Ponad pół roku temu głośno było od spekulacyj o możliwem szybkiem uregulowaniu statusu kanonicznego Bractwa św. Piusa X.
Tymczasem, w połowie września br. nastąpiło pewne ochłodzenie optymizmu: opracowana przez Watykan preambuła doktrynalna konieczna do określenia warunków porozumienia zdaje się wymagać akceptację od Bractwa treści dokumentów Soboru watykańskiego II. W ostatnich dniach minionego roku nadeszła do Rzymu odpowiedź piusowców, albo raczej prolegomena do niej zawierająca materjały źródłowe.
Czego możemy oczekiwać w roku bieżącym ?
Być może rozczaruję Państwa. Sądzę bowiem, że w tym roku do żadnego przełomu nie dojdzie. W pełni podtrzymuję swoje stanowisko z czerwca br. Wszystkie kluczowe zmienne dla tej analizy pozostają przy poprzednich wartościach: władza Ojca Świętego jest bardzo ograniczona; moderniści - jak czekali na jego śmierć, tak czekają; piusowcy istotnie poprawili swój "ład korporacyjny" i mogą się jako tako rozwijać.
Przyznam, że rozgrywki z preambułą doktrynalną niewiele mnie interesują. Są sposobem, poprzez który obie strony zgodnie grają na czas. Wszak od lat akceptacja dla V2 nie była od tradycjonalistów wymagana: ani od katolików z Campos ani od kapłanów zawiązujących Instytut Dobrego Pasterza. Nie widzę zatem powodu, by ktokolwiek miał nagle dogmatyzować ten PRZEŻYTEK. O funkcjonowaniu nieformalnego układu między stronami negocjacyjnemi w szczególności świadczy fakt, iż przez 3,5 miesiąca nie wyciekła treść spornej preambuły doktrynalnej.
Znacznie większym problemem niż doktryna jest jurysdykcja, a ściślej mówiąc zapewnienie skutecznej niezależności FSSPX od lokalnych episkopatów - i o tem również obie strony wiedzą doskonale.
Czy to oznacza również, że w dającej się przewidzieć przyszłości, a zwłaszcza za życia Benedykta XVI, nie będzie porozumienia ? Można by tak sądzić, ale to jednak byłoby uproszczeniem. Z punktu widzenia Bractwa każdy inny papież będzie ogromnym ryzykiem, gdyż szanse na bardziej konserwatywnego następcę Jego Świątobliwości są proporcjonalne do składu kolegjum kardynalskiego, czyli nie przekraczają 10 %. Zaś z punktu widzenia Papieża, pozostawanie Bractwa z boku życia kościelnego jest marnowaniem jego potencjału, który mógłby i powinien być wykorzystany do "reformy reformy".
A zatem, chyba najlepiej byłoby wbudować porozumienie w jakąś większą reformę administracyjną Kościoła i kurji. Czy byłaby to sprawa podziału Kościoła Zachodniego na odrębne patrjarchaty ? Chyba nie, bo przygotowania do niej
musiałyby trwać latami. Ponadto wyodrębnienie patrjarchatu tradycjonalistycznego oznaczałoby kres "reformy reformy" oraz obumarcie i ostateczną degenerację wspólnot używających Novus Ordo. Projekt ten jest zatem nierealny na dziś, a jego przeprowadzenie byłoby szkodliwe, zwłaszcza w Polsce. Mało kto w naszym kraju miałby dość sił, by oderwać się od patriarchatu "posoborowego" i jego sztandarowej postaci, czyli JP2.
Jako prakseolog uważam, że warunkiem koniecznym do realizacji porozumienia FSSPX - Watykan jest uprzednie obalenie kolegjalizmu. Pomijając wszelkie aspekty doktrynalne kolegjalizmu, jest to mechanizm paraliżujący zarządzanie Kościołem i ograniczający władzę Ojca Świętego. (Pisałem na ten temat przy okazji recenzji wywiadu - rzeki z abp. Michalikiem)
Czekam na ten ruch Jego Świątobliwości Benedykta XVI, bowiem bez porzucenia kolegjalizmu żadna reforma Kościoła nie będzie możliwa.
Jeżeli Benedykt XVI odprawi, choć jedną mszę w rycie nadzwyczajnym, lub będzie ona stale odprawiana w Watykanie, to coś się zmieni. Jak dotąd to w Watykanie chyba nie ma takiej duchowej potrzeby to, co się dziwić, że w Polsce biskupi są niechętni. Podobno każdy kapłan może teraz sam odprawiać taką mszę, to do pracy rodacy bracia kapłani.
OdpowiedzUsuńCzcigodny Krusejderze
OdpowiedzUsuńJako osoba której opisane przez Ciebie problemy nie dotyczą, ograniczę się do życzeń. Aby w tym roku 2012 wszyscy mogli zwracać się do Stwórcy w sposób który sami uważają za najwłaściwszy i najbardziej godny zaś zdrowie dopisywało Tobie i Twoim bliskim (w świetle najnowszych "reform" (nie)rządu Donaldu Tusku szczególnie cenne).
Pozdrawiam serdecznie.
Przezacny Stary Niedźwiedziu, i ja Tobie również życzę pomyślności w Nowym Roku. Ukłony, Krusejder
OdpowiedzUsuńJeżeli jest katolicki ksiądz i (z ducha, a nie tylko formalnie) katolicka liturgia, to są i wierni.
OdpowiedzUsuńPrzez jakiś czas zwracałem uwagę na potrzebę postarania się o większe pomieszczenie, gdyż lubelska Kaplica FSSPX wkrótce przestanie mieścić wiernych. Odnosiłem niekiedy wrażenie, jakby moje słowa w tej sprawie traktowano jako przejaw "wizjonerstwa", które "można między bajki włożyć".
I stało się - dokładnie w Nowy Rok. Na Mszę Świętą przybyło tak wielu wiernych, że część z nich znalazła miejsce w zakrystii. Ksiądz z trudnością przeszedł od konfesjonału do zakrystii. Pokropienie podczas aspersji zostało dokonane od Ołtarza, gdyż procesja była niewykonalna. Prawdziwie katolicka Msza Święta przyciąga wiernych. Kościoły lubeskie pustoszeją (niektóre nawet bardzo wyraźnie), zaś lubelska Kaplica FSSPX zapełnia się wiernymi.
Jest mi trudno przewidzieć, ile potrwają rozmowy między Stolicą Apostolską a Bractwem Świętego Piusa X. Jeżeli widoczna w Lublinie tendencja się utrzyma i będzie właściwa dla całego Kościoła, to stale będzie rosła liczba wiernych, korzystających z posługi FSSPX, a to może mieć znaczenie w odnośnych rozmowach.
Benedykt XVI nie zdąży zrobić reformy, reformatorskiego soboru. Po jego śmierci będzie tylko gorzej. Bractwo św. Piusa X będzie wyklęte i potępione, ale to ono będzie tą cząstką, o której Pan Jezus mówił, że przetrwają nieliczni. Przepraszam za tą wizję (nie, nie miałem żadnych objawień), to wynika z obserwacji rzeczywistości, w której żyjemy. Wydaje mi się, że dzieła szatana przyśpieszają dramatycznie a Kościół (biskupi, księża), już nie broni wiernych.
OdpowiedzUsuńNo wszystkiego co najlepsze w tym trudnym Nowym Roku.