piątek, 31 lipca 2015

Książka Roku 2015: "Dżihad i samozagłada Zachodu" Pawła Lisickiego

Wprawdzie za nami dopiero siedem miesięcy bieżącego roku, ale już dziś pozwolę sobie nadać najnowszej publikacji Pawła Lisickiego miano Książki Roku 2015. Każdy dzień przynosi nam nowe wieści na temat inwazji islamu na Europę. Wizja kalifatów "Al - Berlin" i "Al - Paris" staje się coraz bliższa rzeczywistości, ale nic nie jest przecież przesądzone. Nie ma najmniejszego powodu, by poddać się fałszywemu determinizmowi dziejowemu i czekać na zagładę naszej cywilizacji. Ale ocalenie jej wymaga poznania własnych słabości i wyeliminowania ich. Wartość dzieła „Dżihad i samozagłada Zachodu" wynika z jego nowatorstwa, jeśli chodzi o polską publicystykę oraz z faktu, że dzisiejsza Polska dopiero styka się z agresywnym islamem. Nasze społeczeństwo nie jest jeszcze ogłupione polityczną poprawnością jego dotyczącą i przejawia zdrowe odruchy względem nadchodzącego zagrożenia. Na zakończenie niniejszej recenzji wymienię najistotniejsze obszary tematyczne, które nie zostały niestety poruszone przez Autora.



Książka Pawła Lisickiego dzieli się na dwie główne części. Pierwsza jest poświęcona wyjaśnieniu źródeł t.zw. dialogu chrześcijańsko - islamskiego i stanowi porównawczą analizę cywilizacyjną tych dwu światów. Już od pierwszych stron widać, że Lisicki postanowił nie brać jeńców. Pierwszą skrytykowaną postacią jest Franciszek. Spotykamy się z tym posoborowym papieżem w Błękitnym Meczecie w Konstantynopolu, gdzie ów modli się z muftim Stambułu. Pan mufti pięknie wyjaśnia, jak łagodny i pokojowy jest islam i odtąd Franciszek będzie piętnował bezdominacyjny fundamentalizm religijny. Tak jakby fundamentalizmy chrześcijański i islamski były sobie równe, choć jeden sprowadza się do modlitw przed klinikami aborcyjnymi, a drugi do mordowania Bogu ducha winnych ludzi na całym świecie. Franciszek sądzi, że poznał lepiej autentyczny islam od wszystkich abdullahów z Państwa Islamskiego i im podobnych szaleńców.

Następna scenka. Watykan, Wielka Sobota roku Pańskiego 2008. Ojciec Święty Benedykt XVI chrzci wyznającego dotąd islam dziennikarza Magdiego Allama. Poważne organizacje muzułmańskie mówią o prowokacji, bezimienni fundamentaliści grożą śmiercią nowoochrzczonemu, policja włoska nie lekceważy gróźb i przyznaje mu ochronę, jaką mają świadkowie koronni, a watykańscy urzędnicy średniego szczebla trzęsą się ze strachu i piszą, że nie mieli wrogich intencyj względem islamu. Kardynał Tauran, przewodniczący papieskiej rady ds. dialogu międzyreligijnego, wyznaje, iż nie wie, w jaki sposób Magdi znalazł się pomiędzy katechumenami. Sam Allam pyta, czy rzeczywiście można nazywać islam religią pokoju i dialogu, skoro konwersja jednego człowieka na chrześcijaństwo powoduje reperkusje nieporównywalnie większe niż tysiące transferów w odwrotnym kierunku. Allam opuścił Kościół Posoborowy w 2013 r. gdyż ów w jego przekonaniu legitymizował islam jako prawdziwą religię i Allaha jako prawdziwego Boga.

Skąd wzięło się to nowe podejście do islamu? Głównym winnym jest tu Sobór Watykański II. W interesującej nas problematyce najbardziej szkodliwe okazują się być trzy dokumenty: Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich Nostra aetate i Deklaracja o wolności religijnej Dignitatis humanae. Lisicki piętnuje ich oderwanie od rzeczywistości i błędy teologiczne. Na str. 124 możemy przeczytać: "Teksty dotyczące innych religii sformułowane są w taki sposób, że można odnieść wrażenie, jakby zdaniem ojców soboru Chrystus już wszystkich zbawił. Jakby automatycznie niejako każdy pojedynczy człowiek został wykupiony z grzechu pierworodnego i żył już, choćby o tym nie wiedział, w stanie zbawienia". Rzeczywiście, podsumowanie to dotyka kwintesencji rahneryzmu, nowej teologii Kościoła Posoborowego. Ale my tradycjonaliści zwykle dostrzegamy tę herezję expressis verbis raczej dopiero w encyklice Jana Pawła II "Redemptor hominis" niż w dokumentach samego soboru.

