Nie miał szczęścia Ojciec Stanisław Papczyński (+1701) w swej drodze na ołtarze. Choć zmarł w opinii świętości, to pierwsze starania co do jego beatyfikacji napotkały na poważne przeszkody polityczne, spowodowane rozbiorami I Rzeczypospolitej. Zaborcy nie byli zainteresowani upamiętnianiem wybitnych Polaków, spośród których niemal każdy przejawiał też znaczną aktywność w służbie Ojczyźnie. Taki był i Ojciec Stanisław - spowiednik i kapelan wojsk Jana Sobieskiego.
AD 1673 Papczyński założył pierwsze polskie męskie zgromadzenie zakonne - Zgromadzenie Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, którego celami są: szerzenie kultu Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej oraz nabożeństwo wstawiennicze za dusze w czyśćcu cierpiące. Wspomniane wyżej rozbiory oraz zawieruchy masońsko - rewolucyjne XIX wieku niemal doprowadziły do likwidacji zakonu: na początku dwudziestego stulecia funkcjonował już tylko jeden klasztor oo. marianów, w Mariampolu na Suwalszczyźnie, gdzie dożywali swych dni ostatni ojcowie. Poza nim znajdowało się kilku innych członków zakonu, formalnie doń przynależących, lecz niemających faktycznej łączności wspólnotowej. W tych to warunkach doszło do swoistej odnowy zakonu dokonanej przez nowo przyjętych do wspólnoty Litwinów, Jerzego Matulaitisa i Piotra Buczysa.
Brak ciągłości pomiędzy dawnymi a nowymi ojcami marianami oraz całkowita rewizja konstytucyj zakonnych sprawiły, że kongregacja nie zachowała pierwotnego ducha ojca założyciela. Również po dynamicznym wzroście liczebnym zgromadzenia w XX leciu międzywojennym nie przywrócono ani pielęgnacji nabożeństwa za dusze czyśćcowe ani tradycyjnych białych habitów (stąd rozróżnienie między pierwotnymi "białymi marianami" i współczesnymi "czarnymi marianami"). Charakter zakonu pozostał maryjny, aczkolwiek bez zdecydowanego pierwotnego rysu.
Beatyfikacja Jerzego Matulaitisa (1987) utwierdziła go na kolejne długie lata w roli najważniejszej postaci w świadomości współczesnych marianów, tak zwanego "Odnowiciela". Patrząc na niezwykle długą listę Polaków beatyfikowanych i kanonizowanych przez Jana Pawła II nie sposób nie zadać sobie pytania: czemu zabrakło na niej ojca Stanisława Papczyńskiego? Być może najlepszym wyjaśnieniem tego fenomenu będzie informacja, iż jedynym Polakiem (wywodzącym się z Polski, nie ujmuję tu Amerykanów polskiego pochodzenia) pełniącym funkcję generała zakonu za pontyfikatu Jana Pawła II był ks. Adam Boniecki.
Tymczasem ojciec Stanisław Papczyński dołączył wreszcie do grona błogosławionych w 2007 r. Dopiero w tym samym roku zakon marianów po raz pierwszy przetłumaczył na polski wszystkie zachowane pisma Założyciela. (Można się z nimi zapoznać pod tym linkiem). Czy jakikolwiek inny założyciel wspólnoty zakonnej mającej wielowiekową tradycję jest równie nieznany i nieupamiętniany przez własne zgromadzenie?!
Do dziś niewiele się zmieniło. Zauważam z bólem, że podczas franciszkowej kanonizacji niemal nieobecny był ... sam święty Stanisław, taki jakim go znamy. Marianie rozstawieni daleko po kątach, brylował wszędzie kard. Stanisław Dziwisz, mocno akcentujący pochodzenie Papczyńskiego z okolic sądecczyzny, czyli ... swoich własnych terenów.
W ostatnich latach znacząco zwiększa się zainteresowanie pierwotną duchowością mariańską. Niedawno powstała nawet niewielka wspólnota zakonna odwołująca się do dorobku "białych marianów". Wspierajmy ją swoją życzliwością, a zwłaszcza modlitwą.
Ale i na ten temat godzi się napisać kilka słów krytycznych. Do sympatyków wspomnianej grupy zaliczał się zmarły niedawno wizjoner "Adam Człowiek", przedstawiający "odnowę" dokonaną przez Matulaitisa jako jawnie bezprawną i nielegalną. Nie zaliczam się bynajmniej do grona zwolenników owej zmiany, ale przyjmuję do wiadomości fakty i argumenty podawane np. przez ks. Juliana Kałowskiego MIC w tekście pt. Ocena zarzutów przeciwko legalności odnowy zakonu marianów. Gdyby zaś ktoś chciał się zapoznać szczegółowo z historią przebiegu pierwszej próby wskrzeszenia "białych marianów" - siedleckim stowarzyszeniem stanisławitów, polecam tekst o. Józefa Mareckiego. Warto uczyć się na dawnych błędach, by ich ponownie nie popełniać.
Współcześni, czarni marianie są porządnym, zacnym zakonem, który czyni wiele dobra w Polsce i za granicami. My tradycjonaliści, możemy być mu szczególnie wdzięczni za gościnę w Licheniu, jaką okazuje Warsztatom Liturgicznym Ars Celebrandi, największemu tego typu wydarzeniu na świecie. Ufam, że święty Stanisław od Jezusa i Maryi Papczyński przyczyni się do przywrócenia Kościołowi, Polsce i samemu Zakonowi tradycyjnego charyzmatu, jaki sam mu określił. W mariańskiej rodzinie zakonnej jest z pewnością miejsce na białych marianów tradycyjnej obserwancji.
