekcjonarza, posoborowego układu czytań). Mówiąc krótko: stosowanie III confiteor świadczyło o lefebrystowskich ciągotach i poglądach stosującego. Z tem walczono z uporem godnym lepszej sprawy.

Wyjaśnię tu, że III confiteor sam w sobie nie przynależy do istoty liturgji. Został włączony do Mszału raczej jako element rytu udzialania Komunji Świętej poza Mszą Świętą. Tam ma w pełni swoją logikę: wierny najpierw jest oczyszczany z grzechów powszednich, a dopiero potem przyjmuje Najświętszy Sakrament. Była to niegdyś znacznie częstsza praktyka niż obecnie: w czasach przedsoborowych było zwyczajem w wielu miejscach, w wielu wiekach, że podczas Mszy komunikował jedynie celebrans, a wszyscy inni, w niewielkiej dodajmy liczbie - w opisanym powyżej trybie, po "Ite, missa est". Znaczna część wiernych pozostających bez grzechu śmiertelnego na duszy poprzestawała na Komunji Św. duchowej. Jak wiemy, zalecał odchodzenie od tego tak naprawdę dopiero św. Pius X.

III confiteor ma szczególny sens we Mszy śpiewanej, w czasie której wierni nie wypowiadają modlitw wraz z ministrantem (jak może to mieć miejsce we Mszy recytowanej), lecz w tym czasie liturgji śpiewają (słuchają) pieśni na wejście lub Kyrie. Podobnie we Mszy cichej, wierni nie wypowiadają tych modlitw i raczej nie słyszą, jak szepczą je osoby w prezbiterjum. W takich przypadkach, z punktu widzenia tzw. aktywnego uczestnictwa, wierni nie mają kontaktu z rytem spowiedzi powszechnej, co należy ocenić raczej negatywnie niż pozytywnie.

Drugi praktyczny aspekt III confiteor związany jest z możliwością popełnienia przez wiernych grzechów powszednich podczas samej Mszy i oczywiście też jest dobrze, jeśli przed przyjęciem Najświętszego Sakramentu się z nich oczyszczą.

Piszę o tem wszystkiem dlatego, że uzyskawszy dziś radosną informację, którą podaję za forum krzyż. Ks. Konstantyn Najmowicz z Instytutu Dobrego Pastrza wystosował w dniu 24 sierpnia br. zapytanie do Komisji Ecclesia Dei, czy dopuszczalne jest użycie w Mszach śpiewanych i recytowanych Confiteor przed obrzędem Komunii wiernych? Uzyskał na nie odpowiedź pozytywną Stolicy Apostolskiej, co powinno zamknąć usta zwolennikom "lewostronności otwartej" i oswajać ich (Motyla noga ! powinni to już wiedzieć i rozumieć od pięciu lat!) z rzeczywistością "prawostronności otwartej".

Co do mnie samego, nie traktuję tego oświadczenia jako rewolucji. Sprawa jest, z punktu widzenia doktryny, podobnie marginalna jak równie legendarne niewieście mantylki. Komisja Ecclesia Dei od wielu lat udziela sprzecznych wyjaśnień i zapewne jeszcze nie raz zaskoczy nas negatywnie (jak mówią złośliwi: wiele w niej zależy od tego, kto stempluje i podpisuje list). Nie pełni zatem poprawnie funkcji wyspecjalizowanej komórki liturgicznej Stolicy Apostolskiej, podobnie jak wszystkie kongregacje rzymskie. Nienormalność jest normą w czasie kryzysu. Ale cieszy fakt, że możemy zamknąć tem orzeczeniem spór z lewostronnie otwartymi braćmi tradycjonalistami.

2 komentarze:

  1. III confiteor ma szczególny sens we Mszy śpiewanej, w czasie której wierni nie wypowiadają modlitw wraz z ministrantem (jak może to mieć miejsce we Mszy recytowanej), lecz w tym czasie liturgji śpiewają (słuchają) pieśni na wejście lub Kyrie. Podobnie we Mszy cichej, wierni nie wypowiadają tych modlitw i raczej nie słyszą, jak szepczą je osoby w prezbiterjum. W takich przypadkach, z punktu widzenia tzw. aktywnego uczestnictwa, wierni nie mają kontaktu z rytem spowiedzi powszechnej, co należy ocenić raczej negatywnie niż pozytywnie.
    ___________
    Uważam, że argument 'aktywnego uczestnicytwa' jest w tym wypadkunietrafiony. Co niby oznacza ten termin? Wierni w trakcie modlitwy u stopni ołtarza odmawiają w ciszy Confiteor, co nie oznacza, że nie jest to aktywne uczestnictwo. Inne argumenty OK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niektórzy odmawiają, inni nie, są pieśni po łacinie albo po polsku, niektórzy śpiewają :) jak ktoś nie czuje potrzeby spowiedzi powszechnej(nie daj Boże) to to może być niezły argument

      Usuń