Chyba najciekawszym dodatkiem do tamtego zrębu opinij dr. Milcarka na osobę Arcybiskupa jest pointa, którą pozwolę tu sobie przepisać, kończąca część tekstu pod jakże trafnym tytułem „Knebel w epoce dialogu”.
„Dosłownie w przeddzień ostatecznego buntu arcybiskupa przyjechał do niego Jean Guitton, wybitny filozof, trochę modernista, przyjaciel Jana Pawła II – z powierzoną mu przez papieża misją „nawrócenia Lefebvre”. Guitton nie zdołał powstrzymać Lefebvre przed czynem, który ściągnął na ekskomunikę – natomiast przed wyjazdem zdążył mu wyznać, iż pragnąłby, aby to właśnie on był jego spowiednikiem przed śmiercią. Kto rozwiąże paradoks tego świadectwa?”
Teksty Pawła Milcarka odnoszące się do FSSPX i jego założyciela są cenne, bowiem mogą stanowić przedszkole dla niepoprawnych wojtyljanistów, którzy – choć pozostawiani przy micie „dobry car, źli bojarzy” mogą, jeśli tylko chcą, zacząć patrzeć na posoborowe czasy Kościoła bez różowych okularów modernistycznego fałszywego optymizmu. „Najtrudniejszy pierwszy krok, zanim innych zrobisz sto”. I choćby za to jestem wdzięczny dr. Milcarkowi.
Nie jestem natomiast wdzięczny ignorantom z Rzepy, którzy tak „skorygowali” tekst Milcarka, że nazwisko arcybiskupa Lefebvre’a stało się nieodmienne. Z wielkim BULEM przyjąłem ten błąd.
W sieci jest dostępny początek artykułu: Rzeczpospolita, 9 - 10 kwietnia 2011 r.
Cóż, pozostaje nam trwać w NADZIEJI, że następnym razem będą nazwisko arcybiskupa odmieniać... :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to początek mówienia prawdy.
OdpowiedzUsuń