czwartek, 27 stycznia 2011

„Beatyfikacja nieudolności” – komentarz do tekstu Wojciecha Wencla

W ostatnich godzinach wiele szumu poczynił mesjanistyczny tekst opublikowany w „Naszym Dzienniku” pt. „Ość w gardle tego świata”. Zawiera on klasycznie romantyczne ujęcie tematu polskości jako wiecznej misji, potrzebnej do zbawienia. Wencel dzieli w nim naród na tych, którzy chcieliby uczynić z Polski sprawną maszynkę do bogacenia się i tych, którzy są dumni z wiary katolickiej, umiłowania wolności oraz poczucia wyższości nad „mieszkańcami zsekularyzowanego Zachodu i barbarzyńskiego Wschodu”. Sam oczywiście zalicza się do drugiej z wymienionych grup. Ufa, że misja, jaką Polska otrzymała od Boga, zostanie przez Niego dopełniona. Tragedia smoleńska ma pobudzić do trwania tę część narodu, w której wygasł żar po śmierci Jana Pawła II. Współcześni mesjaniści mają czekać na wypełnienie proroctwa z „Dzienniczka” s. Faustyny: „[z Polski] wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje".

Moi znamienici Koledzy na łamach www.konserwatyzm.pl dostrzegli tu ryzyko utworzenia schizmatyckiego kościoła narodowego (p. Jan Filip Libicki) czy recydywę dziewiętnastowiecznej towiańszczyzny (pp. Wielomski i Robaczewski). O ile nie widzę zagrożenia schizmą narodową, gdyż spójnikiem całego polskiego posoborowego katolicyzmu jest i będzie „błogosławiony Jan Paweł Wielki”, to oczywiście możliwe jest odnowienie milczących od dobrych kilku lat podziałów na posoborowie proeuropejskie (ex „Kościół łagiewnicki”) i posoborowie mesjanistyczne (ex „Kościół toruński”). Nie jest to wszakże żadna specjalnie nowa jakość. Harcownicy wrócą na dawne pozycje i będą warczeć na siebie przez cały rok za wyjątkiem 2 kwietnia, 1 maja czy 16 października.

Mojem podstawowem zastrzeżeniem względem tekstu p. Wencla jest beatyfikacja nieudolności. Poeta pisze bowiem:

• „Polska nigdy nie stanie się świetnie działającą korporacją.”

• „Dla nas przewidziano co innego: brak stabilizacji, tymczasowość, rzadkie sukcesy polityczne i gospodarcze, częstsze porywy ducha, a okresowo traumatyczne doświadczenia, przypominające nam, kim jesteśmy.”

• „Nie zbudujemy sojuszy gwarantujących nam pozycję zachodnioeuropejskiego państwa, bo zawsze będziemy przeszkadzać imperiom.”

Powtórzę raz jeszcze: Polska musi według Wencla jedynie trwać w polskości. Trwać w tej nieudolności i cierpieniu, a wtedy, kiedyś zostanie wywyższona przez Boga. Nagroda ma być nam dana za to, że – znów zacytuję poetę – „zakopaliśmy swój talent w ogrodzie i stawiamy straże, żeby nikt go nie ukradł.” W tem właśnie miejscu widać błąd Autora i sprzeczność jego tezy z Ewangelją, w której Boski Mistrz jasno przykazał nam, abyśmy swe talenta pomnażali.

Bóg, kochając ludzi, zsyła na nich swoje gromy jako karę za grzechy, oczyszczenie i zachętę ku poprawie. Katastrofa smoleńska, niezależnie od jej przyczyn, powinna być tak traktowana. Powinniśmy odczytać swoje grzechy i odwrócić się od nich, a nie traktować je jako fundament naszej nowej tożsamości. Bóg Wojciecha Wencla to bóg nienawidzący nas wszystkich. W tym aspekcie jego podejście z pewnością nie jest chrześcijańskie. Nie trzeba być biednym nieudacznikiem, by być Polakiem – katolikiem.

5 komentarzy:

  1. Czcigodny Krusejderze
    Swego czasu pewien dureń pełniący w haniebnej pamięci rządzie Hanny Suchockiej funkcję wicepremiera od spraw gospodarczych, popisał się stwierdzeniem że Polska może być biedna byle tylko pozostała katolicka. Sądząc po opisanym przez Ciebie artykule, doczekał się godnych następców. Żeby było jasne, broń Boże nie imputuję polskim katolikom że ta paranoja ma szersze grono zwolenników.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Stary Niedźwiedź

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny Stary Niedźwiedziu,
    zasada: "Polska może być biedna byle tylko pozostała katolicka" nie jest najgorszą z możliwości. Gorzej jakby Polska była i biedna i niekatolicka. Ale czemu nie spróbować innej alternatywy: polska bogata i katolicka ? Przecież tak przez paręset lat bywało. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. A co ze słowami Wencla,w dodatku ujętymi na modłę katechizmową
    "Do czego jest nam potrzebna Polska? Do zbawienia." To trąci herezją co najmniej materialną. Co o tym myślisz, Krusejderze?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tekst Wencla jest ewidentnie mesjanistyczny, a mesjanizm zawsze ciąży ku herezji. Nie wiem, na ile udało się obronić przed tem np. Zygmuntowi Krasińskiemu. Herezje są dziś na tyle powszechne, że należy skupić się na piętnowaniu głupich i szkodliwych w pierwszej kolejności ;) Co powyżej uczyniwszy. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szanowny Krusejderze. Przymierzałem się do napisania czegoś o tym artykule w ND, ale widzę, że w necie na stronach i blogach konserwatywnych aż huczy i jest kilka dobrych i ciekawych artykułów na ten temat. Między innymi Twój. W 100 proc. podzielam Twoje zdanie. Gratuluję kolejnego znakomitego wpisu. pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń