czwartek, 11 listopada 2010

o. Malachiasz Martin - "Klucze królestwa" - refleksja wstępna

Szef Wydawnictwa ANTYK, pan Marcin Dybowski powinien się spalić ze wstydu w związku z jakością wydania książki o. Malachiasza Martina "Klucze królestwa".

Pierwszą sprawą są ewidentne koszmarne bronki merytoryczne o. Martina, które powinny być przez edytora prostowane. Przykład: w książce można przeczytać przy okazji pierwszej wizyty Jana Pawła II w Polsce, że:
- wierni mogli podróżować tylko do miast znajdujących się w "ćwiartce" kraju najbliżej ich miejsca zamieszkania. Bzdura ! Władze PRLu nie mogły tego nawet proponować, bo w PRLu nie było "paszportów wewnętrznych" i po Polsce każdy jeździł jak chciał;
- kiedy Jan Paweł II skrytykował marxizm na Jasnej Górze, klasztor został otoczony przez czołgi (s. 130),
- o. Martin sugeruje, że gazety w PRLu nazywały Jana Pawła II "Panem Karolem Wojtyłą" (s. 126),

Drugą sprawą jest skrajna nieudolność tłomacza, niejakiego Jerzego Brzezińskiego. Człowiek ten, o ile w ogóle istnieje (niektórzy sądzą, że to xywa samego p. Marcina Dybowskiego), korzystał z automatycznego tłomacza google czy czegoś w tym rodzaju, bowiem nazywa Henryka Jabłońskiego "Prezydentem Polskiej Republiki Ludowej". Analogicznie pisze o jego "pałacu prezydenckim" itp.

Nie wiem, komu - o. Martinowi czy tłumaczowi - przypisać bronka ze strony 116, według którego św. Stanisław ze Szczepanowa został zamordowany przez Bolesława Krzywoustego. Boję się czytać dalej tę książkę, bo nic nie wskazuje, że jakość tłomaczenia i korekty jakkolwiek się poprawi.

Ostatnią sprawą, jaką tu poruszę, jest plagiat okładki polskiego wydania. Pan Dybowski przypisuje sobie jej autorstwo, podczas gdy bez trudu możemy to porównać względem anglojęzycznego oryginału:





Wydanie ksiażki w tej formie, bez komentarza odredakcyjnego i przypisów, kompromituje Wydawnictwo Antyk. Chciałem polecić przeczytanie "Kluczy królestwa" rozlicznym znajomym. Czyniąc to, skompromitowałbym się co najwyżej na podobieństwo p. Marcina Dybowskiego.

10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym proponowała nie pisać po blogach a wprost do Wydawcy, a tak wygląda to na niesamowite plotkarstwo. Gdy krawiec źle uszyje panu ubranie gdzie pan powinien pójść? Ja uważam, że do krawca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kłopot w tem, że krawiec uszył 100 złych ubrań. Lepiej ostrzedz ludzi, by wiedzieli, co kupują. // Rozśmiesza mnie Pani - że niby nie można napisać krytycznej recenzji w środowisku ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę się śmiać jak rozśmieszam :) W jaki sposób chce pan czy chciałby pan poprawić jakość wydawanych pozycji? Też uważam, że powinno się wszelkie zastrzeżenia i krytyczne uwagi pisać do Wydawcy, innych też do tego zachęcić i taką drogą można coś załatwić, ale pisanie, że powinien się ze wstydu spalić - to jakoś nijak mi nie pasuje takie obkładanie, bo on dalej i tak nic nie wie co akurat pana boli. Bo to jest tylko i wyłącznie pana głos, pana subiektywne odczucie. Inni np. mogą też mieć inne zdanie. Sumując - to jak najbardziej powinniśmy pisać czego oczekujemy, ale nie tak jak już się wcześniej wyraziłam. Bo to co pan napisał to nie jest krytyczna uwaga tylko totalne ośmieszenie i dołożenie komuś. Czytałam kiedyś na takim jednym forum - forum krzyż gdzie była ankieta żeby głosować na ludzi przyczyniających się do popularyzowania Tradycji i m.in. był ten pan i jego Wydawnictwo. Żądajmy! i wymagajmy! ale nie gnojmy nikogo, bo to ani katolickie, ani w takiej formie ładne. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na co inni czytelnicy mają mieć inne zdanie ? Na rewelacje o Krzywoustym i o otoczeniu Jasnej Góry przez czołgi w 1979r ? Książki czyta się dla wiedzy i dla przyjemności. Mam wrażenie, że inteligentni czytelnicy tej książki mogą odłożyć ją na półkę czytając te bzdury, które obciążają również wydawcę. Nb. nie traktuję Antyku jakoś wyjątkowo, bo identyczne głupoty piętnowałem również w tej książce: http://przedsoborowy.blogspot.com/2010/09/tadeusz-kisielewski-pierwszy-polski.html

    Czy to moja wina, że ignoranci zajmują się wydawaniem książek religijnych w Polsce ?

    OdpowiedzUsuń
  6. @Krusejder napisał: "Na co inni czytelnicy mają mieć inne zdanie ?"
    No mogą mieć, a dlaczego nie? Tak jak w życiu, jednemu podoba się córka drugiemu teściowa.

    Eeee tam :) Tu: http://przedsoborowy.blogspot.com/2010/09/tadeusz-kisielewski-pierwszy-polski.html

    to pan zamieścił wspaniałą recenzję, omawia pan rozdziały książki, zapisuje swoje uwagi, spostrzeżenia, etc ... a tu, to odrazu odstrzał :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odstrzał odstrzałem, blog ma charakter bardziej doraźny niż inne formy wypowiedzi. Oczywiście będą 2 "poważne" recenzje książek o. Martina - i Kluczy i Final Conclave

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, ale ja tu nie widzę żadnej chęci "dowalenia" komuś tylko normalną krytykę popartą argumentami w postaci cytatów, które są rzeczywiście horrendalne. Niedawno kupiłem za okrągłą stówę "Iota Unum" wydaną przez Antyk. Jeszcze nie zacząłem jej czytać, ale po tym wpisie nieco się obawiam, czy i tam nie ma jakiś błędów. Szkoda by było, bo to bardzo ważna książka.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Romeus - nie przeprowadziliśmy pełnej analizy wydania Ioty. Ale błędów jest sporo. Mamy więc np. włożenie w usta prof. Amerio tezy o "unieważnieniu święceń kapłańskich", tudzież innych nieporadności. Nieco więcej na ten temat znajdzie Pan tutaj: http://krzyz.katolicy.net/index.php/topic,679.msg24380.html#msg24380 Niestety prawda jest taka, że nie chce się kupować i czytać książek, które są błędne.

    OdpowiedzUsuń
  10. @ Krusejder - Widzę, że moje obawy się potwierdzają. Szkoda. Dziękuję za namiar, chętnie zajrzę. A co wydawnictwa Antyk, dziesięć razy się zastanowię, zanim kupię u nich jakąś książkę.

    PS

    Jako byt internetowy nie występuję pod imieniem i nazwiskiem, więc można się do mnie zwracać po prostu "Romeusie", ale za kurtuazję dziękuję. :-)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń