poniedziałek, 24 października 2011

Powiało "minioną epoką"

22 października Kościół Posoborowy obchodził wspomnienie Jana Pawła II. Zniósłbym to jakoś, gdyby JP2 wspominano tylko w ten jeden dzień w roku. Ale minął piątek, minął weekend, a dzisiejsze wiadomości eklezjalne nie chcą się przestroić. Oto czytam o pomyśle Papieskiej Rady Sprawiedliwość i Pokój (Iustitia et Pax), aby powołać Światowy Bank Centralny.


Postulowany organ miałby zastąpić uznany za bezwładnego Międzynarodowy Fundusz Walutowy i mieć za punkt odniesienia Organizację Narodów Zjednoczonych. Treść całego dokumentu jest jeszcze nieudostępniona, nie mogłem go znaleźć na stronie internetowej Rady.

Ale cytaty już nam znane zwiastują, że watykańskie leśne dziadki wróciły do formy:

Ostrzeżono jednocześnie przed "technokratami", którzy ignorują dobro wspólne, oraz "bałwochwalstwem rynku".

trzeba powrócić do "prymatu polityki" nad gospodarką i finansami

przesłanką reformy systemu finansowego powinien być "podzielany przez wszystkich podstawowy zbiór koniecznych zasad zarządzania globalnym rynkiem finansów"

Krytycznie watykańska rada oceniła to, że strategię i politykę gospodarczą oraz finansową opracowuje się "wewnątrz klubu czy też grup obejmujących głównie kraje bardziej rozwinięte", co stanowi naruszenie wymogu, by reprezentowane były także państwa uboższe.

Z niepokojem odnotowali, że kryzys doprowadził do wzrostu nierówności na świecie, co stanowi zagrożenie dla pokoju.


Niby wszystko ładnie i pięknie, tylko zza tej troski o najbiedniejszych wyziera postulat w pełni zbieżny z ideami promowanemi przez wolnomularstwo: jeden rząd, jeden bank, jedna religja. Wprawdzie na trzeci z wymienionych tematów Iustitia et Pax się nie wypowiada, ale chyba nieprzypadkowo dokument i niusy są ujawniane w przededniu recydywy ze spotkań międzyreligijnych w Assyżu. I wprawdzie Ojciec Święty Benedykt XVI dołoży wszelkich starań, by podczas spotkania międzyreligijnego nie doszło do charakterystycznych dla jego poprzednika ekscesów synkretycznych, stanowiących grzech przeciw 1 Przykazaniu Bożemu, to wyraźnie widać, w co grają globaliści w szatach posoborowych: w grę pt. "Dłużej klasztora niż przeora" w odniesieniu do Benedykta XVI.

Powiedzmy sobie jasno: gospodarki światowej nie uratuje żadna międzynarodowa instytucja. Uratować ją może odejście od etatyzmu, od centralnego planowania, regulacyj i powszechnego przyzwolenia na psucie pieniądza.

4 komentarze:

  1. Przez takie pomysły można dojść do wniosku, że Kościół wycofuje się z polityki tam gdzie nie powinien i jednocześnie angażuje się w nią tam gdzie nie trzeba...

    OdpowiedzUsuń
  2. Stary Niedźwiedź24 października 2011 19:03

    Czcigodny Krusejderze
    Widocznie czcigodni starcy liczą na to że ludziska zapomnieli już o przewalankach arcybiskupa Marcinkusa jako szefa Banku Watykańskiego (dla jaj nazwanego Instytutem Dzieł Religijnych) i jego współpracą z gangsterami czy masonami z P-2. Oczywiście w sprawie tej afery Rzym udawał Greka ale ponoć ofiarom przewalanek Marcinkusa cichcem wypłacono ponad 200 milionów $ odszkodowań.
    Więc jako uzdrawiacze światowego systemu finansowego są równie wiarygodni jak poseł Kalisz jako chodząca reklama diety odchudzającej.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z wyłuszczonych cytatów akurat jeden ma sens, szanowny Krusejderze. Mianowicie prymat polityki nad gospodarką i finansami. Tyle, że są rozsądniejsze sposoby jego realizacji niż Lichwiarz Centralny, którego na marginesie nie powinno być w żadnym kraju.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. nie jestem naiwny, czytalem o masonerii, agentach wywiadu, przewalkach finansowych itp w Watykanie i wierze w slowa Pawla VI o dymie szatana w Watykanie, jestem przeciwny Asyzowi, popieram Tradycje i powrot mszy wszechczasow. Ale wierze tez w slowa NMP z objawien przestrzegajace przed jakimkolwiek oczernianiem Ojca sw, ktory zawsze jest wikarym Chrystusa;jest to uderzanie w Kosciol i nigdy dobru nie sluzy, raczej zwiekszaniu zametu

    OdpowiedzUsuń