Dwa tygodnie urlopu przełożyły się u mnie niestety również na przymusowe "wakacje" od Mszy w rycie klasycznym. Spotkania z posoborowcami są bardzo prawdopodobne podczas uczestniczenia w NOMie w Polsce, za granicą są zaś równie pewne jak podatki, a więc niemal tak samo jak ... śmierć. Patrząc na swoje ostatnie doświadczenia z NOMami nie dziwię się zatem, że prominentni konserwatywni kapłani piszą książki takie jak ta, o której informuje nas Kronika Novus Ordo: Jak chodzić na Mszę świętą i nie utracić wiary?
Bardzo dobrze, że takie książki powstają i powinny być one rychło przetłomaczone na język polski. Ciekaw jestem, czy dzieło x. Buxa zawiera rozdział na temat listów pasterskich episkopatów i ordynariuszów, bowiem zapoznanie się z listem KEPu na pierwszą niedzielę wielkiego postu, poświęconego przygotowaniom do beatyfikacji Jana Pawła II wzbudziło we mnie odruchy wymiotne.
"Beatyfikacja Jana Pawła II otwiera przed nami nowe perspektywy na przyszłość. Przede wszystkim zobowiązuje nas do jeszcze uważniejszego i bardziej twórczego odczytywania jego dziedzictwa, zawartego w słowach, w jego osobowości, w stylu życia i służby."
W każdym kraju Europy Zachodniej, w którym widziałem ruiny Kościoła Posoborowego, portrety Jana Pawła II były jedynemi wizerunkami (poprzednich) papieży prezentowanemi wiernym. Tamtejsze posoborowie oczywiście ignoruje wszystko to, co było dobre i wartościowe w nauczaniu Jana Pawła II, lecz traktuje i czci go jako gwaranta braku reguł, dzięki którym mogło (i może do dziś) prywatyzować doktrynę i liturgikę Kościoła katolickiego dostosowując je do własnych preferencyj, czy raczej: do własnego lenistwa. Szczerze zazdroszczę tym tradycjonalistom, którzy dziś nie usłyszą listu KEPu podczas niedzielnej Mszy Świętej.
Zakończę niniejszy wpis mocnym akcentem - trzeba bowiem nagłośnić skandal. Sprawa dotyczy kościoła pw. św. Anny w warszawskim Wilanowie. Jak informuje wortal podwarszawskiej grupy tradycjonalistów:
Proboszcz parafii św. Anny w Wilanowie (ks.Waldemar Macko) odmawia grupie ponad 70 wiernych celebracji Mszy św. w klasycznym rycie rzymskim. Następnie, zgody na celebrację odmawia ks. bp Ordynariusz [JEm. Kazimierz kard. Nycz], który nie zechce spotkać się z przedstawicielami tradycjonalistów.
Równocześnie ów proboszcz zarabia na wynajmowaniu świątyni na potrzeby teledysków rozmaitych gwiazdupć
które kręcą ujęcia u św. Anny zaledwie w miesiąc po pojawieniu się na okładce i rozkładówce pisma "CKM"
i co gorsza opowiadają o tej sesji stojąc przed ołtarzem kościoła św. Anny.
Czy słowa KEPu:
"Beatyfikacja Jana Pawła II otwiera przed nami nowe perspektywy na przyszłość. Przede wszystkim zobowiązuje nas do jeszcze uważniejszego i bardziej twórczego odczytywania jego dziedzictwa, zawartego w słowach, w jego osobowości, w stylu życia i służby."
można zaaplikować do sprawy tego teledysku ? Zakładając, że w teledysku naszej gwiazdupci widzimy portret śp. Jana Pawła II
można chyba pogratulować x. Waldemarowi Macce i JEm kard. Nyczowi twórczego odczytania dziedzictwa Jana Pawła II zawartego choćby w książce "Miłość i odpowiedzialność".
Czcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńWitam po przerwie.
Wychodzi na to że warszawski KRK nie traktuje Was "starowierów" (nie użyłem tego określenia w złych intencjach) ani trochę poważnie. Nie będzie to dla Ciebie pociechą ani dla mnie powodem do radości (nie mam mentalności piłkarskiego kibola) że i siebie przestał szanować. TW Capino prymasem? Ksiądz kardynał Wyszyński przewraca się w grobie.
Pozdrawiam ponuro.
Witaj Stary Niedźwiedziu,
OdpowiedzUsuńwychodzi na to, że ludzie są różni i "każdy sobie rzepkę skrobie". Dzisiejszy wpis to pewien powiew optymizmu, ale powiedzmy sobie szczerze: tak powinno być zawsze a nie od święta. Na tem powinna polegać przewaga instytucjonalna KK nad innemi wspólnotami chrześcijańskiemi.
Pozdrawiam serdecznie.
jako księdzu diecezji warszawskiej, wstyd mi i tyle w tym temacie...
OdpowiedzUsuńJako były parafianin,powiem tyle.Ten proboszcz Waldemar Macko,chyba pomylił sie z powołaniem. Jest niemiły dla parafian,nie znosi zwierząt.Nigdy nie widziałem na jego twarzy uśmiechu do bliżniego.Aż strach by było przyjść do niego po pomoc.Jest mi wstyd!Że tacy ludzie reprezentują Kościół.Pan Bóg wszystko widzi!
OdpowiedzUsuńA nasz kochany ks.Waldemar Macko ostatnio złamał łapkę:) Jeżdzi sobie patataj,patataj na konikach i ostatnio spadł bidulek.Gipsik jak ta lala. Ciekawe kiedy ma czas na posługi duszpasterskie....Bo do ludzi i do zwięrząt nadal nieprzychylny.Ładne ma tam przytulisko w tym Wilanowie.A gdzie nauki Chrystusa w tym wszystkim, i postawa Papieża Franciszka hm....Wstyd Waldemarze,wszak jesteśmy tu na chwilę i wszystkie uczynki Bóg widzi,...Dalej gdnęb ludzi i zwierzęta,i pomykaj na tych konikach w bryczesach patataj patataj....
OdpowiedzUsuńKs.Waldemar Macko hmmm....A reszta jest milczeniem
OdpowiedzUsuń