środa, 29 lutego 2012

x. Mikołaj Bux – Jak chodzić na Mszę i nie stracić wiary

Piękny, znakomity marketingowo i bardzo frapujący tytuł !! Autor dzieła, włoski prałat, profesor liturgiki i sakramentologji oraz współpracownik i, jak mówią, przyjaciel Ojca Świętego, już na samym wstępie pokazuje, czem powinna być tzw. „Nowa ewangelizacja”. Jeśli jeszcze nie wiecie, to odpowiem i ja na to pytanie: nowa ewangelizacja powinna być po prostu ewangelizacją.

Oprócz tytułu, książka nie jest skandalizująca. Stanowi dość przystępny wykład obrzędów obu form rytu rzymskiego. Nie skreśla się bynajmniej tej „zwyczajnej”, ale pokazuje, jak może i powinna być ona ponownie ubogacona przez formę nadzwyczajną. Widać to w każdym przedstawianym aspekcie: architekturze, szatach liturgicznych, muzyce oraz w tem, co najważniejsze – obrzędach Mszy Świętej.


Nie jestem biegłym liturgikiem. Pozostanę przy wizji liturgji, jaką ukształtowałem sobie w oparciu o współczesną praktykę polskiego tradycjonalizmu, z preferencją do Mszy cichej oraz podbudową teoretyczną w klasycznych pozycjach takich jak Liturgja rzymska x. prof. Antoniego Nojszewskiego, którą nb dobrzy ludzie zdigitalizowali i udostępniają.
Nie będę więc ukrywał, że przez te pryzmaty patrzę na nowoczesne ustalenia prezentowane przez prałata Buxa: wiem, że dzięki kolejnemu przeczytaniu pozycji dowiem się bardzo wiele. To nie jest książka do jednorazowej lektury!

Omawiane dzieło powinno trafić do kanonu „Nowego Ruchu Liturgicznego”. My, Polacy, możemy postawić je koło tak wartościowych pozycyj jak najnowsze książki Pawła Milcarka czy Mity o Mszy Trydenckiej rozwiewane przez x. Grzegorza Śniadocha .

I jakkolwiek na najwyższych szczytach polskiej hierarchji wciąż leży posoborowy, szary śnieg i błoto, zwracajcie uwagę na swoich najmłodszych wikarych oraz na kleryków, pracujcie nad nimi i zapoznawajcie ich z takimi pracami jak ta. Coś się zaczyna zmieniać, przychodzi odwilż, wraca stare. Coraz częściej słychać Kanon na Nowych Mszach, coraz częściej widać dbałość w gestach liturgicznych, staranność. Liturgja jest istotna dla tych młodych kapłanów. W sposób świadomy odrzucają oni bylejakość poprzedniego pokolenia i czerpią ze skarbca Kościoła, dokładnie tak, jak życzy sobie Ojciec Święty Benedykt XVI. Oni potrzebują naszego wsparcia !

Wskazałbym na jedną słabość omawianej książki. Wydaje się, że zbyt mało konkretny jest rozdział odnoszący się do poprawnego uczestnictwa we Mszy Świętej. Nie mówię tu o rozstrzyganiu „odwiecznego” sporu pt. Czy przychodzić na Mszę z Mszalikiem czy z różańcem ?!, ale x. Bux nie wspomina o żadnej formie przeżywania Mszy. Objaśnia funkcję ciszy, zajmuje się uniwersalnością łaciny, postawami liturgicznemi. Ktoś, kto po lekturze jego książki trafi na Mszę cichą, nadal będzie nieprzygotowany do jej przeżywania.

Nicola Bux - Jak chodzić na Mszę i nie stracić wiary
tł. Marcin Masny

4 komentarze:

  1. Jednakże czy w ogóle warto chodzić na NOM? Bractwo św. Piusa X przestrzega przed udziałem w NOM-ie. Co więcej, wg. Bractwa jak się nie pójdzie na NOM, to nic złego, gdyż udział w NOM-ie nie wypełnia obowiązku niedzielnego (wypełnia udział w Mszy Świętej katolickiej, a wg. Bractwa NOM katolicki nie jest). Sam już nie wiem, czy chodzić czy nie... może ta książka pomoże rozwiać moje wątpliwości?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ta ksiazka nie odnosi sie specjalnie do tego tematu.

      Przez kilka lat nie chodzilem na NOMy w takich sytuacjach, na pewno majac do wyboru NOMy w paru krajach Europy Zachodniej albo rozaniec, wybieralbym rozaniec.

      Na pewno nie pokusilbym sie na odpowiedz na to trudne pytanie w jednem zdaniu, to byloby awanturnictwo.

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Czcigodny Krusejderze
    Zachciej zerknąć do poczty. Wysłałem kilka słów nie chcąc pisać tu czegoś co niektórzy z Twoich gości mogliby źle odebrać.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacny Stary Niedzwiedziu,

      przez jeszcze niemal tydzien ciesze sie urlopem i dosc rzadko siedze w internecie. Twoj email przeczytawszy, z wieloma rzeczami sie zgadzam, a odpisze, pardon, z pewnem opoznieniem.

      Pozdrowienia i uklony

      Usuń