Bieżący numer „Polonia Christiana” utrzymuje bardzo wysoką formę, z której radowaliśmy się czytając o Węgrzech w nr 21/2011. Nas, tradycjonalistów, szczególnie powinna zainteresować rozmowa Józefa Antoniego Urety z prof. Robertem de Mattei poświęcona najnowszej książce Profesora pt. „Sobór Watykański II – nienapisana opowieść”.
Czy znajdziemy w niej coś nowego, odkrywczego ? I tak i nie. Wychodzą na świat dzienny kolejne dokumenty potwierdzające solidnie już ugruntowaną tezę, że „Sobór został porwany przez progresywną mniejszość”. Książka barona de Mattei opiera się m.in. na opublikowanych niedawno listach komunizującego biskupa brazylijskiego Héldera Câmary oraz innych trudno dostępnych dokumentach źródłowych. Wynika z nich, jak wielkie znaczenie dla układu sił miał sojusz „Renu”, czyli progresywnych episkopatów Europy Zachodniej i konserwatywnych zazwyczaj biskupów z Ameryki Łacińskiej.
Najistotniejszym wnioskiem wynikającym z książki „Sobór Watykański II – nienapisana opowieść” jest wsparcie tezy x prof. Gherardiniego o nieciągłości (zerwaniu) doktrynalnem pomiędzy Soborem Watykańskim II a Magisterium Kościoła, a zatem, że doktryny V2 „nieprzystające do wcześniejszych definicji dogmatycznych nie są ani nieomylne ani niereformowalne, a zatem nie są obowiązujące”. To bardzo istotne wsparcie dla strony tradycjonalistycznej, zwłaszcza że wynika z analizy historycznej a nie teologicznej.
Mam wątpliwości, czy należy złożyć na karb braku organizacji po stronie konserwatywnej przyczynę takiego, a nie innego rozwoju wydarzeń na Soborze i po nim. Pan de Mattei krytykuję linję działania papieży soborowych Jana XXIII i Pawła VI, ale trudno znaleźć u niego krytykę poglądów ww. osób. Bez tego, czyli bez przedstawienia ich mentalności: liberalnej, progresywnej, modernistycznej trudno o rzetelny obraz sytuacji. Nie pomoże w naszkicowaniu go przemycanie informacyj o kard. Ottavianim jako o współpracowniku Jana XXIII czy o rewolcie antykoncepcyjnej kard. Suenensa jako reakcji na Humanae Vitae Pawła VI. Drugim istotnym brakiem wywiadu jest niewymienienie ani razu słowa „masonerja". A przecież to właśnie ta struktura i jej wielowiekowe doświadczenia konspiracyjne i rewolucyjne stanowiły o obliczu Soboru Watykańskiego II. Wszak awangardą Soboru byli wolnomularze, a rozmaite loże od zawsze definiowały swego kluczowego wroga w Kościele katolickim i rozważały, w jakich warunkach będą mogły go unieszkodliwić. Tu występowała kluczowa różnica jakościowa między progresywistami a konserwatystami, którzy nie posiadali tajnych struktur i zwalczali postępowców metodami dopuszczanemi przez instytucje i dokumenty kościelne.
Wszystkiego tego brakuje w wywiadzie, ale jak mniemam z uwagi na dość popularny charakter pisma „Polonia Christiana” świadomie wybrano koncepcję przekazania tylko pewnych aspektów prawdy, obawiając się, że czytelnik niewprowadzony w sprawę mógłby mieć kłopot z zaakceptowaniem całej złożonej i dramatycznej oceny Soboru.
Na koniec tej minirecenzji kamyczek do ogródka tłumacza: w języku polskim słowo „figurant” ma wydźwięk pejoratywny, a zatem nie godzi się go używać w odniesieniu do roli abp. Lefebvre’a jako formalnego jedynie przewodniczącego Coetus Internationalis Patrum, skoro pełnił tę funkcję w taki sposób zgodnie z ustaleniami poczynionemi z resztą najbardziej konserwatywnych uczestników Soboru Watykańskiego II.
Recenzje i streszczenia mają to do siebie, że zwykle krytyka zajmuje w nich więcej miejsca niż pochwały. Tak jest i tym razem, jeśli chodzi o liczbę wystukanych znaków. Nie chciałbym jednak, aby pozostali Państwo z błędnem wrażeniem, że krytykuję nieczytaną książkę lub choćby sam sygnalizujący ją wywiad. Wręcz przeciwnie! Liczę, że polska wersja pracy Roberta de Mattei jaknajszybciej pojawi się w naszej Ojczyźnie.
@ "figurant" : wyjasnienie moim zdaniem jest bardzo proste. Prof. de Matei jako osoba bliska TFP naturalnie idzie za wersja wydarzen, ktorej naucza sie czlonkow tej organizacji tak, aby przypisac jak najwieksza role profesorowi Plinio. Nie odbierajac zaslug autorowi "Rewolucji i kontrewolucji", tp przypomina mi sie staropolskie przyslowie o zabie i koniu. Podstawianie nogi pod podkowe zazwyczaj wywoluje usmiech, nawet jesli zaba jest szacowna i sympatyczna.
OdpowiedzUsuńAbp Lefebvre też oddaje należną chwałę bpom brazylijskim Geraldowi de Proença Sigaud i Antoniemu de Castro Mayer oraz bp Carli z Włoch: « Mgr de Proença-Sigaud (archevêque de ,Diamantina du Brésil) dans la fonction de secrétaire ; moi-même comme ancien délégué apostolique... j’étais la couverture avec le rôle de président ; Mgr de Castro-Mayer était le vice-président et le “penseur”, tandis que Mgr Carli (évêque de Segni, au sud-est de Rome) était la plume avec sa compétence, son esprit vif et l’entregent propre aux Italiens.»
