sobota, 19 lutego 2011

W obronie „Summorum Pontificum”

Na wielu wiarygodnych blogach i portalach tradycjonalistycznych (np.
http://blog.messainlatino.it/ , http://www.newliturgicalmovement.org ) pojawiły się w ostatnich dniach informacje alarmujące o możliwem ograniczeniu przywilejów nadanych przez Ojca Świętego Benedykta XVI poprzez Motu Proprio Summorum Pontificum (dalej: MP SP).

Zatem, zapowiadany od przynajmniej dwu lat dokument mający stanowić tzw. doprecyzowanie MP SP i ułatwić korzystanie kapłanom i wiernym z sakramentów w rytach tradycyjnych, może stać się rodzajem bicza skierowanego właśnie przeciwko nim.

Informacje podawane przez blog Rorate caeli wskazują, że nowa watykańska instrukcja ma określać, że MP SP odnosiło się jedynie do trydenckiej odmiany rytu rzymskiego, zatem przywilejem papieskim nie są objęte jego szczegółowe odmiany, np. dominikańska, karmelitańska, mozarabska czy ambrozjańska z diecezji mediolańskiej.

Drugi zapis instrukcji miałby wskazywać, że biskupi pragnący używać przedsoborowego rytu święceń w odniesieniu do kleryków nienależących do instytutów podlegających komisji Ecclesia Dei, musieliby uzyskiwać w tym celu zgody Stolicy Apostolskiej.



Oba te zapisy są zgodne z literą MP SP, odpowiednio z art. 1

(„Jest przeto dozwolone odprawiać Ofiarę Mszy zgodnie z edycją typiczną Mszału Rzymskiego ogłoszoną przez bł. Jana XXIII w 1962 i nigdy nie odwołaną, jako nadzwyczajną formą Liturgii Kościoła.”)

i art. 9 ust. 1 i 2

(„§ 1. Proboszcz, po dokładnym rozważeniu wszystkich okoliczności może wyrazić zgodę na użycie starego rytuału przy sprawowaniu sakramentów: Chrztu, Małżeństwa, Pokuty, Namaszczenia Chorych, jeśli dobro dusz tego wymaga.
§ 2. Ordynariusz ma możliwość sprawowania sakramentu bierzmowania używając starego Pontyfikału Rzymskiego, jeśli dobro dusz tego wymaga.”
),

który nie wspomina o możliwości stosowania w diecezjach rytu święceń sprzed Konstytucji Apostolskiej Pontificalis Romani z dnia 18 czerwca 1968 r. Ale my, wychowani na partyzantce czasów posoborowych świetnie potrafimy rozróżniać pomiędzy literą tekstu a jego duchem. Oczekiwany, czy może raczej wywoływany przez nas duch Summorum Pontificum zakładałby interpretację rozszerzającą tekstu: skoro Ojciec Święty dozwala na równouprawnienie obu form sakramentalnych, to interpretujmy Jego wolę względem wszystkich form rytów kościelnych będących w mocy w czasach Jana XXIII. W oparciu o tę samą rozszerzającą metodologię interpretowano przez dziesiątki lat dokumenty Soboru Watykańskiego II i prawie wszyscy byli szczęśliwi.

Jak pisałem zaledwie kilka dni temu, „posoborowie nie znosi próżni. Jeśli Ojciec Święty nie będzie czynił non stop, choćby najdrobniejszych, „kroczków w tył”, to jego i nasi przeciwnicy nie zaniedbają żadnej okazji, by promować kolejne dewiacje.”

I to wydaje się być znacznie większym problemem niż przeciekające zapisy instrukcji wykonawczej do MP SP. Nie chodzi nawet o to, że poruszenie drugiego z wymienionych zagadnień można potraktować jako sukces, bowiem byłby to pierwszy oficjalny indult na ryt przedsoborowy sakramentu święceń poza skansenem Ecclesia Dei. Najważniejsze jest to, że sama instrukcja może nie stanowić narzędzia zachęcającego do szerszego stosowania tradycyjnej liturgji.

