piątek, 11 lipca 2014

Zapis na Chazana

Cała Polska już wie, że nie można stracić roboty za skrajny brak nadzoru nad pracownikami, wskutek którego kraj jest skutecznie ośmieszony na arenie międzynarodowej przez "spisek kelnerów". Można natomiast - za ... wykonywanie swojego zawodu.

Warszawski szpital imienia Świętej Rodziny ma to nieszczęście, iż jego sprawa idealnie pasuje na temat zastępczy, którym można "przykryć" niewygodne tematy. Chazan i Mundial, Mundial i aborcja, czy to nie ciekawsze niż przyglądanie się znikającej kupie kamieni symbolizujących aktualny stan państwa polskiego?



Władze miasta działają zgodnie z zapotrzebowaniem. Nie czekają na zakończenie postępowania pokontolnego, lecz jednostronnie - wbrew wszelkim przyjmowanym standardom zawodowym - publikują projekt swoich ustaleń i podejmują decyzje. Co chyba najciekawsze, ustalenia pokontrolne są raczej pozytywne dla szpitala i trudno znaleźć w nich uzasadnienie dla decyzji o zwolnieniu z pracy prof. Chazana. Być może dlatego ratusz już ogłasza, że zwalniany dyrektor nie może odwołać się od decyzji HGW ...

W kraju tak zbiurokratyzowanym jak Polska na każdego dyrektora jednostki znajdzie się jakiś przepis, którego ów nie przestrzegał był w stopniu wystarczającym. Można wręcz stwierdzić, że dyrektor i jednostka organizacyjna spełniający wszystkie możliwe normy prawne nie mieliby wręcz czasu na działalność statutową. Cóż zatem zarzucono szpitalowi im. św. Rodziny? 1. Niekompletność dokumentacji, wskazując iż analogiczny problem dostrzeżono w innej jednostce kontrolowanej, Instytucie Matki i Dziecka 2. Nieaktualność procedur, takich jak Karta Praw Pacjenta 3. Niepoinformowanie pacjentki o granicznym terminie, do którego możliwa jest aborcja, choć w materiałach kontrolnych wykazano, że przepisy prawne nie regulują jasno tej kwestii. 4. Przeprowadzenie badań specjalistycznych kariotypu przed aborcyjnym deadline.

Projekt wystąpienia pokontrolnego potwierdza wszystkie nasze przecieki odnoszące się do pacjentki prof. Chazana: jest to osoba w wieku lat 38, która zaszła w ciążę w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego w znakomitej podobno klinice Novum i przeżyła już cztery poronienia. Jej ciąża była prowadzona przez ordynatora Szpitala św. Rodziny, bo "inwitrowcy" takich usług nie świadczą. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, prywatna pacjentka jednego z lekarzy stała się pacjentką szpitala, gdy nastały komplikacje.

Z materiałów pokontrolnych wyłania się obraz Szpitala św. Rodziny zupełnie odbiegający od przekazu medialnego. Zatrudnieni medycy nie wykluczają apriori możliwości przerwania ciąży, podczas gdy temu rozwiązaniu bardziej niechętni są lekarze Instytutu Matki i Dziecka oraz Szpitala Bielańskiego. Kontrolerzy urzędu miasta nie zarzucają prof. Chazanowi, iż stosując - jakkolwiek w ich ocenie być może nazbyt szeroko - klauzulę sumienia naruszył prawa pacjentki do świadczenia zdrowotnego. Jest to kluczowe ustalenie falsyfikujące skargę pacjentki stanowiącą podstawę kontroli: były uchybienia w komunikacji między lekarzami a pacjentem, ale nie spowodowały one tego, co zarzucała pacjentka. Nb. sami kontrolerzy wskazują, iż obowiązek przekazywania informacji o podmiotach realizujących "usługę" terminacji ciąży powinien być zdjęty ze szpitali i przeniesiony na Narodowy Fundusz Zdrowia jako płatnika świadczeń zdrowotnych.

Kwestie religijne w ogóle nie istnieją w materiałach pokontrolnych, zagadnienia światopoglądowe są referowane w stopniu minimalnym, adekwatnym do placówki, której kluczową kompetencją jest leczenie, a nie spory etyczne. Wręcz przeciwnie, sądzę, że najbardziej bezkompromisowi "obrońcy życia" (w tym zawodowi działacze, tacy jak Fronda i Fundacja Pro) po zapoznaniu się z projektem wystąpienia pokontrolnego uznają, że prof. Chazan i jego współpracownicy mają zdecydowanie zbyt dużą akceptację dla polskiego prawa dopuszczającego przerywanie ciąży w przypadku ciężkich wad medycznych płodu.

Czemu zatem w tej sytuacji wskutek doniesień medialnych cała wina i odpowiedzialność przypisywana jest do jednego człowieka, profesora Bogdana Chazana? Kwestie podniesione na początku, a więc przykrywanie bieżących kłopotów władzy, wydają się być jedynie sposobem rozprowadzania sprawy. Można sądzić, że p. Chazan stał się niedawno twarzą środowiska lekarskiego promującego Deklarację Wiary Lekarzy Katolickich i wygłosił szereg opinii godzących w system. Stąd atak na niego, nienajbardziej "winnego" narodzin w świetle ustaleń kontroli urzędu miasta Warszawa.

Oczywiście sądy w Polsce są różne (mają różny poziom niezależności), ale wątpię, by prof. Chazan miał wielkie kłopoty z wygraniem sprawy sądowej przeciwko prezydent Warszawy i przywróceniem do pracy. Do tego czasu zaś poszkodowane będą głównie warszawianki korzystające z pomocy medycznej w szpitalu im. Świętej Rodziny. Pozostaje też otwarte pytanie, kto zastąpi Bogdana Chazana na stanowisku dyrektora szpitala. Jeśli według HGW najważniejszą charakterystyką kandydata jest niekierowanie się głosem sumienia, to myślę, że idealną kandydatką jest p. Katarzyna Waśniewska, czyli "Mama Madzi".