Jeśli chodzi o dialog katolicko - islamski, jest u Lisickiego jeden nie do końca negatywny bohater. To Benedykt XVI. Autor docenia go za podjęcie próby dokonania analizy krytycznej islamu, ale równocześnie dostrzega niekonsekwencję czynów i wycofanie się po awanturze wywołanej t.zw. wykładem ratyzbońskim, podczas którego Papież analizował dialog cesarza bizantyńskiego Michała Manuela Paleologa z Abu Muhammadem ibn Hazmem.

Parę lat temu napisałem, że oceniam Sobór Watykański II jako przeżytek, którego wskazówki duszpasterskie są dziś po prostu nieaktualne i nie należy się nimi specjalnie zajmować. Paweł Lisicki nie formułuje żadnych ocen ogólnych V2, ale z książki o dżihadzie jednoznacznie wyłania się obraz V2 jako szaleństwa. Zauważmy też jedno: 50 lat temu islam nie był żadnym zagrożeniem dla Zachodu. Europejczycy i Amerykanie w pełni kontrolowali politycznie Bliski Wschód i dość skromnie wydzielali szejkom petrodolary. Sytuacja zmienia się dynamicznie, ale naprawdę źle dzieje się dopiero od kilkunastu ostatnich lat.

Druga część książki jest poświęcona analizie islamu. Autor streszcza jego zawartość i dokonuje analizy porównawczej głównych idej Biblii i Koranu, postaci proroka Mahometa, a także analizy naukowej obu ksiąg, stosunku Koranu do Jezusa Chrystusa oraz Najświętszej Maryi Panny. Dość powiedzieć, że podług islamu "autentyczny Jezus" cytowany w Koranie potępia koncepcję Trójcy Świętej. Z kolei podnoszony przez posoborowców argument, jakoby islam czcił Maryję, jest z gruntu fałszywy: Mahomet nazywa Jezusa prorokiem i "synem Maryi", bo odmawia Mu boskości. Należy założyć, że ta część książki obarczona jest jakimiś błędami, które byłyby oczywiste dla bardziej wnikliwych badaczy islamu. Jednak daje nam ogólne pojęcie religioznawcze i cywilizacyjne, niezbędne w czasach narastającej konfrontacji.

Co jeszcze można by zarzucić publikacji Pawła Lisickiego ? Pierwsza część książki może być za trudna w lekturze dla osób bez przygotowania bądź zacięcia teologicznego. Nawet duchowieństwo posoborowe (a może zwłaszcza ono) będzie miało kłopot ze zrozumieniem, czemu krytyka Soboru, Pawła VI, Jana Pawła II czy Franciszka jest aż tak bezkompromisowa. Myślę jednak, że każdy średnio rozgarnięty czytelnik tej książki zrozumie, jak niemądrym czynem było ucałowanie Koranu przez Jana Pawła II , jakie są jego skutki propagandowe po dziś dzień.

Jeśli w tytule książki mamy „Zachód”, to dobrze byłoby szerzej odnieść się też do postawy państw wolnego niegdyś świata względem islamu. Mam bowiem nieodparte wrażenie, że 15 lat wojny z terroryzmem coraz bardziej wzmacnia mahometan. Terroryści jak byli, tak są, ale relacje sił oraz inicjatywa są coraz bardziej sprzyjające dla naszych wrogów. Bardzo chętnie przeczytałbym też analizę politologiczną i makroekonomiczną, która wyjaśniłaby, w jaki sposób powstało bogactwo krajów Bliskiego Wschodu. Czemu i jak dokonały one akumulacji kapitału, dlaczego światowe koncerny naftowe ani zachodni doradcy nie sprowadzili ich do poziomu neokolonialnego. Wreszcie - co jest najsłabszym punktem tych państw i gospodarek, a zarazem naszą nadzieją na ich destabilizację i załamanie.

A może takie książki, komplementarne względem pracy Pawła Lisickiego, istnieją i Czytelnicy niniejszego wpisu zechcą je zarekomendować, wpisując stosowne komentarze? Pod wpływem lektury "Dżihadu" uświadomiłem sobie, jak niewiele wiem o islamie i najwyższy czas to zmienić!

