Przodkowie nasi czcili bożka o czterech twarzach – Światowida. Był najważniejszem z bóstw słowiańskich, odpowiadając za wszechświat, wojnę, płodność i urodzaj. Zdawałoby się, że na dobre tysiąc lat temu utracił popularność na rzecz Trójcy Świętej. Ale … czy rzeczywiście tak się stało ? Może kniaź Mieszko I wzorem Donalda Tuska przed którymś wiecem zarządził administracyjnie redukcję etatów na odcinku religji o dwadzieścia pięć % i sarmaccy Słowianie na jakiś czas, pijarowsko schowali gdzieś Świętowida, idola swojego?
Refleksje takie nasuwają mi się, gdy patrzę na przygotowania Polski i polskiego Kościoła do beatyfikacji Jana Pawła II. Choć liczba wiernych mających uczestniczyć w uroczystości na Watykanie zmniejszyła się z szacowanego półtora miliona do faktycznych kilkudziesięciu tysięcy , a badania opinji publicznej nie wskazują jakiegoś szalonego wsparcia ze strony wiernych dla idei oświęcenia górala z Wadowic, posoborowi hierarchowie robią wszystko, by kult Jana Pawła II wyparł resztki wiary katolickiej, które tu i ówdzie jeszcze się tlą. Może zatem wszyscy oni są wyznawcami Światowida, trwającymi od wieków in pectore między Odrą a Zbruczem ? Nie wykluczałbym tej hipotezy, mając na uwadze ekscesy takie jak: traktowanie Wielkiego Postu jako przygotowań do beatyfikacji JP2, medytowanie nad życiem JP2 podczas drogi krzyżowej tudzież zeszłoroczne potraktowanie Wielkiego Piątku, który ośmielił się przypaść w rocznicę śmierci JP2. A za temi niusami z gazet podążają czyny w skali mikro, relacjonowane przez naocznych świadków, dostrzegających, że w przydrożnej kapliczce wyeksmitowano stojącą tam od wieku Matkę Bożą, a jej miejsce zajął „papież słowiański – ludowy brat”.
Przypatrzmy się zatem Janowi Pawłowi II, próbując zidentyfikować u niego światowidowe cztery twarze.
Podstawowa twarz poprzedniego papieża może być zauważona niemal wszędzie w świecie posoborowym. Jan Paweł II jest poprzez portrety, książki, obrazki tudzież rozmaite dewocjonalja niezmiennie obecny w świątyniach, kioskach parafjalnych, księgarniach diecezjalnych. Kudy tam Benedyktowi XVI do jego popularności! Jednak fani tej twarzy JP2 nie znają i najczęściej nie podzielają jego stanowiska w sprawie cywilizacji śmierci, rodziny czy choćby godności człowieka. Są od niego zdecydowanie bardziej nowocześni i życiowi. Portret JP2 ma legitymizować ich wszelkie odchylenia doktrynalne, albowiem – i tu dochodzimy do sedna problemu – sam JP2 zasadniczo nie pacyfikował i nie korygował jakichkolwiek „odchyleń lewostronnych w Kościele”. Tolerując faktyczną redukcję dyscypliny kościelnej do zera, godząc się z postępującą dyslokacją funkcji magisterjalnej, w praktyce sprawił on, że przeciętny proboszcz cieszy się dziś większą „autonomją" poglądów, niż zawsze była udziałem biskupa. W rzeczy samej – pięćdziesiąt lat protestantyzacji Kościoła spowodowało, że na poziomie duchowieństwa osiągnięto ideał kacerzy: każdy jest sam sobie papieżem i interpretatorem Pisma Świętego i Tradycji.
Twarz prawa Jana Pawła II widziana jest przez wszystkich dobrych katolików, którzy widzieli w nim gorliwego pasterza zbliżającego ich do Chrystusa. Ludzie ci szczerze wierzą, że Jan Paweł II powinien zostać subito beatyfikowany i kanonizowany i postrzegają go jako łaskę Bożą na lata przełomu wieków XX i XXI. Osobliwą grupę wśród nich zajmują niektórzy katolicy Ecclesia Dei, wdzięczni JP2 za „liberalizację dostępu” do Mszy trydenckiej, Bractwo Świętego Piotra i inne drobne koncesje.
