poniedziałek, 6 czerwca 2011

Czy zstąpił Duch Boży i odnowił oblicze ziemi ? Tej Ziemi ?

Od wielu lat zastanawiam się, co począć z jednym z najbardziej znanych cytatów z kazań Jana Pawła II, wypowiedzianego podczas Mszy celebrowanej w Warszawie na pl. Zwycięstwa w dniu 2 czerwca AD 1979:

„Niech zstąpi Duch Twój!
Niech zstąpi Duch Twój!
I odnowi oblicze ziemi.
Tej Ziemi!”

Jest ono powszechnie uważane za motto „transformacji ustrojowej” lat 80-tych XX wieku, która doprowadziła do tzw. „obalenia komunizmu”. Mówi się, że był to początek „Solidarności” i powszechnego zaktywizowania społeczeństwa polskiego ciemiężonego przez polskojęzycznych pachołków sowieckich. Polecam jednak uważną lekturę wyżej wymienionego kazania Jana Pawła II.

Nie znajdziecie w nim modernizmu ani opowieści o kremówkach. Są za to jasne i bezkompromisowe zdania o konieczności ponownego i ciągłego włączania Chrystusa w życie i dzieje narodu polskiego. Jan Paweł II balansuje na krawędzi wierności soborowej konstytucji Dignitatis humanae oraz duchowi Soboru Watykańskiego II wypowiadając myśli przeciwne marxistowsko-leninowskiej wariacji na temat państwa "neutrealnego światopoglądowo".



Widzimy zatem pełny kontekst, w jakim w przededniu święta Zesłania Ducha Świętego Papież ponownie wzywał przybycia Pocieszyciela i prosił o nie dla Polski i dla Polaków. Prosił – w kraju rządzonym przez bolszewików, okupowanym przez Sowietów – aby Polska ponownie oparła swą tożsamość o Chrystusa, aby religja przestała być marginalizowana jako prywatne przekonanie obywatela, dla którego nie ma miejsca w życiu publicznem. W tym kontekście jest to rzeczywiście wezwanie do zrzucenie jarzma sowieckiego. Ale celem samym w sobie nie jest wolność, tylko Polska katolicka. Spojrzenie Jana Pawła II nie ma w sobie nic z endeckiej ciasnoty poglądów, jest tu jagiellońska otwartość na innowierców, którym przecież nie przeszkadzało mieszkanie pomiędzy katolikami.

Jakże blisko jest wreszcie wołaniu Jana Pawła II do myśli przewodniej św. Piusa X: „Odnowić wszystko w Chrystusie”.

Trzeba napisać bardzo dobitnie: wbrew płytkim wojtyljanom oraz stręczycielom solidarnościowej „transformacji ustrojowej”, słowa Papieża nie zostały wypełnione przez jego rodaków. Analizując 22 lata III Rzeczypospolitej nie widać owej duchowej odnowy i błogosławieństwa Bożego zeń wynikającego. Miliony Polaków traktują Jana Pawła II jako najwyższy autorytet moralny, ale równocześnie ci sami ludzie nie wiedzą, czego nauczał, czego od nich oczekiwał. Nie zamierzam wspierać tu mitu dobrego cara, który jest popularny u konserwatywnych wojtyljanistów, a szczegółowa analiza niepowodzenia apelu z dnia 2 czerwca 1979 r. przekracza zakres niniejszego wpisu. Nie chcę też z drugiej strony dowodzić, jak bardzo do owego fiaska przyczyniał się sam Jan Paweł II choćby poprzez dramatycznie złą politykę kadrową w zakresie nominacyj biskupich. Może będzie czas i miejsce, by tem się kiedyś zająć.

Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II po transformacji ustrojowej i odzyskaniu niepodległości, AD 1991, stanowiła wykład dekalogu. Wiele z tamtych kazań papieża miało bardzo mocne i dobitne odniesienia do życia publicznego, podobnie było zresztą podczas następnej wizyty w Ojczyźnie w 1995 r. Co z nich wynikło dobrego dla państwa, dla miejsca religji w życiu publicznem ? Inaczej pisząc: gdzie Polacy posłuchali słów swojego Papieża ?