OdpowiedzUsuńCzepiam się tylko słówka
Od jednego z liderow TFP slyszalem bardzo niegrzeczne komentarze na temat zdolnosci umyslowych ordynariusza Campos, ktoremu podobno wszystko, co madre to TFP pisalo. Jesli abp Lefebvre to "figurant", to w takim razie bp de Castro M. to "marionetka".
OdpowiedzUsuńCzcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńZ oczywistych powodów moja wiedza o KRK jest dosyć powierzchowna. Ale słyszałem że któryś z papieży (byłbym wdzięczny za wskazanie właściwej osoby) ekskomunikował masonerię. Nie wiem czy owa ekskomunika dotyczyła jedynie najpodlejszej czyli Grand Orient de France czy też wszystkich masonów i czy obowiązuje do dzisiaj. Ale jeśli ten ostatni wariant jest prawdziwy to z przykrością trzeba stwierdzić że grono biskupów tegoż kościoła jest solidnie "zarobaczone". Wybryki "kapelana Agory" czyli byłego metropolity lubelskiego są najlepszym przykładem. Czego rzecz jasna bardzo Ci współczuję bo nie mam mentalności kibola piłkarskiego.
Pozdrawiam serdecznie.
Krusejderze, czemuś wyjął z tytułu numerek „II”, jeśli można wiedzieć?
OdpowiedzUsuńA swoją drogą, ten „sobór” nie porwany, jeno zwołany został przez ową mniejszość...
Tę "II" faktycznie warto dopisać. Zawiodło kopiuj-wklej ;) A ja nie mam korektora innego niż Czytelnicy. Dzięki
OdpowiedzUsuńSzanowny Stary Niedźwiedziu, potępienia i exkommuniki nakładane przez papieży na masonów datują się na rP 1738, kiedy to Klemens XII wydał encyklikę In eminenti. Najszerszą krytykę i potępienie sformułował Leon XIII AD 1884 - Humanum Genus. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. ponawiał te wszystkie kary przewidując exkommunikę, bez różnicy, czy chodzi o loże szkockie, francuskie czy jakiejkolwiek innej obserwancji. Przepis ten znikł z KPK 1983 JP2, aczkolwiek kard. Ratzinger prowadząc dialog z masonami stwierdził po zbadaniu dokumentów związanych z 3 najniższemi stopniami, że zawierają one idee niemożliwe do pogodzenia z chrześcijaństwem. Równocześnie Kodeks z 1983 podtrzymuje kary kościelne za przynależność do stowarzyszeń antychrześcijańskich. Zatem można rzec, że kara obowiązuje, lecz niestety nie jest tak czytelnie i jednoznacznie sformułowana jak jeszcze 50 lat temu. Myślę, że za obecnego pontyfikatu infiltracja masońska została nieznacznie powstrzymana czy zwolniona. Ale nic więcej.
OdpowiedzUsuńCzcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńSkoro w Kodeksie Prawa Kanonicznego z roku 1983 kwestię przynależności do masonerii wstydliwie przemilczano, biorąc pod uwagę że "ustrój" KRK można porównać do monarchii absolutnej, nikt i nic nie może zdjąć z JPII odpowiedzialności za tę woltę. Do tej pory złe wrażenie robiły na mnie jego gęste tłumaczenia się gdy byle rabin czy mułła zechciał opieprzyć za coś Kościół Rzymskokatolicki. Ale po tej informacji chyba lepiej rozumiem Twój dystans do tej postaci.
Pozdrawiam serdecznie.
Rzadko zdarza mi sie "bronic" nowego KPK, ale tym razem jestem gotow przyznac, ze kary kościelne za przynależność do stowarzyszeń antychrześcijańskich to dobra formula gdyz stowarzyszen takowych jest dzis mrowie, a na przelomie stuleci XIX/XX masoneria byla wlasciwie monopolista na polu antykatolicyzmu. Odpowiednie przepisy szczegolowe powinny ustalac listy takowych stowarzyszen na poziomie diecezjalnym lub powszechnym. Sa - nie do wiary, ale jednak - biskupi posoborowi, ktorzy masonerie zwalczaja, a nie dialoguja. Bp. Rey jest autorem ksiazki "Kosciol a masoneria". Warto by przelozyc na polski, nie tyle ze wzgledu na tresc, bo ks. Czepulkowski lepszy, ale na osobe (zwlaszcza jak dostanie nominacje na arcy do Poitiers).
OdpowiedzUsuńCzy ten artykuł został napisany przed wojną (przed 1939 r.) - masonerja, linję etc.?
OdpowiedzUsuńPS Wykłady prof. de Mattei tak naprawdę nic nie wnoszą, jak również i książka. Byłem na jego wykładach w Polsce, bo za każdym razem zwodził mnie temat, a dokładniej nazwa, lecz zawsze byłem rozczarowany jego domysłami, pomysłami i ogólnie bajkopisarstwem, brak podstawowych źródeł oraz korzystanie z wątpliwych źródeł historycznych. Słuchanie jego wykładów oraz czytanie jego artykułów czy książek jest stratą czasu. Być może dlatego on jest popularny tylko i wyłącznie w Polsce, która na razie zachwyca się jego pochodzeniem, a nie dorobkiem naukowym. Przykre...
Dość duża pewność siebie bije z powyższego komentarza. Chętnie zapoznałbym się z krytyką pozostałych prac naukowych prof. De Mattei. Będę wdzięczny za źródła.
OdpowiedzUsuń