Niezwykle ceniony przezemnie poseł na Sejm RP p. Jan Filip Libicki wystąpił ostatnio z inicjatywą ustawodawczą skierowaną wprost przeciw Radiu Maryja. W notce na blogu wyraził on wątpliwość, czy Radio Maryja wciąż jest "katolickim głosem w naszych domach". Argumenty przeciwko tej tezie wynikają z propisowskiej postawy mediów o. Tadeusza Rydzyka, która powoduje, że mogą one przemilczać inicjatywy autentycznie katolickie, jeśli były lub są one sprzeczne z poglądami liderów PiSu.
Radio Maryja być może nie pełni właściwie swojej funkcji. Ale jakie panaceum proponuje Filip Libicki i jego koledzy z klubu poselskiego "Polska Jest Najważniejsza" ?
Treść projektu ustawy została przekazana do tygodnika Wprost. PJNy proponują nakazać Radiu Maryja (bowiem lista nadawców społecznych obejmuje AD 2011 w Polsce tylko dwa podmioty: Radio Maryja i Radio Fara) aby w przypadku prezentowania w programie treści o charakterze społeczno-politycznym obowiązkiem nadawcy społecznego było zróżnicowanie programu, cechujące się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i bezstronnością przekazu.
Programy te powinny, dodajmy:
1) kierować się odpowiedzialnością za słowo i dbać o dobre imię publicznej radiofonii i telewizji,
2) rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą,
3) sprzyjać swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz formowaniu się opinii publicznej,
4) umożliwiać obywatelom i ich organizacjom uczestniczenie w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej.
Warto tu jednak wskazać, że z drugiej strony nadawcy społeczni na mocy art. 4 ustawy o radiofonii i telewizji muszą spełniać następujące warunki:
* upowszechniać działalność wychowawczą i edukacyjną, a także działalność charytatywną;
* respektować chrześcijański system wartości oraz uniwersalne zasady etyki;
* promować postawy patriotyczne oraz historię Polski;
* służyć umacnianiu rodziny;
* służyć kształtowaniu postaw prozdrowotnych;
* służyć zwalczaniu patologii społecznych.
Bardzo łatwo będzie zatem o teoretyczny konflikt pomiędzy pararelnemi zakresami wartości: demokratycznym pluralizmem a chrześcijańskim systemem wartości. Dodajmy, że wprowadzane zapisy są martwe odnośnie do mediów publicznych, które po każdych wyborach stają się łupem Większości parlamentarnej i nie ma w nich miejsca na jakikolwiek pluralizm.
Ale martwe przepisy w mediach publicznych nie muszą być równie nieegzekwowane w mediach społecznych, zwłaszcza jeśli taka byłaby decyzja większości parlamentarnej. Mechanizm proponowany przez PJN może zatem spowodować, że nadawcy społeczni, którymi mogą być zasadniczo wyłącznie media chrześcijańskie, będą zmuszeni do prezentacji na swych falach poglądów antychrześcijańskich. Jestem przekonany, że rozmaite palikoty nie będą miały skrupółów, by wykorzystywać poprawkę PJNu do swych celów.
Jeszcze bardziej wątpliwy jest inny z zapisów PJNu owej nowelizacji:
Art. 117 § 1 ustawy o radiofonii i telewizji otrzymuje brzmienie:
„§ 1. Komitetom wyborczym, których kandydaci zostali zarejestrowani przysługuje, w okresie od 15 dnia przed dniem wyborów do dnia zakończenia kampanii wyborczej, prawo do rozpowszechniania nieodpłatnie audycji wyborczych, w programach publicznych i społecznych nadawców radiowych i telewizyjnych na koszt tych nadawców."
Oznacza to ni mniej ni więcej, że niezależnie od tego, czy i jak nadawca społeczny angażował się dotychczas w kampanje wyborcze, czy chce tego, czy nie, będzie musiał udostępniać czas partjom i komitetom wyborczym. Jest więc to kolejny krok na drodze do upartyjniania kraju i wszelkich insytucyj. Co gorsze, dzieje się to w chwili, gdy pomiędzy poszczególnemi partjami nie ma faktycznych istotnych różnic programowych.
Dla PJNu walka z PiSem stała się celem samym w sobie. Traktowanie Radia Maryja i Prawa i Sprawiedliwości jako sprzymierzeńców strategicznych na wieczność jest być może błędem, ale na inne rozwiązanie widocznie nie stać byłych polityków partji braci Kaczyńskich.
Jednak rozwiązanie promowane m.in. przez Filipa Libickiego ma pewną poważną konsekwencję, którą warto tu wskazać. Załóżmy, że Radio Maryja dzięki jakiemuś cudowi doświadcza oczyszczenia z zaczadzenia PiSem tudzież powstaje nowy, silny i katolicki nadawca społeczny. Pod reżymem ustawy PJNu nie mógłby on w radiu lub telewizji promować swoich - naszych ! - wartości, lecz musiałby się zachowywać w sposób, który należy nazwać: neutrealnym światopoglądowo. Takie medium mogłoby zatem prowadzić kampanję antyaborcyjną czy bronić symboli katolickich w sferze publicznej, ale musiałoby też dopuszczać głosy przeciwne.
A więc ustawa ta, pomyślana jako forma bieżącej walki partyjnej, może w praktyce przyczynić się do ziszczenia marzeń lewactwa: nie tylko pacyfikacji mediów katolickich, ale także wtłoczenia ich w ramy apostołów "cywilizacji śmierci".
No chyba, że powstałoby medium katolickie tak zamożne, że mogłoby nie korzystać z przywilejów nadawcy społecznego, a mimo to w jednoznaczny sposób opowiadać się po stronie prawdziwych wartości. Ale na to nie ma nadziei współautor projektu zmian, słusznie piszący, że nadawcy społeczni nie są w stanie rywalizować z podmiotami komerycjnymi. Zatem taką opcję wykluczamy a priori.
Przyjęcie propozycji PJNu może oznaczać również niezgodność z Konkordatem z 1993 r. między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską, którego art. 5 brzmi: "Przestrzegając prawa do wolności religijnej, Państwo zapewnia Kościołowi Katolickiemu, bez względu na obrządek, swobodne i publiczne pełnienie jego misji, łącznie z wykonywaniem jurysdykcji oraz zarządzaniem i administrowaniem jego sprawami na podstawie prawa kanonicznego."
Podsummowując zatem przedłożony projekt, wyrażam głębokie zasmucenie, że katolicki tradycjonalista współfirmuje projekt ustawy, który jest niezgodny "z lewej strony" z zasadami deklaracji o wolności religijnej Soboru Watykańskiego II "Dignitatis Humanae".
Czcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńNie jestem fanem "radyja" ale uważam że wobec dominacji na rynku medialnym ekskrementów pokroju "Rynsztok FM" trzeba go bronić dla zasady. Politycznej kariery pana Libickiego nie śledziłem ale jeśli miał coś wspólnego z niejakim Markiem Jurkiem to mógł "przez indukcję" zidiocieć ze szczętem co by tłumaczyło obecny wybryk.
I niech Zmartwychwstały spojrzy łaskawym okiem na Ciebie i twoich bliskich.
Zacny Stary Niedźwiedziu i Ty przyjmij ode mnie najserdeczniejsze życzenia pięknych świąt i wszelkich łask od Pana Jezusa !
OdpowiedzUsuńp.s. poglądy F. Libickiego na gospodarkę są znacznie bliższe naszym niż p. MJ.