12 komentarzy:

  1. Mam nadzieję,że gdy posoborowa zaraza zostanie pokonana a Prawdziwy papież zasiądzie w Rzymie to reaktywuje zakony rycerskie i pośle ich do walki z tymi bliskowschodnimi bandytami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat mi nie obcy, ale ... skusił mnie Pan tą recenzją i zamówiłam ksiązkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. W najnowszej 'Do Rzeczy' (lub tej poprzedniej) jest także recenzja tej książki pióra p. Sławomira Cenckiewicza.
    Recenzja pozytywna.

    OdpowiedzUsuń
  4. W ramach zachęty wklepał fragment: u siebie :)

    http://www.slawomircenckiewicz.pl/aktualnosci/cenckiewicz-na-promocji-ksiazki-lisickiego-24-vi-br-

    OdpowiedzUsuń
  5. "Bardzo chętnie przeczytałbym też analizę politologiczną i makroekonomiczną, która wyjaśniłaby, w jaki sposób powstało bogactwo krajów Bliskiego Wschodu. Czemu i jak dokonały one akumulacji kapitału, dlaczego światowe koncerny naftowe ani zachodni doradcy nie sprowadzili ich do poziomu neokolonialnego. "
    JA TEŻ!!
    Warsiawiak

    OdpowiedzUsuń
  6. Czcigodny Krusejderze
    Dziękuję za informację i dwa słowa recenzji. Na pewno książkę pana Lisickiego nabędę.
    O wizytach JPII w synagodze czy w meczecie oczywiście wiedziałem, ale o pocałowaniu Koranu nie miałem pojęcia. Bowiem z przyczyn dla Ciebie oczywistych tych pielgrzymek nie śledzilem zbyt uważnie. Jeśli do tego wszystkiego ucałowany też został Talmud (Ty i Twoi czytelnicy na pewno go z Torą nie pomylicie), pozostaje mi mieć nadzieję że lightowy plagiat Koranu o nazwie "Mein Kampf" takiego zaszczytu nie dostąpił.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Stary Niedźwiedziu,
      Talmud jeszcze czeka na swoje oficjalne pocałunki.

      pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. Książki nie czytałem (jeszcze). Jeśli jednak jest w niej to, co Krusejder napisał, to pomija ona tak kapitalną sprawę, jak ta, o której jest inna książka - "Obóz świętych" Jana Raspaila. Polityczna poprawność, postawa polityków, mediów, administracji i systemów prawnych państw Zachodu to jest gleba, na której przyjął się i dobrze się ma islam i dający tam już o sobie znać dżihad. Kościół zachodni, ze względu na swoje małe wpływy, ma tylko niewielki udział w tym szaleństwie. Owszem, postawa Kościoła nas boli, chrześcijaństwo popełnia samobójstwo moralne, teologiczne i jakie kto tam chce, ale to na państwach i mediach ciąży główna wina za rozprzestrzenianie się tej zarazy.
    Może Lisicki to wszystko uwzględnił, a ja niepotrzebnie się wymądrzam?
    W każdym razie polecam Raspaila. Prorok!!! Przeczytajcie "Obóz świętych"! Koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Lisicki napisał książkę przedewszystkiem teologiczną. To nie zarzut, a jedynie ustalenie faktu. Przez to jest ona dla jednych b. przydatna a dla innych: za trudna i nużąca. Ale to nie jest zarzut przeciwko tej arcypożytecznej pozycji :)
      Dołączam do Pańskich peanów na cześć p. Jana Raspaila. W pełni je podzielam :) Jedna uwaga: chciałbym, by dzisiejszy islam miał tylko takie oblicze jak w "Obozie świętych": czyli dzikiej tłuszczy napadającej na Europę. Obawiam się, że są znacznie groźniejszym rywalem ...

      Usuń
  8. Manuel II Paleolog, nie Michał:)
    Poza tym recenzja świetna, z książką bardzo chętnie się zapoznam.
    W kwestii islamskiej polecić mogę kilka pozycji: przede wszystkim sam Koran plus hadisy, jest tego multum ale najważniejszy jest materiał źródłowy. Z tekstów analitycznych godny polecenia jest Ibn Warraq (Dlaczego nie jestem muzułmaninem), Jaya Gopal (Podszepty Gabriela) oraz Rashid Al-Maghribi (Czy Koran jest słowem Bożym). Warto też zajrzeć na blog Alego Siny http://alisina.org

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zwrócenie uwagi na błąd, który poprawiam oraz pozostałe uwagi wzbogacające tekst.

      Usuń
    2. Ciekawą lekturą o początkach islamu jest np. „Koran i chrześcijanie" Joachima Gnilki.

      Usuń