… pyta jeden z najbarwniejszych tradycjonalistów polskich pan Piotr Koc … i odpowiada, że jakkolwiek sam św. Tomasz miał rację, to „Filozofia tomistyczna to pod względem naukowym kompletnie anachroniczny zabytek dawno minionej epoki – tomizm jest dziedziną odtwórstwa historycznego a nie filozofii” . Posiłkuje się przy okazji arcyciekawem podejściem x dr. Grygiela, zastanawiającego się nad relacją fizyki do teologji.
Doskonale rozumiem te pokusy. Sam im również podlegam jako zainteresowany teologją przedstawiciel innych nauk pomocniczych. Wielokroć na tym blogu posiłkowałem się teorją organizacji i zarządzania, by wskazać na niewłaściwość działalności posoborowej i uważam te rozważania, np. odnośnie do ekumenizmu (akukumenizmu) za celne i trudne do obalenia. Gdyby posoborowie funkcjonowało sprawnie i skutecznie, mógłbym popaść w błąd naturalizmu, a więc postrzegania Kościoła wyłącznie jako organizacji, zapominając o jego nadprzyrodzonym charakterze i pochodzeniu. Na szczęście jednak dla mnie współczesny Kościół działa wyjątkowo zgodnie z prawem Koźmińskiego „każda organizacja funkcjonuje tak źle, jak jest to tylko możliwe”. Póki co, jestem bezpieczny, więc mogę zająć się pokusami dotykającemi moich bliźnich.
Wiemy, że nasza religja jest niesprzeczna z nauką, a zatem możemy korzystać ze wszelkich współczesnych osiągnięć myśli i techniki, by wyjaśniać nurtujące nas kwestje. Ale możliwość rewizji dotychczasowych założeń teologji jest bardzo ograniczona, obowiązują nas nie tylko dogmaty i ich interpretacja, ale również całość dotychczasowego nauczania o charakterze nieomylnem. Tem różni się teologja od np. geologji czy astronomji, w których jedno odkrycie może być – nomen omen – przewrotem kopernikańskim.
Zatem metodologja nauk pomocniczych może być przydatna tam, gdzie podejście klasyczne nie opisuje rzeczywistości w sposób zadowalający. Dla przykładu: wiele twierdzeń interpretujemy w sposób odbiegający od literalnego rozumienia ich treści. Zdanie „poza Kościołem nie ma zbawienia” nie jest interpretowane poprawnie przez feeneyistów, wykluczających możliwość zbawienia u osób nieochrzczonych wodą. Być może da się ten dogmat zapisać w języku naturalnym w sposób bardziej ścisły i jednoznaczny korzystając z operacyj logicznych w modelach którejś z logik nieklasycznych.
Nie możemy też zapominać, że przydatność nowych metod i technologij ograniczona jest do bardzo zaawansowanych zagadnień. Metodyka św. Tomasza ma poważny problem z inteligencją pozaziemską i może dać nam błędne rozwiązania, ale pamiętajmy, że póki co nie spotykamy codziennie kosmitów. Natomiast codziennie dokonywamy wyborów etycznych rozstrzyganych całkiem dobrze przez klasyczną logikę dwuwartościową. Podstawowe problemy 99 % wiernych zamykają się w Ewangelji, dekalogu i przykazaniach kościelnych. To są problemy duszpasterskie, któremi zajmował się w swoim czasie Sobór Watykański II i nic nie pomagając Kościołowi, pogłębił jego kryzys. Analogicznie, właściciel zwykłego zieleniaka nie musi inwestować setek tysięcy złotych w system wspomagania decyzyj opierający się na logice parakonsystentnej, a więc funkcjonujący w warunkach niepełnej informacji i dużej niepewności co do oczekiwań konsumenta. Nie udawajmy, że musimy strzelać z armaty do wróbla. Ani nie udawajmy, jak nauczyciel plastyki czy przysposobienia obronnego w gimnazjum, że ich przedmiot jest dla uczniów najważniejszy.
Uważajmy także, by pod płaszczykiem nowoczesnej nauki nie wprowadzała się herezja. Posoborowi pasjonaci współczesnej filozofji są ostatnimi osobami, po których spodziewałbym się znajomości i aplikacji jakiejkolwiek wewnętrznie spójnej logiki. Poheglowskie sieroty pseudohumanistyczne stanowią regres a nie progres względem filozofji realistycznej takiej jak tomizm.