Ciśnie się zaledwie kilka haseł: nowy konkordat i możliwość zawierania ślubów uznawanych przez państwo, przyczynienie się do restrykcyjnej jak na warunki europejskie (szkoda, że tylko na papierze) ustawy antyaborcyjnej, nauczanie religji w szkołach. Bardzo tego niewiele, zwłaszcza gdyby zbadać jakość owego nauczania tudzież zweryfikować liczbę osób ukaranych za dokonanie aborcji. Do tego obrazu nędzy i rozpaczy dodajmy, że jedynie część świeckich, tzw. fundamentalistów stara się o konsekwentny zakaz aborcji, a nie ma w życiu publicznem nawet świeckich fundamentalistów wysuwających propozycję zniesienia możliwości państwowych rozwodów dla osób zawierających sakramentalny związek małżeński.

Jeśli ktoś patrząc na Polskę z lat 1989 – 2011 powie, że zstąpił tu Duch Święty i odnowił oblicze naszej ziemi, to mamy do czynienia z jednym z dwu przypadków:
1. człowiek ten nigdy nie czytał Ewangelji i nie wie, jakich zasad naucza Pan Jezus,

2. ów człowiek świadomie popełnia bluźnierstwo, uznając iście szatański rozgardiasz w naszym polskim grajdole za dzieło Boże.

Na koniec pozostawię Państwa z krótkiem ćwiczeniem intelektualnem. Proszę raz jeszcze przeczytać sobie treść omawianego kazania Papieża Jana Pawła II i pomyśleć, jaka byłaby reakcja np. takiej Gazety Wyborczej, gdyby analogiczne treści powiedział dziś:

a) Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik na kazaniu w Częstochowie,

b) w Brukseli Ojciec Święty Benedykt XVI, w odniesieniu do konieczności rechrystianizacji Europy.

7 komentarzy:

  1. Bardzo dobry tekst Krusejder, celne spostrzeżenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Stary Niedźwiedź6 czerwca 2011 23:02

    Czcigodny Krusejderze
    Okrągłostołowego szwindla czyli umowy zawartej przez Kiszczaka ze swoimi agentami na pewno nie należy mieszać z kazaniami Jana Pawła II bo to po prostu nie przystoi. Zaś odnoście pewnego szmatławca, człowiek roztargniony idąc ulicą może na to nadepnąć. Ale żeby czytać? Co za pomysł!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Stary Niedźwiedź9 czerwca 2011 16:35

    P.S.
    Natomiast muszę zaprotestować przeciwko takiemu horrendum jak zakaz "cywilnych" rozwodów dla osób które wzięły ślub katolicki. Jeżeli chcesz ośmieszyć swój Kościół to jesteś na najlepszej drodze. Bo depczesz po piętach niejakiemu Goryszewskiemu który jako wicepremier odpowiedzialny za resorty gospodarcze (!!!) popisał się stwierdzeniem że "Polska może być i biedna byle była katolicka".
    Chyba nie chcesz aby młode pokolenie ostentacyjnie odeszło od KRK uważając że przynależność doń to zbyt wielki wstyd.
    Kłaniam się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowny Stary Niedźwiedziu,
    przeczytałem z zainteresowaniem Twój wpis. Z uwagi na brak czasu odniosę się do sprawy za kilka dni.
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. no jakoś się nie odniósł - widać argumentów brak :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. A czy nie przyszła Wam do głowy taka możliwość,że JP II jest sługą Szatana,Antychrysta i wołał do swojego pana ,aby zstąpił duch Antychrysta i tak się stało,i dlatego teraz tak jest jak jest,wpadliśmy z deszczu pod rynnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, przez pewien czas tak myślałem, jednak przeczy temu to, co stało się w 1980 roku i trwało do 1981. "Karnawał Solidarności" to był Duch prawdziwy, moment oddechu danego przez Boga Polsce. Ale diabeł czuwał, włączył sprytnie w ten proces agentów zła, i w końcu z niezwykłą zresztą nienawiścią zaorał Polaków stanem wojennym. Potem, niestety, nie podnieślismy się juz z tego.

      Usuń