Jest też twarz specyficznie polska Jana Pawła II. Tę dostrzegam i ja, doceniając, jak wiele uczynił zmarły papież dla pozycji Polski w świecie, dla pozytywnego obrazu Polaków czy choćby rozpoznawania nas w każdym najodleglejszym zakątku globu. Za to wszystko należy mu się w każdem polskiem mieście główny plac czy ulica oraz dziesiątki innych honorów. Był bowiem jednym z największych naszych Rodaków.
I wreszcie ostatnia z twarzy Jana Pawła. Zobaczymy ją zapoznając się z większością stanowisk tradycjonalistycznych, pamiętających poprzednikowi Benedykta XVI całowanie Koranu czy prześladowania katolików przywiązanych do starszej formy rytu rzymskiego.
Zaiste, mamy tu raczej cztery twarze współczesnego Światowida niż jedno oblicze katolickiego błogosławionego. Jednak, mimo twarzy synkretyczno - antykatolickiej, Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych raz jeszcze potwierdziła, że jest „fabryką świętych” i w cztery lata z niewielkim okładem rozpatrzyła wszelkie dowody świadczące o świętości kandydata wysyłając go na katolickie ołtarze i posoborowe stoły liturgiczne oraz zamiotła pod dywan świadectwa o treści przeciwnej.
Do tej pory zarzucano Kościołowi katolickiemu, że chrystianizował kulty lokalnych bożków, dorabiając im legendę i wciągając na listę świętych. Miało się tak stać rzekomo w przypadku Jerzego, Florjana, Wita oraz innych, których istnienia nie potwierdzają źródła historyczne. W przypadku „Światowida naszych czasów” mamy do czynienia z procederem odwrotnym: tak jak „supersobór watykański II” zastąpił wraz ze swoim Duchem nauczanie wszystkich poprzednich soborów, tak i z Jana Pawła II będzie się robić, zwłaszcza w Polsce superświętego, ważniejszego od samego Jezusa Chrystusa. Czyżby znane wszystkim słowa określające misję Kościoła Posoborowego: „człowiek jest drogą Kościoła” miały swoje proste wyjaśnienie, tj. po beatyfikcji Jana Pawła II wiemy już, KTÓRY człowiek jest drogą tego Kościoła ?
Bardzo dobry tekst! Nic ująć, dodać by można, ale po co? Jest krótko i treściwie.
OdpowiedzUsuńTeresa
Czcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńZ tą "protestantyzacją" KRK to nieco przesadziłeś. Wszystkie soborowe "poprawki" Pisma Świętego mają się doskonale, podobnie jak róg obfitości sakramentów. Jedynie ta "katolicka spowiedź powszechna" wygląda nieco groteskowo skoro praktycznie z każdym grzechem katolik i tak musi iść do konfesjonału.
A Jan Paweł II dla mnie był po prostu człowiekiem wielkiego formatu którego bardzo szanowałem choć w niektórych sprawach się z nim nie zgadzałem.
Pozdrawiam serdecznie.