Podsummowując, tak jak Pan Piotr słusznie piętnuje utożsamianie katolicyzmu z koronkami i pomponami, tak ja dorzucam do tej myśli przestrogę przed teologicznem gadżeciarstwem. Aby Kościół przetrwał i rozwijał się w XXI wieku, doprawdy nie musi aplikować do katechizmu codziennego wiernych aplikacji mechaniki kwantowej tudzież modelu atomu. Natomiast niech katoliccy uczeni zajmują się tą problematyką z pożytkiem dla wiedzy, Kościoła i samych siebie.
„Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”(Mt11,25)
OdpowiedzUsuńCzcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńZawsze należy odróżniać prawdy ponadczasowe od sposobu przekazywania ich ludziom niekoniecznie wykształconym, żyjącym dawno temu. Czyli przedkładać sedno sprawy nad niekiedy bardzo uproszczone modele dydaktyczne.
Obszerniej napisałem "na priva".
Pozdrawiam serdecznie.
To widzę że nie ma między nami jakichś fundamentalnych różnic. Podtrzymuję tezę o konieczności używania w teologii współczesnych narzędzi metodologicznych. Dzięki logice Arystotelesa w XIII wieku Akwinata lepiej zrozumiał niezmienne dogmaty.Gdyby teologowie chcieli się uczyć to taką szansę mielibyśmy może i dzisiaj. Oczywiście nie mam tu na myśli żadnego heglizmu lub egzystencjalizmu. Raczej chodzi mi o porządną naukę w stylu np. naszego o. Bocheńskiego. Jego "Logika religii" to przykład takiej początkowej pracy. Ostatnio jednak czytałem aktualną pracę pt. "Logika cudów" (chyba ks. Olszewskiego).
OdpowiedzUsuńNie wiem jak można się posiłkować na wypocinach ks. Grygiela który jest jawnym modernistą ? Bractwo Św. Piotra to nie Tradycja lecz raczej "soborowanie tradycji"
OdpowiedzUsuńDokąd nie przedstawisz przekonujących dowodów, traktuję to zdanie jako oszczerstwo.
UsuńJestem wiernym tradycji, ale nie korzystam z posługi tylko FSSPX lecz także chodzę na Mszę Trydenckie do księży którzy bardzo pozytywnie i ciepło wypowiadają się na temat FSSPX i nie są zaślepieni na punkcie "pełnej łączności" jak x. Grygiel który jest w pewnym stopniu unikatowym "tradycjonalistą" krytykując Bractwo Św. Piusa. Krytykuje od fikcyjnego trwania poza "pełną łącznością" po śmianie się i wypisywanie dziecinnych komentarzy na temat tego że kaplica bractwa jest w garażu. Mniemam z tego że FSSPX jest solą w oku i wyrzutem sumienia w przypadku x. Grygiela który skutecznie zniechęca ludzi do korzystania z posługi FSSPX a zatem z możliwą i OWOCNĄ drogą ku odnowie Kościoła.
UsuńMimo wszystko nie spodziewałem się, iż autor kiedykolwiek przyzna, że kryzys w Kościele zaczął się przed SV II
OdpowiedzUsuńSkoro już jesteśmy przy o. Bocheńskim i "nowych logikach" to pozwolę sobie przywołać:
OdpowiedzUsuń"3. Ten zabobon zyskał u niefachowców niemało wskutek powstania logik heterodoksyjnych, przede wszystkim logik wielowartościowych. Mówi się np., że w logice trójwartościowej Łukasiewicza nie ma prawa sprzeczności. Wobec istnienia wielu takich logik, mamy - powiada ten zabobon - zupełną wolność w wyborze między różnymi, wzajemnie sprzecznymi logikami czyli, w gruncie rzeczy, wolność wszelkiej logiki. Ten zabobon wynika z nieznajomości rzeczywistego położenia. Albowiem logiki heterodoksyjne albo 1. w ogóle nie są logikami, a tylko formalizmami bez logicznej interpretacji, tj. zbiorami znaków, dla których nie ma modelu logicznego, albo są 2. logikami częściowymi, wycinkami logiki ogólnej (taką jest np. wspomniana logika trójwartościowa Łukasiewicza), albo wreszcie 3. istnieją dla nich interpretacje, pozwalające przekładać ich twierdzenia na złożone prawa logiki zwykłej, dwuwartościowej."
Sto zabobonów
mardin
OdpowiedzUsuńerzincan
kars
antep
çorum
Lİİ