środa, 8 czerwca 2016
poniedziałek, 6 czerwca 2016
O pewnym tunelu i popisach artystyczno - satanistycznych
Tym razem mój wpis nie dotyczy działalności Kościoła Posoborowego. Ma jednak poważny związek z aktywnością jego "młodszych braci w wierze", czyli satanistów, masonów i ekumenistów.
1 czerwca br. pod szwajcarskimi Alpami otworzono najdłuższy i najgłębiej na świecie położony tunel kolejowy, Gotthard-Basistunnel . Otwarcie inwestycji "uświetniła" impreza kulturalno - rozrywkowa, która miała dość niecodzienny przebieg. Myślę, że uzasadnione są głosy nazywające ją jawnie satanistyczną. Obrazy mówią same za siebie i trudno je inaczej zinterpretować.
W przedstawienie zaangażowano około 600 performerów. Reżyserował je znany niemiecki reżyser Volker Hesse, a na widowni siedzieli tacy prominenci jak Aniela Merkel czy Franciszek Hollande.
Novus Ordo Mundi pokazało swe oblicze.
Dziękuję Kolegom z Forum Krzyż za informacje.
1 czerwca br. pod szwajcarskimi Alpami otworzono najdłuższy i najgłębiej na świecie położony tunel kolejowy, Gotthard-Basistunnel . Otwarcie inwestycji "uświetniła" impreza kulturalno - rozrywkowa, która miała dość niecodzienny przebieg. Myślę, że uzasadnione są głosy nazywające ją jawnie satanistyczną. Obrazy mówią same za siebie i trudno je inaczej zinterpretować.
W przedstawienie zaangażowano około 600 performerów. Reżyserował je znany niemiecki reżyser Volker Hesse, a na widowni siedzieli tacy prominenci jak Aniela Merkel czy Franciszek Hollande.
Novus Ordo Mundi pokazało swe oblicze.
Dziękuję Kolegom z Forum Krzyż za informacje.
piątek, 3 czerwca 2016
Czy jest post w dzisiejsze święto?
Aktualna dyscyplina określa brak postu na dzisiejszą Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Można się do tych norm stosować, podobnie jak do pozostałych rozwiązań zgodnych z posoborowym Kodeksem Prawa Kanonicznego z 1983 r.
Warto jednak wspomnieć, że wcześniejsze regulacje postne w przedmiotowym zakresie były inne. Tylko święta nakazane (i to poza Wielkim Postem) znosiły dyscypliny postne.
Święto NSPJ, kończące zlikwidowaną z inicjatywy Bugniniego przez Ojca Świętego Piusa XII oktawę Bożego Ciała, nie zaliczało się do katalogu świąt nakazanych, nawet i w czasach poprzedzających promulgację Kodeksu Prawa Kanonicznego AD 1917.
Przedsoborowa dyscyplina postna była, patrząc z perspektywy współczesnego człowieka, bardzo rygorystyczna. Można zachęcać wiernych, by dla wzrostu pobożności i umartwienia praktykowali jej poszczególne rozwiązania, a więc post eucharystyczny, suche dnie, wigilie czy Wielki Post.
Fatalna jest sytuacja, w której w Kościele łacińskim są dwa różne zbiory prawa kanonicznego, różne kalendarze liturgiczne i różne okresy liturgiczne. W dodatku dominujący z tych systemów jest bardzo mocno sprotestantyzowany. Nie ma dobrych rozwiązań ani optymistycznych widoków na przyszłość. Obserwacja pokazuje, iż "reforma reformy" zainicjowana przez Ojca Świętego Benedykta XVI poniosła na każdym swym froncie fiasko. Posoborowie nie reformuje się, nie widać w nim żadnych oznak poprawy. Z drugiej strony, przedśmiertelne podrygi tego układu będą jeszcze długo trwały.
Może jednak warto odmówić sobie dziś steka i kawałka kiełbasy w intencji rozwiązania problemu związanego z opisanym tu chaosem? Zachęcam!
Warto jednak wspomnieć, że wcześniejsze regulacje postne w przedmiotowym zakresie były inne. Tylko święta nakazane (i to poza Wielkim Postem) znosiły dyscypliny postne.
Święto NSPJ, kończące zlikwidowaną z inicjatywy Bugniniego przez Ojca Świętego Piusa XII oktawę Bożego Ciała, nie zaliczało się do katalogu świąt nakazanych, nawet i w czasach poprzedzających promulgację Kodeksu Prawa Kanonicznego AD 1917.
Przedsoborowa dyscyplina postna była, patrząc z perspektywy współczesnego człowieka, bardzo rygorystyczna. Można zachęcać wiernych, by dla wzrostu pobożności i umartwienia praktykowali jej poszczególne rozwiązania, a więc post eucharystyczny, suche dnie, wigilie czy Wielki Post.
Fatalna jest sytuacja, w której w Kościele łacińskim są dwa różne zbiory prawa kanonicznego, różne kalendarze liturgiczne i różne okresy liturgiczne. W dodatku dominujący z tych systemów jest bardzo mocno sprotestantyzowany. Nie ma dobrych rozwiązań ani optymistycznych widoków na przyszłość. Obserwacja pokazuje, iż "reforma reformy" zainicjowana przez Ojca Świętego Benedykta XVI poniosła na każdym swym froncie fiasko. Posoborowie nie reformuje się, nie widać w nim żadnych oznak poprawy. Z drugiej strony, przedśmiertelne podrygi tego układu będą jeszcze długo trwały.
Może jednak warto odmówić sobie dziś steka i kawałka kiełbasy w intencji rozwiązania problemu związanego z opisanym tu chaosem? Zachęcam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)