A przecież w nowym dokumencie Stolicy Apostolskiej powinny zostać poruszone w szczególności takie kwestje jak:
- doprecyzowanie, jaka liczność grupy wiernych proszących o Mszę w rycie klasycznym jest wystarczająca, by biskup był zobowiązany ją zorganizować,
- zapewnienie standardów organizacyjnych Mszy trydenckiej, typu: dogodna godzina, częstotliwość celebracyj,
- zobowiązanie biskupów do wprowadzenia nauki klasycznej liturgji w seminarjach duchownych oraz do prowadzenia katechez dla wiernych,
- zobowiązanie biskupów do zapewnienia środków materjalnych służących uroczystemu i godnemu odprawianiu Mszy,
- wreszcie, rozliczenie biskupów z informacyj przedłożonych o sposobie realizacji MP SP w trzy lata od wejścia w życie dokumentu.

Jeśli ich wszystkich nie będzie w instrukcji wykonawczej, a będzie formalne ograniczenie stosowania zapisów MP SP np. względem odmiany dominikańskiej rytu rzymskiego, posoborowie poczuje się moralnym i faktycznym zwycięzcą bardzo istotnej bitwy liturgicznej, której następstwa możemy odczuwać przez następne dekady.

Nie można do tego dopuścić ! Dlatego też proszę wszystkich Państwa o mobilizację modlitewną oraz o czyn – podpisanie międzynarodowej petycji:

http://www.motuproprioappeal.com/

której sygnatarjusze dziękują Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI za Summorum Pontificum i błagają go o pomoc w przezwyciężeniu trudności powodowanych przez przeciwników papieskiego apelu o odnowę liturgji katolickiej.

Uwaga! Po podpisaniu petycji pojawia się propozycja złożenia datku poprzez paypal na rzecz serwisu obsługującego e-petycje, którą najlepiej jest zignorować. Złożenie datku nie wpływa na rejestrację naszego wsparcia.

3 komentarze:

  1. Wysłałem.

    W dolnych tabelkach należało wpisać diecezję, kraj i zawód?

    OdpowiedzUsuń
  2. nie tyle zawód, co stan (duchowny, świecki = layman)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja osobista teoria na temat tego zamieszania wokol motu proprio jest taka : motu proprio jest dokumentem absolutnie niezadawalajacym, niejako wyszarpanym sila ustepstwem, takim "nadzwyczajnym" ogrodkiem przyzagrodowym epoki NEPu przy zachowaniu "zwyczajnych" kolchozow. Mozna sie nim poslugiwac jak taranem, zeby rozbijac ksieze i biskupie opory (co sie tu i owdzie udaje), a za wymarzony i idealny ten dokument uznac trudno. w sposob naturalny chcemy poszerzenia obszaru wolnosci dla tridentiny, wiecej gwarancji i wiecej praw, a moze nawet rozdzielenia dwu rytow etc. Wobec tego "zli ludzie w Kurii", by uzyc wyrazenia kard. Hoyosa, wypuszczaja kaczki w stylu "beda restrykcje', by nas przestraszyc i sprawic, bysmy wokol motu proprio sie skupili porzucajac wole ekspansji. Dla wielu z naszych srodowisk wszak to dokument niemal dogmatyczny, szczerze ukochany, wielu wierzy w te absurdy o dwu formach jednego rytu etc. To prawdziwi janczarzy Summorum P. Teraz chodzi o to, by nie buylo od nich radykalniejszych, zeby motupropriowcy wyznaczali granice tego, co w posoborowym Koscile dopuszczalne. Kiedy okaze sie, ze rewizja motu proprio nie naruszy jego substancji, wtedy bedziemy tak szczesliwi, ze przez nastepne cwierc wieku nie odwazymy sie poprosic o nic wiecej.

    Gryzon

    OdpowiedzUsuń