Ja bym znalazł jeszcze dodatkowych kilka twarzy, ale wtedy zamiast Światowida trzeba by poszukać, co najmniej smoka z siedmioma głowami :)
OdpowiedzUsuńJako trads i przeciwnik tej najbardziej kontrowersyjnej w dziejach Kościoła beatyfikacji, muszę napisać, że używanie określenia "światowid" w stosunku do osoby polskiego Papieża jest jednak obraźliwe. Można było napisać "JP2-człowiek o wielu obliczach",ale po co pogardliwie określać go imieniem słowiańskiego bożka? Z takim podejściem nie trafimy do entuzjastów tej beatyfikacji. Z tradycjonalistycznym pozdrowieniem ;)
OdpowiedzUsuńDrogi Stary Niedźwiedziu, piszę o protestantyzacji a nie o luteranizacji. A my mamy Mszę wzorowaną na nabożeństwach kalwinów i wczesnych anglikanów, zielonoświątkowych charyzmatyków i judaizujących neokatechumenów. Mijamy was z lewej strony, bracia ewangelicy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ad Anonimowy 21:42 - mój wpis nie jest atakiem na JP2 lecz na promotorów jego kultu w Polsce. Zapraszam do dzisiejszego wpisu w obronie JP2, jaki popełniłem. Aczkolwiek nie przechodzę oczywiście na pozycje prowojtyljańskie
OdpowiedzUsuńCzcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńSkoro uważasz że obecny KRK mija polski KEA z lewej strony, pozostało mi jedynie współczuć Ci. Czynie to całkowicie szczerze bowiem nie jestem aż takim chamem by w ten sposób cieszyć się z czyjegoś nieszczęścia.
Ale z kolei Wasze problemy to przysłowiowy pan Pikuś w porównaniu z tym co wyczyniają choćby szwedzcy bluźniercy. Napisałem o tym u nas i nieskromnie zapraszam Cię do lektury.
Pozdrawiam serdecznie.
Czybys Krusajderze byl sedewakantysta??
OdpowiedzUsuńNie pisze zlosliwie tylko z ciekawosci, bo sama sie powoli przechylam w te strone.
OdpowiedzUsuńA ja się nie przechylam, aczkolwiek linkuję również do naszych braci w wierze o tej optyce tradycjonalizmu katolickiego
OdpowiedzUsuńA pan Krusejder mi wyjasni, jak mozna uznawac Papieza, (ktory niby jest nieomylny w sprawach wiary, moralnosci, liturgii etc), a ktory zarazem glosi i czyni herezje, ktore jawnie i publicznie sie sprzeciwiaja Tradycji KK???
OdpowiedzUsuńA takich papiezy mamy od SVII. Jezeli glosza i czynia herezje to nie moga byc nieomylni? A jezeli uznamy dogmant o niemylnosci za nieomylny, to oznacza to ,ze ci posoborowi papieze sa antypapiezami.
Wiec jak mozna ich i ich dezyzje uznawac za sprzyjajce KK?? Zwlaszcza, ze jak kazdy rozsadny widzi, przyczyniaja sie one w duzej mierzy do rozwalania rzymsko-katolickiego Kosciola, a w zamian budowania jakiego ekumenicznego stwora ,zwanego tez Kosciolem Chrystusowem, lub tez uniwersalnym, ogolno-swiatowym.
Pani Anonimowa, powinna Pani doprecyzować, co to znaczy "uznawać Papieża" czy np. "głosić i czynić herezje". Pewne czyny posoborowych papieży mają znamiona herezji czy apostazji ale nie wyczerpują ww. pojęć. Hipotezy sedewakantystyczna czy sedeprywacjonistyczna nie są niczem więcej niż ... hipotezami.
OdpowiedzUsuńCo wedlug pana oznacza "maja znamiona herezji czy apostazji"????
OdpowiedzUsuńSlowa uznawac papieza oznacza, ze albo twierdze ze jest on prawowitym,nieomylnym zarzadca KK albo nie jest.
Jezeli uznaje ,ze jest on prawowity, to uznaje tez , (w przypadku posoborowych papiezy) ,ze jest on omylny, a to juz zaprzecza i dogmatowi o mieomylnosci i logice.
O herezjach przypisywanych JPII czy innym posoborwym antypaiezom mozna przeczytac cale tome na ultramotes. Nie chce mi sie ich przytaczac. Polecam zaznajomienie sie z nimi. Nie sa one tez hipotezami ,bo sa jak najbardziej udokumentowane.
Czyżby przedsoborowi papieże nie popełniali błędów ? Ciekawa idea, ale nieprawdziwa.
OdpowiedzUsuń